28 lut 2021

Tylko dla dorosłych!

 Uwaga wstępna:

Jeżeli ktoś, sądząc po tytule, spodziewa się opisów jakichś sekscesów seksualnych, to bardzo się rozczaruje, więc już teraz może sobie dać spokój z czytaniem tej notki. 

Taki tytuł notki dałam tylko dlatego, że język użyty  w znalezionym  w internecie tekście jako żywo przypomina obajtkowy, więc lepiej żeby młodziaki tego nie czytały.

 

 

Czy mnie to oburza, szokuje, wywołuje odruch sprzeciwu?

Po stokroć TAK!!!

I bynajmniej nie soczysty język a fakty, które takim językiem zostały przedstawione, bo nie da się ukryć, że to wszystko, o czym wspomniał anonimowy internetowy dyskutant, niewątpliwie miało miejsce! I nie tylko to, to jedynie ułamek ogólnego spustoszenia kraju- materialnego i moralnego!

Czy dziwi, gorszy użyty język? Nie!! Bo to język emocji, protestu przeciwko temu, co się dzieje, także bezradności... mam nadzieję - chwilowej. Czasem taki język przynosi ulgę- dlatego rozumiem jego użycie w internecie czy na kobiecych marszach.

Może jeszcze dla utrwalenia:

 

 

A gdzie nazwisko Horały, Szumowskiego, Obajtka czy innych tuzów polskiej polityki?...


I, chciał czy nie chciał, przed oczami pojawia się obraz:


A zamykanie oczu nie sprawi, że obraz nagle się poskleja, że stanie się inny...


Dobrego nowego tygodnia. Zdrowia! Wiosna idzie, to i energii będzie więcej! Mam nadzieję...

27 lut 2021

Dobre myśli pilnie poszukiwane!


 Przeglądałam covidowe obrazki, ale żaden mi nie pasował... a może po prostu trudniej się uśmiechać, gdy choroba grasuje w rodzinie?...


Córcia podebrała wirusa od kogoś spośród znajomych.

Wiem, wiem- młody organizm. Może przechorować niemal bezobjawowo, ale niepokój jest... i mimo rodzinnego wsparcia wcale nie zamierza ustąpić.

Jestem z córką w kontakcie telefonicznym, ona też mnie uspokaja, że wszystko jest w porządku. Wiem, że jest rozsądną dziewczyną...

Proszę o pilną wysyłkę dobrych myśli!

23 lut 2021

Sesja zdjęciowa

Z dedykacją dla Jotki.

/Tak naprawdę dzięki niej odważyłam się poprosić E. o pokazanie tych zdjęć./

 

E. to naprawdę niezwykła osoba. Zapytałam ją, czy mogę pokazać jej zdjęcia z fotograficznej sesji , czy nie będzie się z tym źle czuła, bo to jakby obnażenie siebie, jednak jakiś rodzaj podglądactwa...

-No, coś ty! Ta sesja dała mi mnóstwo radości! Dlaczego mam się nią nie podzielić z innymi?... Zresztą wiele z tych zdjęć było już na różnych wystawach. I wiem, że wybierzesz te najlepsze. 

Tak, E.! Na pewno będę się starała pokazać cały wachlarz twoich możliwości a jednocześnie artystyczny fotograficzny  kunszt twojej córki. To dla mnie duże wyzwanie, bo jednocześnie uświadamiam sobie, jak wiele w życiu straciłam, ukrywając głęboko własną spontaniczność, chęć zabawy i jednoczesne pielęgnowanie postawy bycia zawsze w porządku- buzia w ciup i ręce w małdrzyk: wzór przyzwoitości wszelakiej. Boże! Co za bzdura!!!

No, dobrze! Nie będę zanudzać. Zapraszam do oglądania. Zdjęcia  podzieliłam na trzy tematyczne ciągi. 


Pokazuję je tak, jak je widzę. Te pierwsze- jako pewną cyrkową historię.

 

Pozwólcie: to ja !

 

 

 


 

 

Z partnerką. Dobrze tak sobie potańczyć!

