14 paź 2024

Dla obniżenia emocjonalnej temperatury, czyli dwa słowa o kocie.

 Najpierw się wściekłam, bo co rusz wywalany jest jakiś komentarz spod mojej notki /Wieśku, najwyraźniej jesteś pechowcem!/. Ja nie jestem komputerowym fachmanem, toteż najpierw muszę szukać, który to komentarz zaginął a potem przywrócić go z powrotem... /może ktoś ma metodę, jak to szybko i sprawnie zrobić- ja się niemiłosiernie namordowałam!!/

Na początku myślałam, że w ogóle wycofano możliwość przywrócenia komentarza i już prawie chciałam robić awanturę. No zrobiłabym z siebie głupka jak nic...Szczęśliwie złość mi minęła, więc dla obniżenia temperatury- dwa słowa o Bąblu.


Zdjęcia już jesienne, ale nie z ostatnich dni.

Nie wiem, jaka jest przyczyna, ale Bąbel mniej chętnie chowa się w krzakach po drugiej stronie jezdni i coraz częściej wybiera jakieś miejsce blisko domu.

Początkowo były czasem problemy, żeby go zwabić wieczorem do domu; teraz jest chłodniej, więc chętniej wcześniej wraca i o ile latem przychodził między 19.00 a 20.00, to teraz nawet o 16.00 specjalnie się nie buntuje i ZOK /zakaz opuszczania koszar/ przyjmuje bez większych protestów. :)

 

Powiedziałabym, że nasz kot jest dość nietypowy: w krzakach - owszem- chętnie się chowa, ale tekturowe pudełka kompletnie go nie interesują. Kilkakrotnie przeprowadzałam eksperyment z pudełkami różnej wielkości- żadne nie zafascynowało go na tyle, by choć się przybliżyć i popatrzeć, czy warto tam wskoczyć...

 

I jeszcze jedna historia jest nieco dziwna. Suchej karmy mu nie żałujemy a zachowuje się tak, jakby to była dla niego nie lada atrakcja.

Wołanie- kici, kici!- ma poniżej ogona a wystarczy mu rzucić okruch suchej karmy a pędzi jakby od tygodnia nic w pyszczku nie miał!
I zauważyłam jeszcze, że jak ma taką karmę w miseczce, to je jakby od niechcenia. Wyrzuca sobie łapką chrupka na podłogę i dopiero wtedy zjada- wyraźnie się bawi.

 A w ogóle to nadal jest przytulas i pieszczoch. I wszyscy z tego jesteśmy zadowoleni, bo kocie ciepełko jest bardzo przyjemne!:))

11 paź 2024

Dodatek do ostatniej notki

Znaczna część narodu w głowę zachodzi, jak możliwe jest tak wysokie poparcie dla poprzedniego rządu/obecnej opozycji, gdy wciąż odkrywa się kolejne, wcześniej skrzętnie ukrywane przekręty, od wielkości których robi się ciemno przed oczami.

Znalazłam interesującego mema a jako, że w przypowieściach jakieś ziarnko prawdy się znajduje, to zapraszam: poczytajcie! Przypowieść całkiem zgrabna. 


To trochę daje do myślenia, co?... Pis w głoszeniu kłamstw się wyspecjalizował...

------------------------------------------------------

PIS  ZDECYDOWANIE  NALEŻY  ZDELEGALIZOWAĆ!!  

4 paź 2024

Klątwa jakaś czy co?!...

Dzisiejszą notkę poświęcam głównemu lokatorowi pałacu prezydenckiego.  Muszę się bardzo pilnować, żeby nie musieć dowodzić swoich racji przed sądem, bo za stara już jestem na takie rozrywki.


 Mam zastrzeżenia do dwóch pierwszych stwierdzeń. 

