29 sty 2022

Kot mi się zepsuł!

 Nie będzie ani źle, ani dobrze- po prostu będzie o kocie.

Do dzisiejszej notki zainspirowała mnie Hania, zdumiewając się mocno powykręcaną  kocią pozycją podczas snu.

Kiedyś trafiłam na mema z kotem w roli głównej a właściwie z taką kocią pozycją, która zaprzeczała wszelkim prawom fizyki, biologii i czego tam jeszcze. A że w tytule było właśnie coś o zepsutym kocie, to -patrząc na leżącego  na podłodze Bąbla- uznałam, że śmiało mogę z tego określenia skorzystać.


A bywa jeszcze ciekawiej, gdy przy intymnej toalecie zakłada tylną łapę za lewe czy prawe ucho i pracowicie czyści językiem genitalia. Jest wtedy tak poskręcany, że wydaje się mieć kręgosłup z gumy.

Drań jest okropny!

Lubi zabawy piłeczką, ale czasem dodatkowo je urozmaica, wrzucając piłeczkę do swojej miseczki z wodą, przeznaczoną dla niego do picia. Przynosi potem taką mokrą piłeczkę i obserwuje, ile wody się z niej wyciśnie /piłeczka jest z gąbki/...

Najwięcej frajdy sprawia mu robienie tego, czego mu robić nie wolno, czyli skakanie na stół, na szafkę pod telewizorem czy wygrzebywanie ziemi z doniczek, co ostatnio robi z pełnym zaangażowaniem. Czasami "psiiik!!" wystarcza, ale bywa, że bierze na przetrzymanie i wtedy trzeba używać bardziej skutecznych form wychowawczych, co przy kilku kolejnych powtórkach może człowieka do furii doprowadzić. Gdy ostatecznie go dopadam, przyjmuje pozycję niesłusznie podejrzewanego o bezeceństwa niewiniątka i zdaje się mówić:- Zobacz, jestem niewinny, malutki i bezbronny! Poddaję się!! Nie rób mi krzywdy!!


Ale to tylko kocia przebiegłość, bo wystarczy wyciągnąć rękę, by próbować go przegonić - a nagle rzuca się z pazurami.

Straszna wredota! Niewdzięcznik jeden! Czasem jego spojrzenie jest takie złe, że aż ciarki po grzbiecie przechodzą...

Ale generalnie nie mogę narzekać- żyjemy w przyjaźni. 

Co prawda od dawna już nie mieści się w moim golfie, ale nadal lubi wskoczyć mi na ramię i wtulić się w szyję. Albo ułoży się wygodnie na kolanach i mruczy... Mięknę wtedy jak wosk i całkowicie wybaczam mu wszystkie jego wcześniejsze przestępstwa. Bo w sumie Bąbel jest bardzo fajny i w gruncie rzeczy już nie wyobrażam sobie, że mógłby istnieć dzień bez jego szalonych zabaw!

Zdrowego i dobrego, udanego weekendu! :))

27 sty 2022

Du . ny naród!

A już gromadziłam sympatyczne memy- takie do uśmiechu, ale po prostu się nie da! Jeszcze nie teraz, za dużo złych rzeczy się dzieje. Rządzenie przy pomocy strachu stało się podstawowym pisowskim narzędziem zawiadywania krajem i jego problemami.

Straszy się nawet dzieci osób niewygodnych dla władzy...Straszy się poszczególne grupy społeczne... Podsłuch , szantaż i przekupstwo... czy da się upaść jeszcze niżej??! 

I cisza. 

I nawet wrażenie, że ludziom może się to podobać, że to w jakiś sposób zaspokaja ich pierwotne chore instynkty. To nie do wyobrażenia, ale ta rządząca kasta nadal jeszcze ma największe poparcie!!!


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kiedyś myślałam, że jesteśmy mądrym  rozważnym narodem... Zdarzały się błędy /gigantyczne poparcie dla politycznego dziwadła- Stana Tymińskiego w wyborach na prezydenta!/, ale ostatecznie w chwilach próby jakoś jednak wychodziliśmy na prostą...

