Właściwie to nie jestem przekonana, czy gadanie na tematy związane z pandemią jeszcze kogokolwiek rusza.
Społeczeństwo podzieliło się na kilka grup: sfrustrowani i zrozpaczeni do granic, zobojętniali, zbuntowani. Tak to widzę. Czy słusznie- nie wiem. Widzę, że milkną blogi a te, które jeszcze funkcjonują, pełne są przygnębienia i pesymizmu.
W której grupie widzę siebie? Między drugą i trzecią. Jeszcze stać mnie na bunt, irytację i nadzieję , ale jednocześnie zaczynam sobie zdawać sprawę, że krajowy bajzel trzyma się mocno i gromu z jasnego nieba trzeba, żeby to się zachwiało i runęło. A bajzel i tak naprawiać trzeba będzie latami.
Covid trzyma się dzielnie, nikt już tak naprawdę nie wie, kto , kiedy, którą szczepionką i gdzie ma być szczepiony - a nawet: po co, bo przy tych dostawach i tych kolejkach nic już nie jest pewne.
Chyba nawet nie deprymuje mnie fakt, że moje szczepienie przewidywane jest na koniec marca. Może do tej pory cokolwiek zdoła się wyjaśnić?
Miewam potknięcia i dołki, ale generalnie jestem nad wyraz spokojna, jakby sprawa covidu zupełnie mnie nie dotyczyła. W psychologii nosi to nazwę wyparcia, ale u siebie widzę to tak, że póki to życie jeszcze jakoś się snuje, to trzeba starać się żyć normalnie, bo być może przyjdzie nam z covidem współistnieć przez długie lata, więc nie ma sobie co dodatkowo utrudniać życia czarnowidztwem.
Rządowe idiotyzmy kwitną w najlepsze. Coś się otwiera, coś się zamyka- nikt nie wie, kiedy i na jak długo. Gdyby nie to, że kryją się za tym dramaty ludzkie, mogłoby być nawet zabawnie...
Już nie pamiętam, kiedy to zdjęcie zrobiłam w niewielkiej białostockiej kawiarence... dwa, trzy miesiące temu?
Pusto, jacyś dwaj panowie przy odległym stoliku...
Komu to przeszkadzało??!
Teraz, co prawda, też jest dbałość o posiłki, ale - TYLKO TAKIE!
I z tym optymistycznym akcentem życzę zdrowia i dobrego dnia! ;)
Wczoraj, w czasie jazdy na zakupy miałam telefon. Zawiadomienie o szczepieniu, za tydzień! I dobrze, bo póki co bezkarnie nam się udawało w ramach najbliższej rodziny, spotykać się w ciągu tego roku pandemii. Niezbyt często, ale jednak! Dobrze, że są także Książki i Natura, bo pewnie też wpadłabym w nastrój mało przyjemny! O rządzących i opozycji to nawet mi się gadać nie chce, a co dopiero pisać! Wolę w tym temacie poczytać o tym u Ciebie! :-))))) Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńTrzymam się , Fuscilko, a przynajmniej staram się trzymać fason i chyba mi to nawet wychodzi.
UsuńJest jak jest- a będzie, co będzie, prawda?
Ucalowanka! :)))
Podobnie jak i Ty , jestem w grupie tak jak Ty, trzecią i czwartą, mam swojego bloga,mam robótki i ulubione seriale które oglądam co tydzień, mam wnuki małe które były 3 razy w tamtym tygodniu kilka godzin pod naszym nadzorem , jak trzeba to trzeba a gimnastykę mam wtedy za darmo i bez migania się. A szczepionki ? jeszcze nie jestem nawet zapisana, wszystko wstrzymane do odwołania lub do końca lutego, na ten nr ogólnopolski nie będę dzwonić bo jak czytam to ludzie jeżdża iles kilometrów od miejsca zamieszkania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardacznik taki, że ręce opadają! Prawo jest dla wszystkich poza rządzącą kastą. Ci wybrańcy są poza prawem- im się wszystko należy i żeby było bardziej ironicznie- za pieniądze całego narodu, nas wszystkich. No, cóż ! Trzeba przetrwać covid i tę rządową zarazę- bo nie mam wątpliwości, że i ona przeminie. Oby jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chyba moge Ci jedynie pozazdroscic, bo Ty co najmniej masz termin, odlegly, ale jest. U nas nawet 80+ nie maja przyblizonego terminu, a szczepienia w domach opieki tez nie przebiega tak jak powinno. Chaos pelny, a wydawaloby sie, ze tu zawsze wszystko jest przygotowane perfekcyjnie. Perfekcyjnie dziala jedynie import tzw. uchodzcow, glownie droga lotnicza.
OdpowiedzUsuńMoja mama juz raz zostala zaszczepiona, za tydzien ma powtorke.
Ja przyjelam podobny modus operandi jak Ty, czekam, jestem ostrozna, przestrzegam ograniczen, bo co wiecej moge? Nerwy nie pomoga, choc czasem mi sie w srodku gotuje ze zlosci i bezsilnosci. Chyba wszystkie rzady zglupialy i umieja jedynie zakazywac, nie majac zadnego pomyslu na przyszlosc.
Trudno powiedzieć, czy masz mi czego zazdrościć, bo były już sytuacje, że odwoływano termin, nie wyznaczając następnego. Sądziłam, że u nas to już szczyt wszystkiego, ale Twój komentarz mówi, że u Was też nieciekawie.
OdpowiedzUsuńZapisałam się na szczepienie w szkole, nie jestem zachwycona, bo nie na tę szczepionkę czekałam, ale jaki mam wybór?
OdpowiedzUsuńWszystkie zasłyszane lub przeczytane wiadomości staram się przesiewać przez pryzmat prywatnych i zawodowych okoliczności i na razie nie wychodzi tragicznie.
Żyjemy z dnia na dzień, ale masz rację, wiele blogów zamilkło, czyżby zbiorowa depresja?
Fachowcy twierdzą, że to dobra i skuteczna szczepionka. A na dobrą sprawę wyboru nikt nie ma / poza rządowym "lepszym sortem" z przyległościami!/.
OdpowiedzUsuńPytasz, czy zbiorowa depresja? Odbieram raczej jako zniechęcenie i pewien marazm. Mam nadzieję, że to minie- najpóźniej wiosną. ;)
Do żadnej z wymienionych grup nie mogę się zaliczyć, ale to chyba całkiem dobrze.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci pogody i dużo dobrych emocji. :)
Szczęściara jesteś! :) I tak trzymaj! Ja tez życzę Ci wszystkiego, co najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że stać Cię jeszcze na optymistyczny akcent! Buziaki!
OdpowiedzUsuńStaram się, jak umiem. ;)
OdpowiedzUsuńI Tobie też życzę optymizmu albo przynajmniej zmuszania się do optymizmu, bo pesymizm to pierwszy krok do przegranej. Ucalowanka serdeczne!😘
Matyldo, masz rację, że pesymizm to pierwszy krok do przegranej. Mimo wszystko nie można tracić nadziei na prawdziwie dobrą zmianę ponieważ życie przecież polega na nieustannych przemianach. Już tak się żrą nawet nie pod dywanem tylko "na oczach" , że ... ***** ***
OdpowiedzUsuńMyślę, że oni liczą na to, że opuścimy ręce, że pochowamy się w mysich dziurach... Niedoczekanie!!
OdpowiedzUsuń