Znowu chcę trochę ponarzekać- tym razem na dziennikarstwo: na sieczkę informacyjną, na kulturę wypowiedzi, na brak rzetelności dziennikarskiej- i nie będzie to jazda na TVP1, bo TVP1 nie oglądam.
Hasło "musimy kończyć" to chyba najczęściej powtarzana fraza każdej rozmowy i za każdym razem, gdy to słyszę, diabli mnie biorą. Wydaje mi się, że rasowy dziennikarz powinien umieć tak zaplanować rozmowę, aby interlokutor mógł się swobodnie wypowiedzieć bez ograniczeń. A ględziarza albo się nie zaprasza, bo ględząc i tak mało interesująco przedstawi temat, albo można przywołać go do porządku, stosując różne formy a nie tylko wytrych "musimy kończyć". Język polski jest taki bogaty!!
Następna rzecz, która mi się bardzo nie podoba, to przerywanie w środku zdania, nie dając rozmówcy dokończyć myśli i spuentować wypowiedzi- i to po to, by przeskoczyć nagle na inny temat, często w ogóle nie związany z poprzednim.
Ale to, co już właściwie nagminnie dzieje się na wizji czy na fonii, to zapraszanie dwóch osób z nieprzyjaznych sobie obozów politycznych, które przerywają sobie nawzajem z prawdziwym upodobaniem a gdy jeszcze w "dyskusję" włączy się prowadzący/-a, to robi się taki jazgot jak między przekupami na bazarze.
Przyznam, że do dzisiejszej notki sprowokowała mnie Monika Olejnik we wczorajszej / przedwczorajszej?/ Kropce nad i. Nie lubię i nie cenię tej dziennikarki, choć w swoich osądach jestem raczej odosobniona, bo pani Monika ogólnie cieszy się wizerunkiem dziennikarskiej gwiazdy. Jej rozmowy mają na ogól formę: X, Y, Z ...wczoraj, dziś... na konferencji prasowej powiedział... Co pan/ pani na to?
Dla mnie ani to interesujące, ani odkrywcze, jak pan X rozumie wypowiedź pani Y i niczego nowego to do dyskusji nie wnosi a jeszcze gdy zaproszeni goście zaczynają skakać sobie do oczu a prowadząca usiłuje ich przekrzyczeć, czuję niesmak.
W tym miejscu aż się prosi przytoczyć "Kawę na ławę", w której na ogół panuje jeden wielki młyn i wszyscy nawzajem skaczą sobie do gardeł. Nie znoszę tej audycji!!
Kolejna rzecz, która mnie drażni i w której króluje Dominika Wielowieyska to tzw. poprawność polityczna i neutralność światopoglądowa, która faktycznie wygląda na sprzyjanie prawicy i skrajnej prawicy. Będzie to zapraszanie prawicowych dziennikarzy czy analizowanie artykułów prawicowej prasy. Szczęśliwie Semki czy Zdorta dawno już nie było, niemniej te pląsy w kierunku prawicy nie wydają mi się zabiegiem, mającym świadczyć o neutralności pani redaktor.
Ale mi się ulało!! ;(
I żeby nie było tylko na nie, to są dziennikarze/-ki, których programy ogląda się z przyjemnością, bo ciekawe informacje czy analizy przekazywane są w atrakcyjnej formie a wywiady przeprowadzane z pełną kulturą.
Żeby nie było, że najeżdżam na kobiety, powiem, że generalnie lubię rozmowy p. Kolendy, choć też zdarza jej się czasem wejść w słowo rozmówcy. Jest spokojna i wyważona i stara się nie atakować zbyt agresywnie zaproszonego gościa.
Wiem, wiem! Każdy ma swojego ulubionego prezentera. Mam takich kilku, ale moim ukochanym dziennikarzem jest Piotr Jacoń. Początkowo wydawało mi się, że jest mdły i bezbarwny. Co za bzdura!!! Pan Jacoń to klasa sama w sobie- kulturalny, ale dociekliwy, pracowity i rzetelny, uprzejmy i taktowny ale stanowczy. Bardzo cenię programy przez niego przygotowane. Jak dotąd- jeszcze się nie zawiodłam!
