9 gru 2020

Próba rekonstrukcji.

 Z pewną taką nieśmiałością, bo to zawsze trudniej przypominać sobie o czym się pisało, ale dziej się wola... Otóż:

W gruncie rzeczy aż się prosiło, żeby wspomnieć o urodzinach toruńskiego radia, ale- po pierwsze: trudno pisać ciągle pokonując odruch wymiotny, po drugie: notka byłaby trudna do zapisania głównie przy pomocy gwiazdek /***** **** *******!/ a wreszcie po trzecie: chciałam się oderwać od przykrego tu i teraz, które i tak bez przerwy daje
się we znaki. 

I poszłam w skojarzenia: Rydzyk-to rydz, rydz-to grzyb a chociaż sezon grzybowy już za nami i głównie na suszone można popatrzeć, o przecież o grzybach sporo da się pogadać.

Mój syn jest zapalonym grzybiarzem. Umie zbierać grzyby i zna się na nich niebywale. Zresztą synowa też kocha las i lubi zbierać grzyby, więc jeśli tylko są, to nie ma cudów, żeby pełnych  koszy nie przynieśli.

 

Kilkakrotnie już przynosił taki oto grzyb, którego - przyznam- nigdy w życiu w lesie nie widziałam, bo z pewnością zwróciłabym uwagę, choć nie przyszłoby mi do głowy, żeby dołączyć go do leśnych zbiorów. Grzyb nosi mało wdzięczną nazwę - szmaciak, ale jest bardzo smaczny. Syn dodaje go do jajecznicy. Podobno bardzo podnosi walory smakowe. Piszę "podobno", bo jakoś nie mogłam się przełamać, żeby spróbować, mimo że syn dawał gwarancję, że szmaciak jest grzybem jadalnym. Ostatnio usłyszałam od niego mini wykład na temat podziału grzybów na: jadalne, niejadalne i trujące. Trujące- to wiadomo: grób, mogiła, niejadalne- przeżyjesz, ale miło nie będzie, no i jadalne, czyli te, które na pewno nie zaszkodzą i w dodatku są smaczne.


Kolejnym okazem był lejkowiec dęty - też grzyb jadalny!

Przyznam, że byłam przerażona, bo bardziej mi to kwiaty niż grzyby przypominało!

A skoro już zainteresowałam się tymi leśnymi dziwami przyniesionymi do domu, to dodatkowo poszperałam w internecie, by przekonać się, jakie cuda natury oferują nam nasze polskie lasy.

Wybierałam pod kątem kształtu i kolorystyki, nie skupiając się nad ich użytecznością w polskiej kuchni i tym, czy mogą nam zaszkodzić.

Są tak niezwykłe i tak piękne, że napatrzeć się nie można. Zapraszam na przegląd:

goździeniec fioletowy,




dzieżka pomarańczowa


soplówka.

 

 

Wierzyć się nie chce, że to wszystko grzyby.

Nie miałam szczęścia napotkania takich okazów w lesie. Z leśnych niezwykłości odnotowałam tylko hubę- całą rodzinę mocno do siebie przytuloną, ale czy huba też jest grzybem, czy jakimś innym typem narośli- nie dociekałam.

 

 

I żeby się w pełni nasycić urodą leśnych cudów- światowe dziwy!






Prawda, że piękne?

To już się chyba nie dziwicie, że tak mnie sieknęło, gdy mi wywiało w kosmos tyle grzybów przecudnej urody?...

Dobrego, spokojnego dnia życzę! :))

41 komentarzy:

  1. Szmaciaka sosnowego miałam okazję spotkać kilka dobrych lat temu, gdy jeszcze bez problemów mogłam po leśnych ścieżkach hasać. Nie miałam okazji go jeść, bo jeszcze wtedy był po ochroną! Ale wieść niesie, że naprawdę smaczny to grzyb.
    A soplówkę spotkać, to jak znaleźć igłę w korcu maku. Te nitki powstają tylko w określonych warunkach pogodowych na przełomie zimy i jesieni, bardzo wcześnie rano. Niedawno było w prasie doniesienie, że się pojawiła, co stanowiło niemałą sensację wśród leśniczych i mykologów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! To Ty fachura grzybowa jesteś!
      Ja już od kilku lat na grzyby nie chodzę, a i wtedy, gdy chodziłam, zbierałam głównie kurki, maślaki i podgrzybki. Czasem jakiś bardziej szlachetny się trafił. Średnio znam się na grzybach, więc zawsze byłam baaaardzo ostrożna!
      A o soplówkach do tej pory w ogóle nie słyszałam.:)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozostaje mi tylko podziwianie natury, bo od lat grzybow w ogole nie jadam, od czasu do czasu jedynie pieczarki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak mój szwagier, czego nie pojmuję, bo dla mnie grzyby to rarytas!
      Chyba że względy zdrowotne... Oj, same pyszności Cię omijają! ;)

