30 paź 2020

Kalendarz- jako przerywnik, choć nie tylko.

Tęskniłam do przerywnika, odreagowania, rekonstrukcji psychicznego dobrostanu, ale to bardzo trudne. Galopada wydarzeń na polskiej scenie politycznej nie pozwala się skupić na czymkolwiek innym.

Dziś się zawzięłam- chociaż na siłę, ale zmienię temat: będzie o kalendarzu i nie tylko.

Z AMUN-em kontakt nawiązałam tak dawno, że nie pamiętam- ani kiedy, ani w jaki sposób to się zaczęło. W każdym razie dwukrotnie w ciągu roku - na Boże Narodzenie i na Wielkanoc- przychodzi do mnie pakiet kartek, naklejek, kartoników upominkowych /pewnie mają swoją nazwę/ oraz wiosną, dodatkowo- zakładka do książki i zimą- kalendarz. I całe to bogactwo za symboliczną kwotę mniej niż 30 zł!


Jak się nietrudno domyślić, zdjęcie wyżej jest aktualne, z tego i następnego tygodnia.

To, co mnie nieodmiennie zachwyca:

1. Nieprawdopodobna siła witalna ludzi straszliwie skrzywdzonych przez los;

2. Pogoda ducha i radość życia /prace są jasne, barwne, nie ma w nich smutku, przygnębienia, rezygnacji/;

 

3. Aktywność i chęć współdziałania z innymi;

4. Nieprawdopodobny talent!

 

Pomyślałam, że chciałabym umieć tak malować- nie ustami ani stopami, ale własną całkowicie sprawną prawą ręką!!

Są tu różne prace- jedne to majstersztyk umiejętności malarskich, inne- o mniejszej wartości artystycznej /wyłącznie w moim odbiorze/ ale wszystkie ogromnie ważne i potrzebne, bo stanowią widomy pozytywny efekt regularnego zmagania się z własnymi ograniczeniami. 

Dla mnie ci ludzie to prawdziwi bohaterowie! Bo pokonać kogoś to ważne i piękne, ale pokonać swoją niemoc i przekuć ją na coś, co zachwyci drugiego człowieka- to prawdziwe bohaterstwo!

Zobaczymy, jak się wyklaruje sytuacja z wirusem, ale może się zdarzyć, że w tym roku ograniczę się do świątecznych telefonów i e-maili, co jednak wcale nie oznacza, że zrezygnuję z kartek AMUN-u. Będą mi towarzyszyły zawsze, bo niezależnie, czy będą wysyłane do ludzi, czy nie- ich rola i znaczenie się nie zmieni: będą sensem artystycznej pracy i spotkań malarskich tamtych ludzi- i to się przede wszystkim liczy!

Zdrowia, zdrowia, zdrowia! I uważajcie na siebie na marszach! :)

------------------------------------------------

Gdyby ktoś z Was był zainteresowany, podaję adres:

"AMUN" Wydawnictwo Artystów Malującychy Ustami i Nogami Sp.z o.o. 

47-400 Racibórz, ul. Waryńskiego21

tel. 32 41 49 011

28 paź 2020

Co ty gadasz, Tygrysku?!...

 Przetarłam oczy ze zdumienia! Tygrysek koniecznie szuka rozwiązań i proponuje pewne zmiany wraz z umieszczeniem ich w Konstytucji. 

Porąbało go?! To on nie wie, że pozwolić pisowatym grzebać w Konstytucji to jak dać małpie brzytew!

Oj, Tygrysku, Tygrysku! I ty, taki słodki naiwniak, chciałeś być prezydentem?...

27 paź 2020

Rykoszetem?!...

Na wstępie uwaga wyjaśniająca, że niekoniecznie memy będą ściśle powiązane z tematyką notki, a w każdym razie z jej początkiem. A teraz do rzeczy.

Któryś kolejny raz słyszę, że KK obrywa rykoszetem podczas strajku  kobiet. To ja się grzecznie pytam: jakim rykoszetem?! Kościół w pełni sobie zasłużył na i tak łagodne potraktowanie przez rozsierdzone kobiety.