Ostatecznie pozbyłam się złudzeń.


I tylko czasem, stojąc na szóstym piętrze przy oknie, można zadać pytanie...


Niby zabawne... a wcale już nie chce się z tego śmiać. 

Tradycyjnie zdrowia życzę!

 

20 sty 2022

Idzie piąta fala.

 Jeszcze żyję, jeszcze mnie kolejne fale covida nie zmogły.

Jak długo da się przed tym bronić- nie wiem... Trzykrotne zaszczepienie daje nadzieję, że jeśli nawet, to powinnam się z choróbska wygrzebać. Trzeba myśleć pozytywnie!

A rząd?...











Bo zawsze lepiej myśleć pozytywnie, prawda?... No to zdrówka wszystkim! ;)

16 sty 2022

Niech prawo zawsze prawo znaczy!

 

/zdjęcie wzięte z Onetu/


Przyznam, że australijscy sędziowie ogromnie mi zaimponowali.

Prawo jest prawem i należy go przestrzegać- bez żadnych wyjątków! Novak Djokovic nie weźmie udziału w australijskich zawodach tenisowych, które były dla niego ogromnie ważne.

Jak bardzo trzeba mieć napompowane ego, żeby uwierzyć w MOGĘ WSZYSTKO!!! I nie tylko uwierzyć, ale próbować przekonać do tego innych. Metodą faktów dokonanych zresztą! Po prostu przyjechał niezaszczepiony na zawody- wbrew obowiązującemu australijskiemu prawu. Niebywałe!!

Gdyby u nas prawo było równe dla wszystkich i gdyby władze szanowały to prawo, z pewnością nie byłoby tylu covidowych śmierci, ile jest każdego dnia. 

Ale może casus Djokovica i naszych rządzących sprowokuje do myślenia, że MOGĘ WSZYSTKO też w którymś momencie się kończy? Oby jak najszybciej to zrozumieli!

14 sty 2022

Tyle niepotrzebnych śmierci...

                                       

To już trzy lata... Zawsze czuję dreszcze, gdy słucham tej wersji...

I tak myślę, ile dramatów, ile niepotrzebnych śmierci dotknęło nas, nasze rodziny przez ostatni czas  w wyniku bezmyślności, nieudolności, głupoty i cynizmu czy zwykłego okrucieństwa i nieliczenia się z następstwami podejmowanych decyzji.

Paweł Adamowicz- prezydent Gdańska, zamordowany na oczach wszystkich Polaków...

Piotr Szczęsny - Szary Człowiek, w akcie samospalenia pod PKiN w Warszawie...

Iza z Pszczyny,  której życie było mniej ważne niż obumierającego zarodka...

Igor Stachowiak, zamaltretowany na śmierć w komisariacie policji...

Ponad 101 tysięcy /i liczba rośnie/ śmiertelnych ofiar epidemii covidu i wszelkich kolejnych jego odmian...

Zwłoki uchodźców, którzy szukali pomocy i ratunku na wschodniej granicy a napotkali wrogość, bezwzględność i okrucieństwo...

... I pewnie można by więcej i więcej, i więcej... to tylko przykłady...

Co stało się z naszą dumną, piękną ojczyzną, europejskim krajem stawianym jako przykład pozytywnego rozwoju w wielu dziedzinach... a dziś?...

Każda władza kiedyś przemija, ale piekący wstyd zostanie na pokolenia, piekący wstyd, którego nie da się przykryć listopadowymi petardami i fałszywymi bogoojczyźnianymi okrzykami czy biało-czerwonymi flagami  mającymi symbolizować hurra-patriotyzm.

Zniszczono, zdewastowano naszą Polskę do korzeni...

Długo będziemy ją odbudowywać, opłakując wszystkie tamte śmierci...


 

11 sty 2022

Masochizm?!...

Na kilkanaście lat prowadzenia bloga zaledwie kilka razy odwiedzali mnie goście, którzy wyraźnie zamierzali mi dokuczyć.