      Usuń
    2. Nie wiem, czy masz konto na fb, tam jest: https://www.facebook.com/groups/BloggerPolska/
      Musisz jednak wstapic do grupy.
      Tu jest jeszcze: https://forum.blogowicz.info/

      Usuń
    3. Lomatko, nie tu sie wcielam, gdzie chcialam, wybaczcie. Mialo byc pietro nizej.

      Usuń
    4. Bardzo Ci dziękuję! Fb nie mam, ale chętnie otworzę ten drugi adres.

      A te przeskoki z miejsc są dla mnie nielogiczne i kompletnie nieczytelne. Wielokrotnie tak mi się zdarza, że chcę gdzie indziej a drukuje mi w zupełnie innym miejscu. A poprawić tego chyba się nie da! Ot, takie bloggerowe dowcipy...;(

      Usuń
  4. Moge Ci jedynie podpowiedziec, ze sa fora dla korzystajacych z bloggera i tam mozna sie szybko dowiedziec, kiedy ogarniaja nas watpliwosci. Pytanie do doktora Gugla tez moze nieoczekiwanie przyniesc pomoc w problemach z bloggerem.
    Grzyby uwielbiam zbierac, ale ograniczam sie do tych z "gabka" pod kapeluszem, blaszkowe sa dla mnie zbyt ryzykowne, bo az tak bardzoe sie na nich nie znam. Nawet kani nie zbieram, choc uwielbiam jesc, bo nie mam stuprocentowej pewnosci.
    Pokazane przez Ciebie grzyby sa naprawde wystrzalowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podasz jakieś konkretne adresy bloggerowe? Bo nawet nie wiedziałabym, jak ich szukać- o ile to oczywiście dla Ciebie nie problem.
      A zbieranie grzybów jest bardzo przyjemne- czysty relaks!

      Usuń
  5. Z dziwnych i przez ludzi uważanych za niejadalne (bo z blaszkami) jadłam tylko twardzioszka przydrożnego i czernidlaka kołpakowatego. Znałam (i bardzo lubiłam) te grzyby od dziecka. Twardzioszki występują powszechnie i często rosną kępami na trawnikach czy łąkach. Generalnie grzybów nie umiem zbierać, a i teraz, gdy w lasach kleszcze i strzyżaki - nie lubię w ogóle chodzić po lesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam chyba żadnego z wymienionych przez Ciebie grzybów. Musiałabym wygooglować.
      Mnie też kleszcze zniechęcają do leśnych wypraw, bo przecież mogłabym dołączyć do syna i synowej.

      Usuń
  6. Ciekawe, w życiu nie zebralabym tego co pokazałaś, pierwsze 2 pozycje nie widziałam ani nie znałam, pozostałe cuda leśne to magia.Ostatnie grzybobranie jedyne w tym roku to 1 grzyb, po prostu ich nie widzę.O Rydzach raczej nie pisz bo ten dwunozny i rydze mi obrzydzil.Pozdrawiam.Duzo CiP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to określiłaś- to magia! Też tak to odbieram, zachwycają mnie takie niezwykłości. Ogromne serdeczności podsyłam+ CiP:))

      Usuń
  7. Nigdy bym nie przypuszczała, że to grzyby, ale Twoje skojarzenia świetne, zwłaszcza ten szmaciak i lejkowiec dęty!
    Ty poszłaś w grzyby, ja w rośliny, by mi język nie skołowaciał od niecenzuralnych...

