Najpierw między wierszami sugeruje się zdradę i opcję niemiecką, by następnie urządzać wojskową defiladę w kolejną rocznicę Bitwy Warszawskiej na Śląsku właśnie! I tylko dlatego, że z tamtejszego regionu będzie startował w wyborach miłościwie nam panujący premier. /Moja babcia na określenie takich zachowań mawiała: - To trzeba mieć wytarte czoło!/
Zdumiewają te przeglądy wojsk, zważywszy, że żadnych osiągnięć, rozwoju, nowości... a jakby wręcz przeciwnie- pikowanie w dół /podobnie zresztą jak ze stadniną w Janowie czy służbą zdrowia w całym kraju.../.
Dla jasności dodam, że uroczystości nie oglądałam nawet w migawkach, nie chciałam sobie psuć dobrze zapowiadającego się dnia.
Poniżej dwa obrazki komentujące defiladę. /Wulgaryzm jedynie podkreśla mizerotę stanu faktycznego/.
___________________________________________________________________
Dla zmiany nastroju dodam tylko, że dziś- wśród świąt nietypowych- jest Dzień Zagrychy a jutro Dzień Pozytywnie Zakręconych!
Może warto to wziąć pod uwagę?... ;))
ja dziś na zagrychę mam ciasto drożdżowe z najfajniejszej okolicznej piekarni ☺
OdpowiedzUsuńmiłego weekendu! ♥
Swietna zagrycha! Bardzo lubię ciasto drożdżowe- jest dobre na każdą okazję. Miłego weekendu Tobie też! :))
UsuńOj, to jutro świętujemy, super! Nie komentuję stanu polskiej armii, bo ja przy wojsku wychowana jestem od małego i wiem jedno: GDZIE ZACZYNA SIĘ WOJSKO, KOŃCZY SIĘ LOGIKA. A mój brat zginął za ojczyznę i nigdy, przenigdy tego ojczyźnie nie wybaczę.
OdpowiedzUsuńJutro świętuje Gabon i Indonezja.
Powiedziałabym to samo, co Ania-zawinili ludzie, nie ojczyzna. I bardzo, bardzo Ci współczuję. Wiem, co to stracić bliską, kochaną osobę...
UsuńCzy będę czcić święto Gabonu?- nie wiem. Indonezja kojarzy mi się z kwiatami, więc...
Serdeczności for you! ;))
Matyldo, dzięki.
UsuńIndonezja to teraz trochę zakazane regiony - konflikty, zamachy (najwiękzy na Bali, pamietasz?), terroryzm, jadowite węże, wysoka przestępczość, radykalni muzułmanie, kobiety bez praw... Ale za to mają trzysta tysięcy wysp...!!!
A te wyspy są takie piękne!!
UsuńAle już poza obszarem moich możliwości, niestety. Nie, nie na stałe! Odsapnąć tylko, odetchnąć innym powietrzem... ;(
Kupiłam w Biedronce pierogi serowo-jagodowe na obiad, taka była zagrycha.
OdpowiedzUsuńLady, nie za Ojczyznę tylko za chore ambicje polityków różnej maści.
Anka, nie mów do mnie Lady! A co do chorych ambicji - jak najbardziej się zgadzam. Widzę, że ty też idziesz na łatwiznę. Ja kluski śląskie dziś miałam, zagryzane piwem :-)
Usuń@ Anka:
UsuńPierogi serowo- jagodowe brzmią mocno zachęcająco. Sama bym się na takie skusiła!
@ Old Lady:
Nie lubię piwa! :((
Ewka! Jesteś Lady! Jak nie jak tak?;) I to Lady pełną buzią (gębą do Lady się nie mówi) a nie żadna "Old" , kokietujesz moja droga :)
UsuńMatyldo! Piwo lubie żurawinowe, ostatnio takie odkryłam, kiedyś imbirowe, ale teraz takiego nie ma. Pierogi z Biedronki są zupełnie przyzwoite, ale nie mrożone tylko w chłodziarce, wśród świeżych produktów. Wiadomo, że mają w sobie jakąś truciznę ale czasem, trudno, trzeba się ratować gotowymi daniami. Mrożone też kiedyś kupiłam, lecz miałam wrażenie, że w środku jest kisiel z owocami, co juz takie dobre nie było.