 

 

 


 

 

Coś nie wyszło?... Może jeszcze da się naprawić?...

 

 

 


 

 

 

Dlaczego aż tak??!... 

 

 

 


 

 

Szkoda... smutno mi...

 

 

Ale przecież nie musi być smutno.

 

 

 

Sceny z baletu pokazują, że ruch, energia, zwiewny koronkowy ubiór może dostarczyć mnóstwo radości!












I kolejna zmiana nastroju. 

Stylizacja na  obrazy Vermeera.

 

 

Tu  nie będę nadawać swoich interpretacji, bo liczy się przede wszystkim nastrój a ten odbiera się zawsze bardzo indywidualnie...

 


 

 

 

 

 

 

 

 

Mam nadzieję, że sesja zdjęciowa przyniosła trochę dobrej odmiany i kontaktu ze sztuką. 

Dobrego dnia! Dobrego tygodnia! Zdrowia!! :))
 

22 lut 2021

Dzięki, dzięki, wielkie dzięki!!


 Skarlet!

To dla Ciebie z wyrazami ogromnej wdzięczności i całej masy podziękowań. Jesteś wspaniałą, bardzo kochaną dziewczyną!

Karma zawsze wraca- obyś zawsze dostawała od ludzi taki ogrom dobra i życzliwości, jaki ludziom dajesz.

Bardzo, bardzo dziękuję! :)))

POMOCY!!!!

 

 

 Ale się stało!!!!

Zajrzyjcie na blog Jesiennej!

Wieje pustką!!

Wywiało jej wszystkie teksty, wszystkie komentarze!!! :(( 

 

 

Kochani! Uprzejmie informuję, że chwilowo pełnię funkcję słupa ogłoszeniowego. Ponieważ mam kontakt z Jesienną, będę jej przekazywać, bądź sama przeczyta w komentarzach, wszystkie Wasze sugestie dotyczące ewentualnego odzyskania treści bloga.

 Znacie Jesienną. Ciągle coś kombinowała, zmieniała, usiłowała coś udoskonalać, poprawiać.  Na coś kliknęła i wszystko /poza jej grafikami/ poszło w kosmos!! Całość bloga! :(((

Jeżeli ktoś z Was mógłby jej pomóc odzyskać stratę, byłaby bardzo wdzięczna! Ja też!  Niestety, ja nie umiem jej pomóc, choć bardzo bym chciała, bo wiem, jak ważny był dla niej ten blog i kontakt z Wami!

Już teraz serdecznie dziękuję za Wasze zainteresowanie. :)

21 lut 2021

Szczęściara

 Dziś napiszę o mojej koleżance- E. i spróbuję Wam ją przedstawić.

Znam ją od lat i od lat podziwiam wielość jej talentów i niebanalną osobowość!

Obie jesteśmy już starymi kobietami, ale o ile ja, czując się wewnętrznie nadal młoda, na zewnątrz "trzymam fason", o tyle ona nie wstydzi się swojej wewnętrznej młodości zaprezentować na zewnątrz. Jest w niej tyle bezpośredniości i takiej akceptacji siebie i swojej wyjątkowości, że tylko pozazdrościć!

Maluje, rysuje, śpiewa, pisze wiersze,  pozuje swojej córce do fotografii artystycznej... niezwykła kobieta!

I tyle w niej ciepła i serdeczności...Ostatnio namawiała mnie na rysowanie mandali, że jest to coś zbliżonego do medytacji- taki poziom skupienia, że świat zewnętrzny przestaje istnieć! Idealna odtrutka na czas pandemii!

Zresztą popatrzcie na kilka jej prac- pozwoliła mi umieścić je tutaj:



Jej pierwsza  mandala. Zupełnie niesamowita! Jaka precyzja wykonania, dokładność, pomysłowość...






 

 

 

Druga też czarno-biała. Jak najpiękniejsza koronkowa serwetka...





I jeszcze takie w kolorze.

Aż się w oczach mienią!

Sama nie wiem, które podobają mi się bardziej- te barwne czy te oszczędne: czarno- białe... Coś niebywałego, jakie cuda można stworzyć oczami serca i wyobraźni!