    OdpowiedzUsuń
  8. Zauważyłam i aż się uśmiechnęłam, tak bardzo podobnie zaczęłyśmy swoje notki, ale faktycznie - niedługo człowiek będzie bluzgał jak dorożkarz...Draństwo goni draństwo- i nie ma się jak temu przeciwstawić!:((

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś wybierałem sie na grzyby daleko np, na miejskie targowisko. Dziś juz tylko na osiedlowy warzywniak.
    Ostatnio dorwałem się do rydzów /zwątpiłem - do rydzy ?/ i się obżarłem.
    Pozdrawiam tych którzy jeszcze drałuja po lasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to już nie bardzo jest po co drałować- sezon grzybowy się skończył. Trzeba czekać do wiosny. Pozdrawiam. ;)

      Usuń
    2. A to nie jest prawda, grzyby są przez cały rok! Wyślę Ci coś ;-)

      Usuń
  10. Grzyby są cudowne! Uwielbiam czytać o grzybach! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytać to czytać, ale zbierać... ale jeść... niebo w gębie! 🤗

    Na pocztę zajrzę jutro, dziś czytam na komórce a tam poczty nie instalowalam.👋

    OdpowiedzUsuń
  12. Stare grzyby a nawet zupelnie młode wiekiem produkują sie teraz w sejmie. Łubudubu łubudubu niech nam żyje prezes naszego klubu....Matyldo! Juz nawt mnie szlag przestał trafiać, uwierzysz? Takiego lizodupstwa w takiej skali dawno nie było.
    Piękne przyklady natury znalazłaś, niesamowite te grzyby, czego to Natura stworzyć nie potrafi 🙂
    Głowa do góry, będzie dobrze✌
    anka

    OdpowiedzUsuń
  13. Sejmu nie oglądałam, ale oglądałam relację z komisji i wypowiedzi słuchałam z dużą przyjemnością , bo prezes bęcki dostał akuratne. Tylko- z drugiej strony- spłynie jak po kaczce a w reżimowych mediach transmisji z pewnością nie było.
    Ale masz rację - to małe światełko nadziei zaczyna płonąć coraz jaśniej.

    A grzybki piękne!!! Nacieszyć się nimi nie mogłam!🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To całe szczęście iz transmisji z Sejmu nie słuchałaś.I nerwy /nerwów/ zaoszczędziłaś.
      Na "ostatek"wyszedł na mównice sam "ewangelista Mateusz" jak zaczął kadzić Prezesowi, jak smarować mu wszystkie członki wazeliną.to dziękowałem bogom, iż nie ma jeszcze takiego wynalazku iż zapach czy wazelina kablówką do domu nie przechodzą Sprzątanie i wietrzenie kilka tygodni by mi zajęło.On nawet ta laudacja przebił nawet samego Dudę który lata temu takaż sama wygłosił.
      Szukałem w swej starczej głowie czy kiedykolwiek w PRL taka laudacja była wygłoszona,publicznie i w Sejmie i nie znalazłem.Z zapisków historycznych i przekazów filmowych ze takie laudacje wygłaszali tow radzieccy tow Stalinowi.A "cała" sala wstawała i skandowała Jaroslaw,Jarosław.Tfu Stalin, Stalin i bila brawo bacząc kto ośmieli się pierwszy przerwać.
      Dzis takie migawki można czasami ujrzeć nadawane z Korei i to północnej.
      Nieobeznanym powiadam zaś. Tak to wygląda dyktatura, w naszym "narodowym" wydaniu.

      Usuń
    2. Wiem. Oglądałam fragmenty w powtórkach!

      Usuń
  14. Matyldo kochana, niesamowite grzyby są na świecie. A prawda o grzybach jest bastępująca: wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko raz.
    PS: Nie wiem, gdzie się podziały moje komenty, pewnie w cyberprzestrzeń poszły, bo nie ma. Ale to pewnie dlatego, że G5 je zeżarło :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonałe stwierdzenie : jadalne tylko raz! 😂

      Ubolewam, że zeżarło Twoje komentarze i ubolewam, że tak rzadko piszesz u siebie. Prawie codziennie zaglądam i- nic! CiP frunie do Ciebie! 😘

      Usuń
    2. Mój Skarbie, dziękuję, że zagladasz i przepraszam, że tak rzadko... okoliczności przyrody teraz takie dla mnie niełaskawe, że czasem nie wiem, czy dożyję lepszych czasów. Nie chcę zarażać pesymizmem i dlatego wolę nic nie gadać. Ale jeszcze "wróci wiosna, Baronowo", jak napisał niejaki Konstanty Ildefons G. Wysyłam CiP mnóstwo!

