27 sie 2019

Ktoś coś wie?...

Wiem, że istnieje forma bloga zamkniętego, do którego dostęp mają jedynie osoby zaproszone przez właściciela.

Mam pytanie: czy administrator bez wiedzy właściciela może jakiś blog "zakluczykować"?

I już wyjaśniam. 
Od dłuższego czasu nie mogę się dostać na  pewien blog. Za każdą próbą nadziewam się na informację: "Ten blog jest otwarty tylko dla zaproszonych czytelników". Ostatecznie nie byłoby to nic niezwykłego, bo takie rzeczy zapewne się zdarzają, tyle że:
- raczej byłoby wcześniejsze uprzedzenie o zamiarze 'ukrycia' bloga,
- właścicielka jest osobą delikatną i kulturalną /na ile można poznać kogoś poprzez odwiedziny i komentarze/ i nie wydaje mi się, żeby zamknęła swój blog, nikogo o tym nie zawiadamiając.
Dlatego jestem mocno niespokojna.

Na wszelki wypadek podaję adres, bo być może tylko ja straciłam możliwość dostępu.
Będę wdzięczna za komentarze i próbę zinterpretowania sytuacji. 

http://czasdlapoezji.blogspot.com/

24 sie 2019

Wiedział, nie wiedział, woli dać tyły...

I tak źle, i tak niedobrze!
Jeśli Ziobro nie wiedział nic o rozrastaniu się się internetowej hejterskiej ośmiornicy, to co z niego za minister, jeśli mu się pod nosem takie rzeczy dzieją- i to regularnie na przestrzeni lat a nie incydentalnie. 
Jeśli wiedział i nie zareagował szybko i skutecznie - to znaczy, że hejterską działalność aprobował a być może nawet był jej inicjatorem.
I jak teraz ten węzeł rozplątać?
1) Przekaz dnia: sędziowie żrą się między sobą, to jeszcze gorsza kasta niż myśleliśmy. A prasa usiłuje przykleić sędziowskie swary do polityków...
2) Utworzyć instrukcję, że sędziom nie wolno udzielać się w internetowym hejcie!
3) Lepiej dać tyły i przeczekać.

ad 1) To dziwne, że dopóki PiS nie zainteresował się sędziami, to jakoś się między sobą nie żarli...
I ciekawe, kto tych agresywnych sędziów w trybie natychmiastowym wywindował  na te wszystkie intratne  polityczne- bo ściśle związane z polityką!- stanowiska: nie politycy przypadkiem?... To po co wykręcać kota ogonem, jak się wykręcić tak naprawdę nie da?!
ad 2)  A dopóki nie było instrukcji to było wolno? A może należałoby przy okazji utworzyć komisję, która po dogłębnej analizie określi, gdzie jeszcze hejtować pisowskim sędziom nie wypada ?...
ad 3) Coś nie ujawnia się publicznie pan Ziobro. Jest niepewny sytuacji a jego niepewność natychmiast demaskują krwiste wypieki na delikatnej buzi /- Żeby mu tylko żyła nie poszła!- Bogdan Smoleń "Ostry dyżur"/ i załamywanie się głosu, niemal aż do dyszkantu.
Czasem w ramach kontaktów z mediami pokazuje się ten czy ów z ministerstwa sprawiedliwości, szybko odbębnia przekaz dnia i ucieka, nie wdając się w dyskusję z dziennikarzami, bo bóg raczy wiedzieć, jak by się to mogło skończyć- zapędziliby w kozi róg i co??!
Kłamstwo ma krótkie nóżki!!  I to zwiększa nadzieję, że uda się zmobilizować społeczeństwo do działania, i że wybory odetną  te najgroźniejsze macki oplatające kraj.
Jedyna rada:



 

20 sie 2019

Ryba psuje się od głowy

Mam wątpliwości, czy tytuł jest trafny,  bo zgodnie z moim powonieniem ryba cuchnie po całości!!

W którejś notce zasugerowałam, że do wyborów jeszcze niejedno rządowe świństwo może ujrzeć światło dzienne. I jest- jak na zamówienie! Mało było prywatnych podniebnych taksówek Kuchcińskiego? Proszę bardzo- może coś z rządowych resortów. Ministerstwo Sprawiedliwości, czyli z założenia propagator i obrońca prawa- siewcą bezprawia, inicjatorem hejtu na niezawisłych sędziów. /Zainteresowanych odsyłam do Onetu/

- To się nie mieści w głowie!!!- to najczęściej teraz słyszany komentarz. Bo: pan Piebiak to wiceminister sprawiedliwości, SĘDZIA!!!, strażnik prawa a tu- takie szambo!

