28 lut 2017

Nawet Szkło przestaje być zabawne

Obserwuję sytuację z dystansu, od czasu do czasu. 
I nawet nie bardzo umiem skomentować. Choćby po swojemu, po babsku.
Był czas, kiedy Szkło Kontaktowe stanowiło rodzaj odtrutki na polityczne głupoty, wpadki czy zwykłe niezręczności.
Odnoszę wrażenie, że i Szkło powoli traci swój ironizujący charakter- dzwonią ludzie przerażeni tym, co się dzieje, postępującą faszyzacją kraju. Coraz mniej jest się z czego śmiać.

Gdziekolwiek się nie spojrzy, na każdym odcinku- rozwalanie i niszczenie do zera. Nie ma poprawek tego, co przydałoby się poprawić- jest likwidacja, niezależnie od jej kosztów.

Zastanawiałam się, czy nie wstawić demotywatora z "wyklętymi" honorowanymi  w postaci murali na obdrapanych ścianach miejskich przybudówek. Zrezygnowałam.
Mizerny ten łatwy, bezkrytyczny patriotyzm, który tak szybko przeradza się w nacjonalizm z hasłami- obcy twój wróg! Prymitywny i naskórkowy podobnie jak nasza siermiężna, ludowa religijność- deklaratywna i pozorancka, gdzie hasła miłości bliźniego są wyłącznie kościelną formułką...
Fałsz i zakłamanie- naczelną ideologią... Smutne!

19 lut 2017

Pierwsze doświadczenia

Na bloxowym swoim blogu wspominałam, że muszę znaleźć jakąkolwiek niszę dla siebie, żeby oderwać się od tego, co się w kraju dzieje i dać sobie szansę drobnej chwili luzu, żeby nie zwariować. I wyszperałam. 
Grupka grających w brydża jest niewielka. Myślę, że to dopiero początki, więc być może akcja się rozrośnie. A nawet jeśli nie, to warto chociaż spróbować.

Na pierwsze spotkanie poszłam z duszą na ramieniu i trzęsącymi się z wrażenia rękami, wyposażona w mężowską mocno wspierającą uwagę: - Za grosz samokrytycyzmu! Kupę lat nie grałaś, zresztą nigdy nie grałaś dobrze...
Przyjęłam do wiadomości i przemyślenia, założyłam kurtkę i poszłam. Bardziej chyba na złość mężowi niż z przekonaniem, że cokolwiek jeszcze po latach niegrania pamiętam.

Pierwsze spotkanie było kapitalne- bardziej przyglądanie się potencjalnym partnerom niż prawdziwa gra. Sprawdzanie, jak kto licytuje i jak rozgrywa... bardzo ostrożne sprawdzanie.
W trakcie przypomniał mi się dowcip o brydżu w domu wariatów. Mało poprawny politycznie, ale niech tam!

Czterech wariatów zaczyna licytację:
pierwszy- pas!, drugi- pas!, trzeci- pas!, czwarty podsumowuje:- karty w tas!
Tasują, rozdają, historia się powtarza. Za którymś razem jeden z nich odchodzi, dosiada do stolika inny. Trzy pasy do niego, on widzi, że karta niezła, więc zgłasza:- kier!
Huragan śmiechu przerywany okrzykami:- Głupi, głupi, głupi! Grać nie umie!!! ;))) 

No więc nasze pierwsze rozgrywki były nieco zbliżone do tych z dowcipu: niechętnie licytowane było coś więcej niż prosty kolor i karta była permanentnie marnowana.
Ale przyznam, że mnie było to bardzo potrzebne. Przekonałam się, że specjalnie nie odbiegam poziomem umiejętności, że robię błędy ale inni też je robią i jeśli nie zeżre mnie ambicja, że nie mam prawa się pomylić w licytacji czy w rozgrywce, to mogę się całkiem nieźle bawić a w gruncie rzeczy przecież głównie o to właśnie chodzi- tresura mózgu to jakby wartość dodana.

Drugie spotkanie było już swobodniejsze i chociaż w punktacji przerżnęłam dość wysoko, to do domu wróciłam  zadowolona.
Zobaczymy, jak się akcja rozwinie. Początek jest zachęcający...

18 lut 2017

Wołanie o pomoc

Dzisiejszy wpis krótki: 
DZIECKO POTRZEBUJE POMOCY!

Oto adres osoby, która sprawę nagłośniła:

http://ptr17.blogspot.com/

Bardzo proszę, przeczytajcie! 

