8 lip 2025

Chyba tylko dlatego

 Odwiedzam blogi, czytam, czasem dodam coś od siebie a wcale mnie nie ciągnie do mojego bloga. Siadłam dziś do pisania chyba tylko dlatego, żeby sprawdzić, czy nie zapomniałam, jak się stuka w klawiaturę...

Bo i o czym tu pisać? Że Hołownia chyba już rozwalił założoną przez siebie partię? Że wylazło szydło z worka i ostatecznie przedstawił swoim wyborcom własną faktyczną małość przy niebywale rozbuchanym ego?... Nie wiem, jaki będzie jego los tu i teraz /ta koalicja z trudem bo z trudem, ale jednak powinna trwać/, ale przy następnych wyborach kiepskie ma perspektywy dostania się do sejmu, no chyba że zmieni barwy i zapisze się do pisu- ale też wielkiego sukcesu mu nie wróżę.


Paskudny typ!

 

 

 

 

 

Wątpliwość mema według mnie bezzasadna- wart Pac pałaca a pałac Paca! 

Obaj się równo zeszmacili, tyle że jeden głównie dla kasy- chyba-  a drugi dla zaspokojenia niewspółmiernych do możliwości ich zaspokojenia- ambicji.  W sumie jaka to różnica- obaj psiego sadła niewarci!

------------------------------------------------------------------- 

-------------------------------------------------------------------------------------

Czasem patrzę na Bąbla i myślę: -Takiemu to dobrze! Najedzony, wypoczęty, w tylnej części ciała ma wszystkie rozterki i niepokoje rodu ludzkiego...

Przeczytałam /chyba u Jaskółki/, że przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Niewątpliwie tak, ale  zdecydowanie wolałabym, by były mniej ciekawe a spokojniejsze, bardziej przewidywalne...

Ale na to wpływu już nie mam! 

27 cze 2025

W poszukiwaniu szczęścia /?.../, spokoju, wyciszenia...


 Przyznam, że w poszukiwaniu tytułowych elementów mam pewne trudności i filozoficzne rozważania obu panów jakoś nie do końca do mnie trafiają, chociaż u Dalajlamy znalazłam dosyć rozbudowaną przytoczoną ostatnio przeze mnie radę: jak masz wpływ, to zacznij działać a jak nie masz, to sobie odpuść, bo to bez sensu.

Być może, że gdybym od lat zgłębiała nauki Wschodu, to coś by z tego wyszło, ale teraz?!...szkoda gadać.  

Tego pana od wróżbity doczytałam do połowy i wymiękłam, chociaż faktycznie przy okazji trafiały się ciekawostki warte poznania. No, cóż... w końcu i u nas funkcjonują panie od wróżb i przepowiedni- i bynajmniej na brak klienteli nie narzekają. Ale, ale... ja też raz sobie powróżyłam. Cyganka w mojej bardzo wczesnej młodości tak mnie przyparła do muru, że wyskubałam jakieś pieniądze. Oczywiście nic z tamtej wróżby się nie sprawdziło. A potem już nie próbowałam.

Wygląda na to, że zbyt mocno jestem osadzona we współczesnych realiach i ani wróżby, ani medytacyjna praca nad sobą jest dla mnie, niestety, nie do ugryzienia. Tym samym trzeba sobie z życiem radzić własnymi  domowymi sposobami. Cbdo. :))

23 cze 2025

Na złość babci... a wystarczyło logicznie pomyśleć!

Powoli dochodzę do równowagi, choć przyznam, że te wybory wyjątkowo dużo mnie kosztowały.

Od początku miałam świadomość, że nasza- społeczeństwa obywatelskiego- umowa z politykami dotyczy trzech etapów: wyborów 15.X, wyborów prezydenckich i ponownych wyborów do parlamentu. 

Dlaczego? To oczywiste. Przez 8 lat rządów pisu wszystko zostało tak rozregulowane, tak przyklepane, tak utwardzone i zabezpieczone, że powrót do normalnego funkcjonowania państwa stał na progu możliwości, zwłaszcza że nadal w pałacu prezydenckim zasiadał facet wrogi nowemu rządowi, wetujący każdą naprawczą ustawę.