Odkąd pamiętam głos kościoła, to skupiał się głównie wokół dwóch spraw- ludzkiej seksualności i pieniędzy a miłość i miłosierdzie, które- jak rozumiem- są fundamentem wiary, były w dziwny sposób zapominane. Podstawowymi narzędziami władzy kościoła były i są- podobnie jak u każdej innej władzy- kij i marchewka. Kij, czyli groźba ogni piekielnych w razie nieposłuszeństwa i marchewka, czyli obietnica szczęścia wiekuistego, co zresztą każdemu z nas uda się zweryfikować dopiero po ostatecznym opuszczeniu pobytu na tym łez padole.

W gruncie rzeczy nie mam nic przeciwko religii- jednym jest potrzebna do życia i szczęścia, innym- nie. Chodzi jedynie o to, by szczęście wiekuiste przybliżać potrzebującym ludziom jedynie poprzez ewangelizację a nie dzięki zbrataniu się z organami rządowymi kraju i za ich pośrednictwem wymuszania oczekiwanych zachowań.

Każdy człowiek ma własne sumienie i prawo do jego używania a rolą kościoła jest jedynie uwrażliwianie tego sumienia, o czym zresztą także zapomina... i kiedyś przyjdzie mu za to drogo zapłacić.

Ale to chyba jeszcze nie teraz.

A teraz...


 I nie ma co się oburzać na specyficzny język ulicznych manifestacji, bo gniew sam dobiera odpowiednie środki wyrazu, no ale gdyby komuś bardzo było potrzebne wyjaśnienie...










Przyznam, że bardzo mi się ten plakat podobał i dostarczył mi sporo uciechy, podobnie zresztą jak propozycja Wojciecha Manna:



Dla lepszego zobrazowania kolejny mem. Chyba go już raz umieszczałam, ale nie zawadzi powtórzyć! :))


Nie mogę sama uczestniczyć w protestach, nad czym ubolewam, więc chociaż tutaj jestem z Wami.


I to, co daje nadzieję:


Bądźcie zdrowe! 

Bądźcie zdrowi!

25 paź 2020

Jeszcze kilka memów

 Za chwilę zmienię tematykę /chyba/, bo czuję się oblepiona pisowskim brudem i jak tlenu potrzeba mi zmiany nastroju, uśmiechu, fajnej rozmowy o nieistotnych drobiazgach, ale jeszcze chwilę!

Znowu zebrałam garść memów wiele mówiących. Za jakiś czas, bo wierzę, że jednak przetrwam to polityczno-zdrowotne szaleństwo, zajrzę tu z powrotem i zdziwię się:- Jak mogliśmy do tego dopuścić?! I jak to wytrzymaliśmy?!!





























I mam wrażenie, że ta władza już się boi- stąd to papierkowe zabezpieczanie się przed wszystkim i na wszelki wypadek, bo choć "władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy!", to historia podpowiada, że jednak może być inaczej a wtedy...

Tylko te sterty zapisów, uchwał, ustaw i wyroków nie na wiele się zdadzą, bo gniew ludu może być bezwzględny- i straszny!

------------------------------------------------

Będę chciała trochę się wyciszyć, choć nie mam na to żadnych gwarancji... Zdaje mi się, że chwyciłam ciekawą książkę. Zbliżają się Zaduszki. Mam nowy robótkowy plan... Jakoś to bę...

Spokojnego i zdrowego nowego tygodnia! 



23 paź 2020

A w Ameryce...

 Straszliwie mnie irytuje prezentowane samozadowolenie rządu i podkreślanie, jak to sobie rząd świetnie poradził z pandemią i niezależnie od tego, ile w danym dniu było zakażeń i śmierci, to i tak jesteśmy w europejskiej, o ile nie światowej, czołówce- oczywiście na plus! A jeśli wszystko wskazuje na to, że słynna fraza "A w Ameryce biją Murzynów!" już nie zadziała, to szuka się na tyle nośnego tematu, żeby opinię publiczną zająć na dłuższy czas, żeby się od kontrolowania skuteczności czy nieskuteczności walki z covidem  odczepiła.

I znaleźli! Całkowity zakaz aborcji! To się po prostu nie mieści w głowie!!!

