30 gru 2016

Pozytywny egoizm

Jeżeli dwukrotnie odsłuchałam powtórkę programu o pozytywnym egoizmie, to coś w tym musi być. ;)
Założenie- z grubsza rzecz biorąc- jest takie, że jeżeli zadbam o własne potrzeby, jeżeli stanę mocno na nogi, będę pewna swoich wyborów, stanę się osobą poukładaną, która kolejne życiowe wydarzenia będzie traktowała jak lekcje do odrobienia a nie dopust boży, jeżeli zdecyduję się świadomie i odpowiedzialnie przeżyć życie, to tym więcej będę mogła dać z siebie innym, podzielić się dobrem a nie niepewnością i skargami. Nikt za nas nie przeżyje naszego życia i nikt nie będzie za nie odpowiadał, więc warto samemu nim zarządzać.

Rzeczywiście coś jest w tym sposobie myślenia, bo już wcześniej spotkałam się ze zdaniem, że tylko szczęśliwa matka może wychować szczęśliwe dzieci, bo nie może przecież wyposażyć w coś, czego nie ma w swoich zasobach.

Generalnie zasada idzie zgodnie z moim myśleniem, choć i wątpliwości jest całkiem sporo, bo życie bywa tak skomplikowane, że trudno jest wepchnąć je w proste ramy "lekcji do odrobienia". Widziałam tyle ludzkich nieszczęść, że głośne powiedzenie o pozytywnym egoizmie mogłoby być dla tych ludzi obelgą. Ale nie zagłębiałam się szczególnie mocno w ideę tegoż egoizmu, więc dam sobie spokój. Kto będzie zainteresowany, poszuka i znajdzie. W każdym razie obstaję przy tym, że szukanie pozytywów i wzmacnianie ich poczuciem humoru jest zdecydowanie bardziej owocne  i bardziej strawne dla bliskich ludzi niż usilne szukanie dziury w całym.

Trochę to może zaplątane, ale faktem jest, że wiele zmartwień  okazuje się całkiem bezzasadnych, że często martwię się "na wyrost", nie mając do tego wystarczających powodów. Sami sobie fundujemy stresy- a stres zabija, więc... po co to komu?...

Ja wiem, że łatwo się mądraluje a trudno wszystkie mądre przemyślenia zakorzenić we własnym życiu, czego świetnej lekcji doświadczyłam akurat dzisiaj przy składaniu noworocznych życzeń.
Niewiele myśląc wypaliłam, żeby....itd. szlag trafił, po czym usłyszałam:- A ja wszystkim dobrze życzę!
Nie wiem, nie mam zadatków na świętą, ale moje "szlag trafił" chyba rzeczywiście bardziej było wynikiem frustracji niż życzenia źle temu czy innemu, więc po co?

Ot- i lekcja do odrobienia! ;))

A na Nowy Rok czego Wam życzyć? Umiejętności bycia sobą w tych nienormalnych czasach i odwagi w szukaniu uczciwych dróg w powrocie do normalności. Uśmiechajmy się do siebie- łatwiej nam będzie żyć! Mimo tego, co nas spotyka- DOBREGO ROKU! :)
 

22 gru 2016

***

Należałoby teraz zdobyć się na intelektualną mobilizację i złożyć Wam życzenia świąteczne- atrakcyjne, oryginalne, mądre...
Nie mam w sobie tej mobilizacji... ale wszystkim Wam życzę jak najlepiej. Niech te Święta umacniają w nas nadzieję w wartości, które zawsze odnajdą w sobie siłę, by strącić zaschnięte błoto i zalśnić nowym blaskiem. Niech dadzą nam siłę spokoju i wiarę w dobro i przyzwoitość.

                                                                    WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

18 gru 2016

Głupi niedźwiedziu, gdybyś w mateczniku siedział...

Wzięłam kilka dni urlopu "dla poratowania zdrowia" - musiałam się podziębić na ostatnim marszu, ale relacje z ostatnich dni pilnie śledziłam w okienku telewizora.
Z jednej strony serce rośnie, bo wszystko wskazuje na to, że naród się wystarczająco mocno wnerwił i że lawina ruszyła. Z drugiej strony lęk, a może jeszcze tylko niepokój na razie- co dalej, do czego nas to doprowadzi.
Masowość manifestacji jest ogromna i krzyki prorządowe pod pałacem  prezydenta były- w zestawieniu z KOD-owskim marszem- jak pisk myszy wobec pomruku lwa.

Dziś Kraków nie chciał wpuścić prezesa na Wawel. I choć ostatecznie kolumna partyjnych limuzyn wjechała, to miło nie było.