Teoretycznie w miesiąc można było pogonić tamto przestępcze towarzystwo. Teoretycznie, bo jeśli chciało się uczciwego państwa, to i środki naprawy winny być uczciwe - a to już diametralnie zmieniało sytuację: wymagało czasu!

Wystarczyło pozwolić rozumowi opanować emocje i spróbować przewidzieć efekt własnego głosowania, by zagłosować sensownie dla kraju- I  DLA  SIEBIE!! Jak można było obrazić się na rząd i zagłosować na kogoś, kto zeszmaci prezydencki urząd znacznie bardziej jeszcze niż Duda, choć wydawało się nam to niemożliwe. Jak można było- znając wcześniejsze matactwa pisu-nie wziąć pod uwagę sfałszowania wyborów?...


 Skoro udowodniono już przekręty i oszustwa w iluś komisjach wyborczych, to co stoi na przeszkodzie, by głosy WE  WSZYSTKICH  KOMISJACH  WYBORCZYCH przeliczyć ponownie i pokazać czarno na białym stan faktyczny- a wiele wskazuje jednak na to, że wybory prezydenckie NAPRAWDĘ wygrał Rafał Trzaskowski.

A co jest teraz? Wygląda na to, że już rozpoczęła się następna kampania wyborcza -pisowcy są zapraszani do mediów i do urzygu tłuką przekazy dnia, niezależnie od tego, o co są pytani- pisowska propaganda ma się znakomicie!

A media?


 Wiadomo, że ciekawa byłam  "naszych" reakcji i... z przerażeniem czytam na jednym blogu, na drugim, na trzecim, że... na następne wybory to już nie pójdę, bo po co?

Nie wiem, czy silniejsza moja rozpacz czy wściekłość... Znowu to samo! Na złość babci niech mi zmarzną uszy! 

Do kogo macie pretensje?! Możecie je mieć tylko do siebie, że kiepsko społecznie wychowaliście własne dzieci, skoro tak mocno zapachniał im brunatny kolor a fikcja tak mocno pomyliła się z rzeczywistością, że i oni nie dali sobie wmówić, że czarne jest czarne! Że nie poczuli wstrętu oddając swój głos na tak -delikatnie określając- nieciekawą postać, jaką jest Nawrocki.

-----------------------------------------------------------

Nie wiem, jak się ta prezydencka awantura ostatecznie zakończy... w każdym razie ja się już wyciszyłam.

Może pamiętacie, kiedyś już pokazywałam "wyciszacza". Pozwolę sobie pokazać jeszcze raz, bo nigdy dość przypominania.

Czy zrobiłam to wszystko, co do mnie należało i w co wierzyłam? Tak! Chodziłam na marsze, na wybory, podpisałam protest wyborczy... Czy teraz mam na coś wpływ? Nie. To czemu nadal się szarpać?...

Jedyne, co mogę, to - o ile dożyję- ponownie zagłosować na KO z wiarą, że te nasze pół Polski nie da się zastraszyć ani ogłupić pisowi. I to na pewno zrobię!

---------------------------------------------------

Tak walczyliśmy o demokrację dla naszych dzieci i wnuków... a może one potrzebują siarczystego strzelenia w pysk, zmierzenia się z własnymi decyzjami, bo tak naprawdę człowiek dojrzewa zmagając się z przeciwnościami losu?... Może tracąc docenią to utracone i sami ponownie o nie zawalczą?...
 

16 cze 2025

***

 

Dziś trochę o dzieciach.

Co prawda moje to dorośli ludzie, ale patrzę na kolejne pokolenia... co za energia, jaka chęć poznawania nowego i to wcale nie po prostej- a wręcz przeciwnie: wyszukiwanie trudnych do pokonania dróg!

 


I patrzę na młodych rodziców: uważnych, ale chyba już nie tak spiętych własnym rodzicielstwem jak my kiedyś.

