30 sie 2017

Jajko czy kura- i czy to na pewno takie ważne...

Teoretyczna premier wyobraża sobie zapewne, że jak ubrana na czerwono stanie na tle flag unijnych a ręką będzie ciąć powietrze jak tasakiem mięso w masarni, to wszyscy potraktują ją jak męża stanu. A jeszcze z zaciętymi ustami bronić będzie wartości!... Się pytam- jakich?! Bo wszystkie te ogólnie przyjęte i szanowane, u nas poszarpane i podeptane leżą, odrzucone z obrzydzeniem, gdzieś w kącie.
To myśmy naświnili- my: czyli nasz rząd- a winą obarczamy wszystkich dookoła. No, uwzięli się na nas i tyle! Zamiast nas przytulić i pomagać nam najbardziej na świecie, bośmy najbiedniejsi i najszlachetniejsi, to nie wiadomo dlaczego oczekują od nas, że będziemy przestrzegali prawa i zasad demokracji. MY??!!! Przecież to my jesteśmy najbardziej praworządni i demokratyczni a zachodni popaprańcy mogą się jedynie od nas uczyć, jak prawdziwa demokracja wygląda!!
Nasz rząd jest łaskaw się dziwić, że w ogóle cokolwiek jest od nas wymagane i że nie wierzy się naszym zapewnieniom a uważnie przygląda poczynaniom.

Bardzo mi źle. Wstyd mi, że Polska kieruje się w stronę unijnego nic nie znaczącego marginesu. Mało tego: ubliżając wszystkim dookoła, jednocześnie upomina się o dotacje i ma pretensje, że zaczyna się patrzeć na nią z niechęcią. A przecież tyle razy otwierano przed nami furtki wyjścia i jeszcze nadal można z nich skorzystać- ale nie, bo będzie tak jak ja chcę i nikt poza tym nie ma nic do gadania- nawet gdyby słuszność była po jego stronie, bo moja racja jest najmojsza!!

Miałeś chamie złoty róg...:(((


28 sie 2017

Zgodnie z instrukcją

Dziecięce klocki przez lata przeszły wiele zmian. Początkowo były to proste drewniane bryły geometryczne najpierw w kolorze surowego drewna, potem barwione. Najbardziej udziwnione były te w kształcie łuków. I- o dziwo- przy takiej skromności budulca powstawały niezwykłe pałace, mosty, zagrody- wszystko, co się chciało.
W drugim etapie pojawiły się klocki lego /Lego?/. W gruncie rzeczy takie jak drewniane, tyle że z wypustkami do łączenia a więc wygodniejsze i bardziej stabilne w montowaniu.
Takie też pozostały dla maluchów- wygodne, w dużym formacie, żeby brzdąc nie połknął, ale już dla nieco starszych dzieci... Jezderkusie! Włos się na głowie podnosi!! Kupuje się zestawami i może to być "legowa" łódź podwodna a może też być tropikalna puszcza. Do wyboru, do koloru- jest wszystko! A niektóre elementy takie maleńkie, że nietrudno zgubić. Jasne, że po pewnym czasie klocki z łodzi lekkomyślnie mieszają się z klockami z puszczy i robi się jeden wielki bałagan. Jaka na to rada? Kupić zestaw- ulica w mieście! ;)))




No to przechodzę do meritum. Mój najmłodszy 5-letni wnusio szczęśliwie przeszedł epokę dinozaurów i obecnie siedzi po uszy w Legolandii. Ma tego towaru do oporu, bo całe starsze jego rodzeństwo a również wszyscy pozostali Krewni-i-Znajomi-Królika, pozbywając się niepotrzebnych już klocków, dostarczali je tutaj- jako że na pewno będzie się nimi bawił.
I rzeczywiście tak jest, ale niestety najwięcej radości przynosi nowy zestaw z instruktażową książeczką, w której krok po kroku, rysunek po rysunku pokazane jest jak owo coś montować.

Wczoraj właśnie byłam świadkiem takiego montażu zgodnie z instrukcją i powiem, że byłam oszołomiona. Montaż mniej więcej wyglądał jak w instrukcji, ale jednak niedokładnie, więc co jakiś czas któryś element odpadał a wnuczek cierpliwie umieszczał go z powrotem w zaplanowanym przez siebie miejscu. Powtórzę: 5-letni szkrab!!!
Przyznam, że byłam mocno spięta, bo ja już 15razy pirzgnęłabym te klocki w kąt i zajęła się czymś innym /choć podobno jestem cierpliwa.../ a on nic! Łączył klocek z klockiem i był z siebie całkiem zadowolony! ;)))

I teraz myślę, że gdybym ja wychowywała się na zabawkach z instrukcją, to może teraz nie przerażałyby mnie instrukcje do różnych mechanizmów technicznych czy elektrycznych?...

