28 lip 2017

Jestem Europejką?...

To, czy jestem Europejką, Azjatką czy Amerykanką nie jest bynajmniej wynikiem miejsca urodzenia czy zamieszkania, choć to niewątpliwie pewien warunek.
W gruncie rzeczy na przestrzeni lat nic się u mnie w tej materii nie zmieniło- urodziłam się w Polsce, a  więc w Europie, mieszkałam i mieszkam w niej nadal, czyli formalnie rzecz biorąc zawsze Europejką byłam. Z maleńkim zastrzeżeniem- przez znaczną część życia  NIE CZUŁAM SIĘ  Europejką i nawet mi do głowy nie przyszło, by tak o sobie myśleć.
Żyłam zawieszona w swoim tu i teraz, zaścianku Europy - na pograniczu Azji, pogodzona ze swoimi ograniczeniami, wyprana z marzeń, zaprogramowana na przeżycie kolejnego trudnego dnia...

I taka zmiana! Szalona, nieprawdopodobna, wielka!
Ja- stara kobieta- dalej nie znająca języków, oszczędna emerytka nadal nie marząca o luksusach- jestem już kimś innym: CZUJĘ SIĘ EUROPEJKĄ! Czuję się wolnym człowiekiem z całą paletą swoich praw. Mogę z nich nie korzystać, ale je mam!! I już nikomu i nigdy nie pozwolę ich sobie odebrać.
Nic się nie zmieniło- zmieniła się moja mentalność, uwierzyłam w siebie jako człowieka, w swoją wartość, w swoje prawo do wolności.

Może się wydawać, że to tak niewiele a przecież w tym właśnie tkwi cały sens życia: żyć tak, jak chcesz to swoje życie ułożyć, mieć poczucie sprawczości, wolności wyboru, pełnego oddechu... 

I właśnie teraz, gdy wreszcie odzyskałam to co najważniejsze, ktoś mi to znowu chce zabrać, ktoś chce mnie z powrotem wtłoczyć w życie pod dyktando?!!...
NIGDY!!! Nie pozwolę! WOLNOŚĆ JEST WE MNIE!

24 lip 2017

Skala nieufności

Skala nieufności jest u mnie tak duża, że gdy prezydent zapowiedział, że zawetuje ustawę o KRS i SN, zaczęłam się zastanawiać, co się za tym kryje.
Na przykład:
- jego lęk przed spacerującym suwerenem stał się silniejszy niż lęk przed prezesem;
- on ma to gdzieś i nadal słucha potulnie prezesa a to prezes się wystraszył spacerującego suwerena;
- obaj się wystraszyli, że zbyt wiele władzy dostał pan Zbyszek;
itd., itd.
Różnych możliwości może być całkiem sporo i teza, że w Adrianie nagle obudziła się  dbałość o Polskę i rozmachu nabrały uczucia patriotyczne, może być mocno na wyrost.
Pożyjemy, zobaczymy.
Fakt jest faktem, że suweren, spacerując, coś tam jednak wydeptał, czyli- WARTO SPACEROWAĆ!  ;))

 

20 lip 2017

3 x veto

No to posłowie przyklepali demontaż Sądu Najwyższego. Pozostał senat i prezydent. Co do senatu nie mam cienia złudzenia, zresztą- co do prezydenta również, ale może w ostatniej chwili zechce jeszcze z siebie zrzucić żrącą, zatrutą suknię Adriana, może w ostatnim porywie pomyśli o Polsce, może ruszy go sumienie?...

Zawsze przecież warto próbować!


Po raz ostatni się tak do pana zwracam:
Panie Prezydencie!
                                 3 x veto !
                               3 x veto !!
                             3 x veto !!!
                    3  x  VETO !!! 

17 lip 2017

Szkoda...