Tak więc protesty. O niczym innym się nie mówi. Policja- pełna gotowość!

Kilka fotek z FB. Bez komentarza...




















W podsumowaniu dodam tylko, że na protesty Polek i Polaków też jest sposób- czerwona strefa antycovidowa dla całego kraju. Nie wolno się gromadzić. Maksymalnie 5 osób w jednej grupie.

A gdyby tak grupki 5-osobowe, odpowiednio rozstawione, o jednej godzinie wyszły na ulice miast?...

21 paź 2020

Można o cmentarzach z podziwem? Można a nawet trzeba!

Telewizja robi, co może, żeby wprowadzić w stan paniki kogo się tylko da. Może jest to metoda na antyszczepionkowców, żeby się dali przekonać do noszenia maseczek? Nie wiem...

Na mnie hiobowe wieści nadal nie działają- dlaczego? -nie mam pojęcia! Staram się trzymać rygorów /dezynfekcja, odstępy, maseczki/ i w gruncie rzeczy więcej zrobić nie mogę, toteż żyję względnie normalnie /o ile normalnością jest głównie przebywanie w domu/ i wszystkie kolejne horrorowate informacje  o narastającej fali zakażeń  /a już niebagatelnie, bo 10 tys. dziennie/ przepływają jakby obok mnie.

Z synem i później synową odwiedziłam kolejne cmentarze i o ile na dwóch było jak było, to trzeci cmentarz tak mnie zszokował, że nie mogłam sobie odmówić fotograficznej relacji stamtąd.  

Niewielka gmina na Mazowszu- Pokrzywnica.

Staram się tam bywać co rok  i zawsze z przyjemnością stwierdzam, że cmentarz jest czysty i zadbany.  A w tym roku- no tylko spójrzcie!


 

 

 Widać wyraźnie jak facet wyrzuca może ziemię, może stare kwiaty w coś na kształt oznaczonego dużego kompostownika. W rogu narzędzia ogrodnicze. Nikt nie zabiera, nikt nie pilnuje... niebywałe!!

Ale to nie wszystko!


 

Przy takim zagospodarowaniu terenu niewyobrażalne staje się niesegregowanie odpadów.

Można? Można!

Trzeba tylko chcieć i mieć dobrego zarządcę cmentarza.

Powiem, że byłam zbudowana! Mój podziw, szacunek, uznanie i szczere gratulacje. Tylko brać przykład!


To jeszcze rzut oka na widok ogólny. Wszędzie ład, porządek, zadbanie. Niemal jak w parku...


 





Jutro ma być ciepło i słonecznie. Idealna pogoda, żeby tym razem wybrać się na miejscowy cmentarz.

Potem już tylko zapalić lampki i rozłożyć na stole albumy ze zdjęciami. Bądźcie zdrowi!

18 paź 2020

Drobny niedzielny przerywnik covidowy

Garść obrazków. Jeśli jest do wyboru- śmiać się czy płakać, to jednak lepiej się uśmiechnąć, bo popłakać zawsze zdążymy! ;)


 





Każdy ma jakieś swoje sposoby na zmierzenie się z coronavirusem. Wypróbować czy nie- przeczytać zawsze można. 


 

 

 

 

 A rząd dwoi się i troi, żeby zapanować nad wstrętną zarazą- i ciągle podrzuca nam coś nowego. Proponuję przeczytać bardzo uważnie, bo trzeba będzie zapamiętać! 


 Dobrego nowego tygodnia! I zdrowia wszystkim! :)

13 paź 2020

Zaduszkowa pielgrzymka rozpoczęta

Bożenarodzeniowe dekoracje podobno /piszę "podobno", bo sama nie stwierdziłam, mignął mi gdzieś jedynie jakiś mem!/ już w niektórych sklepach są prezentowane, więc czemu niby ja nie miałabym zacząć zaduszkowej pielgrzymki na dwa tygodnie przed właściwym świętem? 

Szczerze mówiąc, trochę mnie pogoniła pandemia, bo cmentarzy kilka i trzeba tak wizyty rozłożyć, żeby bezpiecznie mijać się z ludźmi tak podczas prac porządkowych jak i samego świętowania.