No to sobie pogadałam.
Zdrowia i dobrego samopoczucia! :)
Dawno już nie oglądałam programów, o których wspominasz, ale wygląda na to, że nic się nie zmieniło. Moniki Olejnik nigdy nie darzyłam sympatią, a nazywanie jej dziennikarską gwiazdą źle świadczy o poziomie dziennikarstwa, niestety.
OdpowiedzUsuńNie tylko wygląda, Skarlet. Myślę, że tak jest a w każdym razie ja tak to widzę.:(
UsuńI nawzajemnie, Kochana! Zdrowia i dobrego samopoczucia!
OdpowiedzUsuńA dziennikarstwo to chyba już dawno sczezło, nie wiem co jest teraz, ale ugh...
A jakbyś chciała poczytać, to polecam "To nie jest propaganda" Petera Pomerantseva. I to jest straszna lektura i obowiązkowa, niestety. Podczytuję kawałkami, bo mi słabo. Po raz kolejny sobie boleśnie uświadamiam, że ludzkość to najgorsze, co się przytrafiło tej planecie...
Zapisałam, ale już sam tytuł sugeruje, że to może być ciężka rzecz. Czasem chciałabym uciec od takich lektur, czasem sama po nie sięgam... zobaczymy. Ukłony przesyłam.
OdpowiedzUsuńKiedy w studio siedzi wiecej niz jeden czlowiek, a tematy sa gorace, nie do unikniecia jest wzajemne przekrzykiwanie, ale... od tego siedzi tam prowadzacy, zeby uspokajac emocje i po kolei udzielac glosu dyskutujacym. Jednak istnieja osobniki, ktore jak sie rozkreca, nie daja dojsc doi glosu nikomu innemu, z otworu gebowego plynie wartki potok bzdur, podczas gdy uszy nagle gluchna. Mistrzem swiata jest niejaka Kempa, moglabym bladz zabic przez telewizor, tak mnie ta franca irytuje. Na miejscu innych wspoldyskutantow wyszlabym ze studia, bo siedzenie tam mija sie z celem, kiedy ta szczeka jak nakrecona.
OdpowiedzUsuńOlejnik od dawna nie lubie, Kolenda jest ok, Werner tez da sie sluchac.
Zreszta juz dawno przestalam ogladac podobne audycje, to nie na moje nerwy.
Co do francy mam takie same chęci... i jeszcze w stosunku do kilku innych "złotoustych" nie do zatrzymania. wrrr...
UsuńKempa ostatnio reprezentuje nasz kraj w UE i tam jazgocze, natomiast tu odkopano panią Jakubiak, która od Kempy niewiele się różni- najmądrzejsza we wsi i o swojej mądrości całkowicie przekonana .
UsuńLubiłam też Pochanke i żałuję, że odeszła, ale cóż- nie każdy wytrzymuje ciśnienie i układy.
UsuńOdpowiedź, Pantero, jeszcze jest dla Ciebie poniżej. Pozdrawiam.
Tak, Werner tez jest w porządku.
OdpowiedzUsuńNiezłym programem jest "Loża prasowa", choć tu dużo zależy od zaproszonych dziennikarzy. W każdym razie to program, w którym się normalnie dyskutuje i pani Łaszcz dobrze go prowadzi.
U nas, chciał czy nie chciał, trudno się odciąć od polityki.
Pani Olejnik stała się w rozmowach bardzo agresywna, napastliwa. Tak jak i Ty uważam, że nie potrafi wykorzystać wiedzy zaproszonego rozmówcy, pyta o sprawy banalne i zadowala się banalnymi odpowiedziami. Gdy rozmówca odpowiada nie tak, jak Pani Redaktor by sobie życzyła, robi się nerwowa, ucina, atakuje. Często się powtarza, wałkuje temat niemożebnie. Nie wiem, dlaczego uważa się Ją za gwiazdę dziennikarstwa, dla mnie to zaprzeczenie rzetelności dziennikarskiej. Zgadzamy się co do p. Jaconia, dodałabym jeszcze P.Kraśko. Coraz trudniej ogląda się programy informacyjne i publicystyczne, ale też to, co się dzieje jest trudne Pozdrawiam. Joanna
OdpowiedzUsuńTeż tak to widzę. A Kraśko jest świetny- szczególnie w tematyce amerykańskiej, zna ją od podszewki. Poza nim jest jeszcze kilku dobrych dziennikarzy, czyli można, czyli wszystko zależy od człowieka i jego stosunku do wykonywanej pracy. Pozdrawiam Cię, Joanno.