 Otóż nie wiem, jakim prezydentem byłby Jaruzelski, bo jego prezydentura trwała tak krótko, że nie sposób jej obiektywnie a bez urazy ocenić. W każdym razie nie zrobił nic takiego, co byłoby złem dla Polski, nie utrudniał rządów nowej władzy i honorowo oddał prezydenturę dalece przed upływem kadencji, bo widział konieczność takiego kroku.

 

Dla mnie to wystarczająco dużo, by nie przekreślać jego prezydentury.

Czy Kwaśniewski był idealnym prezydentem? Z pewnością nie i wiele mu można zarzucić, niemniej dwie kadencje jego prezydentury dopomogły Polsce chwycić wiatr w żagle i ruszyć we właściwym prodemokratycznym kierunku. 

Wałęsa był znakomitym trybunem ludowym i związkowym przywódcą, ale jego prezydentura nie zapisała się dobrze w opinii rodaków.

Wreszcie... i chyba powinnam pisać samymi gwiazdkami, bo wszelkie względnie kulturalne określenia są zdecydowanie przesadzone. Już czuję gulę w gardle na samą myśl, że mam o tym  nijakim, szkodliwym człowieku cokolwiek napisać.

 

 

Jego prezydentura to przeciwieństwo prezydentury, jaka być powinna dla dobra kraju i jego obywateli.

Z urzędu strażnik Konstytucji uparcie ją niszczył, kierując demokratyczny kraj w stronę autorytaryzmu.

Po przegranych przez pis wyborach robi wszystko, by utrwalić chaos prawny i doprowadzić do odzyskania władzy przez pis.

To mały człowieczek bez charakteru i kręgosłupa moralnego.

                                  


  Nie sprawdzałam, ile już dni upłynęło od pojawienia się tego mema, ale pomysł sam w sobie daje nadzieję, że dożyjemy do tej upragnionej zmiany, powrotu praworządności i mądrego odpowiedzialnego przywództwa kraju.

 

 

 

A jednak jest we mnie sporo niepokoju. Dlaczego? Bo...


 Myślę, że podzielacie mój niepokój, bo jak można porzucić obawę przed  kolejnymi wyborami, jeśli w rankingu zaufania tenże człowiek znajduje się na trzecim miejscu?!

Wiele osób ufa prezydentowi, który tak naprawdę przyczynia się w istotny sposób do materialnego i moralnego dewastowania własnej ojczyzny!! 

Nie wiem, kiedy w Sejmie znajdzie się taka większość, która umożliwiłaby jakieś konstytucyjne zmiany, ale gdyby tak się kiedyś stało, jako jeden z podstawowych powinien zostać opracowany wniosek o zrzucenie z urzędu prezydenta, który działa wbrew Konstytucji a nie chroni jej przestrzegania, choć do tego właśnie jest głównie powołany!

------------------------------------------------- 

A  PIS  NALEŻY  ZDELEGALIZOWAĆ!!!

 
 

1 paź 2024

Spotkania ze sztuką

 

 

 

Nie wiem, jak to się stało, ale 5 "Spotkań" przeszło mi bokiem.

 

Byłam w ubiegłym roku i w tym. Dobrze jest wiedzieć, że w tak niewielkim miasteczku żyje i tworzy tylu ciekawych ludzi.

 

 

Malarstwo, sztuka użytkowa, fotografia. Każdy mógł znaleźć dla siebie coś interesującego.

Rozmowy z twórcami. Każda inna, każda przybliżająca proces twórczy przedstawianych artystów, ciekawostki dotyczące ich pracy.


 
Na koniec koncert.

Piosenka poetycka w wykonaniu Marcina Stycznia. Jeśli lubicie ballady przy gitarze, to warto posłuchać. /Na You Tube łatwo znaleźć/

To był bardzo przyjemny wieczór, ale... bo przecież zawsze znajdzie się jakieś "ale".  