25 sie 2017

My, Naród

Mija półtora roku od jednego z najliczniejszych, KOD-owskiego marszu pod hasłem- My, Naród.
Może warto przypominać wciąż, o co nam wtedy chodziło, o co nam chodzi cały  czas!
Chodzi o poszanowanie demokracji, o poszanowanie prawa, o poszanowanie wartości i symboli narodowych...ZAWSZE O TO SAMO!!! O to, by można się było dobrze czuć we własnym kraju, być dumnym z jego osiągnięć, z jego pozycji w Europie i na świecie.


Wtedy, w lutym na stacji metra dostałam jeden z plakatów, które ktoś przez pół nocy powielał, żeby rozdawać ludziom.
Inna osoba wpięła mi w klapę znaczek z Wałęsą, które też samodzielnie wykonywała, żeby porozdawać przypadkowym "współmarszowiczom"...
Ja miałam zeszyt.



Zbierałam podpisy, ale szybko zorientowałam się, że nie zapełnię zeszytu tłumacząc, dlaczego to robię. Z uwagą: jak się zapełni, przekażcie komuś z KOD-u, puściłam zeszyt z długopisem między ludzi. 
Czy zeszyt z podpisami dotarł do Lecha Wałęsy- nie wiem. Wiem, że zrobiłam to, co chciałam zrobić i że poczułam pewien spokój, że nie byłam obojętna na to, co się wokół Wałęsy wyprawia, na to- jak bardzo jest opluwany i niszczony.

Nie pisałam o tym po marszu, choć sam marsz relacjonowałam pokrótce na swoim wcześniejszym bloxowym blogu. Czemu robię to teraz?
BO SKALA NAGONKI NA LECHA WAŁĘSĘ- NASZ NARODOWY WOLNOŚCIOWY SYMBOL- PRZYBRAŁA NIESPOTYKANE DOTĄD ROZMIARY!! 
I chociaż w ten sposób chcę powiedzieć NIE!!!

Można skwitować- psy szczekają, karawana idzie dalej, ale to nie takie proste, bo to ujadanie zaczyna się rozciągać w czasie, bo w Gdańsku rocznicę podpisania porozumień sierpniowych usiłują zawłaszczyć ludzie, którzy z tamtą heroiczną Solidarnością nie mają więcej wspólnego niż nazwa, którą zaanektowali bez żadnych zahamowań.
I na to mojej zgody nie ma! Zbyt ważny to był dla mnie czas, zbyt piękne wspomnienia, by pozwolić teraz nurzać je w błocie.

Tekst, który przepisałam w zeszycie, jest cały czas aktualny. I na zawsze aktualny pozostanie!

19 sie 2017

O niczym

Paskudny dzień- dżdżysto, chłodno, w telewizorni lansują się na pomorskim dramacie rządowe gwiazdy... Zamach terrorystyczny, zmarł Janusz Głowacki... Szaro, buro i ponuro, co musi jakoś się odbijać na samopoczuciu.
Siadłam do komputera- i też rozpacz, bo jednej sensownej myśli nie mogę się w głowie doszukać... To po co piszę? Nie wiem . Może, żeby samej sobie udowodnić, że nawet o niczym da się jakiekolwiek zdanie sklecić?

Przepraszam za tę notkę. Człowiek czasem tak ma, że działa niejako wbrew sobie, choćby po to tylko, żeby przełamać własne odrętwienie energii życiowej. 

Dobrego weekendu Wam wszystkim, dobrego samopoczucia.

16 sie 2017

To nie ja! To on!!

Po tragedii na Pomorzu odpowiedzialność za opieszałe i niewystarczające działania pomocowe ze strony państwowych władz spychana jest z jednego szczebla dowodzenia na inny. Oczywiście jedyne, co władza umie zrobić natychmiast,  to wszcząć śledztwo i szukać winnych- naturalnie nie we własnych szeregach.
U góry wszyscy są doskonale czyści a trudne pytania kwitowane są dawnym PRL-owskim, kelnerskim: - To nie ja, to kolega!
Jasne, że kolega znajduje kolejnego kozła ofiarnego i cała odpowiedzialność dziwnym  sposobem zsuwa się w dół.