OdpowiedzUsuńTe przepychanki słowne zaczynają być nudne, przerywanie dyskusji, no i oczywiście musimy już kończyć to już jest dno, naprawdę czasami nie słychać co mówią.Przeważnie te same gęby siedzą bo mądry tam nie pójdzie. Pozdrowka.
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że partie ich delegują i odpowiednio instruują, więc klepią, co mają wyklepać- często bez związku z zadanym pytaniem . Pozdrówka , Uleńko!
UsuńDo furii doprowadza mnie to: "musimy kończyć". Przodują w tym dziennikarki, które wymieniłaś, przy czym bardzo zawiodłam się na D. Wielowieyskiej, bo kiedyś bardzo zgrabnie prowadziła wywiady. Wcześniej lubiłam wysłuchać rozmów prowadzonych przez R. Mazurka (RMF) i B. Lubecką (ZET)- dzisiaj stały się całkiem niestrawne!
OdpowiedzUsuńDobrze wspominam red. red. T.Torańską, J. Paradowską (TOK FM), dzisiaj nadal z przyjemnością słucham D. Passenta, J. Żakowskiego, T. Lisa - niestety ci ostatni (czy to z winy wieku, czy przebytej choroby) mają nieco męczący kłopot z płynnością wymowy.
Domyślam się, że prowadzenie rozmów z wydelegowanymi i szkolonymi szczekaczami PiS, jak E. Jakubiak (ona chyba zapoczątkowała tę erę szczekaczy z logoreą), wspomniana już przez Panterę Kempa, a także Zybertowicz, Sasin, Karski, Mazurek, Wiśniewska, Stachowiak-Różecka, a obecnie cała gromada "młodych wilków"- nie jest łatwe, ale inteligentny dziennikarz powinien sobie przyswoić utrzymanie rygoru rozmowy. A może by należało wprowadzić jeden mikrofon w trakcie tych rozmów? Ale to już pewnie po pandemii, bo dzisiejsze "zdalne wywiady" są tym bardziej wkurzające.
No to się rozgadałam! :))))
Cieszę się z podobieństwa naszych ocen. Ja też z dużym szacunkiem wspominam panie Paradowską i Torańską.
UsuńBardzo chętnie słucham piątkowego TOK FM i analiz "trzódki"- Lisa , Władyki i Wołka. Wołek często przynudza, ale podeszły wiek ma swoje prawa. Passent też już nie jest tak błyskotliwy jak kiedyś... ale oni wszyscy to klasa sama w sobie!
Szkoda, że młodzi nie zawsze nadążają...
To nie jest tak prosto, jak myślicie, czy piszecie. Kazdy taki program ma wcześniej napisany scenariusz "rozpisany na głosy" z pytaniami ,jakie prowadzący ma zadać zgromadzonym.A temat rozmowy podawany jest wcześniej, zapraszanym.
OdpowiedzUsuńW reżyserce nad całością programu czuwa "realizator programów" a prowadzący jest w stalej łączności z realizatorem, poprzez umieszczoną w uchu słuchawkę.Przez którą/realizator programu/ przekazuje polecenia, prowadzącemu ,lub dyscyplinuje tegoż, ze czas się kończy a on za chwile musi, ale to musi puścić reklamę lub na wizje wchodzi kolejny program.I "truje d...prowadzącemu" co chwila "rwąc mu wątek"
To by było pokrótce.
Trzeba tu wysokich umiejętności by zapanować nad tym wszystkim i rozgadanymi "by powiedzieć nie wiedząc,lub nie powiedzieć"zaproszonymi gośćmi.
