Świąteczna metaloplastyka przed pomnikiem naszego astronoma na Krakowskim Przedmieściu.
Pogoda jak marzenie.Trochę zimno, ale słonecznie.
Ludzi jeszcze niezbyt dużo, ale i godzina dość wczesna. Jeszcze sporo czasu do 16.30
Tłum gęstnieje. Widać czarne flagi z wstążeczkami w narodowych barwach. Minuta ciszy dla upamiętnienia ofiar stanu wojennego, hymn polski, można rozpoczynać marsz.
Już w marszu. Zdjęcie nieostre, ale dobrze że choć takie wyszło. Hasło na plakietkach: STOP DEWASTACJI POLSKI.
Udało mi się chwycić. Bez komentarza, bo i co tu komentować...
Do domu wróciłam wyjątkowo zmęczona.
Dziś dochodzę do siebie. Trzeba się zresetować fizycznie i psychicznie przed kolejnym protestem.
Budzące nadzieję jest to, że protesty rozprzestrzeniają się na kolejne miasta i rosną w siłę.
Byliśmy takoż :-) zimno było wściekle, ale warto. Zawsze warto! :-)
OdpowiedzUsuńCoraz gorzej znoszę te marsze, ale tak jak powiedziałaś- zawsze warto, więc jak długo dam radę... ;(
UsuńJa wczoraj wysłałam zastępstwo, bo jestem w domu z grypą na L-4. Oglądałam w telewizji i wiało zgrozą, gdy pokazywali kontrmanifestację. Coś bardzo złego porobiło się z ludźmi:(((
OdpowiedzUsuńGdy się patrzyło na marsz KOD i na manifestację PiS, to w zasadzie jak na dłoni było widać, gdzie jest Polska, gdzie jest poparcie i gdzie jest siła. Nie zmienia to faktu, że trzy lata przed nami. Trzy lata dalszej dewastacji:(((
Dopiero dziś w telewizji widziałam tak naprawdę ogrom wszystkich manifestacji/w
Usuńmarszu widzi się jedynie ludzi obok/ . A nienawiść z tamtej strony- olbrzymia: obelgi i wrogość!
Zdrówka życzę!
Niestety, we Wrocławiu protesty były ok.14, miałam wczesniej umówione terminy, więc sekundowałam im zdalnie.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie muszę ściagnąc na fb, pozwolisz?
:)
Jasne! Bierz, co Ci się przyda !
OdpowiedzUsuńtakiego z rowerem, w kamizelce odblaskowej widziałaś? :)...
OdpowiedzUsuńten rower bardzo zresztą się przydał, bo zdążyłem jeszcze skoczyć na pl. Trzech Krzyży, rzucić okiem na tamtejszy parteitag, seans nienawiści marionetek... tak gwoli zaspokojenia ciekawości i by mieć porównanie...
a wracając do protestu, centralnie zaś frekwencji... nie spodziewałem się bynajmniej tak dużej, jak podczas #czarnego poniedziałku, ale liczyłem jednak na nieco większą, niż była...
doszedłem do wniosku, że formuła zgromadzeń /stacjonarnych lub marszowych/ już się zużyła i powinna być rezerwowana na naprawdę mocne okazje, gdy podła zmiana wykona jakiś wyjątkowo podły ruch... nadszedł czas happeningów, coś w stylu dawnej Pomarańczowej Alternatywy, do których zbyt wiele ludzi nie trzeba, byle odbywały się często i gęsto... albo chociaż taki banalny pomysł /nienowy zresztą/ rozprowadzania t-shirtów, gadżetów, widocznych wszędzie i na co dzień, by było powszechnie jasne, że nie ma zgody na podłą zmianę... żadnych dyskretnych znaczków, oporniczków, tylko jawnie i otwarcie... wiosna niedługo, ale jest czas, by taką koncepcję zacząć realizować... nie trzeba do tego zbytniej organizacji i centralizacji, tak naprawdę każdy sam może od siebie zrobić coś niezależnie... to naprawdę może zadziałać i potoczyć się jak kula śniegowa...
p.jzns :)...
Człowieku!!! W takim tłumie miałam Cię zobaczyć na rowerku??!!...Zupełnie nierealne!