Rozpoczęłam wczoraj- w Warszawie. Siąpił deszczyk, cisza, spokój, ludzi praktycznie nie widać. Bardzo się cieszę, że byłam, bo bardzo chciałam być. Niby to tylko symbol a przecież ważny. Dla mnie ważny. Wiem- nie dla każdego i ja to rozumiem, ale  dla mnie całkowita cmentarna samotność byłaby przykra. I dlatego chcę jej uniknąć, o ile to będzie możliwe.

Na piątek planuję Wyszków, jeśli nic nie stanie na przeszkodzie. W następnym tygodniu kolejne cmentarze- pod warunkiem, że los pozwoli. A samo Święto Zmarłych i Zaduszki chyba spędzę w domu. Może tylko raniutko wyskoczę zapalić lampki, zobaczymy... wszystko się jakoś ułoży!

Dobrze pamiętać o Zmarłych, ale nie ma co się spieszyć do powiększenia ich grona. Rozsądek przede wszystkim. 


 

Bądźcie zdrowi!

10 paź 2020

Więc chodź, pomaluj mój świat- na żółto i...

Od dziś "żółtaczka" na terenie całego kraju- tfu!tfu! na psa urok, żebym w złą godzinę nie wypowiedziała! Jeszcze tylko tego nam brakowało!!

A podobno rząd był i jest świetnie przygotowany. Ciekawe.


A w związku z nowymi obostrzeniami mam kilka pytań i wątpliwości.

- Czym jest uzasadniana godzina 22.00 jako moment wyrzucania biesiadników z lokali? Po tej godzinie wirus jest bardziej groźny niż wcześniej?

- Czy weselny limit 50 osób jest wystarczającym zabezpieczeniem a skoro tak, to jak to się ma do kawiarenek czy małych restauracji, gdzie nawet 50 osób na raz się nie mieści?

- Dlaczego żaden limit nie obowiązuje w miejscach kultu religijnego, skoro największe świętości nie ustrzegły przed covidem księży/zakonników na Jasnej Górze?

- Czym podyktowany jest nakaz noszenia maseczek wszędzie i zawsze, skoro bywają w miastach uliczki puste i niemal bezludne?

- Czy wirus atakujący polityków jest mniej groźny niż ten, który atakuje zwykłych obywateli, czy też może politycy mają ZAGWARANTOWANĄ troskliwą opiekę lekarską i dlatego z pełną nonszalancją maseczek nie noszą?

-Czy... czy... czy... -podobnych pytań można postawić dużo więcej.

Na mój ogląd, to władza ma wszystko poniżej krzyża i jedyne, co robi perfekcyjnie, to wprowadza kolejne zakazy i ograniczenia, po czym skrzętnie ściąga mandaty, bo po opróżnionej państwowej kiesie hula wiatr.

Kochani!

Dbajmy o siebie sami, zabezpieczajmy się najsensowniej, jak potrafimy, nie oglądając się na rząd, żebyśmy nie wyśnili... ;))


 

 

 

 

 

 

 

 

 A w ogóle to ...


 

 

...nie liczmy na nasz rząd, bo możemy się przeliczyć ;(

9 paź 2020

List do...


Dziś Międzynarodowy Dzień Pisania Listów.

Zastanowiłam się przez chwilę, czy my w ogóle jeszcze piszemy listy?... Pisma- tak! Kartki świąteczne, imieninowe- coraz rzadziej, ale też. A listy? Nie pamiętam, kiedy i komu wysłałam jakiś list. Musiało to być bardzo, bardzo dawno temu...

Jeśli mam komuś coś do przekazania, po prostu dzwonię albo wysyłam e-maila. To wymaga mniej zachodu, jest prostsze a równie skuteczne- wiadomość zostanie przekazana.

Ale nie da się rozmowy odsłuchać po raz drugi /jeśli nie zostanie w całości nagrana/ a do listu można wracać co jakiś czas, odczytywać całość albo wybrane fragmenty... Do tej pory mam listy Matki, które kiedyś do nas pisała. O codziennym dniu, o pracy... Miała piękne pismo, nie to, co ja. Ja skrobię jak kura pazurem. Kiedyś staranniej pisałam.

