Poza zwyżkami i zniżkami nastroju czymś jednak trzeba się zająć, więc zgodnie z wcześniejszymi planami trochę czytania, trochę oglądania /nie, nie , telewizja tylko z konieczności!/, trochę dziergania...
Książkę - autobiografię- o angielskim styliście, który zmagał się z najrozmaitszymi ograniczeniami, by ostatecznie wdrapać się na szczyt popularności, jakoś doczytałam do końca.
W gruncie rzeczy dziwię się własnej rezerwie, bo książka pisana jest lekko i z pewnym wdziękiem, dotyka poważnych problemów- otyłość, anoreksja, mieszane małżeństwa, podział na biedne i bogate dzielnice i inne takie... a przecież coś mi w niej przeszkadzało. No, mniejsza z tym!
Przekonałam się do seriali i jak burza przeszłam po tematach papieskich a ostatnio obejrzałam 6-odcinkowy brytyjski serial "Rok za rokiem". I powiem, że jest to- w mojej opinii- serial ocierający się o genialność! Wszystko wskazywało na to, że go nie zaakceptuję: nie przepadam za filmami s-f i gubię się we wszelkiego rodzaju sagach a tu...to się po prostu nie da opowiedzieć- petarda od początku do końca. Ostrzegam, że dla ludzi o mocnych nerwach /a takich filmów też przecież unikam!/- ale... NAPRAWDĘ WARTO!! Dla złagodzenia mojej mini recenzji dodam tylko, że to serial mądry, o humanistycznej wymowie, dający wiele do myślenia.
No i wreszcie- robótkowanie.
Kwadraty do narzut na fotele robiłam już od jakiegoś czasu. Ostatnio część połączyłam w jedną narzutę a część leży na podłodze i czeka na połączenie. Tym razem tonacja jest w zieleni /poprzednie były w niebieskościach- pokazywałam wcześniej/ ale zdjęcia nieco przekłamują kolorystykę.
Drugą narzutę myślę połączyć za dzień, dwa i potem wezmę się za porządki w szafie.
Spokojnego weekendu i dobrego nowego tygodnia! Zdrówka wszystkim! :)
Znowu nie tak mi zdjęcia weszły, jak chciałam, ale machnęłam ręką- nie będę się szarpać- minimalna szansa, że kiedykolwiek się tego naprawdę nauczę;(
Ja sobie a komputer- sobie!
I widać tak już ma być! No i trudno! ;)
No i pięknie! ♥ Widzisz, ta kwarantanna dobrze nam zrobi, ja przeczytałem "Denar dla Szczurołapa" Aleksandra R. Michalaka i... jak zacząłem o 21:00 tak skończyłem koło 4:00 :-P Już dawno mnie tak nic nie wkręciło. Określiłbym tę książkę jako thriller historyczno-demonologiczny. Bardzo wciągająca historia, można się pewnie przyczepić czasem do stylu i manieryzmów oraz niedopatrzeń redaktorsko-korektorskich, ale po co? Mało co mnie tak wciągnęło ostatnio!
OdpowiedzUsuńUściski!
Cieszę się, że znalazłeś coś dla siebie. Jakoś musimy urozmaicać nadmiar wolnego czasu! Serdeczności! :)
UsuńTego wolnego czasu to ja nie mam, pracuję w domu... Ale nie mogę wychodzić na spacery, więc nie mam jak się odstresować, niestety...
UsuńMoże muzyka ? Telefon? Fejsbuk?...
UsuńJakieś kontakty z ludźmi muszą być, bo zwariujemy. Mało Cię ostatnio na swoim blogu. Pisz coś- może będzie lżej... serdeczności podsyłam !
Powiedz mi jak to jest?Dzwonisz a tu ci powiadają.Nie mam czasu bo piorę !A tu "pranie"polega na ustaleniu odpowiedniego programu w pralce lub co lepsze pralko suszarce.
OdpowiedzUsuńCo robisz A zmywam naczynia A tu zmywarka zap..na którymś tam programie,a odkurzacz "Romba" biega po pomieszczeniach.
Pierogi mrożone z marketu.Zupki z mrożonek tez tam.Nie mówiąc o ziemniaczkach co to już obrane a i nawet "czerwone buraczki"tez bo przecież ręce brudzą.I notoryczny brak czasu.Nawet u mamuś którym bogowie wymyślili pampersy.
A Ty, chyba ostatni dinozaur, dziergasz narzuty, gdy innym by się nie chciało.
Czytelnictwo spada do teatrów nie chodzą? Film do domu lub z kablówki
Słuchasz patrzysz porównujesz i na myśl ci przychodzi wiersz Tuwima pisany setkę lat temu
"Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.
Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań - na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.
I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc - widzą wszystko oddzielnie
Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...
Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.
I znowu mówią, że Ford... że kino...
Że Bóg... że Rosja... radio, sport, wojna...
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dżungli zdarzeń widmami płyną.
Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.
Pod łóżka włażą, złodzieja węszą,
Łbem o nocniki chłodne trącając.
I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,
Spodnie na tyłkach zacerowane,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne, zapracowane.
Potem się modlą: "od nagłej śmierci...
...od wojny... głodu... odpoczywanie"
I zasypiają z mordą na piersi
W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie".
A "kurwizja"i "narodowe media" z TV"PLFAM" to wszytko utrwalają i pogłębiają "w czas zarazy"
Wiersz aktualny, powiem więcej - zawsze aktualny, bo niezniszczalna jest nasza podstawowa, narodowa tkanka /bez obrazy, ale wciąż się od tego boleśnie odbijamy/...