W pierwszym rzędzie siedziała jedna z pań artystek ze znajomymi + gromadką dzieci, dziewczynek w wieku 4-8 lat. Panie przed koncertem gdzieś wybyły a dziewczynki w trakcie występu balladzisty wybiegały z sali albo wracały na swoje miejsca. I tak kilka razy. Było to bardzo irytujące, bo nie pozwalało skupić się na muzyce.

Nie wiem, za moich czasów, jeśli gdzieś się szło z dziećmi, to się z nimi było od początku do końca i odpowiadało się za ich zachowanie. Jeśli były niegrzeczne, po prostu zabierało się je do domu. Teraz... a co się będę denerwować!

--------------------------------------------------

A  PIS  NALEŻY  ZDELEGALIZOWAĆ!

29 wrz 2024

Terror mody?

No wreszcie sobie ponarzekam jak na starą babcię przystało.

Co nie spojrzę w telewizor, to widzę redaktorki i polityczki z długim włosem mniej lub bardziej rozwianym. Nie będę się czepiać red. Moniki Olejnik, bo ona już od lat zalotnie poprawia opadający włos i zdążyłam się do tego widoku przyzwyczaić.


 /Zdjęcie wzięte z internetu/

 

 Bardziej chodzi mi o te panie, które miały takie czy inne fryzury i zrezygnowały z własnej indywidualności na rzecz obecnego "tryndu"- włos ma być długi i rozpuszczony - i basta! No i jest: kobiety jak spod sztancy!

Pozostaje postawić pytanie: a co cię to babo obchodzi?! 

Tak naprawdę nic. Zastanawiam się jedynie czy ten modowy terror ma za zadanie ukryć damskie kompleksy w sensie- nie wyróżniam się z tłumu, jestem taka jak inne, czy przeciwnie: dopieszczać własne ego- ja to jestem zawsze na czasie, w zgodzie z obowiązującym nurtem...

Dobra, dobra! Też kiedyś byłam młoda i nieporadnie starałam się nadążać za obowiązującą modą i dopiero czas uświadomił mi, że dobre i potrzebne jest to tylko, w czym się dobrze czuję.

No i co sobie pogadałam, to moje!

-------------------------------------------------

A  PIS  NALEŻY  ZDELEGALIZOWAĆ!! 

24 wrz 2024

Mówisz- masz, czyli przerywnik

 W ostatnim komentarzu wspomniałam Jaskółce, że kiedyś tkałam gobeliny. Zaproponowała, żeby je pokazać. Czemu nie? Dzieła sztuki to nie są, ale wstydzić się też nie ma czego. Kiedyś jakieś na Bloxie pokazywałam, więc mogę i tutaj. 

Moja przygoda z tkactwem zaczęła się nieco dziwnie, już na emeryturze. Gdzieś na ogłoszeniu wyczytałam, że nasz GOK organizuje warsztaty z tkactwa artystycznego, dni, godziny- wiadomo.

Może by tak popatrzeć, o co chodzi, ręczne dłubanki zawsze mnie interesowały. Poszłam. Byłam ja i kilkoro dzieci z podstawówki, w różnym wieku. No i oczywiście była jeszcze szalona pani Grażynka /chyba nie pomyliłam imienia.../, nasza instruktorka, prywatnie- twórczyni niezwykłych gobelinów, od których oczu nie mogłam oderwać. Ekscentryczna, żywiołowa kobieta, zakochana w artystycznej twórczości.

Na następnych zajęciach byłam ja i bodajże dwoje dzieci, na kolejnych ja i jeden chłopiec. Tak minęło kilka zajęć, potem ocalałam już tylko ja z pełną świadomością, że lada moment miody się skończą, bo dla mnie jednej GOK nie będzie finansował pani Grażynki, co zresztą dość szybko nastąpiło. 

Tych kilka, może kilkanaście zajęć wystarczyło jednak, bym w tkanie wpadła z uszami, poznała podstawowe zasady tkania i by stało się to moim hobby na kolejne lata. Natłukłam tego towaru ponad 40 sztuk. Część wisi u mnie w przedpokoju, część porozdawałam, dwa gobeliny udało mi się sprzedać, zresztą za niewielkie pieniądze w porównaniu z nakładem pracy i czasu spędzonego przy sztalugach z osadzoną na nich ramą do tkania.