I niby teraz jest wygodniej, bo postukam palcem w klawiaturę i "list" poszedł, ale- nie ma już tej pisanej rozmowy między dwojgiem ludzi. Przed laty miałam przyjaciółkę od serca. Ileż myśmy do siebie listów napisały! Kilometrowych! O wszystkim- o zmartwieniach i radościach, o kłopotach i sukcesach, o marzeniach i tęsknotach... To były czasy, kiedy i ona, i ja, otwierałyśmy przed sobą serca na oścież. Nie ma już tych listów, spaliłam je. P. jest już po drugiej stronie, w tym lepszym świecie. Nie chciałam, aby ktokolwiek kiedykolwiek miał dostęp do tej dziewczęcej pisaniny- była tylko nasza!

Nie mam już do kogo pisać listów. Zresztą to takie staroświeckie! Trzeba iść z duchem czasu i nie oglądać się wstecz. 

Ale dobrze, że jest takie święto, bo może warto przypomnieć sobie, że i taka forma komunikacji kiedyś była?...



 

7 paź 2020

Kilka słów o starości

Każdy człowiek ma momenty przestoju, zniechęcenia, apatii - i jakoś musi sobie z tym stanem poradzić. 

-I o czym mam pisać, kiedy nic się nie dzieje a dzień za dniem taki sam! Nie mam o czym!!- słyszę czasem z nutką zniechęcenia, bo chciałoby się, ot, dla higieny umysłowej uaktywnić szare komórki a nie bardzo wiadomo- jak!

No to wpadły mi do głowy takie dwa pomysły:

1) Weź do obróbki pierwszy lepszy wyraz i wokół niego snuj swoją opowieść. Powiedzmy - "krzesło ". No to przypomnij sobie, jakie były krzesła w twoim domu... a może fotele? Czy lubiłaś/-eś fotele wiklinowe, dlaczego tak, dlaczego nie... itd. itd.

Od razu przypominają mi się nasze drewniane fotele z parcianymi taśmami jako stelaż. Na tych taśmach kładło się dowolnie grubą poduchę podzieloną jakby 1/3 do 2/3. Jeśli ta węższa część była na dole, to oparcie było wysokie i wygodne dla pleców, ale można było ułożyć ją odwrotnie i wtedy siedziało się komfortowo, ale plecy wygodnego oparcia już nie miały. Siedziska owe funkcjonowały pod nazwą "duża dupa" i "mała dupa" i na hasło: - Zrób mi fotel na małą dupę!- wiadomo było, jakie ma być ułożenie poduchy. ;)

2) Wybierz  z książek, z pamięci, z powietrza, wszystko jedno skąd kilka kompletnie przypadkowych wyrazów, które- wydawałoby się- nie mają ze sobą nic wspólnego i stwórz z nich sensowne opowiadanko, wierszyk, bajkę, cokolwiek. Przeczytaj. Jeśli uznasz, że to fajne, sympatyczne etc., umieścisz na blogu a jeśli wyjdzie z tego bezsensowna kicha, to też dobrze- bo przynajmniej rozruszałaś/-eś szare komórki. :))

Chciałam swoje pomysły ubarwić jakimś obrazkiem, toteż sięgnęłam do swoich zapasów i... wybrałam tyle  memów, że na kilka notek by starczyło. Nie będę ich komentowała, bo i po co. Powiem tylko jedno: jak się nie będzie ciągle jojczyć o chorobach, to starość da się jakoś wytrzymać, nie uprzykrzając życia bliźnim! ;))

Miłego oglądania życzę! :))


 


























I na koniec,  jednocześnie życząc dobrego dnia i oczywiście zdrowia! :)))


 

6 paź 2020

"Jakie radio, taka lista"

Radio TOK FM prowadzi swoistą listę przebojów. Jest to zbiór na ogół przypadkowych wpadek językowych, nieporadności, przejęzyczeń. Piszę- na ogół- bo trudno wykluczyć, że mogą się tam znaleźć celowe i zamierzone złośliwostki i złośliwości. Potem wybierany jest przez słuchaczy przebój miesiąca.

