Na pewno pamiętacie, jak biadoliłam, że gwałtowny poryw wiatru jakiś czas temu położył moje wybujałe pod sam dach drzewo bzu. Piszę drzewo, bo krzew jest pękaty i przysadzisty a mój bez był ewidentnie drzewem- wysokim i smukłym.
Korzenie szczęśliwie pozostały w ziemi, choć ta była mocno naruszona. Pozbawiony gałęzi pień został ustawiony do pionu i podparty rozwidloną, dość grubą gałęzią.
Początkowo podlewałam, potem przyszły deszcze...
Każdego dnia zaglądałam, wypatrując oznak życia.
I pojawiły się!!!
Początkowo niewielkie zgrubienia, potem nieśmiałe maleńkie zielone pączki... jeden, dwa...znowu... i znowu! I ruszyły jak szalone. Jest ich mnóstwo, więc mój bez chyba przeżyje!
Pokazały się nawet na rozwidlonej podporze, która co prawda opiera się o ziemię, ale korzeni przecież nie ma!!
Prawdziwy ewenement!
Nawet nie mówię, jak bardzo się cieszę! :))
Jeszcze potrwa zanim sie w pelni zazieleni, zanim zakwitnie, ale JEST! Taki drobiazg, a cieszy, bo czlowiek przyzwyczaja sie do kazdej zywiny, zwierzat czy roslin albo innego czlowieka. Ciesze sie z Toba!
OdpowiedzUsuńDzięki! Jak to przyjemnie patrzeć, że żyje i rośnie! :))
UsuńO, jak się cieszę! ♥ Cudowna wiadomość! Rośnij zdrowo!
OdpowiedzUsuńTeż mu kibicuję! :))
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!!! Bedzie nowy piękny krzew bzu:)A ja, patrząc na Twoje przeboje z drzewkiem, teraz będę bzy puszczała tylko na krzewy.
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam się na ogrodnictwie, ale z doświadczeń wynika,że lepiej nie dopuścić, by rośliny wybujały zbyt wysoko! ;)
UsuńHura hura hurrra!
OdpowiedzUsuńCodziennie tak go witam! :)))
UsuńNie musisz mówić, domyślam się i to słychać między wierszami:-)
OdpowiedzUsuńBo to ogromna radość -uratować coś, na czym ci bardzo zależy. :))
UsuńLiczyłam po cichutku że jednak odbije,chociażby dla tej dla tej zieleni.Ciesze się.
OdpowiedzUsuńZieleń swoją drogą. Mam nadzieję, że na wiosnę znowu zakwitnie i że kwiaty się nie zdegenerują...
UsuńTo fantastyczna, bardzo budująca, wręcz...symboliczna wiadomość!
OdpowiedzUsuńNiech rośnie silny i zdrowy.
Pozdrawiam serdecznie BBM:-)
Tak, Amasjo! Same radości! :)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie :))
Ogromnie się cieszę!!!
OdpowiedzUsuńMatyldo, nie mogę wejść do siebie na blog, znów jakaś awaria, ale sygnalizuję, że jestem, żyję i trzymam kciuki. Buziaki :-) anka
Nie mogłam dziś wejść do Ciebie. :( Znowu jakieś kłopoty...
UsuńCieszę się, ze tu zajrzałaś, by uspokoić, że nic złego się nie dzieje. Ściskam. :))
Za kilka lat znów pięknie zakwitnie i będzie cieszył zmysły:) Popatrz, jaka w nim wielka wola życia musiała być:)
OdpowiedzUsuńCały czas mam nadzieję, że będzie tak, jak prognozujesz. To bardzo optymistyczna prognoza! Dziękuję! :)
Usuń