/Od razu informuję, że część to te wiszące na ścianach a część to zdjęcie ze zdjęcia, bo tylko zdjęcia mi pozostały./


 



Początki były trudne, ale dla mnie była to fascynująca praca, gdy widziałam jak czarno-białe papierowe tło zamienia się w jasny i ciepły obraz, tak jakby odkrywana była przede mną tajemnica narodzin czegoś nowego, niezwykłego...

Nie, nie tworzyłam z wyobraźni, nie czułam się na siłach. Zawsze miałam kolorowy mały obrazeczek przypinany do ramy i pod spodem czarno biały papierowy wzornik- duże powiększenie kolorowego obrazka. 


 

 

Zrobiłam kilka dekoracyjnych poszewek na jaśki, także o typowo dziecinnych wzorach.

Były psiaki, koty, biedronki, pejzaże...

Skąd czerpałam pomysły do swoich gobelinów? Z książek, kalendarzy, reprodukcji światowego malarstwa, nawet ze słupów ogłoszeniowych. Kiedy coś zwróciło moją uwagę, stawiałam sobie tylko pytanie: czy dam radę to zrobić?- i jeśli odpowiedź była "chyba tak" robiłam wyliczenie, jechałam do xero form wielkoformatowych, siadałam do krosien i- jazda!

 






Ale wiek swoje robi, kręgosłup zaczął się upominać o odpoczynek, zresztą ile można i dla kogo?...

Sztalugi oddałam synowi, ale zostało mi mnóstwo wełen. Nie takich, które nadawałyby się do oddania jakimś dziergającym babkom, ale jednak na tyle dobrych, że żal było wyrzucić. No to zrobiłam dywanik/ chodniczek. Znalazł swoje miejsce u wnuka, bo tak mu się spodobał, że musiałam oddać.


 

No to i tyle. Całego majątku zostało mi trochę zdjęć i parę szmatek na ścianach. Ale zawsze miło popatrzeć na coś, co się samemu zrobiło.

 

Najbardziej cenię sobie czarno-biały gobelin. Jest  najbardziej starannie zrobiony, najmniej w nim błędów.


 -------------------------------------------------------------------

I czy się to komu podoba, czy nie, uważam, że  PIS  NALEŻY  ZDELEGALIZOWAĆ !!

23 wrz 2024

Jedność w sytuacji zagrożenia

 

Powódź szczęśliwie minęła Wrocław, nie powodując większych szkód, ale to nie oznacza, że można już zamknąć temat, bo niszczycielska fala nadal prze do przodu i w kolejnych miejscowościach wciąż toczy się walka o to, czy zwycięży człowiek, czy natura... I nawet jeżeli uda się ocalić miasto, wieś czy osadę, to jeszcze wcale nie oznacza, że wygraliśmy z żywiołem, bo prawdziwe pokonanie go będzie trwało miesiące, może lata...

W tej sytuacji każda pomoc jest ważna, liczy się każda złotówka i każdy głos wsparcia. I gdy oglądam TV, gdy słucham niektórych wypowiedzi, ogarnia mnie wściekłość i mam ochotę dołączyć do rozsierdzonej kobiety, która stawia pytanie za pytaniem, gdzie są ci patrioci z ojczyzną na ustach, gdzie są obrońcy życia, bo wśród pracujących przy uszczelnianiu wałów jakoś ich nie widać!

I wiecie co? To nie do uwierzenia, ale wszystko wskazuje na to, że nadal  mamy dwie Polski i że łatwiej będzie odbudować poniszczone przez powódź miasta niż pogodzić skłóconych ludzi...