I chcę Wam jeszcze przedstawić jeden z jej wierszyków, który mnie rozbawił, zachwycił i wzruszył, tyle w nim jest ufności dziecka a jednocześnie młodzieńczej fantazji i... zgody na starość...

                                          # # #

Gdybym była tycia, maleńka

chciałabym mieszkać w twojej kieszeni

Od wiosny do jesieni

jeździłabym z tobą na zakupy

na skuterze, na rowerze

A na spacerze , na przykład w lesie

siedziałabym ci na ramieniu

i szeptała do ucha

co mi myśl na język przyniesie

Jadłabym niewiele

grudki masełka, okruszki chleba

Małym przecież niewiele potrzeba

Zimą zaś

grzałabym łapki i nóżki przy piecu

by potem wskoczyć do łóżka

i na poduszkach czekać na ciebie

Czy może być lepiej w Niebie?

A na wycieczkach

gdybym była maleńka taka

wkładałbyś mnie do plecaka

i płacił za jedno łóżko

Trochę szkoda,że jestem

dużą staruszką

Lecz bywa czasem

że nie mówiąc nikomu

na miotle marzeń wylatuję z domu

i po cichutku ląduję w twoim ogródku

Śpiewam ci wtedy radośnie

udając ptaka

Dobrze, że choć przez chwilę

jestem maleńka taka


I co? Jestem szczęściarą.  Jestem dumna, że mam taką koleżankę. Jestem dumna, że mogę Wam ją pokazać w jej twórczości. 

I jestem szczęściarą, że wokół mnie jest tylu wspaniałych ludzi. Dziękuję im wszystkim! I dziękuję Wam, że jesteście! :))

Pięknej niedzieli i dobrego nowego tygodnia! ZDROWIA!! :))

19 lut 2021

Każda ekipa coś po sobie pozostawia.

Każda ekipa coś po sobie zostawia, coś, co się kojarzy, co zapada w pamięć. Rząd Buzka pamiętamy z wprowadzanych reform, za rządów Tuska rozbudowano infrastrukturę i powstała sieć Orlików...

Co pozostawi po sobie ekipa Morawieckiego?... To że fatalne wspomnienie, to oczywiste. A coś, co się nieodłącznie będzie kojarzyło?

Ja stawiałabym na pokoje do wypłakania. W każdej gminie jeden pokój, który po przeminięciu tej drapieżnej ekipy mógłby pełnić funkcję Izby Pamięci.



Przebiegając teraz myślami przekrój naszego społeczeństwa, zaczynam podejrzewać, że zaczyna już brakować grup społecznych, które nie miałyby powodów do wypłakiwania się w tym pokoju, bo tak naprawdę każdy ma co opłakiwać a straty są bolesne i bardzo dokuczliwe.

Ale nie chcę kończyć tej notki w ponurym nastroju!

Każda ekipa kiedyś odchodzi a pokój do wypłakania niejako automatycznie mógłby się przekształcić w Izbę Pamięci, należałoby go tylko nieco przeorganizować.

Taka współczesna Izba Pamięci mogłaby pełnić bardzo istotną rolę poznawczą i wychowawczą. Na głównej ścianie, na wysokości wzroku umieściłabym napis: CZY TEGO WŁAŚNIE CHCESZ PONOWNIE??!  Ponadto pokój wypełniony byłby wymownymi planszami /zdolni plastycy zrobiliby to doskonale!/ dotyczącymi tematyki wypłakiwania. I nie wiem, czy ścian by do tego starczyło!!

 

I co?

Czy nie jest to pomysł wart rozważenia?...

--------------------

Zdrowia i miłego weekendu- mimo wszystko! :)

18 lut 2021

Samochwała w kącie stała

Tyle razy przyznawałam się do analfabetyzmu internetowego, że teraz- gdy udało mi się SAMODZIELNIE,  BEZ NICZYJEJ POMOCY wykonać operację całkowitego zamknięcia bloga, w dodatku na Wordpressie, gdzie co prawda trochę jest po polsku, ale też całkiem sporo po angielsku- to normalnie pęcznieję z dumy i w pośpiechu włażę na pomnik, żeby mnie nikt nie zdążył powstrzymać! ;)))

I tak moje zmagania trwały nad podziw długo!!