Szczerze mówiąc, nie bardzo tych ludzi rozumiem.

Wydaje mi się, że jestem dość spokojnym, nawet ugodowym człowiekiem i nie szukam zwady z innymi ludźmi. Jeśli wchodzę na cudzego bloga i z takich czy innych powodów nie czuję się tam swobodnie, to po prostu przestaję ten blog odwiedzać. Czasem- mimo wszystko- odwiedzam, ale nie komentuję. Nigdy mi do głowy nie przyszło usiłować zmieniać tematykę odwiedzanego bloga, bądź też usiłować wychowywać jego gospodarza, usiłując mu uzmysłowić, jak bardzo jest be i że natychmiast powinien się zmienić, zgodnie z moimi instrukcjami.

A okazuje się, że tacy ludzie- wychowawcy są i są dosyć aktywni, bo pojawiają się na różnych blogach.

I teraz spróbuję wyjaśnić, czemu ich nie rozumiem i skąd się wziął dzisiejszy tytuł notki. Dziwię się ich wędrówkom i czasem mam wrażenie, że to swoiści masochiści- cierpiętnicy, poszukujący upokorzeń i odrzucenia, bo... jak się uwolnić od takich osób, które przychodzą na twoje własne podwórko, by  splunąć ci pod nogi?

Albo obsobaczyć od góry do dołu, albo zmieść ironią, albo zignorować, albo wreszcie zlikwidować napastliwy komentarz. Może są jeszcze inne metody pozbywania się niegrzecznego gościa, chwilowo te przyszły mi do głowy. Każda z tych metod jest dość przykra, więc namiętne prowokowanie ich zastosowania wydaje mi się być czystym masochizmem.

Mam nadzieję, że osoba, której dedykuję dzisiejszą notkę przeczyta ten tekst ze zrozumieniem i powstrzyma się od dalszych zbędnych komentarzy.

I to samo w filozoficznym ujęciu:

                                                                                    Miłego dnia wszystkim! ;))                                            

10 sty 2022

Ku pokrzepieniu serc

Coraz mniej mam do powiedzenia, bo co się będę wygłupiać z własnymi komentarzami na temat Pegasusa czy zawiłości tzw. Nowego Ładu, gdy zwykły komputer czy smartfon potrafią przyprawić o ból głowy.

Ale- lubię sobie pogrzebać tu i ówdzie i czasem trafiam na memy, którymi mam ochotę się podzielić. No i następna garstka- taka ku pokrzepieniu serc /chociaż nie tylko/, bo przecież ta pisowska okupacja też się kiedyś musi skończyć.


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Już niedługo!

Myślę, że koło się obróciło i jesteśmy znowu na pierwszym etapie cyklu.


A w ogóle to:

Dobrego nowego tygodnia i oczywiście zdrowia! :)

 

7 sty 2022

Noworoczne prognozy- dodatek do wczorajszej notki.

 Tak tylko, żeby się uśmiechnąć- krzywo bo krzywo, ale jednak...


A potem  śmiałam się już głośno.

I jeszcze w ostatniej chwili chwyciłam rysunek Remka Dąbrowskiego.  Jak zwykle trafia w istotę zagadnienia. Dobrego dnia! :)))



6 sty 2022

My nowe życie stworzymy i NOWY ŁAD !

Starość ma też swoje pozytywy. Na przykład skojarzenia. Czasy stalinowskie jak malowane- pochody pierwszomajowe mi się przypomniały. I to skojarzenie chyba do końca wcale takie głupie nie jest!

https://staremelodie.pl/piosenka/3506/Zdobywczym_krokiem

Przykro mi bardzo, ale na youtube  tego nie ma a w każdym razie ja nie znalazłam, ale gdyby ktoś chciał posłuchać pieśni masowej, to po wejściu w adres kliknąć po prawej stronie- jest nagranie.

O co tu właściwie chodzi? Sprawdzić wytrzymałość Polaków? Łupnąć im podwyżki ceny gazu o 300% czy 1000%, to po zmianie na 50% będą wdzięczni niebotycznie- łaskawe pany!!! Zrozumieli trudności!