Ano, według pszczółkowego Gucia, stare przysłowie pszczół mówi, że: "Kto wiatr sieje... " Znacie? Znamy, znamy! Chyba nie wszyscy, albo inteligent z Żoliborza zapomniał, że w przysłowiach zawarta jest ogromna mądrość i doświadczenia całych pokoleń.
I po co mu to było??

Mógł sobie siedzieć po cichutku i kęsek po kęsku powolutku skubać. Ale nie! Zachłysnął się sukcesem, zadławił zdobyczą. Nie wystarczyło wygrać, trzeba jeszcze podeptać i upokorzyć, pokazać, kto tu pan!!  
                                                                                   ***
Czasem zastanawiam się, jak bardzo pokrzywionym psychicznie trzeba być człowiekiem, żeby na szalę własnych iluzorycznych krzywd rzucać dobro i przyszłość całego narodu...
Piszę iluzorycznych, bo nikt mu przecież krzywdy nie zrobił, mało tego- zawsze obchodzono się z nim jak ze zgniłym jajem: delikatnie, z uwagą większą niż na nią zasługiwał...
O co tu właściwie chodzi? Kompleksy własnej fizyczności? Mamusia mniej kochała? A może przeciwnie- była nadopiekuńcza?
Tych powodów mogą być setki, ale one wcale nie są najważniejsze. 

Najważniejsze to dorosnąć, dojrzeć do odpowiedzialności  ZA WŁASNE CZYNY , zaakceptować fakt, że każdy odpowiada za własne życie. I przestać wreszcie bawić się Polską jak porozrzucanymi puzzlami. Wtedy wszyscy wygramy. Nawet on!
 

14 gru 2016

Kilka migawek

Dziś tylko kilka migawek z wczorajszego dnia.  Zupełnie nie mam nastroju do pisania.

 
Świąteczna metaloplastyka przed pomnikiem naszego astronoma na Krakowskim Przedmieściu.


Pogoda jak marzenie.Trochę zimno, ale słonecznie.


Ludzi jeszcze niezbyt dużo, ale i godzina dość wczesna. Jeszcze sporo czasu do 16.30


 Tłum gęstnieje. Widać czarne flagi z wstążeczkami w narodowych barwach. Minuta ciszy dla upamiętnienia ofiar stanu wojennego, hymn polski, można rozpoczynać marsz.

 
Już w marszu. Zdjęcie nieostre, ale dobrze że choć takie wyszło. Hasło na plakietkach: STOP DEWASTACJI POLSKI.


Udało mi się chwycić. Bez komentarza, bo i co tu komentować...

Do domu wróciłam wyjątkowo zmęczona. 
Dziś dochodzę do siebie. Trzeba się zresetować fizycznie i psychicznie przed kolejnym protestem.

Budzące nadzieję jest to, że protesty rozprzestrzeniają się na kolejne miasta i rosną w siłę.

 

11 gru 2016

Bareja by tego nie wymyślił!


Pechowy ten wiceminister. Żołnierze tną mu confetti i zrzucają z helikoptera, seniorki tańczą hawajskie tańce... już chyba tylko słomianego misia brakuje.
Jak to było?... -Tradycja! Chodź no tutaj!

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,21102838,seniorki-z-grupy-sen-hawajow-tancza-dla-wiceministra-spraw.html

Zabawa na całego!
Chyba coś w tym jest, że jak się za bardzo władzy włazi, to tylko się ją ośmiesza. Ciekawe, czy chcieli ośmieszyć, czy się podlizać?
Niezależnie od intencji wesoło było bardzo! :)))

10 gru 2016

Czy tak być musi??...

Atmosfera gęstnieje. Ludzie zaczynają być zmęczeni narastającym szaleństwem, postępującym zamordyzmem. 
Prawdopodobnie rzucą się na mnie i ci z prawa, i ci z lewa, ale trudno! Gdy sięgam myślą wstecz, mam wrażenie, że czasy PRL-u znosiło się łatwiej niż te obecne. A w każdym razie mnie się łatwiej znosiło, nawet biorąc pod uwagę nędzne pensje i braki w zaopatrzeniu...
Zastanawiam się, skąd  mi się takie pokrętne myślenie bierze, bo przecież wcale nie było fajnie!! I chyba wiem!