Dziś z rana dane mi było odsłuchać poprzednio zebranych perełek. Żeby zaraz perełki, to niekoniecznie. Jedne bywają zabawne, inne takie sobie.  W odsłuchanym przeze mnie zbiorze cudną klamrę stanowiły wypowiedzi Daniela Passenta i, na koniec, Mateusza Morawieckiego.

Daniel Passent to, nie wymawiając, blisko 82-letni dziennikarski wyga, stary wyjadacz, któremu choćby z racji wieku mógłby się przytrafić taki czy inny językowy lapsus. Otóż nic z tych rzeczy! Jego wypowiedź to była kwintesencja logiki, złośliwości i celnego przekazu a dotyczyła ściśle skrywanych oświadczeń majątkowych premiera i doradztwa córki prezydenta: krótko, treściwie i - jak sądzę- dość boleśnie, bo ujęcie satyryczne zazwyczaj takie bywa.

I na koniec wystąpienie naszego -pożal się Boże- premiera na dożynkach: jeden wielki bełkot! Miałam nieodparte przekonanie,  że zaczynając zdanie zupełnie nie wiedział, co w nim będzie zawarte. Zlepek komunałów bez ładu i składu.

------------------------

I może moje skojarzenie wyda się komuś dziwne, ale powędrowałam myślą  do uroczystości przyznania tegorocznych nagród Nike, tej atmosfery kultury i swobody, oddychania czystym powietrzem; uroczystości, którą obejrzałam z ogromną przyjemnością, bo mogłam pobyć przez chwilę z ciekawymi ludźmi, posłuchać mądrych wypowiedzi.

A codzienność?...

To coraz bardziej wyjałowiona gleba, na której bujnie rosnąć będą wyłącznie chwasty...jeśli będzie na to nasza zgoda. Nie pozwólmy na to, brońmy się i dbajmy o siebie nawzajem. 

Pamiętajmy!


 

2 paź 2020

Płynęli po morzu (i) fali...

 

To był zupełny przypadek! Mąż przeglądał na komórce jakieś aktualności i  nagle usłyszałam tę piosenkę.

Nie śmiejcie się, proszę!

Mam pełną świadomość, że współcześnie to jakby to samo, co Zenek Martyniuk, jelenie na rykowisku i Anioł Stróż przeprowadzający dzieciątko przez dziurawą kładkę do kupy wzięte, ale co ja biedna poradzę, że mając ochotę to okpić, jednocześnie jakoś tam się wzruszyłam- przed oczami stanęło mi moje dzieciństwo, może bardzo, bardzo wczesna młodość takiej siuśmajtki, która kocha się śmiertelnie w każdym napotkanym chłopaku i po czubek głowy przepełniona jest romantycznymi marzeniami.

Do tej pory nie zapomniałam tej piosenki, choć tyle lat już minęło...

Bela, bela donna... Marynika...Tyle było różnych piosenek i chyba wszystkie znałam i śpiewałam: i te radiowe, i te ludowe, i te szemrane warszawskie, które z upodobaniem wyśpiewywała babcia, przędąc owczą wełnę na kółku.

To były inne zupełnie czasy- może i biedne bardzo, i szare, i siermiężne ale rozśpiewane i roztańczone. Dzieci, idąc parami na wycieczkę, śpiewały piosenki jedną po drugiej i buzie się nie zamykały a repertuar nie kończył. 

I tak mi się dobrze w tych wspomnieniach pobyło, że nie miałabym serca, żeby je wykpiwać... ;(

------------------------------------------------

Dziś ponad 2300 zakażeń... uważajcie na siebie, bądźcie ostrożni!  Dobrego dnia! :)

p.s. W tytule notki wstawiłam (i), bo tak właśnie śpiewaliśmy, intuicyjnie, dla zachowania rytmu, chociaż było to kompletnie bez sensu, bo jasne jest, że skoro po morzu - to niewątpliwie po fali. ;)))

1 paź 2020

Ktoś coś?

 Ktoś coś na te tematy? Do wyboru, do koloru- na smutno i na wesoło! 

Niezależnie od wszystkiego- DOBREGO DNIA!! ;)