 

 

 

 

 

 

 


 







I co tu komentować. Nowy ład to nowy ład! Tu jakaś tarcza, tam się przyorze, potem knebelek - i jakoś poleci!

Polacy spokojny naród, cierpliwy, spolegliwy. Damy radę! 

 

                                                 --------------------------

                                I tak się tylko zastanawiam, czemu w nas tyle goryczy?...


 Cieszmy się , Rodacy! Trzej królowie z darami! Ciekawe tylko, który to ten od złota?... ;)

Mimo wszystko dobrego weekendu. I uśmiechu! I zdrowia! ;)

3 sty 2022

Kocie tsunami

 Jak będzie zbyt często o kocie, to dajcie mi znać. ;)

Dla przypomnienia i porównania:


Taki był mniej więcej, gdy pojawił się w naszym domu: maleńki, bezradny...

Tęsknił za ciepłym ciałem. Wkładałam do do golfa a on przytulał się do mojej szyi i zasypiał.

Nie mogliśmy się go nachwalić, jaki jest grzeczny, jaki rezolutny, jak szybko uczy się nowych rzeczy, jak świetnie sobie radzi, jak... zachwytów nie było końca!


A taki mniej więcej jest Bąbel obecnie. W porównaniu z tamtym kociątkiem- wielkie kocisko. A tak naprawdę koci podlotek. 

I jak każdemu podlotkowi palma odbija mu równo i jest coraz mniej przeszkód w poznawaniu świata.

On nie podbiega, on sadzi susami lotem błyskawicy. Jednym skokiem jest na moich kolanach po to tylko, by się od nich odbić i już pokotłować do następnego pomieszczenia.

Myślałam, że jak mu zrobię miejsce na parapecie, to kwiaty zostawi w spokoju i będzie przez szybę obserwował zaokienny świat. I na początku rzeczywiście tak było, ale okazało się, że zielone listki są tu i teraz a za oknem jest za szybą i nierealne, więc nie ma się co podniecać. I kwiaty, niestety, cały czas są zagrożone.

Jedyne, co może chwilowo rozładować jego energię, to biegi za piłeczką i skoki za rybką na wędce.

Wszystko go ciekawi, wszystko jest niebywale interesujące i do bliższego poznania. Ostatnio wskoczył na szafkę i sprawdzał łapką, dlaczego nie da się złapać tego, co rusza się na ekranie telewizora...

Ma już teraz więcej zdjęć, niż ja miałam własnych przez całe swoje życie-  a i tak najciekawszych  brakuje, bo zanim sięgnę do telefonu, to już zeskoczył i jest gdzie indziej.


To chyba jedyne  zdjęcie, gdy udało mi się go chwycić w pozycji stojącej i wygląda na bardzo statecznego kota. No! Wygląda!... ;))) W rzeczywistości to wichura- nie zwierzę i przyznam, że czasami bywam nim zmęczona i marzę o tym, by był dorosłym, poważnym i zrównoważonym kotem, który woli podrzemać na fotelu niż figlować do upadłego.


Nie bez przyczyny choinka ubrana była jedynie do połowy i chińskimi miękkimi dekoracyjkami, których niespecjalnie byłoby szkoda, gdyby je zerwał i zniszczył.



Tu z piłeczką, za którą gania niestrudzenie i przynosi, żeby mu ponownie rzucić. Ma ich kilka, bo bywa, że tak się gdzieś potoczą, że i znaleźć trudno, ale ostatecznie jakoś je jednak odnajduje.


Przyznam, że taka kocia pozycja bardzo mi odpowiada, bo nie muszę co chwila rzucać się na ratunek kwiatkom, firankom i innym interesującym rzeczom.

Ja wiem, że jak kot dorośnie, to z uśmiechem będę wracała pamięcią do jego szalonych zabaw, ale dziś... czasami mam ich nadmiar! 

Dobrego roku!

Dobrego nowego tygodnia!

Zdrowia! :))