Od czasu do czasu trzeba pozwolić psychice odpocząć i w związku z tym dziś dwa słowa o zainteresowaniach, dłubankach ręcznych i innych takich. Oczywiście- jak to często bywa- inspiracją był internetowy filmik.
Kiedyś, jeszcze na Bloxie, umieściłam filmik o sztuce malowania, ot tak, rach-ciach, minuta osiem- pejzaż i już. Bardzo przyjemnie się to oglądało! Tym razem: portret.
Przyznam, że zawsze ogromnym zdumieniem i podziwem napawają mnie umiejętności innych ludzi, którzy własnym umysłem i własnymi rękami umieją stworzyć cudeńka- precyzyjnie wydziergane drobiazgi, namalowane obrazy, frazy powiązane w poetycki nurt... rzeźby, arcydzieła sztuki kowalskiej, muzyka... wszystko, wszystko!
Wczoraj osadziłam w domu nowy element dekoracyjny, mający mi towarzyszyć w moim kąciku przy czytaniu książek, rozrywkach umysłowych czy oglądaniu telewizji.
Hand made!
Napatrzeć się na tę lalę nie mogę!
Filcowe wdzianko z ozdobnym zapięciem, sznurowane buciki, kokarda-motyl na włochatej czapeczce... no, po prostu poezja! Każdy szczegół dopracowany!
Kiedyś /pewnie ze 30 lat temu/ też zrobiłam lalę. Na szydełku!
Podejrzałam taką mini figurynkę, powieszoną na choince i tak mnie urzekła, że postanowiłam zrobić podobną, ale większą, bo do drobiazgów brakuje mi cierpliwości- dość szybko lubię widzieć efekty swojej pracy.
No i zrobiłam! Co prawda wyszedł mi totalny koszmarek i lalka nigdy na publicznym widoku się nie znalazła, ale mimo wszystko- mam do niej sentyment i teraz pilnuje moich zbiorów /kamienie, muszle, albumy ze zdjęciami .../ na stryszku- i ani myślę wyrzucać jej do śmieci!
Możecie się z niej pośmiać i podziwować, jakie brzydactwo, ale nie piszcie mi tego - sama o tym wiem a jednak przykro byłoby mi czytać. ;)
Cały czas życzę pogodnego i fajnego weekendu i- ZDROWIA! :))
Masz talent !!Cos pięknego !
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, iż w ten felieton nie wplotłaś "motyw edukacyjny" Dla młodszego to nie przemówi Bo on ma jedno pytanie"po co to robiła, gdy można w sklepie, bez kłopotu"
Nie przemówisz !
"Jak temu wnusiowi któremu dziadek powiedział ze w sklepie był tylko ocet.I dziadek usłyszał"jak to w całym Carrefourze"
Nie pomyślą, iz myśmy te zabawki sami sobie robili, z konieczności.
Dziewczyny jakieś gałgankowe laleczki,jakieś z pudełek kuchenki, czy garnczki, a chłopaki z drewnianych paczek samochody, czy pojazdy typu "fajerka"/zgadujcie co to/ popychana zmyślnie wykręconym drutem.
Matko moja, jakie to uznanie zdobyłem, gdy rozdałem kolegom tarczki stalowe uzbierane ze złomu czołgowego, które świetnie się do tego nadawały, a matulom można było wreszcie oddać te nieszczęsne fajerki.
Matko moja, że myśmy to wszystko przeżyli wszak grzebanie w powojennym złomie groźnym było,a Mamom siwiały włosy gdy do domu przywlekło się, jak nie pocisk, to jakiś tam granat.Do dziś zachodzę w głowę ze to przywleczone do domu po paru dniach jakoś tak dziwnie znikało.
Edukacja i to dla tego, iż młodym się zdaje, ze to co dziś mają, co zdobyli, nie może w jednej chili jednej malej chwili się zawalić.
A przecież tak się dzieje na wschodzie a u nas niedawno, w byłej Jugosławii.
Zdaje się, że nieopatrznie przypisałem sobie wykonanie lali w czerwonym ubranku a przynajmniej można było tak zrozumieć. Nie!!! Moja jest tylko ta druga!;( Niestety!
UsuńA bieganie za fajerką doskonale pamiętam! Do tego potrzebny był jeszcze odpowiednio wygięty pogrzebacz i ... świat stał przed nami otworem!
Lubię wspominać tamte czasy, choć były biedne i siermiężne, ale za to ile wymagały od dzieci pomysłowości, wyobraźni...