Byłam na wczorajszym proteście pod sejmem. /Może dziwi pisownia sejmu małą literą, ale jest to zabieg całkiem świadomy. Sejm jako Sejm przestał budzić mój szacunek. Obecnie to tylko budynek, w którym- niestety- w ostatecznym wymiarze dokonuje się rujnowanie demokratycznej Polski./ 
Tak więc byłam. Swoją obecność odnotowałam i odpowiednio darłam japę- zgodnie z nazewnictwem posła Kukiza. Zrobiłam kilka zdjęć, więc się nimi podzielę:
 Sporo koszulek z różnymi nadrukami. Mnie najbardziej podobały się czarne z białą różą- wiele mówiące a jednocześnie uniwersalne.
Żadna nowość, bo zdjęcia tych taczek wielokrotnie były pokazywane, ale widziane w rzeczywistości, w plenerze, dodatkowo cieszyły oko!
Byłyśmy z H. nieco przed czasem, więc można się było jeszcze swobodnie poruszać. Nawet udało nam się  zdobyć miejsca siedzące na murku pod pomnikiem. Co prawda z tamtego miejsca słyszalność była prawie żadna, ale mnie to w niczym nie przeszkadzało- ważna była obecność a Stalińskiej posłuchałam w internecie.
Zbierano podpisy pod delegalizacją ONR-u. Tu nie widać kolejki, ale była tak długa, że zrezygnowałyśmy. Z pewnością będzie jeszcze sporo możliwości, żeby taki podpis złożyć.
No nie można było nie zauważyć tego pana:

NiePISowiec budził ogólne zainteresowanie.
 No, tak! Skoro na poprzednim proteście policja spisywała tych którzy skandowali LECH WAŁĘSA, to pytanie o Syberię też może z czasem stać się zasadne...
I na koniec amatorskiej sesji zdjęciowej- niespodzianka, która stała się niespodzianką także dla mnie samej. 
Chciałam sfotografować stróżów prawa i dopiero przy oglądaniu zdjęć zauważyłam pewien rekwizyt...
Oby nigdy nie znalazł się w użyciu!

Żałuję ogromnie, że nie mogłam sobie pozwolić na uczestnictwo w łańcuchu świateł pod Sądami... Obejrzałam już w telewizji.

Czy nasze uczestnictwo w manifestacjach zatrzyma rujnowanie kraju? Może tak, może nie. Wielkich złudzeń nie mam, ale cieszę się, że było nas tak dużo, że Zachód znowu zobaczy, że Polska to nie zapisiały całościowo kraj, że są jeszcze ludzie, którym zależy na demokratycznej ojczyźnie.
A ja spokojnie spojrzę w lustro i zobaczę w nim jedynie starość ale nie zdradę... bo w końcu- warto być przyzwoitym.
 

13 lip 2017

Czarna środa

Komentowanie tego, co się wczorajszej nocy wydarzyło w Sejmie, przekracza moje możliwości. Nie mamy już niezależnego sądownictwa, nie mamy trójpodziału władzy, nie mamy demokratycznego państwa!!
Nie umiem się pogodzić z myślą, że żaden najeźdźca nie zabrał nam przemocą wolności, że oddaliśmy ją sami- to mnie przerasta!




Da się tu jeszcze coś dodać?! :(((

6 lip 2017

Po to wstaliśmy z kolan?!

Ciekawe! To po to wstaliśmy z kolan, żeby teraz rozpłaszczyć się przed Trumpem?! 
Wizytę wszyscy mądrzy oceniają jako dobrą i bardzo udaną. Może i tak, ale mnie - niestety- natychmiast przypomina się, wielokrotnie już  przytaczana przeze mnie, rozmowa:
-Matulu! Chwalą nas!
-A kto, synku, kto?
-Wy mnie a ja was!
Całe to spotkanie, wiwatujące tłumy sprawiały wrażenie specyficznego teatrum, mające dobrze zrobić obu zainteresowanym stronom. I tak właśnie było- nasze patriotyczne ego zostało dopieszczone w stopniu budzącym odruch wymiotny od nadmiaru słodkości a i Trump wyglądał na zadowolonego, że potraktowano go niemal jak współwłaściciela naszego, zakochanego w nim, kraju i pozwolono na niejako współorganizowanie wizyty.

Być może wybrzydzam, być może mam zawyżone wyobrażenie na temat honoru i godności, ale mam takie wewnętrzne przekonanie, że gdyby na  główne uroczystości wpuszczano tych, którzy rzeczywiście z różnych powodów chcieli w nich uczestniczyć a nie zwożono odpowiednio wyselekcjonowanych ludzi, to wyglądałyby one jednak cokolwiek inaczej...