14 lut 2017

Zniechęcenie

Prawdopodobnie zniechęcenie nie tylko mnie dopada, ale to żadna pociecha, bo stan jest dość dokuczliwy.
Jestem biernym obserwatorem zaorywania Polski i niszczenia jej metodycznie- kawałek po kawałku, wyrywania z korzeniami starej obsady i zapełniania zwolnionych miejsc swoimi ludźmi, niezależnie od tego, jak bardzo są nieprzygotowani.
Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Wypadek pani Szydło to kolejny dowód bylejakości obecnych służb. Przy czym najsmutniejszy jest brak jakiejkolwiek refleksji i zwalanie winy czysto po szczeniacku:- to nie ja, to on!  

Chwilę ulgi przynosi śmiech, gorzki- ale jednak:


 A po zamachu pancernego drzewa na pancerny rządowy samochód:


Tylko tak naprawdę, z czego tu się właściwie śmiać, skoro coraz mniej już jest mi do śmiechu?...
                                                                                            
                                                                                             ***
Trochę na duchu podnoszą wypowiedzi poważnych ludzi.
Wczoraj w "Kropce nad i" gen. Pytel, były dowódca Służby Kontrwywiadu Wojskowego, wyraźnie dał do zrozumienia, że dla Macierewicza zamiana lotniczego wypadku w zamach od początku była zamierzoną grą polityczną, mającą przynieść określone korzyści.
Tfu!! Co za obrzydliwy cynizm. Na trupach bliskich czy przyjaznych sobie ludzi. 
I niby miałam tego świadomość od początku a jednak usłyszenie tego głośno, niejako face tu face, było sporym szokiem.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21370058,byly-szef-kontrwywiadu-macierewicz-powiedzial-mi-wie-pan.html#BoxNewsLink&a=66&c=61 

Mam nadzieję, że Panu Generałowi ani w najbliższym czasie, ani później nic złego się nie przytrafi: nie zacznie być podejrzany o malwersacje, nie będzie miał wypadku samochodowego...
Panie Generale, trzymam kciuki!

2 lut 2017

Czegoś się trzeba uczepić!

Ostatnio po raz kolejny zrównano z ziemią Lecha Wałęsę. 

Jest coś niewyobrażalnie podłego w konsekwentnym niszczeniu człowieka, któremu w sumie zawdzięcza się ogromnie wiele. Nie, nie robię z niego świętego, bo chociaż Matkę Boską w klapie nosił, to do świętości było mu daleko.
Miał mnóstwo wad, drażnił wieloma swoimi wypowiedziami czy nawet posunięciami, co nie zmienia faktu, że w znacznej mierze dzięki niemu dokonały się przemiany demokratyczne w naszym kraju. A to, że stał się symbolem tych przemian, nie jest niczym niezwykłym i - pomijając osobiste niechęci do jego osoby- całkowicie na to zasłużył. Nie wołam o zapomnienie jego młodzieńczych złych wyborów, wołam o zwykłą sprawiedliwość- o dokonanie podsumowania jego aktywności zawodowej, związkowej i politycznej, wołam o uczciwą biografię Wałęsy.To mu się chyba od narodu jednak należy, prawda?
------------------------------------------
Tyle nawiązania, bo w gruncie rzeczy o czym innym chciałam pisać.
W SOKU Z BURAKA wypatrzyłam tekst, który analizuje dotychczasowe dokonania obecnego rządu a jest na tyle uniwersalny, że może objaśnić posunięcia rządów w różnych krajach.
Ponieważ tekst jest zbyt długi, by przytoczyć go w całości, będę się do niego odnosić fragmentami.
 
/W tym miejscu umieszczam wszystko to, co może wskazywać na autorstwo. W innych notkach będę przytaczać jedynie "W prostych słowach o złej zmianie"-fb.
#LearnFromEurope- The Autoritarian Regime...
They will com to power wit...
learnfromeurope.org
komentarz Jola Oska: To jest tekst Martina Mycielskiego, Polaka mieszkającego w Brukseli, założyciela międzynarodowego KOD-u./

Tekst dotyczy pierwszego roku rządów autorytarnych i próbuje odpowiedzieć na pytanie- czego należy oczekiwać.

Objaśnienie rządowych działań odnośnie L. Wałęsy zawiera się w punkcie13:

"Będą starali się przepisać historię stosownie do swoich potrzeb i wykorzystać system edukacji do wspierania nowego porządku. BĘDĄ ZOHYDZAĆ KAŻDĄ HISTORYCZNĄ CZY ŻYJĄCĄ POSTAĆ, KTÓRA STOI W KONTRZE DO ICH DZIAŁAŃ LUB ZAKŁÓCA ICH WIZERUNEK./wyodrębnienie moje- przyp. aut./ Będą kłaść nacisk na edukację historyczną w szkołach, na karmienie młodych umysłów 'jedynie słuszną' wersją historii i filozofii. Będą wychowywać młode pokolenie na wyborców ich ideologii, cofając je do zniekształconej interpretacji historii i wizji świata.(...)"