Toz ja pisze o tej "ciemnej"ciapatej, jak by dziś powiedzieli niektórzy "patrioci"
UsuńTusze jednocześnie, iż Twój "eskapizm"chwilowym tylko jest.
Staram się być obiektywna . Co ładne, to ładne a co takie sobie, to takie sobie- i tyle! Ale miło mi, że moja szydełkowa czarnula mimo koszmarkowatej buzi jednak zyskała Twoje uznanie! ;))
UsuńNie to, że Ci kadzę, ale ta szydełkowa jest naprawdę sympatyczna, a Ty dla siebie zbyt surowa!
OdpowiedzUsuńJotko! Byłaby całkiem do zaakceptowania, gdyby nie góra- twarzowe ma fatalne: dzieci można straszyć! Ale i tak ją kocham! :)))
UsuńUmberto Eco napisał doktorat z estetyki, więc wie co mówi: "Spróbujmy wyobrazić sobie opis pięknej kobiety: kiedy pochwalimy jej profil, oczy, usta i włosy - niewiele pozostaje do dodania. Inaczej z przedstawieniami okropności, tutaj autor może rozwinąć skrzydła wyobraźni. Piękno jest więc ograniczone kanonem, a brzydota jest nieograniczona w swoich możliwościach"
OdpowiedzUsuńPiękno jest więc nudne, a Twoje lale są fajne i słodkie!
Gosiu! Moja jest tylko ta ciemnoskóra /teraz już się Murzynka nie mówi, prawda? Zupełnie nie wiem, dlaczego jest to obraźliwe?.../, tę drugą robiła moja znajoma. Z przyjemnością przeczytałam cytat Eco. Coś w tym jest. Pobrużdżone twarze starych ludzi są wyraziste i bardzo wymowne- wiele mówią o człowieku i jego życiu. Młode są wszystkie piękne- niemal jednakowo!
OdpowiedzUsuńTak jak w starości można często podziwiać piękno, tak w młodości doszukać się brzydoty.
UsuńZresztą: kto tak naprawdę zna ten jedyny kanon piękna?
...a Murzynek Bambo zawsze dla mnie pozostanie Murzynem, a nie Afroamerykaninem czy innym nie-białasem! :)))))
Wiesz, a ja stosunkowo niedawno uprzytomniłam sobie, jak bardzo obraźliwe i dyskryminujące były powiedzonka, które były u nas na porządku dziennym i na które zupełnie nie zwracało się uwagi...
Usuń...co nie zmienia faktu, że znaleźliśmy się w d***e czarnej, jak u Murzyna :))))
Usuń(choć kto to wie? - nie zaglądałam tam nigdy) ;))
Ps. tak, jak każdy kij ma dwa końce - tak pewne jest, że druga strona ma na nas równie obraźliwe i dyskryminujące określenia, więc nie pozostaje nam dłużna!
A jeszcze trochę i będziemy... 100 lat za Murzynami! /;)))/
UsuńTo mówisz, że nie ma się co przejmować?...
A swoją drogą czasy się bardzo zmieniły i na wiele rzeczy inaczej się już patrzy. I dobrze, że uwrażliwiamy się na drugiego człowieka. :)
Nie można przejmować się wszystkim!
UsuńZrelaksuj się! (jak w tytule :D )
Kurde!! Kiedy to było!! Aż się wierzyć nie chce, że ludzie dali z siebie durniów robić! ;)))
UsuńZresztą! Teraz też dają, tylko w inny sposób! ;((
Focha strzelam!!! Dlaczego ja nie znam tej fajnej czarnulki???
OdpowiedzUsuńBo Ci jej nie pokazywałam. Na stryszku w kąciku siedzi. Zaprosiłam ją "na pokoje" tylko do zdjęcia i znowu wróciła do siebie!;)))
OdpowiedzUsuńPiękna czarnulka, słodka jest, dziergaj dalej
OdpowiedzUsuń❄❄⛄⛄
Tylko raz miałam taką zachciewajkę. Teraz chcę przetrenować Twój wzór ryżowy, ale nie mam jeszcze pomysłu, do czego zastosować... może tez poszewka na poduszkę?...
UsuńPewno że poszewka, narzuta, czapka co tam chcesz.
UsuńCzyli- najpierw próbka a potem : do roboty! ;)
UsuńOna wcale nie jest brzydka, no co Ty? Jest jedyna w swoim rodzaju, budzi sympatie i potrzebe zaopiekowania sie nia. Wcale nie zasluguje na zsylke na stryszek, powinna powrocic na pokoje na zawsze.