Jest to prostsze gdy gościa można op...bo siedzi w studio obok, nie do rozwiązania gdy "audycja" przebiega za pomocą łączy komputerowych.Bo wtedy wszyscy gadając na raz nie tylko nie słyszą prowadzącego ale wręcz się zagłuszają.
Mozna zastosować metodę "hebel w ręku"i wyłączać gadające głowy.
Ale wtedy krzyk ,ze cenzura,ze nie przyjdą.
Czy można powiedzieć do gościa"pan/pani kłamie"pan/pani mija się z prawdą, bez obawy, ze gość się obrazi i więcej nie przyjdzie/ nie ma siły by do TVN przybył Kaczyński,Macierewicz i inni/lub zagrozi procesem.
A jak nie przyjdzie to prowadzącemu "spada oglądalność" a jak, spada to mu program ściągną z anteny.
Wiec jest miedzy młotem a kowadłem Raz mu wyjdzie, a raz nie.Samo życie !
A pytania zadawane?
To nic innego, jak pytania przez nas zadawane, przychodzące do redakcji w setkach maili i sms-ow .
Bo wtedy redakcje wie co nurtuje słuchacza i "kolegium redaktorskie" z tego montuje przyszłe pytania.
Dbając o poprawność polityczna linie redakcji ect ect.Zastanawiając się czy ktoś o nie wytoczy procesu sadowego.
Czyli każda audycja zależna jest, nie tylko od nośności tematu, ale od tego, czy gadające głowy będą odpowiadać merytorycznie, czy kręcić, kłócąc się miedzy sobą.
"Sito odbioru" zależy od nas.I naszej "znajomości"przerabianego tematu. Słyszymy przecież i widzimy.Kto kreci,kto kłamie,kto ściemnia ,kto rznie głupa ect.Prowadzący jest tylko dodatkiem, dyrygentem tej "małpiej orkiestry".I on nie musi "przyciskać do ściany"by przemawiało do nas, jak krowie na rowie, kto kretyn,idiota czy notoryczny kłamca.Wystarczy nam nasza inteligencja !!
Satysfakcję ze kogoś tam wdeptano w dywan pozostawmy prymitywom cieszących się natychmiast"ale mu dowalił"
PS
Czy ktoś się zastanawiał np jak wygląda nasz internet nasze "zdalne nauczanie" nasz prowadzenie zdalne biznesów,nasze państwowe zabezpieczenie w sieci.
Zastanawiamy się gdy w telewizjach, te zdalne połączenia rwa się i zanikają w audycjach I to w telewizjach która nie tylko dysponuje wysokiej klasy technika,połączeniami, niestandardowymi.satelitami i wozami transmisyjnymi i innymi ustrojstwami z granicy cudów.
Warto nie tylko porównać ale i niekiedy zastanowić się
Przepraszam "za ględzenie i nauki"
Absolutnie mamy świadomość, że w mediach obowiązują różne rygory, ale- jak sam zauważyłeś- wiele zależy od człowieka. Są tacy dziennikarze, którzy nie tylko radzą sobie z sytuacją, ale pięknie się rozwijają, stając się osobowościami radiowymi czy telewizyjnymi a są i tacy, którzy jak papugi powielają stare schematy. I głównie o tym mówiłyśmy.
OdpowiedzUsuńPs. Na przyszłość unikaj proszę sformułowań typu " warto się niekiedy zastanowić", bo sugeruje ono, że się nie zastanawiamy a więc masz do czynienia z bezmyślnymi babami -A TO NIEPRAWDA!!
Wolałabym, żeby takie sugestie się nie pojawiały a wtedy i przepraszanie potrzebne nie będzie. ;)
To dla zaspokojenia ciekawości i wiedzy o prowadzących gwiazdach/na rzecz ktorych pracują cale zespoły ludzi/"dających twarz"w programach TV.
OdpowiedzUsuńStare to bo z 2011 r ale jednak.I nie sadze aby coś w tej mierze uległo zmianie.Pewno i kwoty wzrosły.I słusznie, wszystko drożeje
https://www.gazetaprawna.pl/galeria/544200,ci-dziennikarze-zarabiaja-tyle-ile-gwiazdy-show-businessu.html
Matko moja !!