A ja przytoczę słowa prezesa, do których już się wcześniej odwoływałam: - Musimy odrzucić wielką ofensywę zła! 
Święte słowa panie prezesie!
Bo to zło pleni się wszędzie, zagarnia coraz większe obszary, obejmuje swoimi mackami różne dziedziny życia: zdrowie, szkolnictwo, kulturę, politykę zagraniczną... panoszy się wszędzie!

Nie przypuszczam, żeby obecnie ujawniona afera hejterska w ministerstwie sprawiedliwości była ostatnią aferą tego rządu... 
DLATEGO NIE CZEKAJMY Z ZAŁOŻONYMI RĘKAMI, uaktywniajmy się, mobilizujmy nawzajem- jeśli chcemy jeszcze pożyć w uczciwym, praworządnym, demokratycznym kraju, jeżeli taki kraj chcemy ocalić dla naszych dzieci i wnuków.
SAMO SIĘ NIE ZROBI!
 

18 sie 2019

Pierwsze koty za płoty!

... czyli 12 kg pomidorów, kupionych w sobotę na targu poszło w gary!


Wyszło 31 słoików  po dżemach albo trochę większych. Całkiem niezły początek! Planuję jeszcze zrobić gruszki w occie, ale czekam na konferencje. Te były najsmaczniejsze.
Innych przetworów w tym roku nie robiliśmy, bo jest całkiem sporo pozostałości ubiegłorocznych i najpierw to trzeba zużyć.

Spokojnego i udanego nowego tygodnia! :))

16 sie 2019

Trzeba mieć tupet!!!

Najpierw między wierszami sugeruje się zdradę i opcję niemiecką, by następnie urządzać wojskową defiladę w kolejną rocznicę Bitwy Warszawskiej na Śląsku właśnie! I tylko dlatego, że z tamtejszego regionu będzie startował w wyborach miłościwie nam panujący premier.  /Moja babcia na określenie takich zachowań mawiała: - To trzeba mieć wytarte czoło!/
Zdumiewają te przeglądy wojsk, zważywszy, że żadnych osiągnięć, rozwoju, nowości... a jakby wręcz przeciwnie- pikowanie w dół /podobnie zresztą jak ze stadniną w Janowie czy służbą zdrowia w całym kraju.../. 
Dla jasności dodam, że uroczystości nie oglądałam nawet w migawkach, nie chciałam sobie psuć dobrze zapowiadającego się dnia.
Poniżej dwa obrazki komentujące defiladę. /Wulgaryzm jedynie podkreśla mizerotę stanu faktycznego/.





___________________________________________________________________

Dla zmiany nastroju dodam tylko, że dziś- wśród świąt nietypowych- jest Dzień Zagrychy a jutro Dzień Pozytywnie Zakręconych!
Może warto to wziąć  pod uwagę?...  ;))

12 sie 2019

Raz do roku to i komar...

Moją niechęć do kuchni i kucharzenia chyba już wszyscy znają, więc nie będę się nad tym rozwodzić, ponieważ jednak co i rusz na zaprzyjaźnionych blogach natykam się na takie czy siakie przepisy, to trochę pozazdrościłam  i pomyślałam, że ja też nie od macochy i kuchenne eksperymenty czasem mi się trafiają . A co!

Zaczęło się od tego, że robiłam pierogi z kapustą i z grzybami /tu akurat nikt nie narzeka! ;)) / . Z reguły mam problem z dopasowaniem ilości ciasta do farszu, więc na wszelki wypadek kupiłam ser, gdyby się okazało, że ciasta jest za dużo.
Okazało się, że za dużo jest... sera- już po zrobieniu pierogów także z serem.  I co zrobić z tą  nadwyżką?
Niewiele myśląc, dosypałam mąki, rozmieszałam z pozostałym farszem serowym i najzwyczajniej w świecie posmażyłam na patelni. I całkiem to było zjadliwe! ;)))

Te ciemne kropki to rodzynki. ;)
___________________________________

I jeszcze komputerowe nowiny z ostatniej chwili.
Akurat pisałam tę notkę, gdy nagle... fik! i obraz z pionowego zrobił się poziomy. Normalnie mnie zamurowało, bo nigdy dotąd takie cudo mi się nie przytrafiło.
W przypływie rozpaczy zaczęłam kombinować, ale nic to nie dało- obraz leżał! I gdyby nie synowski ratunek, nie byłoby babci-blogerki, bo w takiej pozycji prowadzić bloga nie dałabym rady.
Nie pytajcie mnie, co syn zrobił, żeby obraz wrócił do normalności, bo dalej nie wiem. Ważne, że wszystko znowu działa! :))

8 sie 2019

A my se latamy samolotamy, czyli: latał, kto chciał!