A było to tak:

Kiedy wywalali nas z Bloxa, to choć miałam już założone nowe konto na Bloggerze, dałam się skusić na założenie jeszcze jednego bloga na Wordpressie właśnie. Albo mnie ciągnęła za uszy Ikroopka albo Skarlet, w każdym razie przy pomocy życzliwych blogowiczek powstał nowy kącik. O ile dość trudno było mi oswoić Bloggera, to Wordpressa nie oswoiłam nigdy i zaczął się skubany na mnie mścić: najpierw wyrzucał mi komentarze przesyłane komórką a potem to samo zaczął robić z komentarzami komputerowymi... albo figlował- raz wysyłał, raz wyrzucał. Strasznie mnie to wkurzało, bo nie umiałam sobie z tym poradzić.Wreszcie dziś podjęłam męską decyzję: skoro z tamtego bloga nie ma żadnego pożytku, to niech idzie w jasną cholerę, tylko czy będę umiała go tam posłać...

Już, już miałam się kontaktować z Ikroopką, gdy zagrały we mnie ambicje - no, przynajmniej spróbuj! Spróbowałam.  Nie pytajcie mnie, jak to zrobiłam- po prostu mi się udało i ten piekielny blog pofrunął w niebyt a ja jestem dumna i blada, że sobie poradziłam!


 

Super, babciu!!

Wcale nie jest z Tobą jeszcze tak źle! ;)))

Czekam na brawa. ;))

17 lut 2021

Dzień Kota

 

Coś przedziwnego, że nie mając kota w domu, wzięłam się za notkę o kotach...

Chociaż nie... kiedyś były w domu dwa koty jednocześnie- dachowce i znajdy, bo jak by inaczej?... Trafiły się niejako z przypadku i z konieczności, ale nigdy nie żałowałam, że u nas znalazły swój dom.

Bardzo je lubiłam, choć przed kocicą czułam pewien respekt- była dumna i niezależna a pozwalała na czułości tylko wtedy, gdy sama miała na nie ochotę.

Mały ciemny kociak, wychowany od małego, był inny: chodzący przytulas, zawsze gotów do miziania... Uwielbiałam chwile, gdy siadałam na fotelu a kocica układała mi się na nogach, tymczasem kociak wskakiwał na ramię i tam się układał. 

To były wolne, szczęśliwe koty. Całymi dniami buszowały po dworze, ale nie zdarzyło się, by nie pojawiły się na moje wołanie. Zawsze wracały do domu. Zawsze...

Któregoś razu nie wróciły. Dzień po dniu.

Nie pomogło szukanie, ogłoszenia...

Chodziła fama, że była u nas akcja wyłapywania kotów- rzekomo ktoś na tym zarabiał. Nie wiem, ile w tej plotce było prawdy, ale koty więcej się u nas nie pojawiły.

Czasem o nich myślę i... tęsknię do tej puchatej miłości...


 

 

Miłego kociego świętowania! ;)

16 lut 2021

Tak jakby mało było innych problemów...


Na różnych blogach zimowe pejzaże, więc pomyślałam, że i ja nie od macochy i zimowe zdjęcia wstawię, ale jako że w powietrzu czuje się odwilż, to i u mnie ociekające wodą sopelki zapowiadać będą przedwiośnie /bo podobno na wiosnę jeszcze za wcześnie/.

 Ale nie będzie dziś ani o zimie, ani o przedwiośniu.

Nie bardzo rozumiem, co temu zdziwaczałemu dygnitarzowi z Żoliborza po łysiejącej łepetynie chodzi, ale wygląda na to, że jeśli przez przypadek nikt nikomu do gardła się nie rwie, to dla niego dzień  stracony. Hasłem każdego dnia jest: nastraszyć, zniszczyć, upokorzyć, pognębić! Wtedy jest w swoim żywiole a zło ma się dobrze, jest zaspokojone.