Po najdłuższym życiu nie spodziewałbym się, iż pytanie "czy ktoś się zastanawiał" nad tym czy innym może stanowić obrazę Jakakolwiek
Skad taka niska ocena wartości ??.I wypowiedz "w imieniu wszystkich"
Przecież kazde z nas/I JA TEZ/ "nie zastanawia się, na poczekaniu" Zastanawiamy się ale po czasie,lub jak ktoś nam na to, zwróci uwagę.Bo tak jesteśmy skonstruowani,bo tak działa nasz umysł.
PS
Czy "zapis ,Materiał do przemyslenia" nie jest obraźliwym? Strach się bać,ze tak!
Czy pokazanie choćby częściowe"kuchni telewizyjnej"jest obraźliwe dla kogokolwiek?
Mam cicha nadzieję, iz padające w TV słowo "musimy już kończyć" nie będzie już "doprowadzało do furii" Gosię
bo będzie już wiedziała, dlaczego "muszą kończyć"
Odpowiem Ci cytatem z Twojego komentarza: "Trzeba tu wysokich umiejętności by zapanować nad tym wszystkim ". I przede wszystkim o tym była mowa zarówno w notce jak i w komentarzach. Bo wkurza głównie lekceważenie widza czy słuchacza, nieliczenie się z jego wrażliwością i odbiorem, czyli to natrętne " musimy kończyć".
OdpowiedzUsuńkiedyś bardzo lubiłem wywiady Elizy Michalik w Superstacji, właśnie dlatego, że nie przerywała, "dawała powiedzieć" gościowi, ale to już historia, bo ta pani tam nie pracuje i sama stacja zmieniła profil...
OdpowiedzUsuńa teraz?... bardzo mało oglądam telewizję, za to częściej słucham radia na słuchawkach będąc na mieście i bardzo lubię "Prawda nas zaboli" Piotra Najsztuba na TOK FM, pierwsza godzina jest raczej satyryczna, ale kończy ją zwykle jakiś ciekawy, rzeczowy wywiad /bez przerywania/...
a wspomniana formułka lub tym podobne, to po prostu smutna konieczność, stacje zarabiają na reklamach i obowiązują je pewne ramki czasowe... ale masz trochę racji: w końcu rolą prowadzącego jest tak zaaranżować rozmowę, aby się w tym zmieścić, czasem jednak temat wymyka się spod kontroli...
p.jzns :)
p.s. bardzo jeszcze lubię /jak nie przegapię/ sobotnie "Wierzę w zwierzę" Doroty Sumińskiej...
UsuńPKanalio, Elizę Michalik możesz wciąż śledzić na jej własnym kanale, a także na Onecie i w radiu Nowy Świat. Ma się dobrze. Nadal rzadko przerywa rozmówcy.
Usuńups! bywa też u Sekielsiego, w nowym studiu :)
UsuńWszystko byłoby fajnie, gdyby to były incydentalne wtręty a nie systematyczna reguła.
OdpowiedzUsuńA co do pani Sumińskiej. Bardzo lubiłam jej audycje do czasu, gdy wyżej postawiła prawo zwierzęcia niż prawo chorego dziecka. Od tamtej pory nie jestem w stanie spokojnie jej słuchać. Wyłączam radio.
Po.ba.s :)
Nie dziwię Ci się, że się ulało, my z mężem codziennie ubolewamy nad poziomem rozmów w mediach, że o słownictwie nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńCzasami nie wiadomo, po co zaprasza sie ludzi do studia czy zdalnej rozmowy, skoro ważniejsze są reklamy...
A tylu jest świetnych rozmówców, którzy mogliby się dzielić i wiedzą, i kulturą wypowiedzi... ale to się nie sprzedaje! Liczy się płycizna i tępa rozrywka- bardzo to smutne.
OdpowiedzUsuńZ czasów gdy jeszcze miałem do czynienia z TVP obowiązywała zasada /na piśmie/iż występującym tzw "gościom"płacono "za czas antenowym.Im dłuzej był na wizji tym więcej zarobił.