UsuńNie grymaś,źle nie było! Swoją drogą podziwiam, że ruszyłeś w to wężowisko na Placu Trzech Krzyży.
Pomysł z otwartą kpiną bardzo mi się podoba, tyle że to dla młodych- ja już muszę trochę dbać o powagę. Ale rozważę, co da się zrobić... Po.ba.s. :))
Azalia . We Wrocławiu protestowałam , złość coraz większa w ludziach , to się daje odczuć. Godzina była " dzienna" , nie wszyscy , którzy chcieli dotarli , ale sporo nas było i tak . Zmarzłam porządnie, ale być trzeba było .
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie minął rok jak uczestniczę w marszach. W niedzielę pod TK w samo południe ma być pożegnanie prof Rzeplińskiego. Chętnie bym znowu pojechała, żeby zamknąć klamrą czas obrony TK, ale drapie mnie w gardle. Trochę się boję, żeby się nie rozłożyć na same święta... Ale do niedzieli jeszcze trochę czasu- zobaczymy. ;)
UsuńPodziwiam i szanuje niezwykle Polakow, ktorzy wszystko rzucili i w zimny wieczor stawili sie na manifestacji. Kocham ich za stoizm z jakim znosili obelgi i obrzucanie blotem dziczy, ktora tylko to umie. I cieszy fakt, ze ile by Kodowcow nie bylo to i tak byli duzo liczniejsi niz pisdzielce. Z racji oddalenia ogladalam wszystkie transmisje i widac bylo wyraznie, ze naczelny psuj Polski byl wsciekly a kukielki wokol niego robily dobra mine do zlej gry. Jeszcze do dzisiaj policja ich nie policzyla, a to o czyms swiadczy... A wieczorem znow uchwalili podle ustawy... Teresa
OdpowiedzUsuńWiesz,im więcej tych głupich ustaw natworzą, tym szybciej się w nich zaplączą. Z dezubekizacyjnej zaczynają się wycofywać, bo chyba zauważyli, że robią głupotę.Ale niezależnie od cofki, zapamiętane zostanie- jak sądzę.
UsuńA górnicy?... Też szczęśliwi nie są...
jesienna:
OdpowiedzUsuńJa byłam z Wami sercem.
Czułam ciepło Twojego serducha! :))
UsuńOj, wiedziałam, że nie wytrzymasz i tam będziesz! Bardzo jestem dumna z tego, że Cię znam! Bardzo!
OdpowiedzUsuńOstro przesadziłaś, ale miło mi bardzo, że podobają Ci się moje wędrówki ulicami Warszawy. ;)))
UsuńByłem przez chwilę. Dopiero teraz uwierzyłem, że ludzie nie odpuszczą.
OdpowiedzUsuńBagienny! To narasta, potężnieje!! Tak ogromna ludzka energia nie może zostać zmarnowana! Jest we mnie lęk, ale i wielka nadzieja!
UsuńDzisiaj, w sobote Polska znow jest we wszystkich fracuskojezycznych dziennikach tv. Reporterzy pokazuja ludzi przed Sejmem, przed Palacem Prezydenckim, noca lezacych na ziemi i pacyfikowanych przez policje, a myslelismy, ze takie sytuacje juz sie nie powtorza. Smutno mi... Teresa
OdpowiedzUsuńUśmiechnij się poprzez ten smutek... Widziałaś dziś zgromadzenie przy TK- pożegnanie prof Rzeplińskiego? Cały czas czułam gulę w gardle, miałam łzy w oczach... wrócił do mnie tamten czas pierwszej SOLIDARNOŚCI, gdy człowiek dla człowieka był kimś bliskim... Będzie dobrze!
UsuńByliśmy na demonstracji 13 grudnia w Gdańsku i myślałam, że do nowego roku mamy spokój.
OdpowiedzUsuńPomyłka - rzeczywistość polityczna przyspieszyła i między piernikami i uszkami, politykujemy na ulicy.
Nie wolno odpuszczać.
Pozdrawiam.
To, co się dzieje, to coś niesamowitego. Niepokojące /co będzie dalej/ i cudowne jednocześnie. W następnym tygodniu może być spokojniej- ludzie pójdą do pracy, ale że już nie odpuszczą - to prawie pewne. Pozdrawiam.
Usuń