OdpowiedzUsuńKiedys namietnie zajmowalam sie pracami recznymi, robilam cudenka na drutach i szydelku, szylam , tworzylam zabawki i maskotki, tez kiedys popelnilam lalke na szydelku, bawily sie nia moje corki, teraz ma ja wnuczka.
Ja też różne rzeczy robiłam, ale bardziej z konieczności niż z potrzeby serca. Z zabawek to jedyny taki egzemplarz- zafascynował mnie sposób wykonania i chyba głównie dlatego. ;)
OdpowiedzUsuńA tak wynalazek znacie ?
OdpowiedzUsuńCieło się pończochy "patentki"na paski szer 1 cm i z nich robiło np dywaniki/to moja Ciocia robiła/
I pytanko z przeproszeniem za prywatę.
Czy te pończochy kiedyś były"uniseks?" Takowe mi Matula do krótkich spodni zakładała.
Pamiętam te gehennę ze ściąganiem bo powszechna wtedy czyraczyca /ja je miałem na nogach/powodowała ze ściągnąć je bez zrywania strupów, można było po dłuższym moczeniu, nóg w wodzie
Ciotka UNRA "jej" tran rozdawany przy śniadaniu w szkole powszechnej, dopiero sprawę awitaminozy rozwiązał.Czyraki znikły a ja do dziś jestem przekonany do tranu.Jako panaceum na rożne dziwne schorzenia.
Chodniki ze szmat pamiętam, ale nikt s mojej rodzinie tego nie robił. Matka tkała na krosnach szaliki z owczej wełny. Bardzo ich nie lubiłam, bo "gryzły".
OdpowiedzUsuńPytasz o pończochy unisex. Nie wiem, ale rzeczywiście chłopcy też chodzili w pończochach do krótkich spodenek.
A tran? Był obowiązkowy. Duża łyżka przed posiłkiem, ale chyba raz dziennie- nie pamietam. To była ochrona przed krzywicą. Teraz też tran jest zalecany, szczególnie w okresie zimowym.
No, popatrz, jak nas na powojenne wspominki wzięło!;)
Czyli kombatantami jesteśmy !Od pierwszych lat szkolnych męczeni przez "komunę"
OdpowiedzUsuń"Długa przerwa" a oni nas zaganiali do kolejki i obowiązkowo łyżką stołową,każdemu, tran do buzi pakowali wręczając/do jednej łapki./ przy okazji 1/2 l ciemnej a słodzonej, kawy zbożowej a do drugiej kromkę chleba czymś tam posmarowaną, lub zagrzaną w puszkach parówką.Pamiętam bo cholernie papryczno ostre, były.
I godność nam łamali/co prawda okresowo/ gdy wzywali do szkolnych gabinetów lekarskich gdzie wszystkich badał lekarz cos tam w kartotece zapisując.No a "zewnętrzny"przegląd głowy robiła szkolna higienistka.W rezultacie takiego przeglądu, dziewczyny zostały zmuszone zostały do mycia głów, w jakims tam specyfiku a męska cześć klasy zmuszona została do ostrzyżenia głów na zero.
I tak w wieku lat 6 wyglądałem jak sowiecki "zek".
Kombatanctwo się należy jak nic !!
PS
Kto dziś wie co to znaczyło słowo "nicowanie" bo skrótu DDT nikt już nie pamieta
Z kombatanckim pozdrowieniem! /a co/i podziwem do rękodzieł.Pozostaję.
1. Dichlorodifenylotrichlorpetan - czyli Azotox
Usuń2. Sposób odnawiania odzieży przez przewracanie materii z lewwj strony na prawą
Coś mi się zdaje, że kiedyś dużych przerw nie było a i poczęstunków sobie nie przypominam- każdy swoją kanapkę targał. ;)
UsuńZnowu mi Bloger nogę podstawił, ale trudno!
UsuńAle Ty jesteś mądra, Fuscilko!!! Ja co prawda wiem, co znaczy nicować, ale DDT to było DDT - i tyle!;)
Oj tam zaraz mądra!😉
UsuńSkojarzyl mi się ze stonką, którą zrzucali na nasze ludowe pola amerykanie!