Z uznaniem patrzę, jak jednocześnie umieją zadbać o siebie i swoje potrzeby- i patrzę z pewnym rodzajem dobrej zazdrości, bo ja tak nie umiałam...

 

 

 

 

 

 


 Dzieci i zwierzęta. Inne, zupełnie inne jest rodzicielstwo teraz niż to, którego ja doświadczyłam w dzieciństwie i niż to, które oferowałam własnym dzieciom: nadopiekuńczość zbudowana na lęku i wszędzie wypatrywanych zagrożeniach.

Patrzę z dumą na wspaniały rozwój tych kolejnych już pokoleń i chyba byłabym w pełni szczęśliwa, gdyby nie podsycany niepokój o to, co dalej, o to, jak potoczy się życie w naszym kraju- i nie tylko. Czasy są niespokojne, mnożą się groźne konflikty... 

Dlaczego ludzie nie umieją zgodnie żyć na tej naszej wspólnej przecież planecie? Jakiś gen autodestrukcji?!...

Nie umiem jeszcze całkowicie wyzwolić się z nastroju przygnębienia. Ale- zaczyna się nowy tydzień, może będzie lepszy od poprzednich?... Oby!

10 cze 2025

Jakoś dziwnie...

Trudno określić ten stan zawieszenia, bo normalnie na pewno nie jest. Staram się odciąć od polityki, choćby tylko na określony czas- ot, dla higieny psychicznej i niewiele z tego wychodzi.

Wybory sfałszowane? Wszystko wskazuje na to, że tak, ale weź to udowodnij i doprowadź do wyprostowania wyników- utopia. Tak czy owak- d... z tyłu! Kaczor zrobił, co chciał. Co z tego, że wzorując się na ruskich- ważne, że skutecznie! Gorzko, ależ gorzko!

Lewandowski nie będzie kapitanem drużyny, odchodzi z reprezentacji- obraził się!  No to co? Z nim czy bez niego- jakie to ma znaczenie? I tak regularnie dostajemy łupnia od lepszych czy gorszych drużyn świata, więc o co ten gwałt?...

Wypadki na drogach, policjanci strzelają w opony, podtopienia po burzach... same takie. I tak dzień za dniem. I jak tu ratować psyche?... Syn obiecał mi przywieźć książkę z myślami Dalajlamy- może to pomoże złapać wystarczający dystans do rzeczywistości?

Kota na kolana, książka w rękę i... odlot!

No to do zobaczyska za kilka dni. 


 

4 cze 2025

Szacunek, Panie Profesorze!

 Przeczytajcie, proszę. Byłam kompletnie rozwalona po przeczytaniu tego tekstu. Ochłonęłam. I powiem tak:

Duda przez 10 lat nie był moim prezydentem; jego następca też nie będzie.Nie wiem, jak bardzo można upodlić własny kraj, wybierając kogoś z taką przeszłością na prezydenta. Widać można, skoro wybrano. Jedyna pociecha, że ja do tego nie przyłożyłam ręki, ja głosowałam inaczej. 

Emigracja wewnętrzna? Jest to jakieś wyjście...ale nie dla mnie.Mam teraz czekać na śmierć?!... NIEDOCZEKANIE!! Mój blog nadal będzie istniał. Toteż do zobaczenia za trochę!  

2 cze 2025

26 maj 2025

Macierzyństwo dawniej i dziś.

Najpierw 2 memy, bo jak dawna piosenka mówi: "Czasami człowiek musi! Inaczej się udusi! " No to dawaj, żeby już napisać:



Oglądałam rozmowę z Mentzenem i byłam  zbudowana postawą Trzaskowskiego, jego swobodą wypowiedzi, znajomością tematów. Potem był niedzielny marsz i potężna porcja wzruszeń.

Nie, tym razem nie byłam, oglądałam całość w telewizji... znowu zastrzyk optymizmu, wiary, że będzie dobrze!

