26 cze 2017

Cała prawda o Amber Gold

Na dobrą sprawę nie wymaga komentarza.
Cała szanowna Komisja pod wezwaniem: dorwać Tuska!
I nie jest ważne, że to wszystko się kupy nie trzyma a młody Tusk pracował 3 miesiące na umowę-zlecenie i to wszystko.

I do głowy nikomu nie przyjdzie, że Amber Gold to cienki pikuś w porównaniu ze Skokami i że tamtemu wyprowadzaniu pieniędzy warto byłoby się przyjrzeć. Bo wszyscy złożyliśmy się na rekompensaty dla poszkodowanych w związku z kolejnymi upadłościami oddziałów. I nikomu włos z głowy nie spadł, więcej- senator B. jest nadal bardzo ważną postacią. I odpowiedzialność go minie a w każdym razie- z pewnością nie za tego króla! :(

19 cze 2017

Oszustwa wyobraźni?!...

Oglądałam wczoraj  "Nietykalnych" w TVP Kultura.
Oglądałam po raz kolejny, bo dostarcza dużą dawkę wiary w człowieka. I zabrakło mi kilku dość ważnych scen: 
1) tego, że odnalazło się jajko Faberge i zostało zwrócone właścicielowi;
2) że Driss wyrwał brata z rąk handlarzy narkotyków;
3) że ustawił do pionu córkę milionera i zyskał jej uznanie...
To te najważniejsze, ale- w  moim rozumieniu- mocno zniekształcające postać Drissa, na jego niekorzyść.

Zastanowiło mnie to mocno,  Na tyle mocno, że sprawdziłam czas trwania filmu. W TV było to 120 min /reklam nie było!/, na płytce CD- 108 min. Kolejna zagadka, bo  wynika z tego, że na płytce okrojono jeszcze więcej filmu, czego kompletnie nie rozumiem...

Zastanawiam się i nad cenzurą, ale i nad zniekształceniami pamięci czy może wyobraźni.
Miałam już tak, że "widziałam" inne zakończenie "Popiołu i diamentu" z żołnierzami pochylającymi się nad Maćkiem  z pełnym rozpaczy okrzykiem: człowieku! czemuś uciekał??!!!, przy czym najrozmaitsze informacje wskazywały na to, że "mojego" zakończenia filmu nigdy nie było /choć tę scenę do dziś mam przed oczami!/.
Może i w "Nietykalnych" wymyśliłam sobie niektóre nieistniejące w rzeczywistości sceny?
Człowiek ostatnimi czasy zrobił się taki podejrzliwy... Skądinąd do tej pory raczej ufałam swoim zmysłom.
Dziwne to wszystko bardzo! :(

13 cze 2017

Bogaty weekend

Ostatni weekend poświęciłam kulturze przez bardzo duże K. W ramach urodzinowego prezentu dostałam bilet na dwudniowy Co Jest Grane 24 Festival .




Muszę przyznać, że rozmach imprezy mi zaimponował. Koncerty na dwóch estradach. Jedna na wewnętrznym dziedzińcu Centrum Sztuki Współczesnej, druga na zewnątrz, w plenerze. Atrakcji mnóstwo- bo i spotkania, i wystawki, i coś dla dzieci, ale nas interesowały głównie koncerty.

Właściwie trudno mi określić charakter festiwalu- było to swobodne połączenie letniego pikniku z wydarzeniami artystycznymi. Rozłożone leżaki i koce, zawieszone hamaki podkreślały swobodną atmosferę.


Koncerty właściwie bez przerwy, bo gdy kończył się koncert na dużej scenie, to zaczynał na małej- i odwrotnie. Z zespołów występujących  na małej scenie na wewnętrznym dziedzińcu CSW zrezygnowałyśmy z racji nagłośnienia. Huk był tak niemożliwy, że jedynie młodsi ludzie dawali radę, mnie głowa pękała w szwach.





Ostatecznie pierwszego dnia posłuchałyśmy Natalii Przybysz i rapu Łona i Webber. Lekko się przymierzałam do grupy Tworzywo - Fisz, Emade, ale zrezygnowałam, bo był to już ostatni występ tego dnia- bardzo późno a chciałam jednak wrócić do domu.
Uczestnictwo we wszystkich koncertach byłoby nie na moje siły, tym bardziej, że następny dzień zapowiadał się bardzo atrakcyjnie i z góry wiedziałam, że zostanę do końca, jako że na zakończenie zapowiadany był monodram Jandy- "Danuta W." Nie oglądałam tego spektaklu w teatrze a chciałam skonfrontować z książką, która mi się bardzo podobała.