OdpowiedzUsuńCo gorsza telewizja zastrzegała sobie, iż w nagranym materiale /bo to nie wszystko jest "na żywo"/ ma prawo do skrótów i "skreśleń"
Dawało to pole do manipulacji i możliwości robienia głupka, z kazdego, który podpadł.
To samo i tak samo można manipulować obrazem.Nasza "najlepsza z premierów" gdy chciała wraz z TVP udowodnić "Polskę w ruinie" sytuowała się na tle opuszczonej od dawna fabryki/chyba w Bielsku Białej?/ a jednego z kamerzystów /jedynej słusznej i narodowej TVP/ przyłapano na tym jak wyciągał śmieci z kosza i rozrzucał /przed nagraniem/po trawniku bo chciał "udowodnić " jak to Prezydent Gdańska nie dba o teren Westerplatte.
Takich kwiatków można cytować tysiące.A jak się wie to człek się robi mniej "nerwiozny" i spokojniejszy bez zażywania tego, co wymaga konsultacji, z lekarzem lub farmaceutą.
Nie oglądam TVP i to nie względu na treści ale jest tak nieprofesjonalna technicznie ze głowa boli Przebija ją chyba tylko TV TRFAM.
Ciesze się iz odnalazłem bratnią dusze w oglądaniu w TOK FM /w każdy poniedziałek o 15,00/ na którą to czekam z niecierpliwością "Tu Polskie radio prawdy...../. Powtórki w internecie
https://es-la.facebook.com/tokfm/videos/prawda-nas-zaboli/10153534756177130/
Pozdrawiam
Popatrzę.
UsuńNa szczęście od dawna już nie oglądam telewizji, więc i docierają do mnie jedynie strzępki wypowiedzi dziennikarzy, raczej wtedy, gdy nastąpi jakaś niespodzianka, niż gdy panuje coś, do czego widz się przyzwyczaił. Jednak przytoczonej przez Ciebie Moniki Olejnik nie cierpię od bardzo dawna, a podpadła mi tym, że w szczycie paranoi smoleńskiej, zapraszała (sama kompletnie nieprzygotowana z zakresu fizyki) wszelkich dyrdymalskich paraekspertów macierewiczowskich i nie reagowała na kosmiczne herezje głoszone przez Biniędę i resztę. Uważam, że o głupocie człowieka świadczy bowiem nie tyle brak wiedzy (każdemu wolno czegoś nie wiedzieć), co podejmowanie się tematów, w których brak mu wiedzy. I Monika Olejnik robiła z siebie idiotkę, bo Macierewicz mówił jej, że szczątki powinny spaść 12 metrów od brzozy (but z nogi potrąconego pieszego potrafi lecieć 100 metrów i dalej), a ta wszystko łykała jak pelikan i nadal uporczywie prowadziła audycje dotyczące tego tematu. Później miała znacznie więcej wpadek, jak np. obwinianie Tuska o interwencję służb w redakcji WPROST i ich nieudolną próbę zatrzymania dowodów z afery podsłuchowej (laptopa Latkowskiego) - służby interweniowały na polecenie Seremeta, ówczesnego prokuratora generalnego, wtedy był on niezależny od rządu. Od tamtej pory przestałem się spodziewać po niej czegokolwiek dobrego, na miejscu TVN bym ją wywalił, ale oni wolą mieć gwiazdę, niż rzetelną dziennikarkę.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy osoba prowadząca może zapraszać kogo chce, czy ma to narzucone odgórnie. Niezależnie od tego ma OBOWIĄZEK rzetelnego przygotowania się do rozmowy i profesjonalnego jej poprowadzenia. Nie wiem, czy nadal pracuje w TVN, bo Kropkę nad i zaczyna/ konczy(?)- Monika Olejnik- Wolne media, więc wiele wskazuje na to, że TVN nie jest jej głównym źródłem utrzymania.
OdpowiedzUsuńDla mnie ta dziennikarka to jak Zenek Martyniiuk w polskiej piosence- trafia poprzez swoją prowokacyjną osobowość (ciuchy, krzykliwość, napastliwość) a nie uczciwą dziennikarską pracę. Ale to tylko moje prywatne zdanie- po prostu nie trawię baby i tyle.
może... powinna pozostać przy lżejszych tematach?