@ Anka:
UsuńWiem, że są teraz najrozmaitsze smakowe piwa, ale bardzo zniechęciłam się - przed laty- do jasnego i innych już potem nie próbowałam. ;(
Widocznie zniechęciłaś się skutecznie jak ja do chałwy. Za dużo jej zjadłam jednorazowo na początku podstawówki i do tej pory niedobrze mi się robi na samą myśl.
UsuńUwielbiam chałwę!! Ale wiem, o czym piszesz, bo mój syn - w minionych czasach- kochał banany, których wtedy ze świecą trzeba było szukać, i na któreś imieniny dostał ich baaardzo dużo /zmówili się wszyscy, czy co?.../. Dziś nie tyka a w każdym razie ja nie widziałam. ;))
UsuńMatyldo, z bananami miałam podobną historię, tylko - w grę wchodził likier bananowy. Już nie pamiętam skąd był, ja świeża mężatka po pierwszym ślubie, niezwyczajna alkoholu, piłam bo dobre i słodkie... Przez lata całe nie mogłam znieść nawet zapachu bananów :)Rozumiem Twego syna :)
UsuńPodejrzewam, że każdy ma jakąś jedzeniowo- napojową niechęć, z różnych zresztą powodów: kolor, konsystencja, smak, nadmiar spożycia itd. Dobrego nowego tygodnia- z pożądanymi smakami! ;))
UsuńMatyldo, spróbuj Aninego piwa, ja też się przymierzam. Aniu, tamta chałwa, a ta teraz... gdybym mogła żarłabym codziennie. Znaczy mogę, ale nie mam kasy na nowe ciuchy o większym rozmiarze :-( Ja za to nie jem pizzy - sam widok mnie odrzuca. łeee. A, a "old lady" pojawiła się już 20 lat temu, kiedy musiałam wymyślić nickname, żeby gadać przez jaikś tam komunikator, a żeby mnie nie zaczepiali :-)
UsuńMoże i spróbuję, zobaczymy... ;))
UsuńTo jeśli Ty jesteś "old", to ja o sobie powinnam napisać very old grandmother! ;))
Kiedyś przeczytałam "co to jest 80 lat dla młodej kobiety" - cudne, prawda? Przyjęłam za swoje :)
UsuńKupuję to z przyjemnością! :)))
UsuńMemy świetne (jak zwykle), choć szybko mijam te, na których widzę niektóre osoby; mam trudność z patrzeniem... nabawiłam się tej przypadłości w ostatnich latach.
OdpowiedzUsuńLubię nietypowe święta (oczywiście nie wszystkie), a Dzień Pozytywnie Zakręconych bardzo mi się podoba. :) Już sama nazwa wywołuje uśmiech. :)
Serdecznie pozdrawiam :)
P.S. Obrazek poprawiłam
Masz rację. Sama nazwa wyklucza ponuractwo! Pozdrawiam. :)))
Usuńp.s. Ściągnęłam pierwszy obrazek i całkiem jestem zadowolona. Zupełnie nie wiem, co Ci się w nim nie podobało. Jest w porządku! ;))
Ja już nie trawię niczego co choć trochę zabarwione jest pisem. Są nazwiska, które wywołują we mnie odruch wymiotny, że o twarzach nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńJa też nie trawię a jednocześnie nie mogę całkowicie się odseparować... :((
Usuńw czwartek to ja byłem na tyle zajęty, z ta cała historia z defiladą umknęła mojej uwadze, a potem to już mi się nie chciało tym zajmować, tyle tylko wiem, że coś takiego miało miejsce... za to pamiętam żałosność imprezy tego typu rok temu i coś mi w środku mówi, że w tym roku było podobnie...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Dla mnie taka impreza z założenia jest żałosna. Tak jakbyśmy mieli się czym chwalić- potęga militarna! Śmiechu warte!! ;(( Po.ba.s. :)
UsuńTo było żałosne, jak za Gierka. Na zagrychę był murzynek i sałatka z moich pomidorów.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Skojarzenie samo się nasuwa. :(
UsuńJa, niestety, pomidory kupuję.
A jeszcze przy okazji do Częstochowy zdążył...
OdpowiedzUsuńKolana trzeba było naoliwić. W tym sezonie bardzo są potrzebne. ;(
OdpowiedzUsuń