No i, proszę państwa, następny dzień to było czyste szaleństwo!
Dwa koncerty+ spektakl teatralny! Nawiasem mówiąc dwa z ośmiu- na dużej scenie!
Zaczęłyśmy od koncertu Marii Peszek. Szalona dziewczyna! Takiej erupcji energii, emocji, siły wyrazu nie widzi się zbyt często. Jedyna w swoim rodzaju- odważna, bezkompromisowa, bojowa, prawdziwa... fantastyczny koncert!
Godzinna przerwa- przygotowanie do występu Woo Woo- i tym razem zupełnie inna muzyka. Znawcy prawdopodobnie nie mieliby problemu z określeniem muzycznego stylu. Nie odważę się wypowiadać na ten temat, powiem tylko, że z przyjemnością koncertu wysłuchałam.


Zdjęcie sprzed koncertu, w trakcie przygotowań. Potem tych pustych przestrzeni już nie było.

Po koncercie przemieściłyśmy się bliżej estrady i udało nam się trafić na miejsca z doskonałą widocznością. Półgodzinna przerwa na przygotowanie scenografii i nagłośnienia upłynęła dość szybko i... dwie godziny z Krystyną Jandą.






Zdjęcia jednak nie oddadzą tego skupionego, wyciszonego morza ludzi... Dwie godziny monologu ożywianego jedynie filmowymi fragmentami tamtych czasów, czasów Solidarności- tej naszej, prawdziwej!
Duże wrażenie!

Do domu wróciłyśmy po 1.00 w nocy. Zmęczone ale baaardzo zadowolone! Chciałam tego i warto było!

6 cze 2017

Nowakowie? Mogą być nowakowie!

Coraz trudniej śledzić wypowiedzi polityków na różne tematy.
Temat "uchodźcy" stał się na tyle gorącym kartoflem, że niemal każdy odrzuca go jak najdalej od siebie, byle tylko nie stracić słupkowego poparcia u skutecznie nastraszonego suwerena.
I możemy sobie chodzić dumnie z hasłem: "Warto być przyzwoitym", tyle że jak przychodzi do konkretnej deklaracji, to ciągle słyszę, że uchodźcy wcale tu nie chcą być, więc jakby tematu nie ma! Tym samym i przyzwoitość zaczyna się rozpływać w sinej mgle.

Skądinąd- jeśli ta teza jest prawdziwa- to wcale bym się tym ludziom nie dziwiła, bo przybyć do obcego a wrogiego kraju, w którym mieszkańcy wilkiem na ciebie patrzą-nie jest zbyt zachęcające... Cudny kraj, w którym antysemityzm kwitnie w najlepsze przy śladowej ilości obywateli żydowskiego pochodzenia, w którym szuka się wroga nawet w tych, którzy chcąc chronić własne życie, życie swojej rodziny, którzy nie bacząc na ryzyko utraty tego życia, w przepełnionych szalupach uciekają do bezpieczniejszego świata, bo przynajmniej jest cień nadziei... A my nawet tę nadzieję chcemy im odebrać! Niedobrze mi się robi!

Polska- kraj emigrantów- płaci fałszywym pieniądzem za wieloletnią życzliwość i gościnność innych krajów. A emigrowały nas setki tysięcy - i nie tylko w stanie wojennym, i nie tylko ludzie zagrożeni represjami! Także ci spragnieni lepszego bytu, normalnego funkcjonowania- i ci też nie zostali odprawieni z kwitkiem.
I my mamy odwagę zamknąć drzwi przed nosem tym, którzy potrzebują pomocy?! Wszystko się we mnie buntuje, jest mi cholernie źle, wstydzę się za mój kraj...

Ostatnio zetknęłam się z propozycją zmiany nazewnictwa- bo może uchodźca kojarzy się jednoznacznie z terroryzmem, co zresztą pozbawione jest podstaw, ale nie tylko nie zrobiono nic, żeby oswoić temat a wręcz przeciwnie- podsycano lęk przed obcymi. 
Jakkolwiek by nie było od czegoś trzeba zacząć neutralizowanie narastającej psychozy strachu. Od nazwy? Uchodźca źle się kojarzy, to może nowak- czyli ten, który jest nowy... W naszym kraju Nowaków mamy na kopy, więc między Nowakami może i nowaków uda nam się w końcu zaakceptować?... Oby!

 

1 cze 2017

Dla odzyskania wewnętrznej równowagi


Dziś Dzień Dziecka.
Może należałoby napisać coś o dzieciach, o dziecięcym uroku, o trudzie wychowania... niech piszą mądrzejsi. 
Ja ograniczę się do życzeń: niech będą szczęśliwe i niech stworzą dla siebie i swoich dzieci prawdziwie szczęśliwy kraj, w którym ludzie czują się bezpiecznie i zwyczajnie lubią się nawzajem! 
***
A w ogóle jest ciepło i kwitną kwiaty...


Miłego dnia! :)