 Powtórzę jeszcze raz : 8-letnie rządy pisu przyniosły Polsce więcej szkód: materialnych, moralnych i mentalnych niż tegoroczna straszliwa niszczycielska powódź!

 

 

 

 

 

 

 

 

------------------------------------------------------

DLATEGO  PIS  NALEŻY  ZDELEGALIZOWAĆ!

15 wrz 2024

Nie sposób...


 

 

 

 

 

Nie sposób pisać o  kocie, kwiatkach czy czymkolwiek innym, nawet o polityce, o której zawsze coś dałoby się napisać, gdy wokół tyle nieszczęścia...

Mnie szczęśliwie powodzie ominęły, ale tym bardziej nie miałabym odwagi pisać o drobiazgach.

Do zobaczenia za jakiś czas.

11 wrz 2024

Jeszcze o szklance.

 Starość nie jest zbyt ciekawym wynalazkiem, więc im bardziej zawęża się egzystencjalna przestrzeń, tym bardziej trzeba szukać optymizmu, nadziei, codziennej obietnicy udanego dnia. 

Może to być uśmiech maleńkiego prawnusia, może to być ciekawa myśl zauważona w książce, memy znalezione w internecie... wszystko jest przydatne, by upewnić się, że SZKLANKA  JEST  DO  POŁOWY  PEŁNA! /a wyżej po prostu nie patrzę, żeby nie psuć sobie humoru! :))/

To z dedykacją dla Was:



W 100% prawda, bo niezależnie od przeżytych lat zawsze są jakieś problemy i zawsze ogromne, choć z perspektywy czasu wydają się banalne, nic nie znaczące, nawet niekiedy zabawne...



... więc warto sobie ciągle powtarzać, że...


Tym samym uśmiechajmy się do życia, bo zawsze ma ono dla nas sporo fajnych niespodzianek.


Dobrego dnia i wielu w nim fajnych momentów!!

----------------------------------------

A w ogóle to  PIS NALEŻY  ZLIKWIDOWAĆ!! /jeśli się sam nie rozpadnie!/

5 wrz 2024

Kim jest Europejka?...

 Wziąwszy pod uwagę samą tylko nazwę, Europejka kojarzy mi się z osobą na wskroś współczesną, znającą języki, obytą w świecie, feministką świadomą swojej wartości.

Stan faktyczny? Nie wiem.

Na tzw. chłopski rozum- Europejka to kobieta mieszkająca w Europie, i tyle! I nie ma znaczenia, czy jest mądra, czy głupia, ładna czy brzydka, pracowita czy leniwa itd., itd.

Zresztą sama nazwa "feministka" użyta w pierwszym akapicie jest bardzo różnie rozumiana... Czemu to akurat chodzi mi po głowie? Bo wypożyczyłam książkę Gretkowskiej i - mimo że napisana jest z tzw. pazurem, potoczystym językiem i ciekawym stylem, to morduję ją od ładnych kilku dni i chyba oddam ją do biblioteki, nie doczytawszy do końca.


Swojego czasu o Gretkowskiej było bardzo głośno, ale jakoś wtedy do niej nie sięgnęłam.

Jak sam tytuł wskazuje Manuela Gretkowska czuje się Europejką, cokolwiek to według niej oznacza. A ja jestem bezradna w ocenie, bo z jednej strony podziwiam jej otwartość i odwagę w jej prezentowaniu, z drugiej- budzi to jednak jakiś mój wewnętrzny sprzeciw, bo nie wszystko jest na sprzedaż.

Nie traktujcie, proszę tych kilku zdań jako rodzaju recenzji książki. Nic z tych rzeczy! To tylko kilka luźnych uwag, które musiałam wyartykułować, bo zbyt mocno mnie gniotły!

A swoją drogą może warto po tę książkę sięgnąć, choćby po to, by wyrobić sobie własną opinię?...

-----------------------------------------------------

A  PIS  NALEŻY ZDELEGALIZOWAĆ!! ;))