W trakcie ostatniego rodzinnego spotkania doszło do wspominkowych historii i pytania o pamiątki z przeszłości.
Ja- stary zbieracz wszelakich różności- oczywiście miałam się czym pochwalić: obrazki z pasją rysowane/malowane przez mojego 6-letniego synka.
Nie zaglądałam do tych zbiorów od dłuższego czasu, więc i dla mnie była to pewnego rodzaju podróż w przeszłość. Rysunki malowane na wszystkim, co tylko się kredkami czy farbami dało pokryć...
Nietypowe uśmiechnięte słońce...
Pilnuję chłopaków w kąpieli, żeby jeden drugiego w wannie nie podtopił. Nowy eksperyment twórczy - zarysy postaci kredką, całość "rozmazywana" palcem.
W tym malunku jestem wręcz zakochana- tyle w nim energii, ruchu, siły, może nawet gniewu?...
-----------------------------------
Ale gdy trafiłam na 16-kartkowy zeszyt siedmiolatka- wymiękłam!
Mój malutki- dziś już mocno szpakowaty- chłopczyk pierwszoklasista... Ileż to już lat minęło! Wzruszyłam się...
Ja dokładnie jak Ty mam pozbierane wszystkie laurki, ale moich Wnuków. Dlaczego nie mam dziecięcych? Zielonego pojecia nie mam! ;-))))
OdpowiedzUsuńWnukowe też mam, ale nie wszystkie...
Usuń:-) Świetne rysunki!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobają! :)
UsuńPiękne. Tak wiele uroku mają rysunki dzieci. Miło patrzeć. :) Ja uwielbiam takie pamiątki. Trudno nie ulec wzruszeniu, gdy dotyczą bliskich osób :)
OdpowiedzUsuńWracasz jak gdyby do tamtych lat, które minęły i to już ich ostatnie ślady...
UsuńPiekne rysunki i malunki. Dlugo juz nie zagladalam w dziela mojego malego syna...
OdpowiedzUsuńDuża przyjemność- popatrzeć i powspominać! :)
UsuńBBM ależ piękną wspominkową kolekcję zgromadziłaś. Ja ostatnio robiłam porządki w takiej specjalnej szufladzie i też oglądałam zeszyciki córki i syna. Aż wzruszyłam się patrząc na pierwsze pisane literki i kolorowe szlaczki. Pozdrawiam najserdeczniej :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wtedy wraca do nas ciepło wczesnego macierzyństwa. Przytulam "po babciowemu". :))
UsuńZeszycików nie mam, ale wszystkie dziecięce świadectwa szkolne, książkowe nagrody z dedykacjami od nauczycieli, obrazki jednej z córek, gliniany domek zrobiony przez drugą córkę, pudełeczko dziecięcych klocków lego 37-letniego obecnie syna... Zapakowane w pudło, oglądane raz na parę lat, ale są! Widzę, że nie tylko dla mnie było ważne zachować te skarby, jest nas więcej takich sentymentalnych matek:)
OdpowiedzUsuńA byczysko... żubrzysko ?... piękne !
U mnie ze świadectwami gorzej- sama nie wiem, dlaczego. A może mam, tylko jeszcze nie dokopałam się do nich?...
UsuńŁadnie to określiłaś- sentymentalne matki. Myślę, że każda z nas ma na dnie serca odrobinę sentymentalizmu, niezależnie od tego, czy gromadziły pamiątki z przeszłości...
Tez mam taka kolekcje, ale nie ruszam, zeby nie 'popłynąc' ;)
OdpowiedzUsuńIkroopko! Nie bój się "popłynięcia"- to takie przyjemne zanurzenie się w przeszłości, bo przecież w ten sposób utrwalone są te dobre chwile...
UsuńJa to już zaczynam wzruszać się także zeszytami wnuków... bo rosną mi jak na drożdżach. A synowie to też już stare chłopy. Dobrze że ja ciągle piękna i młoda jestem :-))
OdpowiedzUsuńTrafione w punkt! I tego się trzymajmy!! ;)))
UsuńTakich pamiatek nie mam,jest jedna wydmuszka z lat przedszkolnych syna ,co za temat,musiałabym pogrzebać,sa pamietniki z podstawówki mój i córki,jest usg 10 letniego wnuka w brzuszku mamy i stara miseczka chyba 60 albo i więcej lat w której babcia budyń podawała.Fajne wspominki.
OdpowiedzUsuńPamiętniki z podstawówki- osobny temat! A ile wspominania! Miseczka do budyniu- cudeńko! Każda z nas coś sympatycznego sobie zatrzymała... :)
UsuńAle ten byk świetny! Opraw i powieś na ścianie!
OdpowiedzUsuńZa późno, Kwiatku, za późno! Synowa skorzystała z okazji i zabrała do domu. Oddałam bez żalu, bo to przecież ich własność. Mam nadzieję, że to będzie dla nich równie fajna pamiątka jak dla mnie. Ja z dwóch zgromadzonych "albumów"/czytaj: zszytych kart/ tylko kilka zdjęć zrobiłam.
UsuńJakież to wspaniałe wspomnienia,muszę i ja pogrzebać i powspominać,bo też jestem zbieraczką pamiątek z lat dziecinnych.Jakie piękne pismo pierwszoklasisty i te szlaczki,a ten byk tak wspaniale uchwycony...
OdpowiedzUsuńMnie też zauroczyły te równiutkie literki. Kiedyś dzieci baaardzo się starały! ;)
UsuńZbierałam, ale przeprowadzki, rozwód - wiadomo! Teraz zbieram dzieła wnuków. Z tym, że już się tak nie podniecam... ;)))
OdpowiedzUsuńJa z kolei dzieł wnuków mam mniej, bo albo plastelina, albo kompozycje przestrzenne- nie wiadomo nawet, jak to przechować...;(
UsuńMam sporą kolekcję, rozczulające wspomnienia sentymentalnej matki:) Śliczności, byk cudowny.A literki i szlaczki! Teraz dzieci takich ładnych literek nie piszą, bazgrzą wszystkie, paluszki błyskawicznie śmigają po klawiaturze ale piórem po papierze nie bardzo.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Mój najmłodszy wnuczek nie bardzo kocha pisanie. Zło konieczne i tyle!;(
OdpowiedzUsuńTeż trzymam różne pamiątki, ale leżą cichutko w szafce.
OdpowiedzUsuńMoje też leżały cichutko, po czym skorzystały z okazji i wyrwały się na światło dzienne! ;)))
OdpowiedzUsuń