Dziś huśtawa z samego rana. Wściekłość i napastliwość pisiorów! W gruncie rzeczy można byłoby przytoczyć rymowankę: "Słychać wycie?... Znakomicie!", ale przyznam, że mam dość tych emocjonalnych skoków a nie chciałabym zejść na zawał czy wylew tuż przed samymi wyborami, bo mój głos przecież może się przydać! 

I jeszcze jedno: przed chwilą dostałam hasło, że na wybory zakładamy czerwone korale- jako symbol wkroczenia do pałacu prezydenckiego /na marszu p. Senyszyn zdjęła z szyi sznur korali i założyła je p. Małgosi niejako "koronując" ją na Pierwszą Damę/ . Akurat mam, więc założę! :)))

Koniec polityki na teraz. Teraz trzeba psychicznie się wyciszyć a w niedzielę TRZASKAMY!!!

-----------------------------------------------------------------------

No i temat nr 2, jako że Dzień Matki nie może przejść tak zupełnie bez echa...

Mówiłam już, że na stare lata po raz kolejny zostałam babcią. Porównuję dawne i dzisiejsze czasy, i widzę przeogromną zmianę.


 Wyposażenie niemowlaka to tona ubranek, zabawek i akcesoriów mających stymulować rozwój fizyczny i psychiczny  maleństwa. Nawiasem mówiąc to, co po prawej stronie, to pierwsze książeczki- ta wyżej materiałowa, ta niżej tekturowa. Przyznam, że nieco zniesmaczyła mnie surowa kolorystyka, ale dowiedziałam się, że początkowo dziecko reaguje tylko na te kolory!

Wózek jak rakieta międzyplanetarna: składany, rozkładany, kółka małe kręcą się wokół własnej osi. Chcesz do samochodu- łamiesz na dwie części, chcesz spacerówkę- też nie problem. Osłony na światło, na zimno, na owady, pojemnik- bagażówka na dole, kieszonka na smoczek... zawrotu głowy można dostać. Ale to tylko wózek. A stelaż do wanienki, a przewijak, a ceratki rozkładane... a pieluchy jednorazówki w różnych rozmiarach- od noworodka aż do niemal przedszkolaka... Niektóre rzeczy takie, że nie wiem do czego służą...

Szczęśliwie moje dzieci już nie były krępowane w becie, ale takich ubranek jak obecnie- mowy nie było. Małe dziecko zawijane było w pieluszkę z tetry, potem była pielucha flanelowa i na to kocyk, ceratka pod prześcieradło, żeby małe nie przesikało całej pościeli.  Ruchy były cokolwiek ograniczone, ale i tak nie było źle... Rajstopki wchodziły pewnie koło 3-ego miesiąca, tak mi się przynajmniej wydaje.

Patrzę na cały urządzony pod kątem potrzeb dziecka pokoik i myślę, jaką harmonię pieniędzy trzeba byłoby wydać na to wszystko, ale... mamy są zaradne! Albo przechodzi to z rąk do rąk, albo odkupowane jest za psie pieniądze, bo przecież dziecko nie zdąży zniszczyć i następne- własne lub znajomej-ma już wyprawkę prawie jak nową.

Patrzę na to zaopiekowane maleństwo, na zmęczoną ale przeszczęśliwą mamę i robi mi się ciepło na sercu. Oby było im dobrze w życiu, bezpiecznie, spokojnie...

GŁOSUJMY  NA  RAFAŁA!

DLA  NASZYCH  DZIECI,  DLA  NASZYCH  WNUCZĄT!  

22 maj 2025

Nie chcę!!

 Nie chcę słuchać analiz, czyje głosy przejdą na którego kandydata na prezydenta! Nie chcę czytać i słuchać mrocznych przepowiedni zakładających, że przegramy te wybory!! Nie, nie, nie, po stokroć nie!!! 

Ludzie! Przecież wygraliśmy pierwszą turę! Nas jest więcej! Są jeszcze ci, którzy wstrzymali się od głosu i teraz, doceniając powagę sytuacji, oddadzą głos! Wygramy! Musimy wygrać! BO  LUDZI  DOBREJ WOLI  JEST  WIĘCEJ! 