O! Tak! Pamietam to łażenie po kartoflisku!:(((( coś okropnego!!':((
UsuńMatyldo, to się zlot kombatantów zrobił, hi hi ;)))Pamiętam Azotox, wiem co to nicowanie, tran mama dawała razem z kostką chleba posypaną solą. Do szkoły jeszcze nie chodziłam, siostra chodziła, była 5 lat wcześniej urodzona ;) Fajerkę pamiętam, choć ja nie używałam, ale chłopcy z tym czymś ganiali. Dywaniki ze szmatek robiłam (bo lubiłam), babcia mi pokazała co i jak. Nawet nie tak dawno chciałam zrobić, ale teściowa wszystko popsuła (chciała pomóc) i zgubiła grube szydełko, tak więc mi się odechciało. Aha, a stonkę zbierałyśmy z siostrą u babci w polu. I wszystkie babci siostry razem, a potem się chodziło "na odrobek". Dlatego, że u babci spędziłam trzy lata to znam różne rzeczy o których "miastowe" dzieci nie miały pojęcia, a dzisiejsza młodzież - to już całkiem szkoda mówić. Moi chłopcy w dzieciństwie jeszcze trochę pobiegali po Tenczynku, dopóki babcia żyła, ale następne pokolenie już z innej planety...
UsuńBuziaki!
Świetnie to nazwałaś- zlot kombatantów ! :))) ale powiem Ci, że dobrze czasem zamierzchłe czasy powspominać- ot, choćby żeby porównać i sprawdzić, jaką nieprawdopodobną drogę przeszliśmy...
UsuńI żal, że teraz z taką beztroską cofamy się w stare koleiny...
Jak się jest dzieckiem czy młodą dziewczyną to zupełnie się na świat inaczej patrzy. Dopiero z perspektywy czasu widać różne takie... niedoróbki, błędy, własną głupotę często wynikającą z naiwności i niewiedzy. Cóż, to też ma swój urok, jest co wspominać :)))
UsuńPamiętam ten tran. Wszystkie dzieci z klasy stały w kolejce i nauczyciel z butelką tranu przed nimi. I głowy nie daję, czy nie była to jedna łyżka, którą podawano tran wszystkim dzieciom w kolejce. Kto by się wtedy przejmował takimi drobiazgami.
OdpowiedzUsuńNo jak nie jak tak.
UsuńDemokratycznie !! Jedna łycha napełniana z takiej dla mnie wtedy dziwnej butelki.Było to i prawe i sprawiedliwe bo "po równo"a do oblizania nie dawali.
PS
Moze oficjalnie nie była to "duża przerwa" Tak to wydedukowałem dla potrzeb "dzisiejszego zrozumienia".
Fakt ze "cala szkoła" w tej przerwie karmiona była a zakończenie jak i wszystkie przerwy, oznajmiał osobiscie WOZNY SZKOLNY pociągając za drut powieszonego dzwonka ręcznego a;la sygnaturka kościelna.
A TRAN to wtedy dla wiekszosci było cudowne panaceum na wszystko ! Choć świństwo w spożyciu.
DDT masowo stosowane po 2 wojnie światowej.przez wojska amerykańskie na wszy,pluskwy a nawet komary.Po wojnie znalezione w wątrobach pingwninow grenlandzkich uznano za wysoko szkodliwe
Może u Was za drut... U nas woźna łapała za drewniany uchwyt, ręka w górę i trzęsła, ile sił starczyło a dzieciaki z boiska biegły na bij-zabij, kto pierwszy do klasy wpadnie! :)
UsuńMaryniu! Nie wiem, czy znajdziesz odpowiedź dla siebie, bo wszystko się pozajączkowało!!! ;(
UsuńPiętro w dół!;)
UsuńTrudno wykluczyć. Wtedy były kompletnie inne czasy!
OdpowiedzUsuńNo , ja na tę czarnulę od razu łypnęłam . Bo inna . :) Mnie się ona bardzo podoba :);) azalia
OdpowiedzUsuńPrzekażę jej. Będzie zachwycona!;))) dziękuję w jej imieniu.:))
OdpowiedzUsuńA miałam tylko powiedzieć, że czarnulka śliczna jest! Moja babcia mówiła, że nie to ładne co ładne, tylko co się komu podoba :)))
OdpowiedzUsuńA moja babcia mówiła, że każda potwora znajdzie swego amatora i choć dotyczyło to bardziej kontaktów damsko- męskich, to da się wykorzystać i w innych sytuacjach.;)))
OdpowiedzUsuń:) :) :)
UsuńJakie brzydactwo - ona jest prześliczna - bije na głowę tą kupną z motylem na głowie.
OdpowiedzUsuńTę kupną własnoręcznie wykonała moja znajoma! Nic fabrycznego, żadnej sztancy, jedna jedyna i oryginalna!