OdpowiedzUsuńA ja, cóż ja ? Ja jestem ze starych zasobów, więc bez żadnego zajęcia jakoś nijak...;)
"Bez obrazy"? - A czego tu się obrażać? Jesteśmy ostatnim narodem Europy, który zlikwidował u siebie - teoretycznie wszakże tylko[pod batem Ceaarsko-Królewskich Austro-Węgier; przemoc więc to była zaborcza!] kołtuna - zwanego w lekarskiej łacinie plica polonica - na pobożnych i pustych łbach wieśniaczych. Kołtuństwa jednak i kołtunerii dotąd unicestwić się nie udało i to bynajmniej nie tylko na wsi. Wszak to nasze niezbywalne dobro narodowe, Tradycja i Znak - plica polonica. Tylko pod tą Plicą, tylko tym Znakiem Polska będzie Polską a Polak Polakiem.
UsuńMnie też się wiele rzeczy u nas nie podoba i chciałabym je zmienić, ale to praca na pokolenia! Świadomości nie zmienia się z dnia na dzień...
UsuńJuz nie wiem, czy zazdroscic tego siedzenia w domu, czy cieszyc sie, ze nadal moge pracowac, za to nie mam czasu na nic, porzadki wiosenne leza odlogiem, okna nie pomyte, bo jak mam chwile, to wole isc z psem w pole. ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że w tej sytuacji brak czasu to duży pozytyw. A porządki i tak się kiedyś zrobi! ;)
UsuńPozdrowienia dla Ciebie i psiaka!👋
Bardzo ładny zestaw kolorystyczny, wyszło Ci od razu, czy kombinowałaś wedle jakiegoś sytemu?
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dzieło przypadku- akurat takie resztki miałam. Najwięcej zielonych, więc tonacja sama z tego wyszła.
OdpowiedzUsuńAle układ kwadratów jest świetny:-)
UsuńOoo! Jak mi miło! Bo to już wyłącznie moja zasługa! :))
OdpowiedzUsuńPiękna ta narzuta. Ale zdolna i pracowita jesteś.
OdpowiedzUsuńBardzo mi pochlebiasz! ;) Cieszę się, że moja praca Ci się podoba! :))
OdpowiedzUsuńWow. Śliczne narzuty
OdpowiedzUsuńTrzeba coś robić. Trochę z każdego. U mnie znów skarpety.Ciepłe z Puchatym posyłam.
Twoja pochwała to bardzo dużo- tyle różnych pięknych rzeczy zrobiłaś.
UsuńJa skarpet robić nie umiem, więc coś innego trzeba . Ciepłe z Puchatym też do Ciebie frunie! :)
Jak ja lubię zerknąć na Twoje narzuty. Zawsze "misie" przypomną wakacje u dziadków - były w domu chodniki w podobnym stylu :)
OdpowiedzUsuńTakie chodniki robione były z ciętych szmat, prawda? Były dość popularne. Potem podobne można było kupić w Ikei. Jak jest teraz,nie wiem- w Ilei nie byłam już całe lata...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChyba tak, jako dzieciak nie bardzo zwracałem uwagi na takie rzeczy. W każdym razie z kolorowych pasków były.
UsuńIkea? Uwierzysz, że ja w tym sklepie ani razu nie byłem? :D
Myślę, że takie huśtawki nastrojów prędzej czy później dopadną każdego z nas.
OdpowiedzUsuńNarzuty na fotele bardzo mi się podobają, przyjemna i spokojna kolorystyka:-)
Dziękuję i wzajemnie spokojnego weekendu i zdrowia!
Pobyt w zamknięciu może rodzić konflikty- stąd też trzeba dużej dojrzałości, żeby konflikty likwidować w zarodku... ale to dla nas ważna lekcja: dla nas jako rodzin i dla nas jako narodu.
UsuńCieszę się, Amasjo, i przytulam.
Człowiek inteligentny nigdy się nie nudzi.
OdpowiedzUsuńWychodze z założenia że jakoś wszyscy przetrwamy i nie padniemy w tym "zapchajczasie".
Serdeczności
Też mam taką nadzieję, choć huśtawki emocjonalne mogą się zdarzyć... czego zresztą na sobie doświadczyłam. ;(
UsuńDużo zdrowia Ci życzę. I nadal optymizmu! :)
Narzuta "zapchajczas" bardzo mi się podoba. Lubię odcienie zieleni.
OdpowiedzUsuńŻyczę dobrego nastroju! Pozdrawiam :)))
Dziękuję, Skarlet! Cieszę się , że lubisz taką tonację. Ostatnio mało pisałaś...
UsuńMam nadzieję, że u Ciebie/Was wszystko dobrze. Serdeczności przesyłam. :))
Dziękuję. :)
UsuńMarteniczki mamy jeszcze na rękach, jak do tej chwili spisują się. ;)
Pisałam trochę i tłumaczymy książkę, i mocno nas to pochłonęło. Obiecałam sobie, że zajrzę do Metropolitan Opery (online), ale i na to zabrakło czasu.
Buziaczki. :))
Dobrze, że masz absorbujące Cię zajęcie. To pozwala odseparować się od tego, co na zewnątrz . Buziaczki. :))
UsuńRobótki dobra rzecz. I w razie czego włóczkę można kupić online dając pracę ludziom zatrudnionym w sklepach internetowych, żeby mieli jak przetrwać te smutne czasy...
OdpowiedzUsuńRzecz w tym, że wykorzystuję stare zapasy różnych włóczek- kiedyś tkałam niewielkie gobeliny i miałam motków , moteczków i kłębuszków po czubek nosa. Teraz kręgosłup już się buntuje, więc chcę pozostałości zagospodarować.
UsuńAle robótki to dobra rzecz- potwierdzam!