Usuń(wiem, że to złośliwe, ale też jej nie trawię - mam wrażenie, że jej poziom zatrzymał się tam, właśnie w skupie butelek)
Z tego co pamiętam, to potrafiła się przygotować z zakresu wystąpień publicznych zaproszonych gości, ewentualnie ich kolegów z ław sejmowych, natomiast kompletnie nie dawała sobie rady z wiedzą ogólną, a była na tyle zarozumiała, że brała wszystko na "mnie się wydaje, więc tak pewnie jest".
UsuńAlez Martyniuk trafia w nasze "narodowe gusta !!" Jak jak i całe 'discopolo"
UsuńNa trzeźwo jedni się cieszą i wywrzaskują refreny na parkietach, drudzy wybrzydzają i krzywią usta.
A niech to im wpłynie w żyły "element bajeczny"już ci drudzy dotychczas wybrzydzający wpadają na parkiet i wykrzykują "majteczki w kropeczki" lub inne "oczy zielone"
Kocham taka oficjalna ocenę !!
Kiedy TVP czyniło "sylwester w Zakopanem" poszliśmy zobaczyć jak się gawiedź bawi.
Zaopatrzywszy wcześniej krwioobieg,/swój tez/ i przeciwników disco,o niezbędne znieczulenia, bo byli tak praktycznie i fizycznie na nie, ze bałem się, iż takie bliskie spotkanie z Martyniukiem, może dla nich, zakończyć się zejściem lub inna zapaścią.
Jako inicjator tego "eksperymentu" miałem wiec na nich stałe baczenie !
Ku memu zdziwieniu "materiał badawczy", im bliżej bylismy sceny "rozkręcał się i to w postępie geometrycznym"
Były wiec pląsy podskoki unoszenie, w górę rąk,zbiorowe śpiewanie refrenu itp "zbiorowa reakcja"
Jako ze /złośliwie/ uznałem, iż jak każda praca badawcza winna być dokumentowana, spokojnie na kamerce nagrywałem /dokumentowałem/przebieg eksperymentu.
Nazajutrz "materiał badawczy" przepytywany Jak im się podobały występy,cały był, na nie i wysoce krytyczny.
Na "okazane" zachowanie otrzymałem autorytatywną odpowiedz "bo chcieliśmy się zagrzać"
No dobrze powiadam, ale skąd znaliście teksty i czy ich wywrzaskiwanie na mrozie nie groziło uszkodzeniem gardeł.
I to do dziś nie zostało wyjaśnione. A oficjalnie ich zdanie jest współbieżne z Twoim
Gosia:
UsuńDzięki za adres, dawno się tak nie uśmiałam !! Toż to jak ze starych kabaretów!! To powiadasz, że jakich butelek nie przyjmują?... ;))))
A Olejnik tam przynajmniej pożyteczną robotę robiła!:)
Woland:
Zajrzałam z okazji jej 60-tki na stare fotki i natknęłam się na zdanie, że Monika Olejnik budzi skrajne emocje: jedni ją uwielbiają, inni nie cierpią. Ja należę do tej drugiej grupy i - przyznaję- nawet nie staram się o obiektywizm. ;(
Wiesiek:
Też mi praca badawcza.;) A mało to idiotyzmów człowiek robi po pijanemu?!... Po prostu- alkohol wyłącza tę mądrzejszą część mózgu i często nobliwi panowie i zacne matrony potrafią zrobić z siebie małpy.;)))
Wielce Szanowna !!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze "primo"
Nigdzie nie napisałem o "pracy badawczej" a o "materiale badawczym" i to ujęte w """
A to znaczy zupełnie co innego
Po drugie "primo"
Jeśli już przyjąć jako pewnik i zasadę Twoje
" A mało to idiotyzmów człowiek robi po pijanemu?!... Po prostu- alkohol wyłącza tę mądrzejszą część mózgu"
To tu ośmielę się na stwierdzenie.