UsuńAle bardzo się cieszę, że dopieszczasz czarnulkę!:)
Szanowna BBM napiszesz, a mnie się zaraz kojarzy !!
OdpowiedzUsuńoto przykład
"moja babcia mówiła, że każda potwora znajdzie swego amatora"
Wiec Szanowne mające baczne oko i otwarte umysły a także świeże spojrzenie na "tryndy mody" czy moglibyście mi odpowiedzieć, na moje wątpliwości, lub skojarzenia
Czy się ja mylę czy obraz w tv przekłamuje?
Tak patrzę i patrzę, na nasze pisowskie europosłanki, które tu Polsce na czas "pełnienia urzędu" mogłyby uchodzić za mis lub vce mis w zakresach
a/dokładnego i wspaniałego makijażu
b/najmodniejszych? fryzur i pielęgnacji włosów
c/ubiorów i wszelkich do nich dodatków, apaszek broszek i innych takich.Widać rękę stylistów
d/i tej reszty, które nawet mnie chłopu wydawało się, lub robiły wrażenie, iż mamy elegancką premier,a i tez ministry.
Dzis patrzę, patrzę i nadziwić się nie mogę. Jak poszły w europosły Taka choćby Kępa,Zalewska, 2 wdowa po Edgarze, czy była premier. Toz to już wizerunkowo bidule!!
Nie tak dobrane ubiory zaniedbane cery i makijaże,a włosy wołające o umyj mnie i wystylizuj.
I nie wiem czy to celowo, by prezentować przez nie "tradycyjny" wg ich wyobrażeń, model polskiej kobiety zaniedbanej, zaharowanej, nie mającej czasu dla siebie, bo tak się poświeciła rodzinie.itd.
Czy zwyczajnie /a mój rozum za tym przemawia/"baby zaczęły oszczędzać"na fryzjerze, na makijażu.
Donaszając, to co wywiozły z Polski, to co im "suweren darował"na czas pełnienia funkcji.?
Ale b.premier broszek nie zabrała.
No to co, ze zarabiają wielokroć więcej, niż zarabiały w Polsce?
Chcą się dorobić, wiec uruchomiły skąpstwo i zaradność,bo już im za to wszystko suweren, nie płaci.
Bo to co w Polsce miały za darmochę.fryzjerów wizażystów kosmetyczki, dziś muszą bidule same sobie organizować i co gorsza płacić.
A tu grosz do grosza i będzie kokosza.
Myle się???
I przepraszam bo jakoś wśród części męskiej europosłów takiego totalnego zaniedbania nie widzę.
Moze to jak Jaki dobierał sobie buty do stroju.Moze tak niedobrane krawaty.Ale moje męskie oko u "chłopów"jakoś tako nie śledzi.
BBM przepraszam, ale co Ci powiem to Ci powiem.
Zbyt często zapładniasz mnie takimi myślami i skojarzeniami, które nie są "po lini i bazie " Twoich felietonów ze mnie samego strach ogarnia.
Pozdrawiam
A moze sama coś na ten temat ?
Nie wykluczam, że Twoje spostrzeżenia mogą być zasadne.;))) Nasze pisowskie panie modelowo się raczej nie prezentują...
OdpowiedzUsuńWręcz jak strachy na wróble wyciągnięte po zimie na pola, z połamaną słomą na głowie, ale za to z buzią od ucha do ucha ;)Przepraszam, ale tak mi się skojarzyło...
UsuńCałkiem trafne skojarzenie, szczególnie posłanka Kempa! ;))
OdpowiedzUsuńOd razu wiedziałaś co poeta miał na myśli ;)))
UsuńNa hasło strach na wróble od razu widzę tę posłankę przemawiającą /jeśli to pokrzykiwanie można nazwać przemawianiem/ w Brukseli. Czysty horror- jak czarownica!:(
UsuńBo jak ktoś nienachalny jest z urody - to potrzeba dużych środków :):):) . Dobrze mi się patrzę na panią Witek - lata swoje ma , ale szczuplutka i raczej starannie ubrana . Ale już gorzej mam ze słuchaniem jej ...Posłanka Keeempa :) to jest zjawisko, a działa na mnie gorzej niż ..przekupa :( azalia
OdpowiedzUsuńKempa to indywiduum jedyne w swoim rodzaju. Wybacz, ale nie chcę sobie zapaskudzić dnia rozmową na jej temat. Niech przynajmniej stąd ..gwiazdki!😖
Usuń