W dyskusji pod poprzednim postem Wiesiek /raz jeszcze dziękuję, Wieśku!/ zamieścił apel  wzięty z internetu. Oto on:

 

"Nadchodzi 1 czerwca. Dzień Dziecka. Będzie słońce, piwko, karkówka na grillu, może meczyk. A potem cisza!, bo przecież „wszyscy są tacy sami”, „nic się nie zmieni”, „i tak zrobią, co chcą”, a wybory? Phi, szkoda czasu.
No to usiądź wygodnie, drogi niezdecydowany. Weź łyka tego piwka, odpal papierosa i posłuchaj. Bo mam dla ciebie kilka twardych jak żylasta karkówka z promocji argumentów.
Po pierwsze: nie ma „neutralności”.
Jeśli nie głosujesz, to pomagasz najgorszemu kandydatowi. Tak, temu od cyrografów ze staruszkami, od gangsterów na zapleczu, od pustych frazesów i pełnych kieszeni. Bo jego elektorat pójdzie. Oni zawsze idą. Bo nie mają nic do stracenia. A ty co masz? Netflixa? Wypłatę z korpo? Trzy lata spłaconego kredytu? No to lepiej pilnuj, żeby ci tego ktoś nie przepisał na skarb państwa.
Po drugie: to nie są wybory. To są egzaminy z przyzwoitości.
Masz dwóch kandydatów. Jeden wie, czym jest Europa, wie, czym są prawa człowieka, wie, że nie da się zarządzać krajem na podstawie homilii i przesłuchań z lat 80.
Drugi… no cóż. Drugi wie, jak wyciągnąć mieszkanie od dziadka i nie pójść siedzieć. I to jego fani mówią o wartościach.
Po trzecie: jak nie zagłosujesz, to się nie odzywaj.
Serio. Zero narzekania. Żadnego „a ja to bym zrobił inaczej”, „te podatki to skandal”, „co za kraj”.
Nie głosujesz – nie jesteś obywatelem. Jesteś obserwatorem.
Statystą.
Tłem.
I nikt cię nie będzie pytał o zdanie.
Po czwarte: 1 czerwca to Dzień Dziecka.
Nie dla ciebie, geniuszu z browarem. Dla tych małych. Tych, co będą żyli w kraju, jaki im zgotujesz swoją biernością.
Nie idziesz głosować? To powiedz to swojemu dziecku prosto w oczy:
„Kochanie, nie poszedłem, bo miałem kaca i mecz w TV. Ale żyj teraz w państwie zarządzanym przez moralnego kasjera z bazaru.”
Po piąte: polityka cię nie obchodzi? To cię znajdzie.
W twoim portfelu. W szkole twojego dziecka. W sądzie. W szpitalu. W urzędzie.
Polityka to nie tylko Sejm. To wszystko, co cię otacza - i co można ci odebrać.
Wolność słowa, dostęp do antykoncepcji, możliwość protestu, niezależność sądów.
Wszystko to jest na karcie do głosowania.
Podsumowując, Januszu Demokracji:
1 czerwca nie ma wakacji od odpowiedzialności.
Nie chcesz wybierać? To ktoś wybierze za ciebie.
A potem będzie za późno – zostanie ci tylko grill i patriotyczny bełkot w TVP.
Więc wstań, ogarnij się i idź zagłosować.
Bo jak nie ty, to zrobi to za ciebie fan Karola z tiktaka, w dresie, z krzyżem i hasłem „Polska dla wybranych”.
I wtedy nie pomoże już ani mądrość, ani piwo."
Nie spierdol tego, co jeszcze się trzyma.
Głosuj. 1 czerwca. Na rozum. 

 

Nie pozwólmy sobie mieszać w głowach. Wybór jest prosty i oczywisty- tylko Trzaskowski jako prezydent pomoże przywrócić w Polsce rządy prawa, pomoże wrócić do normalnego spokojnego życia, wyciszy rozedrgane emocje... Trzaskowski to nasz prezydent!

DO  PRZODU  POLSKO !!