Do akcji ratunkowej stawiają się niezawodni strażacy, organizuje się samopomoc sąsiedzka, docierają harcerze...
Żołnierze z ciężkim sprzętem do usuwania drzew z rzeki /bo zablokowana wiatrołomami grozi  wylaniem!/ skierowani są do pomocy po trzech /?/ dniach. W liczbie 70-ciu na cały obszar.
Wyobrażam sobie gorycz i bezsilność osamotnionych w dramacie ludzi... 
Coraz bardziej teoretyczne państwo, skupione na szukaniu winnych, gdy trzeba zakasać rękawy i ratować, co jeszcze się da! 

Coraz częściej wspominam czasy słusznie minione, coraz bardziej boję się ich powrotu...
 

11 sie 2017

Nie spoczniemy i ...perełka za dwa złote, czyli -

czyli- po trochu wszystko do siebie pasuje, chociaż generalnie groch z kapustą!
Wczorajszej miesiączki nie śledziłam, mając- całkiem słuszne zresztą- przekonanie, że i tak nie uda mi się nie wiedzieć, bo złote myśli prezesa będą fruwały po telewizorni wielokrotnie powtarzane, co by naród przypadkiem nie przegapił!
No i tak, jak było do przewidzenia:- Nie spoczniemy, nim dojdziemy- a dojdziemy, bo zwyciężymy i jeśli nawet nie zwyciężymy, to już zwyciężyliśmy, bo idziemy... i dalej w tę mańkę!
Nowość, która zaistniała, to ta, że pielgrzymki pod prezydencki pałac skończą się po 96 miesiączce... Szczerze mówiąc nie bardzo w to wierzę, ale widać prezes bokami robi i kombinuje, jak by tu bez podkulonego ogona wycofać się z akcji, która nabiera cech groteskowego szaleństwa /kilometrowe bariery na Krakowskim Przedmieściu, po 4 policjantów na jednego kontrmanifestanta,setki tysięcy regularnie wyrzucanych w błoto pieniędzy.../
Przyznam, że zamarzyło mi się, by na kolejnej miesiączce nie było żadnej kontrmanifestacji, żeby defilada odbyła się przy całkowitej pustce ulicy, całkowitym o...u jej przez warszawiaków i przyjezdnych, żeby groteska osiągnęła wielkość Himalajów!
Wiem, to niemożliwe, ale pomarzyć można... 
***
Zmiana tematu.
Ostatnio modne się stają targi staroci. Ludzie pozbywają się z domów rzeczy już niepotrzebnych, które innym jeszcze mogą się przydać. Królują ciuchy, zabawki, książki.
No i co kupiłam?
Tu miałam wstawić zdjęcia książki, ale nie wstawię, bo coś mi się komputer zbuntował. 
W każdym razie kupiłam za 2 złote książkę Jacka Kuronia - "Moja zupa". Cudo polega na tym,  że książka wydana w1991 roku a więc niejako na gorąco, równolegle do przemian. REWELACJA!!!
Kuroń pisze ze swadą o wszystkich trudnych decyzjach, o ludziach...

I tu-powiązanie z pierwszą częścią notki. Otóż Kuroń pisze tak- cytuję:

"Adam wszystkich przekonywał do koncepcji koalicyjnego rządu na czele z solidarnościowym premierem i napisał to, za zgodą Wałęsy, w "Gazecie Wyborczej". Rozmawiał zapewne także z ludźmi z kierownictwa PZPR. Jasne było, że tylko za ich zgodą i z ich udziałem, taki rząd może powstać.Trzeba mieć bardzo silną wyobraźnię i nosić w sobie olbrzymią podejrzliwość, aby na tej podstawie uwierzyć w spisek. Jednak, jak widać, Jarek i Leszek uwierzyli i już jako fakt przekazali Wałęsie. Mówili i powtarzali nieprawdę, ale nie zarzucam im kłamstwa. Wiem, że głęboko wierzą w to, co mówią. Szkoda tylko, że nie nauczyli się odróżniać tego, co wiedzą od tego, co przypuszczają."
 /tytuł i autora podałam wcześniej, wydawnictwo POLSKA OFICYNA WYDAWNICZA BGW, 1991,s.15,16/

No, czyta się to na jednym oddechu! 
I prawda, jakie aktualne?...