Znałam pisowskie zawołanie : TKM /teraz, k..., my!/, ale nie wiedziałam, że jego autorem jest właśnie Kuchciński.  Dziś to jakiś dziennikarz przypomniał.
No i tak- rozpasanie sięga zenitu. Nic nie jest ważne. "Wuc" - czyli  zwykły, szeregowy poseł - rządzi za pomocą kija i marchewki całkiem skutecznie: najpierw podzielił a potem sparaliżował życie w kraju- w DUŻYM EUROPEJSKIM KRAJU!!! Nie do pomyślenia - a jednak!
Zniszczenia i bezprawie przerażające - nie dotyczące jedynie "elyty"- ci robią, co chcą i są całkowicie bezkarni. Kłamstwo kłamstwem pogania a elektorat łyka je jak kaczka kluchy!
Dla chwilki refleksji:
/ Przykro mi, memy będą ustawione w innej , niż zamierzałam kolejności, bo coś poknociłam i nie umiem z tego wyjść. ;((/



 

7 sie 2019

Parada Seniorów

Dotarła do mnie informacja, że 24 sierpnia będzie w W-wie Parada Seniorów.
Uderzyła mnie niewiarygodna dbałość o uczestników- do przejścia/właściwie spaceru- ok. 1 km, na miejscu atrakcje, Krawczyk, strefa gastronomiczna, chyba jakieś badania lekarskie- muszę doczytać, warsztaty i dyskusje, DJ Wika i oczywiście dojazd autokarem.
Super, starzy! Cieszcie się i uśmiechajcie! Tak zaopiekowani i zadbani jeszcze nie byliście! 

Nie wybieram się na tę imprezę. Już sama nazwa mi się nie podoba, za bardzo mi się kojarzy z dawnym programem telewizyjnym- "Parada oszustów", którego co prawda chyba nigdy nie oglądałam, ale jakoś źle mi się zakodował.
Podskórnie czuję wielką manipulację i niemal widzę na głównej scenie uśmiechniętego premiera, który podkreśla wartość tegoż leciwego pokolenia i jego rolę w budowaniu szczęśliwości państwa PiS. No, może nie premiera, może marszałka senatu?... /małe litery zamierzone- nie błąd!/

Nie przypominam sobie, żeby proponowano autokary na prodemokratyczne marsze KOD-owskie - nie tylko seniorom, zwyczajnie chętnym mieszkańcom!
Nie dołożę swojej cegiełki do fikcji, bo seniorów dopieszcza się, gdy są potrzebni a bezceremonialnie utrąca, gdy rzeczywiście chcą być aktywni.  I żeby nie było:  nie uogólniam, piszę wyłącznie o własnych doświadczeniach.


I podstawiane autokary wcale nie były mi potrzebne. Nie tylko mnie zresztą!
 

5 sie 2019

Jazz na Starówce

Propozycję córki, by razem pójść na koncert otwarty na rynek Starego Miasta przyjęłam bez chwili wahania, jako że każda drobinka kultury jest na wagę złota a koncert zapowiadał się interesująco.  I pojechałam. Planowane były dwa koncerty: jeden wokalno- instrumentalny nieznanego mi zespołu, drugi- utwory Komedy  w aranżacji zespołu Wojtek Mazolewski Quintet.

Miejsca siedzące- owszem, były przewidziane- wszystkie już zajęte a i stojące  nieco oddalone.



Jak widać nie tylko ja utrwalałam artystyczne wstępy.
Powiem tak: byłam bardzo zadowolona , że uczestniczyłam w koncertach ale o komforcie odbioru trudno mówić. Z dwóch powodów: po pierwsze - dookoła rozstawione namioty piwne i luźne rozmowy przebywających tam ludzi nie ułatwiały skupienia się na muzyce; po drugie - ponad trzy godziny na nogach /łącznie z przerwą między zespołami/ były jednak dość wyczerpujące.
Miałam nawet pomysł, żeby wziąć ze sobą składany wędkarski taboret ale zrezygnowałam- i to był błąd. Niemniej warto było pocierpieć!