I jeszcze w punkcie 11:

"Będą zniekształcać język, tworzyć nową nomenklaturę i etykietę, powtarzając szokujące zwroty tak długo, dopóki nie zostaną zaakceptowane jako normalne i nie będą podświadomie kojarzone z tymi osobami i grupami, z którymi władza chce, by ludzie je kojarzyli. Nazwani 'złodziejami', 'kłamcami' i 'zdrajcami' automatycznie będą kojarzeni z osobami wyrażającymi sprzeciw wobec władzy, podczas gdy określenie 'patriota' czy 'prawdziwy Amerykanin' będą oznaczać popierających władzę. (...)
przypominajcie i zachowujcie prawdziwe znaczenie słów." 
--------------------------------------------

Wracam do tytułu, bo czegoś się trzeba uczepić. 

I tu wnioski przedstawiają Mariusz Janicki i Wiesław Władyka /Polityka nr 5(3096)- Operacja "opozycja w ruinie", s.12-14/.
Po stwierdzeniu, że opozycja jest, jaka jest i w najbliższym czasie inna nie będzie, konkludują:

"Wniosek: w wyborach biorą udział partie polityczne (i ich liderzy), te, które są, a nie te, których nie ma. I takie, jakie są a nie takie, jakie chciałoby się, żeby były.
(...) Niepopieranie żadnej partii opozycyjnej i czekanie na nową siłę, która w cudowny sposób pokona Kaczyńskiego, powoduje, że PiS wciąż mówi o swojej 'miażdżącej przewadze', a inni się z tym zgadzają." 

Daje to PiS-owi swoistą premię i utwierdza w przekonaniu, że jest niezniszczalny. A wystarczyłoby zadeklarować swoje poparcie dla strony opozycyjnej i konsekwentnie się tego trzymać, bo:

"Złe dla władzy sondaże odbierają jej oddech i w końcu duszą." (...)
"Dopóki  wyborcy 'antypisu' nie osiągną determinacji elektoratu PiS z czasów, kiedy Kaczyński pozostawał w opozycji, albo wyborców Platformy z lat 2005-07, to obecna władza będzie robiła, co chce. Granicą antypisowskiego przełomu będzie wynik sondaży: powiedzmy PiS-35%, Platforma plus Nowoczesna- 50%. Dopiero wtedy zarówno ludzie władzy, jak i jej poputczycy pomyślą o tym, że po PiS też będzie jakieś życie, trzeba będzie świecić twarzą, znaleźć pracę i być może za coś osobiście odpowiedzieć. I że tym razem nie będzie pobłażania.  Ale jeśli tak się nie stanie, trzeba będzie przyznać, że 35%, jakie ma PiS, to- wbrew matematyce- miażdżąca większość. A reszta nie ma nic do gadania."
--------------------------------------

To co w tym wszystkim ja- mały żuczek, szary obywatel?...
Całościowo w moje myślenie wstrzeliła się Wisznia w swoim komentarzu u Ilenki50:

Jestem zwykłym człowiekiem, nie mam możliwości uczestniczyć w życiu politycznym czynnie jako działacz partyjny.
Jednak mam jeden głos wyborczy i mam, jak na razie prawo do protestu.
Na razie nie muszę jeszcze decydować na kogo będę głosować, mam jeszcze trochę czasu na decyzję. Na razie będę w dalszym ciągu korzystać z prawa do protestu, będę chodzić na protesty nie dla pana Kijowskiego, nie dla pana Schetyny, nie dla pana Petru itd. będę protestować, jeśli uznam że Ci którzy wzywają do protestu mają rację.
Jeśli KOD przekształci się w partię to wtedy przed wyborami do sejmu będę oceniała program i oddam swój głos, albo na program (może się doczekam), albo jak zwykle na mniejsze zło.
Tylko trzymając się tej linii mogę nie popaść w skrajną frustrację i móc spojrzeć w lustro.


Przepraszam,Wiszienko, że nie poprosiłam o zgodę na przytoczenie Twojego komentarza, ale mam nadzieję, że mi to wybaczysz!
Popieram Twoje zdanie w całej rozciągłości i będę się go trzymała. Tylko to pomoże utrzymać zgodę z samą sobą i uchronić wewnętrzny spokój.
Dodam jeszcze tylko, że będę stawała w obronie opozycji, bo to jedyna droga pokazania, że nie akceptuję deptania prawa przez PiS, że nie akceptuję autorytarnych rządów tej partii.

p.s. Z ostatniego zdania komentarza Wiszni, dotyczącego p. Kijowskiego, zrezygnowałam.