Dziwne może, ale to samo i we własnych szeregach...Teraz testuje Gowina.


Żeby nie było, że taka jestem akuratna i zasadnicza, że w ogóle nigdy, przenigdy nie zaakceptuję zmiany barw klubowych czy partyjnych- tak nie jest, tyle że wszystko ma swoje granice- przede wszystkim ideowe ale też i czasowe. 

Jeżeli poseł wiąże się z partią ze względu na własne korzyści i szybko ją porzuca, gdy ona słabnie i najprawdopodobniej władzy nie utrzyma, po czym przechodzi do drugiej partii i tam obejmuje intratne stanowiska, to nawet nie umiem tego skomentować, tak bardzo mnie to brzydzi.

Idealnym przykładem takiej postawy jest obatel, który kąty wycierał we wszystkich partiach, patrząc tylko żarłocznie- kto da więcej! I podobnie widzę Gowina, który tak działa, jak pan każe, tyle że się nie cieszy!

I gdy teraz widzi się w nim męża opatrznościowego, który ma szansę  zatrzymać szalone wizje prezesa, to zbiera mi się na mdłości!! Mam czuć wdzięczność dla człowieka, który współuczestniczył w niszczeniu własnego kraju, tylko dlatego, że być może /co wcale nie jest takie pewne!/ postawi się prezesowi i nie dopuści do założenia kagańca wolnym mediom/? To jakaś zupełna abstrakcja!

Szczepienia szwankują, wirus ma się całkiem dobrze a władza ma to poniżej krzyża i zastanawia się, jakimi sposobami utrącić wolne media- odebrać im głos...To tylko rozdęta żądza władzy, czy już strach?...

Straszna jest ta nasza polityka! Nieprawdopodobne ********!! :(((

-------------------------

Dbajcie o siebie! Zdrowia!!

13 lut 2021

Relaksacyjnie

Od czasu do czasu trzeba pozwolić psychice odpocząć i w związku z tym dziś dwa słowa o zainteresowaniach, dłubankach ręcznych i innych takich.  Oczywiście- jak to często bywa- inspiracją był internetowy filmik.

Kiedyś, jeszcze na Bloxie, umieściłam filmik o sztuce malowania, ot tak, rach-ciach, minuta osiem- pejzaż i już. Bardzo przyjemnie się to oglądało! Tym razem: portret.


 Przyznam, że zawsze ogromnym zdumieniem i podziwem napawają mnie umiejętności innych ludzi, którzy własnym umysłem i własnymi rękami umieją stworzyć cudeńka- precyzyjnie wydziergane drobiazgi, namalowane obrazy, frazy powiązane w poetycki nurt... rzeźby, arcydzieła sztuki kowalskiej, muzyka... wszystko, wszystko!

Wczoraj osadziłam w domu nowy element dekoracyjny, mający mi towarzyszyć w moim kąciku przy czytaniu książek, rozrywkach umysłowych czy oglądaniu telewizji.                               

 

Hand made!

Napatrzeć się na tę lalę nie mogę! 

Filcowe wdzianko z ozdobnym zapięciem, sznurowane buciki, kokarda-motyl na włochatej czapeczce... no, po prostu poezja! Każdy szczegół dopracowany!

 

Kiedyś /pewnie ze 30 lat temu/ też zrobiłam lalę. Na szydełku!

Podejrzałam taką mini figurynkę, powieszoną na choince i tak mnie urzekła, że postanowiłam zrobić podobną, ale większą, bo do drobiazgów brakuje mi cierpliwości- dość szybko lubię widzieć efekty swojej pracy.

No i zrobiłam! Co prawda wyszedł mi totalny koszmarek i lalka nigdy na publicznym widoku się nie znalazła, ale mimo wszystko- mam do niej sentyment i teraz pilnuje moich zbiorów /kamienie, muszle, albumy ze zdjęciami .../ na stryszku- i ani myślę wyrzucać jej do śmieci!

