20 mar 2019

Tak się zarzekałam...

Tak się zarzekałam, że szerokim łukiem omijać będę te filmy, które wyczerpują emocjonalnie i... jednak wiedząc, że nie będzie ławo, wybrałam się z H. na "Kafarnaum".


Posłuchajcie, proszę , wypowiedzi reżyserki. 
Niedługa wypowiedź, emitowana przed filmem, już robiła piorunujące wrażenie i przygotowywała, że temat będzie trudny do przyswojenia. 
Nie był trudny- był koszmarny!! Przepłakałam pół filmu, wyjąc w duszy:- To nie może być prawda!! W takim piekle nie da się żyć!!!

Jesienna zapytała mnie, czy polecam obejrzenie tego filmu. Powiem tak: film jest świetny, potrzebny i bardzo, bardzo ważny!
Ale osoby bardzo wrażliwe mogą nie dać rady. H. w drugiej połowie filmu zrezygnowała z seansu: był ponad jej siły i wytrzymałość- wyszła z sali.

Czy żałuję, że byłam?
Nie, ale film cały czas jeszcze tkwi we mnie i uwiera, i myślę, że na długo zostanie - jak bolący cierń, trudny do wyjęcia.

21 komentarzy:

  1. Znam treść filmu, ale jeszcze nie wiem czy go obejrzę, bo też obiecałam sobie unikać takich emocji. Widziałam już kilka filmów poruszających podobne tematy. Problem kilkunasto, a nawet kilkuletnich dziewczynek wydawanych za mąż dotyczy także Indii. W pamięci utkwił mi film "Water" (Woda). Reżyserowała go Deepa Mehta, poruszyła sprawę aranżowanych małżeństw i pokazała ciągle istniejące Miasto Wdów. Doskonały film (był nominowany do Oscara), ale też bardzo poruszający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tego typu filmy są jednak bardzo potrzebne. Przeciętny Europejczyk, chociaż teoretycznie zna problem, w rzeczywistości jest od niego bardzo daleko i dopiero takie walnięcie obuchem w łeb, uczestniczenie minuta po minucie w okrucieństwie życia dziecka ulicy każe szeroko otworzyć oczy. I serce.

      Usuń
  2. Ja na pewno nie obejrzę, wystarczyło mi to, co przeczytałem o filmie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Ja też długo nosiłam się z podjęciem decyzji. Mimo wszystko nie żałuję decyzji na tak.

      Usuń
  3. Bez komentarza. Nie oglądałem filmu więc nie chcę profanować jego przesłania swoimi mądrościami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak myślałam, że lepiej go nie oglądać... Boję się emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim celem nie było zniechęcenie do obejrzenia, raczej uprzedzenie, że obejrzy się film mocny, brutalny, który szarpie całym jestestwem. Ale film wart jest obejrzenia.

      Usuń
    2. Wiem, że jest wartościowy, ale szarpie mój system nerwowy... Jeszcze mi się rym zrobił niezamierzony. Polecam, jako przeciwwagę "Green Book" :))

      Usuń
    3. Oglądałam!! Dobrze się ogląda, chociaż wydawałoby się, że tematyka dosyć ponura / segregacja rasowa/.
      Nastrojem przypominał mi cokolwiek film o dwóch panach chorych na raka, którzy realizują swoje ukryte dotąd marzenia /z Nicholsonem i Freemanem- zapomniałam, jaki tytuł!/. Wiem, że tematyka kompletnie inna, ale nastrój jakby ten sam... ;)

      Usuń
  5. Mysle, ze byloby to cos dla mnie, mimo tej recenzji. Poobserwuje, czy bedzie u nas w kinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jest w Tobie drobna chęć do obejrzenia, to gorąco polecam. To prawdziwy, wartościowy film!

      Usuń
  6. Byłam na Faworycie! Generalnie jestem zadowolona, chociaż uczucia mam mieszane. Świetna gra aktorek głównych, sposób pokazania scenografii bardzo ciekawy i nowatorski, za to muzyka bardzo dziwna i momentami denerwująca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie planowałam pójścia na faworytę, bo nie przepadam za filmami kostiumowymi. Może te z serii płaszcza i szpady- ale one są bliższe baśni. Zawsze bliższa mi jest współczesność.

      Usuń
    2. @Fuscila: Oczywiście "Faworyta"- wredna literówka, której nie zauważyłam.

      Usuń
  7. Nie wiem, czy się wybiorę... Trochę się boję. Wiem, że długo będzie we mnie siedział. Pamiętam, jak bardzo ogłuszył mnie "Pokój".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczego nie słyszałam o "Pokoju". To nowy film?

      Usuń
    2. Film oglądałam ma pod koniec 2015 albo na początku 2016. Nie pamiętam dokładnie. Opowiada o matce i jej pięcioletnim synu więzionych w pokoju przez psychopatę. Dla chłopca pokój jest całym światem, nie zna innej rzeczywistości. W dniu piątych urodzin mama mówi mu o istnieniu życia poza pokojem. Chłopiec nie wierzy. Między mamą a synem rodzi się ogromna więź. W końcu gdy udaje im się uciec (plan ucieczki i ucieczka, podobnie jak życie w pokoju są dramatyczne), a mama na wolności przeżywa załamanie z pomocą przychodzi jej mały synek. Film bardzo mocno podziałał na moje emocje.

      Usuń
    3. O kobiecie uwięzionej przez porywacza? Oj, strasznie przeżywałam, tym bardziej, że znam ze szczegółami historie kobiet więzionych przez ludzi, których powino się zabijać ze szczególnym okrucieństwem.

      Usuń
    4. Wiem, o którym filmie mówisz. Czytałam recenzje. W pierwszej chwili nie skojarzyłam z tytułem. Ale nie oglądałam go.

      Usuń
    5. Matyldo, jesteś jednym z wrażliwców, to może nie oglądaj, wybierz coś pogodnego i pełnego nadziei (jak Green Book właśnie) :-)

      Usuń