12 lut 2021

Kim jesteś... kim jestem...

Lubię sobie czasem połazić po internecie, poszukać jakichś obrazków, ciekawostek... może mi się coś do ożywienia bloga przyda...

Dziś trafiłam na takie coś:

I zadumałam się.

I przesunęła mi się przed oczami wyobraźni galeria postaci, z którymi zetknął mnie los. Pomyślałam o tych, którzy z takich czy innych powodów wiele dla mnie znaczyli, czy nadal wiele znaczą, ale także i o tych, których osoby wiążą się dla mnie z przykrością i bólem...

Czy byli sprawdzianem, czy byli lekcją?... 

Lekcją na pewno, bo lekcją do odrobienia jest każdy kolejny dzień życia a więc i każdy napotkany człowiek...tylko nie zawsze chcemy lub umiemy z takiej lekcji skorzystać.

A ja? 

A moje relacje z innymi ludźmi? Komu w życiu dokuczyłam, kogo skrzywdziłam a dla kogo byłam oparciem i darem od losu?...

-----------------------------

Im dalej w kolejne dni, miesiące, tym częściej zdarza mi się robić rozrachunek z własnym życiem i choć mam świadomość, jak wiele błędów popełniłam i że niejeden jeszcze popełnię, to ostatecznie jest we mnie sporo spokoju.

Każdy kolejny dzień przynosi nowe wyzwania, każdy może być sprawdzianem albo prezentem- chyba podświadomie sami dokonujemy takich wyborów...

----------------------------------------

Miłego weekendu i jak zawsze- ZDROWIA! :) 

18 komentarzy:

  1. Pewno każdy z nas zna takie posumowania. Tylko młodzi ludzie takich podsumowań jeszcze nie robią, a i tego nie jestem pewna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. Takie myśli przychodzą z wiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekna lekcja życia, a i jeszcze pytanie do tego " co by było gdyby ? ", jak potoczyły by się nasze losy,
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu już trzeba byłoby mocno wysilać wyobraźnię! ;)
      Pozdrawiam .

      Usuń
  4. Twoj dzisiejszy wpis sklania do zastanowienia sie nad wlasnym zyciem, nad decyzjami, bledami, niespelnionymi marzeniami, niezrealizowanymi planami i nad przyszloscia. Bo w koncu czlowiek ma juz blizej niz dalej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnie zdanie Twojego komentarze jest idealnym domknięciem mojej notki.
    Młodzi ludzie raczej nie robią podobnych podsumowań.

    OdpowiedzUsuń
  6. Większość spotkań jest przypadkowych. Ale można się z nich uczyć, mnie przeszłość bardzo wzbogaciła. Nie chcę jednak myśleć o całym życiu jako lekcji do odrobienia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Życie nie jest lekcją, życie zbudowane jest z ciągu lekcji, które widzimy dopiero wtedy, gdy już niczego ani cofnąć, ani zmienić się nie da. I może na tym polega tajemnica ludzkiego życia?... nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wciąż uważam/wierzę, że wszystko jest "po coś", z każdej sytuacji powinnam wyciągać wnioski, czerpać naukę, uczyć się być "tu i teraz", nie grzebać wiecznie w przeszłości, której nic już nie zmieni, lecz wykorzystywać mądrze czas, jaki jeszcze pozostał. Wiem to, lecz z wykonaniem... szkoda gadać ;)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Też tak to widzę. Ważne, że mamy taką świadomość i wtedy wystarczy trochę uważności... A że nie wszystko zauważymy, wykorzystamy? Życie byłoby nieciekawe, gdyby wszystko dało się zaplanować i zrealizować, nie uważasz? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie tak, jednak ja jako Byk lubię mieć zaplanowane, pod kontrolą i nienawidzę niespodzianek. Ale o tym już wiem, kiedyś nie wiedziałam dlaczego się męczę albo wściekam ;)))

      Usuń
    2. Ja też lubię mieć pewność, wiedzieć, co trzymam w garści i jak mocno- a przecież jednocześnie mam świadomość, że to wyłącznie moje złudzenia, że wystarczy moment, by cała moja pewność w proch się rozsypała.

      Usuń
  10. Ło matko !! W niektórych kręgach nazywają to "rachunek sumienia" i "nakładają pokutę" Dawna beztroskę i bezmyślność zastępują wspomnienia i zal "to se ne vrati" można było inaczej.
    Pewno i było można, tylko nie pamiętamy, że tamto było wtedy, w określonym czasie i okolicznościach i nam się wydawało ze czynimy dobrze.Bośmy "Dekalog "zamienili na prostsze "Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe"I jakoś leciało.
    Nawet cudzołóstwo mi wytłumaczono Sztaudyngerem
    "Kiedy cudzą żonę w swoje łoże włożę, to nie cudzołożę."
    A jak mi to w chandrę przechodzi nucę niesmiertelne Janusza Laskowskiego"Kolorowe jarmarki"i jakoś to pomaga.
    PS Dla Twoich oczu.
    https://tabloidonline.files.wordpress.com/2021/02/komentarz-kurwizja-210212.jpeg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz to nazwać rachunkiem sumienia czy zwykłymi wspomnieniami - nazwa nie jest tu szczególnie istotna. Z mojego punktu widzenia jest to raczej zastanawianie się nad wartością ludzkiego życia, sensem istnienia...

      Usuń
  11. Myślę, że z wiekiem jest coraz mniej okazji i sposobności do popełniania błędów. A - jeżeli nawet, to te błędy już tak nie rzutują na nasze życie.
    I nawzajem - dużo zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Doświadczenia z czasu młodości odbijają się na całym późniejszym życiu. Mądrzy, którzy dość wcześnie to zauważają!😘

      Usuń
  12. Oj, warto się czasami zadumać, moja babcia mawiała, że ważne jest w życiu, by nikt przez nas nie płakał...

    OdpowiedzUsuń
  13. Nasze babcie były kopalniami najrozmaitszych mądrości i powiedzonek. Ja swoją babcię też często wspominam i przytaczam jej nauki...Moja była wyjątkowo barwną postacią.;)

    OdpowiedzUsuń