Przy drugim zespole zmieniłyśmy  miejsce postojowe, żeby opierając się o cokolwiek, choć trochę ulżyć nogom. 
Rynek zapełnił się w znacznej mierze.
Wydawało mi się, że jako tako znam twórczość Komedy, tymczasem rozpoznałam zaledwie jedną melodię... ;( 

Może jeszcze dla ubarwienia. Wiadomo, że na Rynku i wokół są najrozmaitsze atrakcje: uliczni grajkowie,  wystawy obrazów czy rzeźb- z możliwością kupna zresztą - itd. 
Zatrzymałyśmy się na chwilę przy misternie rzeźbionych /chyba w korze/ głowach. Każda inna, każda fascynująca! Nie pytałam o cenę, bo mam świadomość, że to nie na moją kieszeń a ponadto nie bardzo miałabym gdzie taką rzeźbę powiesić, ale... spytałam, czy mogę zrobić zdjęcie. Właściciel dopytywał, do czego mi to potrzebne a gdy  spytałam, czy mogłabym umieścić na blogu, powiedział, że w żadnym wypadku- zero internetu!!!
Nie rozumiem tego, bo przecież byłby to dla niego rodzaj reklamy, ale zdjęcia nie zrobiłam. Szkoda!
Za to za drobną opłatą zapozowały do zdjęcia dwie urocze kolorowe panie - i miałam z tego kupę radości! :))


Dobrego tygodnia wszystkim, takiego uśmiechniętego jak panie na fotce!! :)))

1 sie 2019

"I co ja poradzę, że teraz jest mi dobrze..."

Myśl zainspirowana scenką pierwszą.

Czasem zaglądam do syflandii. Czasem wynajdę coś sensownego, co szczególnie cieszy, gdy w dobrym stanie i za parę groszy.
Grzebałam w torebkach, przydałoby mi się coś na zakupy.
Obok mnie pani zachwyciła się wielokolorową torebką w pasy.
- Nosząc taką torebkę, w dzisiejszych czasach całkiem bez powodu można w dziób zarobić!- mruknęłam pod nosem. Usłyszała. - Ale to nie są kolory LGBT! - zaoponowała. - Sądzi pani, że narodowcy zastanawiają się nad subtelnościami ułożeń kolorystycznych?
- Ja tam się narodowców nie boję!- odpaliła, po czym z informacją: - Trochę zniszczona- rzuciła torebkę z powrotem do kosza.
- Do czasu!- pomyślałam i nie sprawdziłam, czy torebka rzeczywiście była podniszczona... 

Myśli zainspirowane pewnym komentarzem blogowym.

Na niektórych blogach komentuję, niektóre tylko czytam.  I trafiłam na wymianę zdań przedstawiciela opcji propisowskiej z autorem bloga, który względem obecnej władzy ma sporo krytycznych uwag. Niejako podsumowaniem dyskusji było tytułowe " teraz jest mi dobrze". Dla wyjaśnienia: to nie jest cytat, chociaż wzięłam w cudzysłów, to raczej odczytany przeze mnie sens wywodów blogowego dyskutanta.

I zrobiło mi się przeraźliwie smutno, że takich osób, które nie spojrzą poza czubek własnego nosa a które jednocześnie nie przyjmują do wiadomości, że to teoretyczne dobro, którego rzekomo doświadczają, to jedna wielka fikcja z finałem tuż po wyborach lub za jakiś, wcale niedługi czas.
I że nie trzeba będzie długo czekać, by zaczął królować strach, bo życie stanie się nieprzewidywalne a człowiek bezbronny wobec władzy.
Już dziś władza nie myśli stosować się do wyroku Sądu Najwyższego /pewnie ujawni listy poparcia do KRS dopiero po jesiennych wyborach- a mam wątpliwości czy wyniki będą obiektywne i uczciwe, skoro nie Sąd Najwyższy będzie je zatwierdzał a całkiem nowe ciało do tego powołane przez polityków rządzącej partii właśnie!/.
Już dziś dzieją się rzeczy groźne, których tenże dyskutant zobaczyć nie umie lub nie chce...

Jedyną możliwością powiedzenia STOP jest pełna mobilizacja wyborcza i wiara we własne sprawstwo i w to, że całe zło jeszcze da się naprawić. Musimy po prostu bardzo chcieć!