7 sie 2017

Dwa lata prezydentury

Polacy to wesoły naród!
Od czasu niepodpisania przez Dudę dwóch ustaw dotyczących sądownictwa rozpoczęły się dywagacje na temat, czy to przypadkiem nie początek starań o reelekcję.

Ludzie!!! Na jakim ja świecie żyję??!!! Zagłosować  ponownie na człowieka, który ma istotny współudział w rozwalaniu demokratycznego państwa, który za nic ma sobie prawo i pozycję własnego kraju w świecie, który zaszkodził Polsce jak nikt przed nim i prawdopodobnie /oby!!/ nikt po nim...
I to tylko dlatego, że nie podpisał ustaw, które zapewne bez zmrużenia okiem podpisze z dwu czy trzymiesięcznym opóźnieniem- bo myślę, że między bajki można będzie włożyć  niezawisłość sędziowską z jego projektu.

Dobra! Do prezydenckich wyborów jeszcze trzy lata. Miejmy nadzieję, że szanowni rodacy zdążą oprzytomnieć. Jeśli chodzi o mnie, to pAD ma przechlapane całkowicie i gdyby nawet przez te kolejne trzy lata robił jedynie dobre dla Polski rzeczy, to nie jest w stanie naprawić zła, które już poczynił. I przyznam, że gdyby przyszło mi wybierać między nim a Suskim, to postawiłabym na tego drugiego, bo już jak szaleć- to po całości!  ;))

Dowiedziałam się dziś, jak pracowitym prezydentem jest dzisiejszy bohater- ileż to on ustaw napodpisywał, jakie wizyty odbył, jak się z ludźmi spotykał i w ogóle jaki jest och! i ach!
No! Doświadczamy tego już i będziemy doświadczać jeszcze długo! I nie będziemy tego mile wspominać a prezydentura pana Dudy wpisze się w czarne karty naszej historii.

 

5 sie 2017

Ile wart jest człowiek?

Ostatnio dokonano jakiegoś niebywałego transferu piłkarskiego i za znanego piłkarza zapłacono 222 miliony euro. Być może coś poplątałam- nieważne, nie jestem kibicem- w każdym razie, dla zwykłego śmiertelnika, jakieś kosmiczne pieniądze!
W pierwszym odruchu zawiści pomyślałam o handlu żywym towarem  i że jest to proceder odzierający człowieka z godności, sprowadzania go do roli bardziej czy mniej użytecznego przedmiotu/produktu. 
W pierwszym odruchu, bo drugi odruch był już całkowicie odmienny. Otóż zastanowiłam się, ile zapłacono by za mnie, a w ogóle ile wart jest człowiek- i wyszło mi, że nie da się tego policzyć, bo: 
- młodą atrakcyjną dziewczynę onegdaj przeliczano na stada krów,
- wojenne mięso armatnie niewiele było warte, skoro rzucano je na zatracenie bez większej refleksji, 
- a stary, niezbyt już użyteczny człowiek, jest tylko ciężarem dla następnego pokolenia i pewnie chętnie by dopłacono, byle by się go wreszcie skutecznie pozbyć... 

Tym samym moje pytanie zawisło w próżni i prawdopodobnie odpowiedzi na nie już nie znajdę... ;(

3 sie 2017

Co to może być?...

Biologowie, ekologowie tudzież wszyscy miłośnicy przyrody- pomocy!
W kilku miejscach pojawiła mi się dziwna roślina. Wygląda dość okazale, ale ponieważ nie siałam i nie sadziłam żadnych nowych kwiatów, mam spore wątpliwości czy to zwykły chwast , czy jakaś roślina szlachetna.
Jeśli chwast, to lepiej byłoby nie dopuścić, żeby się toto zadomowiło na dobre.


No i co to może być?!...
Od razu mówię, że nie są to srebrniki Judasza. Tamta roślina ma delikatniejsze liście dość ostro zakończone i tamtą rozpoznaję... tej, niestety, nie!

1 sie 2017

Ale mi gorzko!

Sąd Najwyższy zawiesił postępowanie w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego.

W pierwszej chwili myślałam, że się przesłyszałam. Wydało mi się to tak nieprawdopodobne, że aż niemożliwe.
Zajrzałam do komentarzy internautów. Podobne odczucia: zdumienie, rozczarowanie, zawód, gorycz, kompletne niezrozumienie decyzji...Poczułam się, jakby zawiódł mnie ktoś, komu bezgranicznie zaufałam...

Chyba dziś zapalę lampkę i postawię w oknie...:((