Lubię sobie czasem połazić po internecie, poszukać jakichś obrazków, ciekawostek... może mi się coś do ożywienia bloga przyda...
Dziś trafiłam na takie coś:
I zadumałam się.
I przesunęła mi się przed oczami wyobraźni galeria postaci, z którymi zetknął mnie los. Pomyślałam o tych, którzy z takich czy innych powodów wiele dla mnie znaczyli, czy nadal wiele znaczą, ale także i o tych, których osoby wiążą się dla mnie z przykrością i bólem...
Czy byli sprawdzianem, czy byli lekcją?...
Lekcją na pewno, bo lekcją do odrobienia jest każdy kolejny dzień życia a więc i każdy napotkany człowiek...tylko nie zawsze chcemy lub umiemy z takiej lekcji skorzystać.
A ja?
A moje relacje z innymi ludźmi? Komu w życiu dokuczyłam, kogo skrzywdziłam a dla kogo byłam oparciem i darem od losu?...
-----------------------------
Im dalej w kolejne dni, miesiące, tym częściej zdarza mi się robić rozrachunek z własnym życiem i choć mam świadomość, jak wiele błędów popełniłam i że niejeden jeszcze popełnię, to ostatecznie jest we mnie sporo spokoju.
Każdy kolejny dzień przynosi nowe wyzwania, każdy może być sprawdzianem albo prezentem- chyba podświadomie sami dokonujemy takich wyborów...
----------------------------------------
Miłego weekendu i jak zawsze- ZDROWIA! :)
Pewno każdy z nas zna takie posumowania. Tylko młodzi ludzie takich podsumowań jeszcze nie robią, a i tego nie jestem pewna.
OdpowiedzUsuńTak. Takie myśli przychodzą z wiekiem.
OdpowiedzUsuńPiekna lekcja życia, a i jeszcze pytanie do tego " co by było gdyby ? ", jak potoczyły by się nasze losy,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tu już trzeba byłoby mocno wysilać wyobraźnię! ;)
UsuńPozdrawiam .
Twoj dzisiejszy wpis sklania do zastanowienia sie nad wlasnym zyciem, nad decyzjami, bledami, niespelnionymi marzeniami, niezrealizowanymi planami i nad przyszloscia. Bo w koncu czlowiek ma juz blizej niz dalej.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie Twojego komentarze jest idealnym domknięciem mojej notki.
OdpowiedzUsuńMłodzi ludzie raczej nie robią podobnych podsumowań.
Większość spotkań jest przypadkowych. Ale można się z nich uczyć, mnie przeszłość bardzo wzbogaciła. Nie chcę jednak myśleć o całym życiu jako lekcji do odrobienia.
OdpowiedzUsuńŻycie nie jest lekcją, życie zbudowane jest z ciągu lekcji, które widzimy dopiero wtedy, gdy już niczego ani cofnąć, ani zmienić się nie da. I może na tym polega tajemnica ludzkiego życia?... nie wiem.
OdpowiedzUsuńWciąż uważam/wierzę, że wszystko jest "po coś", z każdej sytuacji powinnam wyciągać wnioski, czerpać naukę, uczyć się być "tu i teraz", nie grzebać wiecznie w przeszłości, której nic już nie zmieni, lecz wykorzystywać mądrze czas, jaki jeszcze pozostał. Wiem to, lecz z wykonaniem... szkoda gadać ;)))
OdpowiedzUsuńTeż tak to widzę. Ważne, że mamy taką świadomość i wtedy wystarczy trochę uważności... A że nie wszystko zauważymy, wykorzystamy? Życie byłoby nieciekawe, gdyby wszystko dało się zaplanować i zrealizować, nie uważasz? ;)
OdpowiedzUsuńTeoretycznie tak, jednak ja jako Byk lubię mieć zaplanowane, pod kontrolą i nienawidzę niespodzianek. Ale o tym już wiem, kiedyś nie wiedziałam dlaczego się męczę albo wściekam ;)))
UsuńJa też lubię mieć pewność, wiedzieć, co trzymam w garści i jak mocno- a przecież jednocześnie mam świadomość, że to wyłącznie moje złudzenia, że wystarczy moment, by cała moja pewność w proch się rozsypała.
UsuńŁo matko !! W niektórych kręgach nazywają to "rachunek sumienia" i "nakładają pokutę" Dawna beztroskę i bezmyślność zastępują wspomnienia i zal "to se ne vrati" można było inaczej.
OdpowiedzUsuńPewno i było można, tylko nie pamiętamy, że tamto było wtedy, w określonym czasie i okolicznościach i nam się wydawało ze czynimy dobrze.Bośmy "Dekalog "zamienili na prostsze "Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe"I jakoś leciało.
Nawet cudzołóstwo mi wytłumaczono Sztaudyngerem
"Kiedy cudzą żonę w swoje łoże włożę, to nie cudzołożę."
A jak mi to w chandrę przechodzi nucę niesmiertelne Janusza Laskowskiego"Kolorowe jarmarki"i jakoś to pomaga.
PS Dla Twoich oczu.
https://tabloidonline.files.wordpress.com/2021/02/komentarz-kurwizja-210212.jpeg
Możesz to nazwać rachunkiem sumienia czy zwykłymi wspomnieniami - nazwa nie jest tu szczególnie istotna. Z mojego punktu widzenia jest to raczej zastanawianie się nad wartością ludzkiego życia, sensem istnienia...
UsuńMyślę, że z wiekiem jest coraz mniej okazji i sposobności do popełniania błędów. A - jeżeli nawet, to te błędy już tak nie rzutują na nasze życie.
OdpowiedzUsuńI nawzajem - dużo zdrowia!
Zgadzam się. Doświadczenia z czasu młodości odbijają się na całym późniejszym życiu. Mądrzy, którzy dość wcześnie to zauważają!😘
UsuńOj, warto się czasami zadumać, moja babcia mawiała, że ważne jest w życiu, by nikt przez nas nie płakał...
OdpowiedzUsuńNasze babcie były kopalniami najrozmaitszych mądrości i powiedzonek. Ja swoją babcię też często wspominam i przytaczam jej nauki...Moja była wyjątkowo barwną postacią.;)
OdpowiedzUsuń