 

Możecie się z niej pośmiać i podziwować, jakie brzydactwo, ale nie piszcie mi tego - sama o tym wiem a jednak przykro byłoby mi czytać. ;)


Cały czas życzę pogodnego i fajnego weekendu i- ZDROWIA! :))

 

12 lut 2021

Kim jesteś... kim jestem...

Lubię sobie czasem połazić po internecie, poszukać jakichś obrazków, ciekawostek... może mi się coś do ożywienia bloga przyda...

Dziś trafiłam na takie coś:

I zadumałam się.

I przesunęła mi się przed oczami wyobraźni galeria postaci, z którymi zetknął mnie los. Pomyślałam o tych, którzy z takich czy innych powodów wiele dla mnie znaczyli, czy nadal wiele znaczą, ale także i o tych, których osoby wiążą się dla mnie z przykrością i bólem...

Czy byli sprawdzianem, czy byli lekcją?... 

Lekcją na pewno, bo lekcją do odrobienia jest każdy kolejny dzień życia a więc i każdy napotkany człowiek...tylko nie zawsze chcemy lub umiemy z takiej lekcji skorzystać.

A ja? 

A moje relacje z innymi ludźmi? Komu w życiu dokuczyłam, kogo skrzywdziłam a dla kogo byłam oparciem i darem od losu?...

-----------------------------

Im dalej w kolejne dni, miesiące, tym częściej zdarza mi się robić rozrachunek z własnym życiem i choć mam świadomość, jak wiele błędów popełniłam i że niejeden jeszcze popełnię, to ostatecznie jest we mnie sporo spokoju.

Każdy kolejny dzień przynosi nowe wyzwania, każdy może być sprawdzianem albo prezentem- chyba podświadomie sami dokonujemy takich wyborów...

----------------------------------------

Miłego weekendu i jak zawsze- ZDROWIA! :) 

10 lut 2021

p.s.

 Przed godzinką, dwoma dotarły do mnie kartki na media /dziękuję, Aniu!/. Może warto im się przyjrzeć, zobaczyć co nas czeka...

Tak mnie tylko zastanowiło, czy to błąd drukarski, czy dobra wola pisu?

Pozwolą W CAŁOŚCI oglądać  Szkło Kontaktowe?!... Nieprawdopodobne!

Kochany pis- jaki łaskawy!!! ;)) Kto by pomyślał?... a tak na niego psioczą! ;)

KRZYCZMY GŁOŚNO!!!

 



Krzyczmy głośno! Bardzo głośno! Bo niedługo zostanie nam już tylko krzyk!!!

9 lut 2021

Będzie o szczepionkach, pandemii, codzienności...

Właściwie to nie jestem przekonana, czy gadanie na tematy związane z pandemią jeszcze kogokolwiek rusza.

Społeczeństwo podzieliło się na kilka grup: sfrustrowani i zrozpaczeni do granic, zobojętniali, zbuntowani. Tak to widzę. Czy słusznie- nie wiem. Widzę, że milkną blogi a te, które jeszcze funkcjonują, pełne są przygnębienia i pesymizmu.

W której grupie widzę siebie? Między drugą i trzecią. Jeszcze stać mnie na bunt, irytację i nadzieję , ale jednocześnie zaczynam sobie zdawać sprawę, że krajowy bajzel trzyma się mocno i gromu z jasnego nieba trzeba, żeby to się zachwiało i runęło. A bajzel i tak naprawiać trzeba będzie latami.

Covid trzyma się dzielnie, nikt już tak naprawdę nie wie, kto , kiedy, którą szczepionką i  gdzie ma być szczepiony - a nawet: po co, bo przy tych dostawach i tych kolejkach nic już nie jest pewne.


 Chyba nawet nie deprymuje mnie fakt, że moje szczepienie przewidywane jest na koniec marca. Może do tej pory cokolwiek zdoła się wyjaśnić?

Miewam potknięcia i dołki, ale generalnie jestem nad wyraz spokojna, jakby sprawa covidu zupełnie mnie nie dotyczyła. W psychologii nosi to nazwę wyparcia, ale u siebie widzę to tak, że póki to życie jeszcze jakoś się snuje, to trzeba starać się żyć normalnie, bo być może przyjdzie nam z covidem współistnieć przez długie lata, więc nie ma sobie co dodatkowo utrudniać życia czarnowidztwem.

