27 paź 2022

Kocio- jesiennie...


 Dla  odprężenia- kilka jesiennych obrazków.

 

 

 

Bąbel całe dnie spędza na dworze. Do domu wpada tylko na posiłek- i znowu go nie ma!

Korzysta w pełni z ostatnich ciepłych dni.  

Śmiga po drzewach jak wiewiórka- zupełnie nie ma lęku wysokości!



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 Coś go zainteresowało na wyższych gałęziach...



Jest prześmieszny!

Rano, gdy wychodzę po świeże pieczywo, odprowadza mnie do pewnego miejsca i przełazi pod płotem do ogródka sąsiedniego domu. Czeka.  I gdy wracam, pędzi do mnie i albo wraca ze mną do domu, bo może coś by zjadł, albo- gdy nie jest głodny- tylko mnie odprowadza.

Raz się na nas śmiertelnie obraził, bo zamknęliśmy go na kilka godzin w domu- taka była konieczność. Potem wcale do domu przyjść nie chciał. Wrócił dopiero na noc.  A już się martwiłam, że będę go po nocy szukać...

Generalnie jakoś się dogadujemy. Lubi mizianie, lubi spać na kolanach, przylepa jest!

Kolejnych ciepłych dni wspólnie z Bąblem Wam życzymy! :))



22 paź 2022

Co człowiek ma tak naprawdę...

Patrzę na ekran telewizora i widzę, nazwijmy to umownie, premiera. Gada od rzeczy, plecie duby smalone i cienia wstydu po nim nie widać- ot, jakby nastawiona na konkretną wypowiedź zaprogramowana maszyna gadała. Zero emocji, zero pamięci, że jakiś czas temu wygłaszał coś wręcz przeciwnego. Drewniany nos Pinokia, tępo ociosane drewno...

Nie on jeden!

A Adrian?! Cały z siebie dumny i szczęśliwy?... Klaun, przekonany o własnej wyjątkowości i omnipotencji- w rzeczywistości zaliczający wpadkę za wpadką, bohater prześmiewczych memów! A niechlujny i zaniedbany, ale przecież najmądrzejszy na świecie prezes, który jedynie przez przypadek Nobla jeszcze nie dostał?...A złota polska młodzież na wysokich stanowiskach, która żywcem przypomina niegdysiejszych ZMP-owców, którzy dla kariery gotowi są donieść na tatusia... I dalej, i dalej, i dalej! Wstręt i obrzydzenie.

I pomyślałam sobie, jak w gruncie rzeczy ubodzy są wszyscy ci ludzie- bo poza pieniędzmi, stanowiskami i wrogami zarówno wśród swoich jak i wśród obcych- nie mają nic.  Bo kto im zaufa, gdy tyle razy zdradzili, oszukali, sprzeniewierzyli się.

W gruncie rzeczy to, co człowiek ma naprawdę, to tylko siebie. A gdy to JA jest takie brudne i zakłamane, to życie przestaje być wiele warte, bo pieniądze i stanowiska to rzeczy ulotne- dziś są, jutro może ich nie być...Mam wrażenie, że jeśli człowiek sam siebie nie szanuje, to na próżno będzie się spodziewał szacunku czy uznania od innych ludzi. Ci- w oczy mogą sprzyjać, poza oczami będzie tylko drwiący uśmiech i pogardliwe wzruszenie ramion...

Smutne, że właśnie tacy ludzie są odpowiedzialni za nasz kraj! Wróć! Powiedziałam, że są odpowiedzialni?!- bzdura! Najgorsze jest to właśnie, że brak im odpowiedzialności. I mam nadzieję, że nie tylko historia ich kiedyś za to rozliczy!

14 paź 2022

Durnowata wyobraźnia!

 

Szczerze mówiąc, mem powinien dotyczyć tych o 20 lat starszych a nie po 50-tce, bo tak naprawdę to dopiero ich dopadają dolegliwości ot tak- z niczego, z sufitu wzięte, z racji wieku i tzw. zmęczenia materiału.

No i teraz się przyznam, że moje spotkanie z autem na pasach wcale nie zakończyło się tak idealnie, jak mi się na początku wydawało.

Faktem jest, że rzeczywiście miałam mnóstwo szczęścia, że nie było żadnego złamania, pęknięcia czy wstrząsu mózgu, niemniej kręgosłup nieco się zdeformował, o czym dowiedziałam się sporo później. 

Pierwsza lekarka dała mi skierowanie na prześwietlenie nogi, którego wynik na tyle mnie uspokoił, że uznałam nieledwie, że jestem niezniszczalna.;) No jednak nie jestem i kręgosłup mnie pobolewał. Moja lekarka rodzinna, po powrocie z urlopu, natychmiast kazała mi prześwietlić kręgosłup i wyniki solidnie ją zaniepokoiły, bo choć faktycznie nie było żadnych złamań ani pęknięć, to kręgosłup nieco się zdeformował i należało coś z tym zrobić. Zaleciła wizytę u neurologa a dodatkowo u pana fizjoterapeuty, który zajmuje się wyłącznie kręgosłupami, ma dziesiątki certyfikatów poważnych uczelni, wieloletnie doświadczenie i znakomitą opinię u pacjentów.  -Nie wahałabym się moich rodziców oddać w jego ręce!- powiedziała i chyba to ostatecznie pomogło mi podjąć decyzję na tak. Zapisałam się.

