Jaja śniadankowe, jeszcze bez zieleninki.
Ale wiadomo też, że Święta nie obędą się bez wizyt u rodziny i przyjaciół, toteż po śniadaniu zrobiliśmy sobie wspólną sesję na messengerze.
/Ja bynajmniej taka światowa nie jestem, ale kiedyś synowa wyjeżdżała dość daleko i syn założył mi to dziwo, żeby był łatwiejszy kontakt. Nawiasem mówiąc chyba w ogóle z tego nie korzystałam aż do dzisiaj./
Trochę się niepokoiłam, czy będę umiała się połączyć, ale jakoś się udało! Było nadzwyczaj sympatycznie i rodzinnie.
A potem wizyty u przyjaciół, czyli przebieżka po blogach.
I tu z bólem wyznaję, że podkradłam coś od Old Lady. Ale nie tylko dla siebie, ale i dla wszystkich, którzy mnie odwiedzają, więc jakby pewne usprawiedliwienie jest a ponadto mam wrażenie, że Old Lady troszkę mnie lubi, więc przyjmie moją skruchę a i tę świąteczną kradzież- przypominam: dla wspólnego dobra- rozgrzeszy! ;)
Wesołych Świąt!
Wesołych i smacznych:-)
OdpowiedzUsuńTobie/Wam też!:))
UsuńW życiu nie wybaczę ;)))
OdpowiedzUsuń