Rządowe idiotyzmy kwitną w  najlepsze. Coś się otwiera, coś się zamyka- nikt nie wie, kiedy i na jak długo. Gdyby nie to, że kryją się za tym dramaty ludzkie, mogłoby być nawet zabawnie...


Już nie pamiętam, kiedy to zdjęcie zrobiłam w niewielkiej białostockiej kawiarence... dwa, trzy miesiące temu? 

Pusto, jacyś dwaj panowie przy odległym stoliku... 

Komu to przeszkadzało??! 

 

Teraz, co prawda, też jest dbałość o posiłki, ale - TYLKO TAKIE!

I z tym optymistycznym akcentem życzę zdrowia i dobrego dnia! ;)
 

6 lut 2021

Dla dobrej niedzieli- Kolorowy wiatr!

 Wiecie, że lubię się z Wami podzielić, kiedy jest mi źle i kiedy jest mi dobrze. I dziś ta druga opcja!

Młodość w naszym domu. Przyjechały /całkowicie dorosłe/ wnuczęta, przyjechała córcia. Bardzo sympatyczne pogaduchy o wszystkim: o pracy, o planach, o utrudnieniach covidowego życia. W pewnym momencie córka pokazała nam filmik. Nie mogłam sobie odmówić, żeby się nim nie podzielić. Słuchajcie i oglądajcie, i niech się cieszą Wasze oczy:

 

Miłego oglądania naszego wspólnego pięknego świata. Dobrej niedzieli! :))

3 lut 2021

Musimy kończyć...

Znowu chcę trochę ponarzekać- tym razem na dziennikarstwo: na sieczkę informacyjną, na kulturę wypowiedzi, na brak rzetelności dziennikarskiej- i nie będzie to jazda na TVP1, bo TVP1 nie oglądam.

Hasło "musimy kończyć" to chyba najczęściej powtarzana fraza każdej rozmowy i za każdym razem, gdy to słyszę, diabli mnie biorą. Wydaje mi się, że rasowy dziennikarz powinien umieć tak zaplanować rozmowę, aby interlokutor mógł się swobodnie wypowiedzieć bez ograniczeń. A ględziarza albo się nie zaprasza, bo ględząc i tak mało interesująco przedstawi temat, albo można przywołać go do porządku, stosując różne formy a nie tylko wytrych "musimy kończyć". Język polski jest taki bogaty!!

Następna rzecz, która mi się bardzo nie podoba, to przerywanie w środku zdania, nie dając rozmówcy dokończyć myśli i spuentować wypowiedzi- i to po to, by przeskoczyć nagle na inny temat, często w ogóle nie związany z poprzednim.

Ale to, co już właściwie nagminnie dzieje się na wizji czy na fonii, to zapraszanie dwóch osób z nieprzyjaznych sobie obozów politycznych, które przerywają sobie nawzajem z prawdziwym upodobaniem a gdy jeszcze w "dyskusję" włączy się prowadzący/-a, to robi się taki jazgot jak między przekupami na bazarze. 

Przyznam, że do dzisiejszej notki sprowokowała mnie Monika Olejnik we wczorajszej / przedwczorajszej?/ Kropce nad i. Nie lubię i nie cenię tej dziennikarki, choć w swoich osądach jestem raczej odosobniona, bo pani Monika ogólnie cieszy się wizerunkiem dziennikarskiej gwiazdy. Jej rozmowy  mają na ogól formę: X, Y, Z ...wczoraj, dziś... na konferencji prasowej powiedział... Co pan/ pani na to?

Dla mnie ani to interesujące, ani odkrywcze, jak pan X rozumie wypowiedź pani Y i niczego nowego to do dyskusji nie wnosi a jeszcze gdy zaproszeni goście zaczynają skakać sobie do oczu a prowadząca usiłuje ich przekrzyczeć, czuję niesmak.