Widac, iż ta cześć narodu zwana "lepszym sortem" ciągle chodzi zalana w 3 d...py.:))
Bo partia na która głosowali, jeszcze w czołówce jest.:))
Jako dowód w sprawie przywołuje dane statystyczne GUS który /gdzieś tam/ stwierdził, iż spożycie czystego spirytusu "na głowę"wliczając w to poczęte a narodzone wzrosło o 1 litr/na łeb i wynosi skromne 14 l.
A wzrosło od czasu gdy "suweren" dostał w łapę 500 + na kazde dziecko licząc od drugiego.
A dzietność nam nie wzrosła, raczej nas ubywa
https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/liczba-urodzen-w-marcu-2020-r-poziom-sprzed-programu-rodzina-500-plus/9zq3vey
Wniosek Jak śpiewano onegdaj
"Upić się warto":))
No widzisz! I wszyscy wtedy szczęśliwi.:)))
OdpowiedzUsuńCóż, bardzo trudno być dobrym dziennikarzem (i to chyba nie tylko dzisiaj). Doświadczenie nauczyło mnie, że nie ma mowy o żadnym obiektywizmie (jakaś "góra", która płaci lub sprzyja określonej partii - dyktuje warunki). Marzyłam, by być dziennikarzem, którego poglądów politycznych nikt nie zna. Takim, który nie narzuca nikomu swoich bólów zębów lub innej części ciała. Cholernie trudna sprawa. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńRozumiem. Wiem, że to trudna sprawa prawie niemożliwa a przecież są dziennikarze, którzy cieszą się szacunkiem ogółu społeczeństwa, niezależnie od politycznych przekonań. I teraz powiem Ci coś bardzo dziwnego. Natknęłam się na myśl, że nie ma idealnych rodziców. Jest Ok , jeśli są wystarczająco dobrzy. Myślę, że to samo dotyczy dziennikarstwa, jeśli dziennikarz jest wierny sobie i pracuje w zgodzie z własnymi przekonaniami, to będzie dobrym dziennikarzem- tak mi się przynajmniej wydaje.
UsuńPozdrawiam serdecznie, Luizo!:))
OdpowiedzUsuńOd zawsze słuchałam Jedynki, nawet za PRL.... zdarzały się nieraz fajne audycje, na które się czekało np "Panie Kierowniku"Podwieczorek przy mikrofonie" "Matysiakowie", "Lato z radiem" na plaży i Kolberger recytujący wiersze , „Rewia piosenki" prowadzona przez Lucjana Kydryńskiego. " Powtórka z rozrywki"
OdpowiedzUsuń"Podwieczorek przy mikrofonie" - w niedzielę po południu
itd, itd.
Pierwszy raz skończyłam z Jedynką w latach 2005 0 2007 gdy PIS zrobił czystkę i usunął Sznuka, wraz z jego rannymi, pięknymi niedzielnymi audycjami, których zawsze oczekiwałam. Byłam jeszcze wtedy b. naiwna i napisałam do nowego dyrektora Jedynki z interwencją , nie tylko ja. Dobrze, że się jeszcze ostał w "Jeden z dziesięciu "
Teraz trzymam się z daleka od radia Kurskiego, przerzuciłam się na TOKFM / dziś w "Godzinie Filozofów" była dość długa rozmowa z Olgą Tokarczuk./ Słucham w niedzielę Passenta, choć jego goście nie są już z pierwszej półki. Żakowski z trzódką , słucham ich z przyzwyczajenia. Niekiedy słucham wieczornego "Mikrofonu TKFM" Ale nie trawię tak jak Ty Matyldo tego przypominania " musimy kończyć" i ciągłych reklam. I właściwie nie mam swojego ulubionego radia.
Przepraszam powtórzyłam się z Podwieczorkiem przy mikrofonie - chyba z głodu
OdpowiedzUsuńCzęsto słucham TOK FM. To jedyna sensowna stacja, którą udaje mi się złapać- mam bardzo stare radio a nie kupuję nowego, bo więcej śledzę tv i internet. Radio raczej okazjonalnie. Serdeczności ! :)
OdpowiedzUsuń