29 maj 2023

Czasami człowiek musi!

 Inaczej się udusi!!!

Brakuje mi powietrza, ręce mi się trzęsą!

************************************************
********************************************
********************************************
***********************************************
************************************

******************************** 

Niech ich szlag trafi i piorun z jasnego nieba wytłucze! Amen.

DO  ZOBACZENIA  NA  MARSZU!!!

28 maj 2023

Grochola

 Migawka telewizyjna: zawody- ludzie naśladują głosy mew, poprzebierani za ptaki, znakomicie się bawią... Patrzymy po sobie z mężem ze zdziwieniem, z zazdrością?... W końcu mówi:- Można się tak bawić tylko wtedy, gdy nie żyje się w ciągłym stresie...

Idę do biblioteki. Trafiam na książkę Grocholi "Pocieszki" i już wiem, że na pewno wezmę, że właśnie takie pocieszki są mi teraz potrzebne.

Z Grocholą mam pewien problem. 

Przeczytałam jej książkę "Nigdy w życiu" i na śmierć zakochałam się w autorce. Potem przeczytałam drugą jej książkę- i mi przeszło. Miałam poczucie, że się powiela. Nie sięgałam już po jej książki. Jakoś tak mi się pomyślało, że jej twórczość to jakby średnia z Coelho,Woydyłło czy Foley...

I traf chciał, że kiedyś- z jakiejś okazji, nie pytajcie z jakiej, bo nie pamiętam- usłyszałam jej długą i mądrą wypowiedź, taką z serca do serca... i zrobiło mi się wstyd, że tak szybko i bezrefleksyjnie zrezygnowałam z niej jako pisarki. Przepraszam, pani Kasiu! Postaram się nadrobić zaległości. I zrewiduję swoją ocenę, ale dopiero wtedy, gdy zapoznam się z  kilkoma innymi utworami. Bo tak naprawdę cóż można powiedzieć o pisarce po przeczytaniu zaledwie dwóch jej książek?...

Zaczęłam od ptaków, to i ptakami zakończę.


Dobrego nowego tygodnia!

--------------------------------------------------

I dla przypomnienia:

Znowu jest o dzień bliżej do obalenia pisu!

I jeszcze:

My trudności wszystkie pokonamy! Żaden wróg nie złamie hartu w nas! /K. I. Gałczyński/

22 maj 2023

Trzecia droga

 




Bądź taką osobą...




Czy jestem? Nie, nie jestem, choć bardzo chciałabym być. Odpowiada mi taki wzór i próbuję zmierzać w jego kierunku. Podobno człowiek uczy się i doskonali do końca życia, więc nie tracę  nadziei...

Ale nie o mnie tu będzie mowa. Jak sam tytuł wskazuje, przewiozę się dziś na Hołowni, bo ostatnio nie jestem w stanie znieść jego wystąpień przedwyborczych.

Zastanawiam się, czy zacny pan Szymon jest taki ograniczony, czy taki cyniczny.Wychodzi mi, że raczej to drugie, bo inteligencji mu nie brakuje. Wyszczekany jest wystarczająco, by wygłaszać długie przemowy, które przecież jakoś kupy się trzymają.

No, niestety, nie umiem pogodzić się z jego atakami wobec Tuska i KO. Nie rozumie odpowiedzi na pisowską ofertę 800+, to niech po prostu kogoś z PO zapyta, skąd wezmą się na to pieniądze, zamiast grzmieć, że inflacja. A jeżeli wie, ale judzi przeciwko KO, to działa na korzyść pisu i niech sobie nie wyobraża, że jest to nieczytelne.

Przypomniał mi się mem z Pawlakiem, znanym zresztą z tego, że gotów byłby zawrzeć pakt z samym diabłem, byle tylko dorwać się do władzy. Otóż w owym memie pada pytanie: - Jak pan sądzi, kto wygra wybory? - Przecież to oczywiste!- odpowiada Pawlak- Nasz koalicjant!

I mam nieodparte wrażenie, że scenka spokojnie mogłaby się powtórzyć z Hołownią. Wygra KO, to się do niej przyklei, wygra pis, to też nie odmówi twórczej współpracy. I nie sądzę, bym się tu myliła.

I tak sobie myślę, że zamiast tamtego mema zaproponowałabym panu Hołowni myśl profesora Bartoszewskiego:

 


Może  dotrze do niego, ze nieuczciwie zdobyta władza /czy nawet jej cząstka/ nie zaowocuje dobrem i nie przyniesie satysfakcji z pełnienia tejże władzy.

 

Choć skądinąd jestem absolutnie przekonana, że pan Hołownia doskonale o tym wie, tyle że jego żądza władzy jest tak silna, że nie liczy się nic poza nią! 

 

 

 

 

Ale nic to! "My  trudności wszystkie pokonamy, żaden wróg nie złamie hartu w nas!" I oto kolejny dzień bliżej do obalenia pisu! Damy radę!

Dobrego dnia!

Dobrego nowego tygodnia! :)

16 maj 2023

Kolejny reset

 Im więcej szaleństwa w kraju, tym więcej optymizmu, bo tym więcej nadziei, że w którymś momencie to wszystko runie z hukiem i nawet ci wszyscy pisowsko zaślepieni w końcu zobaczą, że król jest nagi!

Dziś z rana czytałam w GW wywiad z Niesiołowskim- o trutniach i ulu, i odniesieniu tego do haseł wyborczych pisu.  Bardzo mi ten wywiad poprawił humor!