W tym miejscu aż się prosi przytoczyć "Kawę na ławę", w której na ogół panuje jeden wielki młyn i wszyscy nawzajem skaczą sobie do gardeł. Nie znoszę tej audycji!!

Kolejna rzecz, która mnie drażni i w której króluje Dominika Wielowieyska to tzw. poprawność polityczna i neutralność światopoglądowa, która faktycznie wygląda na sprzyjanie  prawicy i skrajnej prawicy. Będzie to zapraszanie prawicowych dziennikarzy czy analizowanie artykułów prawicowej prasy. Szczęśliwie Semki czy Zdorta dawno już nie było, niemniej te pląsy w kierunku prawicy nie wydają mi się zabiegiem, mającym świadczyć o neutralności pani redaktor.

Ale mi się ulało!! ;(

I żeby nie było tylko na nie, to są dziennikarze/-ki, których programy ogląda się z przyjemnością, bo ciekawe informacje czy analizy przekazywane są w atrakcyjnej formie a wywiady przeprowadzane z pełną kulturą.

Żeby nie było, że najeżdżam na kobiety, powiem, że generalnie lubię rozmowy p. Kolendy, choć też zdarza jej się czasem wejść w słowo rozmówcy. Jest spokojna i wyważona i stara się nie atakować zbyt agresywnie zaproszonego gościa.

Wiem, wiem! Każdy ma swojego ulubionego prezentera. Mam takich kilku, ale moim ukochanym dziennikarzem jest Piotr Jacoń. Początkowo wydawało mi się, że jest mdły i bezbarwny. Co za bzdura!!! Pan Jacoń to klasa sama w sobie- kulturalny, ale dociekliwy, pracowity i rzetelny, uprzejmy i taktowny ale stanowczy. Bardzo cenię programy przez niego przygotowane. Jak dotąd- jeszcze się nie zawiodłam!

No to sobie pogadałam.

Zdrowia i dobrego samopoczucia! :)

1 lut 2021

Panta rhei...

Dzień za dniem upływa i czasem wydaje się, że nic się nie dzieje: bezmyślnie powtarzane czynności, jakiś telefon, jakaś książka, trochę telewizji, wieczór...

Postanowiłam wyrwać się z tej rutyny i, siadłszy do komputera, spróbowałam przymierzyć się do wskazówek nowej blogowej znajomej, pod hasłem: jak umieścić muzykę w dowolnym miejscu tekstu. Początkowo szło mi jak krew z nosa- same głupoty, co zresztą widać na niższej notce, ale się nie poddałam- majstrowałam tak długo aż doszłam do spodziewanego efektu. Dziękuję raz jeszcze @To przeczytałam! 

I pomyślałam, jak wiele dostaję od Was, ile nowych rzeczy poznałam, jak wiele się nauczyłam.  A zważywszy, że jestem straszne strachajło, jeśli chodzi o obsługę komputera,  to Wasza pomoc- na różnych etapach mojego blogowania- jest nieoceniona!! Po prostu- bez Was nie byłoby tego bloga a ja siedziałabym nadęta i sfrustrowana brakiem jakichkolwiek perspektyw.

Kochani! Dziękuję, że jesteście, że komentujecie, że pomagacie, że podtrzymujecie na duchu! Bez Was świat byłby strasznie szary... Dziękuję!!! :)))


 

Cudowałam, cudowałam...

 bbbb

tak


 bbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbb

nnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn

mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm

<iframe frameborder="0" height="360" src="https://youtube.com/embed/NGorjBVag0I" width="480"></iframe>

<iframe frameborder="0" height="360" src="https://youtube.com/embed/NGorjBVag0I" width="480"></iframe>

 

Cudowałam, cudowałam, ale chyba załapałam!

@To przeczytałam: Bardzo Ci dziękuję! Bez Twoich wskazówek chyba zabrakłoby mi odwagi, żeby grzebać z niepokojem na grzbiecie, że znowu coś zepsuję albo zablokuję. ;)

Celowo publikuję "brudnopis", żeby pokazać, jak bardzo się staram i jak bardzo się zawzięłam! :))

A Cohena zawsze dobrze się słucha!:)