To, co przeżyłam przed wizytą, to tylko ja wiem. Wyobraźnia szalała a ja trzęsłam się ze strachu jak galareta. Oczywiście już widziałam siebie na wózku inwalidzkim, sparaliżowaną i udręczoną fizycznie i psychicznie.

Może przypadek, może nie przypadek, ale w międzyczasie wpadła mi w ręce książka o doktorze Paluchu /Dorota Mirska-Królikowska "Życie bez bólu kręgosłupa. Bolesław Paluch"/. Przystępna, ciekawie napisana- bardziej o życiu doktora i jego rodziny niż o metodzie leczenia, ale swoje zadanie wypełniła znakomicie- prawie opanowałam strach, choć przed samą wizytą ręce trzęsły mi się tak, że miałam trudności z wypełnieniem ankiety. ;)

Nie będę pisała, co i jak było, bo to nie ma znaczenia, w każdym razie wyszłam z sesji mocno podbudowana z obietnicą, na pograniczu pewności, że kręgosłup da się skorygować do stanu sprzed wypadku- bo całkowicie odnowić się tego, niestety, nie da!

Przede mną dwie, najwyżej trzy sesje i powinna być znaczna poprawa. 

No to tyle! Trzymajcie kciuki. Przepraszam, że tyle naględziłam o sprawach zdrowotnych. Nie lubię opowiadać o swoich przypadłościach,  ale ta historia mnie przerosła i gdzieś musiałam to wyrzucić. Wszystkim, którzy doczytali do końca, gratuluję cierpliwości! ;))

12 paź 2022

Należałoby zrobić remanent...

Obiecuję sobie już od dłuższego czasu zrobić przegląd memów i wywalić szereg nieaktualnych, z których  już nikomu nie chciałoby się śmiać- a zostawić jedynie  te tylko, które albo podtrzymują na duchu, albo się nie dezaktualizują... i jakoś mi to nie wychodzi! Ale...

Wydłubałam coś takiego żartobliwego:

Zaskakujące zakończenie, prawda? ;))
------------------------------------------------------

4 paź 2022

... zaduma polna, Osmętnica...

Atmosfera, generalnie rzecz biorąc, fatalna: szaro, buro, chłodno, byle jak... i przyczepiła się do mnie ta Tetmajerowska Osmętnica, i zupełnie nie chce zluzować.

Pomyślałam, że przecież neologizmy wcale nie są przywilejem wyłącznie poetów, że i my- zwykli ludzie-  pod wpływem chwili i z potrzeby szczególnego podkreślenia  sytuacji, tworzymy nowe wyrazy czy zbitki wyrazów.

Niektóre nowości pozostają wyłącznie w obrębie rodziny, inne przedostają się na zewnątrz i - nie wiem, od czego to zależy- są przechwytywane przez innych ludzi i nawet stają się modne przez dłuższy lub krótszy czas. Ot, choćby  dawniejsze "od czapy" czy współczesne "po kokardę", nie wspominając Wieśkowego "obcyndalać", które królowało kiedyś, w moich czasach.

Mnie nikt nie zabierze "ukocmodruchać", czyli ubrudzić się niemożliwie, wręcz nie do wyobrażenia,  czy drugiego "ambroszyć się", czyli płakać na zawołanie, mazgaić się zupełnie bez powodu. Albo "mędolki/mendolki" /spotykam i taką, i taką pisownię/- jako okrawki ciasta przy robieniu pierogów. Itd., itd... 

Czekam na wspominki, na propozycje.

Może to będzie choć krótka chwila oderwania się od wojny, drożyzny czy braku węgla? Serdeczności dla wszystkich. :) 

1 paź 2022

Mam prąd! Mam!!!

 

Ku przestrodze!

Wczoraj dostałam smsa o następującej treści:

"PGE: Na dzień 01.10.2022 zaplanowano odłączenie energii elektrycznej! Prosimy o uregulowanie nalezności /tu niebieski adres do kliknięcia/"

Pierwsza reakcja: panika! Rany boskie, prąd nam odłączą! W tym syfie wszystko jest możliwe!!

Reakcja druga: opamiętanie, ale i drobny niepokój. Zaraz, zaraz... kiedyś mi się zdarzyło spóźnić z przelewem, to po prostu naliczyli odsetki. Ponadto- tak z dnia na dzień?! Od razu odciąć?! Ponadto- akurat dzień czy dwa wcześniej przelałam prawdopodobną kwotę, bo faktycznie blankietów prognozowanych na kolejny okres do dziś nie dostałam.

Reakcja trzecia: poszłam z tym smsem do syna sprawę przegadać i dowiedziałam się, że jest to typowe naciągactwo i że trzeba bardzo, bardzo, bardzo uważać. Właściwie można byłoby to zgłosić na policję, ale chyba się jeszcze nie zdarzyło, żeby policja się tym na serio zajęła, choć sprawa jest banalnie prosta- bo podany był nawet numer telefonu, z którego sms wyszedł.

No i okazało się, że syn miał całkowitą rację, prąd jak był, tak jest a ja uprzedzam, że próby oszustwa przybierają wciąż nowe formy! Nie dajcie się oskubać!!