      Usuń
    3. Nie trzeba przepraszać, bo nie ms za co! Ja tak tylko intuicjyjnie i zgodnie z własnymi doświadczeniami. Jak się naużalam, naskarżę, nabiadolę i nawk....- i wszystkie inne "na-", to jednak sporo złego samopoczucia odpływa i nabieram nowych sił do walki z przeciwnościami losu. Może i u Ciebie by to zadziałało?...
      A w internecie jest tak dużo dobrych dusz, że zawsze znajdzie kilka do pocieszenia i przytulenia a czasem ... konkretnej pomocy. CiP w dużych ilościach!😘

      Usuń
  15. Matyldo, a nie powiedziałaś chyba nic o gąskach , które zbiera się jeszcze w początkach zimy, znajduje się je pod pierwszym śniegiem, Niektórzy nazywają je zielonkami. Kształtem przypominają rydze, są pyszne i smakują jak rydze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, ale może dlatego, że za gąskami akurat nie przepadam. Mają taki słodkawy posmak. Bardzo lubię wszelkie słodkości,ale z grzybami mi się ten smak nie komponuje. ;)

      Usuń
  16. Ciekawe grzybowe okazy, ale tez mialabym watpliwosci, konsumowac je wszystkie... pozostaje przy pieczarkach na codzien, i zaufanych prawdziwkach na swieta ;)
    Sama na grzybach znam sie zero, nie bylo to nigdy, znaczy zbieranie, sportem rodzinnym, sama nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię- niektóre w ogóle nie wyglądają jak grzyby!
      U mnie grzybobranie też nigdy nie było sportem rodzinnym; łażenia za grzybami nauczył mnie mąż. A teraz już żadne z nas na grzyby mór chodzi- młodzi zbierają! :))

      Usuń
  17. Szmaciaka i lejkowca (u nas zwanego kominkiem) jadłam. Na grzybach się nie znam i nie bardzo lubię grzybobranie, bo ja z zasady nie lubię niczego szukać, ale reszta mojej rodziny lata w sezonie po lesie. Ja ograniczam się do jedzenia. Kiedy byłam jeszcze mniej leniwa to z kominków robiłam pierogi. Pyszne były. W tym roku zrobiłam tylko parę słoiczków marynowanych, bo resztę zjedliśmy w sosach. Tak jak Ty mam dość polityki, ale wczoraj się złamałam i oglądałam obrady sejmu nad wotum dla Kaczyńskiego. Morawiecki jak zwykle nie zawiódł, tyle nakłamał i tyle wylał wazeliny, że aż dziwne, że się w tym nie utopił. Nawet Tułajew nie dał rady go przebić. Reszta pisowskich klakierów też wychodziła z siebie, żeby wodzuś zobaczył, jak go popierają. Czekam cierpliwie kiedy pisowi powiedzą: sztandar wyprowadzić.

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie marynowane nie cieszą się specjalnym powodzeniem- stoją jeszcze takie sprzed dwóch lat. Prawdziwe wzięcie mają suszone- do zup, do sosów i do pierogów i obgotowane zamrożone-robione potem w śmietanie. Pychota!
    A politykę można znielubić a ona się o siebie i tak upomni!
    Teraz czekam , jak ostatecznie rozstrzygnie się sprawa veta. Ale nawet jeśli pozytywnie, to i tak smród zostanie na długo i inne kraje zapamietają dobrze kretyństwa pinokia
    / mała litera zamierzona!/.

    OdpowiedzUsuń
  19. Myślę, że sprawiałoby mi dużą przyjemność, gdybym był takim ekspertem od grzybów, jak Twój Syn. Ze względów na ograniczone umiejętności, jeżeli już wychodzę na grzyby, ograniczam się do sprawdzonej zasady zbierania grzybów nieblaszkowych, chociaż jest kilka wyjątków. Potrafię poznać i zbieram kurki, kanie (choć gdy ma nierozwinięty owocnik, zostawiam ją na wszelki wypadek), rydze i opieńki miodowe. Rydzyka również potrafię poznać, ale trzymam się od niego z daleka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację- od Rydzyka jak najdalej, ale już rydze jak najbardziej, choć też trzeba uważać, bo można pomylić z mleczajem a ten niestety jest trujący. ;(

      Usuń
  20. A mnie rydze nie smakowały. Córka kiedyś przywiozła z Bieszczad.

    OdpowiedzUsuń
  21. Najlepsze są lekko solone pieczone na płycie kuchennej, ale kto teraz ma kuchnię na węgiel?!... Może na jakiejś zapadłej wsi?... Tym samym i smak rydza już jest inny.

    OdpowiedzUsuń
  22. Absolutnie magiczne to grzybowe królestwo...

    OdpowiedzUsuń
  23. Tak. To trafne określenie. Jak w krainie fantazji...

    OdpowiedzUsuń