Najpierw- bo byłam młoda, pełna siły i odporności na przeciwności losu. Po drugie- nie było wiary, że cokolwiek się zmieni a jeśli nawet, to, panie, nie za naszego życia! Jest jak jest - i trzeba z tym żyć. Zresztą żyło się wtedy z dnia na dzień- bez specjalnych planów, byle zapewnić względną "normalność" rodzinie. Duchota była, ale w tej duchocie żyło się latami i powoli człowiek przywykł, dostosował się. Gdy  żyje się w klatce i świat ogląda tylko poprzez pręty, to w końcu przyjmuje się, że mój świat po tej stronie okratowania jest, nie po tamtej...Choć nie wszyscy umieli i chcieli się z tym pogodzić...

A dziś?...
Jeżeli zobaczyłam, że można i że się da, jeżeli kraty runęły, jeżeli zasmakowałam wolności, jeżeli poczułam dumę, że mój kraj- może i biedniejszy od innych- nie odbiega już zbyt wiele od tego wymarzonego Zachodu, do którego tęskniło tyle pokoleń... I jeśli teraz- na moich oczach- znowu stawiane są kraty, a każdego dnia sukcesywnie niszczone są wszystkie poprzednie osiągnięcia, jeżeli znowu zamierza się rządzić zakazami, nakazami i padaniem na pysk, jeżeli władza kłamstwem, groźbami i represjami chce rządzić naszym narodem, to chyba się jednak nie da i powtórki z rozrywki nie będzie! Młodych ludzi, bywałych w świecie, nie będzie łatwo okiełznać! A i starzy mają jeszcze coś do powiedzenia.

Nie ma zgody na niszczenie Polski, na pozbawianie jej przyjacielskich więzów z innymi krajami Zachodu, na wyprowadzanie z Europy...
Wierzę, że polityczni szkodnicy odpowiedzą karnie za zbrodniczy brak odpowiedzialności względem swoich współobywateli, wobec swojej ojczyzny. I mam nadzieję, że nie skończy się na odpowiedzialności politycznej, bo to zbyt niska kara za rujnowanie i ośmieszanie kraju!
 

2 gru 2016

Chleba dosyć!

Jak to powiadał Młynarski? Chleba dosyć, rośnie popyt na igrzyska.

"Dożyliśmy czasów, gdy powiedzenie 'Józef Pinior jest na wolności' jest newsem!" /Tomasz Lis w dzisiejszej porannej rozmowie Jacka Żakowskiego w TOK FM/

Zaczęło się. Tu już nie ma żartów. Nie wystarczą insynuacje, trzeba zmieszać z błotem, oskarżyć, upodlić, złamać- jeśli złamać się da!
Oskarżenie Józefa Piniora o korupcję, zatrzymanie go, wystąpienie prokuratury o 3-miesięczny areszt... to wszystko jest powrotem metod IV RP, zwielokrotnionym powrotem.
Sąd po 9-godzinnych obradach ostatecznie odrzucił wniosek. Tym razem jeszcze odrzucił, czy dalej też nie da się złamać?  Może tak, może nie...
W sprawie Piniora poręczenie podpisali sami wielcy /Wujec, Frasyniuk, Modzelewski... itd, itd/- ci, dla których ojczyzna nie była atrakcyjnym napisem na koszulce, była sensem walki o wolność, o demokrację. Nie da się chyba ot, tak- wzruszeniem ramion skwitować wartości takich podpisów!

Prokuratura została rozjechana walcem. Wczoraj emocjonalne wystąpienie  prokuratora Baczyńskiego przyjęłam z mieszanymi uczuciami. Nie będę oceniała ani tamtego wystąpienia, ani dzisiejszego ubolewania pana prokuratora w związku z własnym "nieprofesjonalnym zachowaniem".

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21062519,prokurator-od-sprawy-piniora-wczoraj-nie-umial-ukryc-emocji.html#BoxNewsImg

Żal mi tego człowieka. Nie wiem, jakiej presji został poddany, czym mu grożono, nie wiem, jaka jest jego sytuacja, której musiał sprostać. Nie wiem, jak ja zachowałabym się na jego miejscu- nikt tego nie wie, dopóki nie doświadczy. Dlatego nie oceniam. Ale współczuję, bo zdaję sobie sprawę, jak ciężko mu teraz będzie żyć...

***

Dzisiejsze obrady Sejmu to czysta zgroza. Parlamentaryzm w Polsce doszedł już do takiego etapu skundlenia, że niżej upaść będzie bardzo trudno. Nie da się relacji z obrad oglądać spokojnie.

***

I jeszcze telewizja z ordynarną, nachalną propagandą. Straszny czas sobie suweren zafundował. I chyba nawet nie jest tego świadom, bo poparcie dla pisowskiego rządu cały czas utrzymuje się na wysokim poziomie...