No i staram się nie przegapić żadnego ze spotkań Tuska z wyborcami a i z przeciwnikami też. Niby wszędzie to samo a każde spotkanie inne- i każde dostarcza kolejny haust wiary, że wreszcie będzie koniec tego pisowskiego badziewia. Olbrzymie tłumy ludzi i niekłamany aplauz po co celniejszych wypowiedziach- jakżesz mamy dość tego błocka, w którym tkwimy po uszy!!!

A domowo- najwspanialszym resetem jest oczywiście kot Bąbel! 

Zapraszam:


 Prawda, że jestem już dużym i przystojnym kotem?...

 

 

 

 

 


Bąbel do szaleństwa kocha bycie na dworze i wędrówki po najbliższej okolicy, ale pogoda nie zawsze sprzyja.Wtedy psia buda jest całkiem niezłym schronieniem przed wiatrem i deszczem. I wcale nie trzeba wracać do domu!

 

 



 Zresztą gdy na dworze jest wyjątkowo paskudna pogoda, to i w domu da się wypocząć, rozłożyć wygodnie i całkowicie oddać się relaksowi.

Trzeba tylko uważać przy zmianie pozycji, bo niechcący można znaleźć się na podłodze- i diabli wezmą relaks!

 


 Tak jest zdecydowanie bezpieczniej, choć może nie tak komfortowo jak na poprzednim zdjęciu! ;)))





Ale, żeby nie było, że z kotem to tylko miody, to powiem, że ostatnio doprowadził mnie do stanu wrzenia.

Z odrobaczaniem zawsze są problemy. Nie rozumiem, że wszystko da się wyprodukować a smakowitych tabletek na odrobaczanie kota- akurat nie! Trzeba sobie radzić we własnym zakresie. Koleżankami mi poradziła, żeby tabletkę pokruszyć na drobinki i każdą taką drobinkę otulić czymś, co kot chętnie zje.  Przy poprzednim odrobaczaniu podziałało, więc- uwaga, bo będzie wesoło! - specjalnie dla kota upiekłam pasztet, żeby było jak okruch tabletki zamaskować. /Dla nas też trochę pasztetu zostało!/ Bąbel jedną kuleczkę pasztetową zjadł, ale już drugiej- za cholerę! Nie dałam mu jeść z myślą, że jak zgłodnieje, to może zje te kolejne kuleczki... niestety! Ja pękłam pierwsza!

No i co było robić? Wymiana leku na zakrapiany na grzbiecie, tylko znowu trzeba uważać z terminami, bo nie można połączyć leku odrobaczającego z lekiem przeciw kleszczowym...no, nie jest lekko!

------------------------------

Dziś nie będzie powtórki hasła.

Po prostu tylko-   *****   ***  !!!  :)

7 maj 2023

Przypuszczam, że każde państwo namiętnie pielęgnuje swojego świra...


 Wczoraj niemal cały dzień poświęcony był królewskiej koronacji. Londyn oszalał z zachwytu, cała Anglia oszalała! /No, nie wszyscy, nie wszyscy, ale jednak!.../

Pewnie ludzie lubią błyskotki, to i dostali to, na co czekali. Anglicy lubują się w celebrze, więc dostali celebrę chyba nawet w nadmiarze, ale dlaczego Polacy transmitowali całość ichnich uroczystości zamiast ograniczyć się do wybranych fragmentów przekazanych w wieczornych wiadomościach, zupełnie nie wiem.

Ale po co mi krytyczne spojrzenie na angielskie dziwności, skoro własnych mamy w nadmiarze.

Nie pamiętam, czy nie w którejś książce Szczygła trafiłam na opinię, że właściwie dla polskości typowe są  dwa określenia: etos i patos!

I tak się nasze kochane władze rozpędziły w czczeniu majowego święta, że  niemalże z rozdzieraniem szat wielbiły Konstytucję, którą od początku sprawowania ustanowionej przez siebie władzy systematycznie niszczyły, deptały, gwałciły. To dopiero umiejętność wzniesienia się na sam szczyt patosu! I to bez poczucia fałszywości całej sytuacji. Wszystko pod hasłem - patrioci to my!- niezależnie od tego jak bardzo zniszczyli i upodlili tę niby wielbioną przez siebie ojczyznę.

I skoro dziś tak mnie wzięło na krytykanctwo, to jeszcze jedno. Wiem, że nie za tej władzy; wiem, że nie teraz, ale kiedyś, kiedyś, gdy już czasy będą spokojniejsze, czy nie należałoby przeprowadzić ogólnonarodowej debaty nad rezygnacją ze słów naszego hymnu.

Zęby mnie bolą, gdy słyszę zawodzenie i fałszowanie w końcu najważniejszej polskiej pieśni, nie wspominając już o trzeciej zwrotce i powiedzeniu zapłakanego ojca, skierowanym do jego Basi /małej, dużej- nie wiadomo!/- co w jakiś sposób odbiera mi powagę hymnu. W końcu w innych krajach są różne hymny- także bez tekstu i nic złego się nie dzieje, więc dlaczego u nas musi być tekst, w dodatku bardzo przestarzały i mało zrozumiały dla młodego pokolenia.

-----------------------------------------

I na koniec:

Dzięki inspiracji jednego z komentarzy /dziękuję, Gosiu!/ postaram się przy następnych notkach dodawać:

" My trudności wszystkie pokonamy,

żaden wróg nie złamie hartu w nas!

W słońce jutra otworzymy bramy, 

rozśpiewamy, rozświecimy czas" /K. I. Gałczyński/

 

I oto znowu mamy dzień bliżej do pokonania pisu! :))

-----------------------------------------------------

Dobrego nowego tygodnia!    *****  ***