24 maj 2022

Krzyczeć!!

Jestem skowronkiem, więc wcześnie wstaję i wcześnie kładę się spać. 

Wstaję na tyle wcześnie, że robię ćwiczenia dla mózgu, które zresztą sprawiają mi kupę przyjemności, biorę lekarstwa, robię przegląd prasy i różnych notek blogowych i jeszcze zostaje mi parę minut przed wyjściem po poranne pieczywo, by zastanowić się, co poza pieczywem trzeba dodatkowo kupić. 

Któregoś dnia podczas takiego "przeglądu prasy" w Demotywatorach chwyciłam myśl, że nie krzyczymy, żeby wszystkiego nie stracić a wszystko stracimy, ponieważ nie krzyczeliśmy. Nie jest to cytat, ale sens mniej więcej taki właśnie. Chciałam nawet to ściągnąć, żeby umieścić na blogu, ale czymś się zajęłam, potem nie było czasu, potem zapomniałam a potem... już nie mogłam znaleźć! Szkoda.

Każdego dnia czytam notki Pawła Łęckiego, takie z pogranicza depresji, buntu i rezygnacji, nasycone pesymizmem i bezradnością. Czemu czytam i zanurzam się po uszy w tej beznadziei?... Sama nie wiem. Jest jakiś impuls, który w tym nawale słów, faktów i uczuć pozwala odnaleźć także strzępki własnych myśli, własnego gniewu, własnej niemocy.

On każdego dnia krzyczy, przypomina, ja- chyba przestałam. Codzienność domowych problemów skutecznie odsunęła mnie od myślenia o sytuacji w kraju i na świecie, co zresztą wcale nie oznacza, że przestałam się nią interesować, wkurzać czy martwić...może trochę brakuje mi czasu na krzyk... 

Smutno mi. 

17 maj 2022

Niby tak.

 Już , już chciałam z triumfem ogłosić, że ze wszystkim idealnie sobie poradziłam, tymczasem okazuje się, że nie takie proste to wszystko. Polityka- niejako z konieczności - zeszła na dalszy plan, szpital na peryferiach funkcjonuje całkiem nieźle, choć do ideału zapewne daleko. Ale- jak dotąd- wszystko bez większych oporów idzie w dobrą stronę.

Dobrze, że jest względnie ciepła pogoda, można zostawić drzwi uchylone i zwierzyna krąży zgodnie z własnym zapotrzebowaniem.

Bąbel robi sobie coraz dalsze wycieczki i nie zawsze melduje się na moje zawołanie, ale szczęśliwie trochę się już na to uodporniłam. No to dla rozluźnienia- znowu kilka kocich fotek:



 Bąbel, gdzie jesteś??!

 

Trochę słoneczne światło przeszkadza, ale  ja nie fotograf a ponadto uchwycić śmigającego kota to duża sztuka.




Jest! Właśnie złazi z drzewa. A próbuje... a się przymierza... a cofa łapkę. Wlazłeś, cwaniaku, to i przy złażeniu dasz sobie radę!




Mało się nie zaklinował między dwoma pniakami, ale już jest prawie przy płocie- nie na darmo ostrzył sobie pazurki na moich nogach! ;)





I myk w krzewinki! Bardzo lubię jego zdjęcia w zieleni- fajny kontrast! :)) 

Najlepszego Wam! :))

8 maj 2022

Usprawiedliwienie.

Niniejszym usprawiedliwiam wszystkie nieobecności BBM  zarówno na zaprzyjaźnionych blogach jak i na własnym. Są one spowodowane dodatkowymi zajęciami z zakresu pielęgniarstwa i opieki. ;(

Córka  dość poważnie złamała nogę i po prostu trzeba się nią zająć w najtrudniejszym okresie rekonwalescencji. To tyle. A  jak jeszcze dodać do tego potyczki i gonitwy jej psa i naszego kota oraz pilnowanie obu misek, żeby nie dochodziło do awantur, to czas dość mocno się skurczył.

Dla osłody:

Do zobaczyska wkrótce!

Dobrego nowego tygodnia! ;) 

3 maj 2022

Jacy jesteśmy, czyli : to sporo wyjaśnia...

 

Trafiłam przypadkiem na tekst, który na tyle mnie poruszył, że klawiatura znowu grzeje się do czerwoności.

Żeby nie operować ogólnikami, tekst już sprzed wielu lat- a ciągle żywy:

https://studioopinii.pl/archiwa/155732 

Tekst Krzysztofa Łozińskiego "Duża lekcja do odrobienia" - bardzo polecam, bo będzie o czym podyskutować, tym bardziej że lata minęły a my tej lekcji nadal nie odrobiliśmy. Zastanawiam się nawet, czy w ogóle mamy ochotę ją odrabiać, bo może jest nam dobrze tak jak jest?! Z własną małością, zawiścią, kłótliwością i niechlujstwem intelektualnym?... 

Właściwie już oczekuję zarzutu, że to nie w porządku, bo nie jesteśmy jedyni a podobne cechy czy zachowania spokojnie da się spotkać także w innych krajach. Z pewnością, tyle że  cwaniactwa, agresji i zwykłego chamstwa nie traktuje się tam z akceptacją a nawet z podziwem - i pełną aprobatą rządzących władz. U nas urosły one do wzorów godnych naśladowania, pod warunkiem oczywiście, że wszystkie one są zgodne z interesem rządzącej partii.

Dość mocno przygnębił mnie ten artykuł.

Prawda boli, ale jest niezbędna do normalnego funkcjonowania. Tak mi się przynajmniej wydaje, chociaż dzień po dniu widzę, jak znakomicie funkcjonuje całe to zakłamane towarzystwo, które bez zastanowienia i bez zahamowań rządzi wielomilionowym krajem- za dewizę mając "jakoś to będzie"...

W taki sposób, to ja- na swój prywatny użytek- mogę podtrzymywać nadzieję, że jakoś dam radę lepiej czy gorzej przeżyć kolejny dzień- ale to nie może stanowić trzonu rządzenia państwem!




 

 

Tak mi się podobał  ten obrazek i ta idea a widzę, że otwarta dłoń coraz częściej w pięść mi się zaciska.:(


Mimo wszystko- dobrego tygodnia!