Założyłam sobie, że codziennie, co drugi dzień obejrzę jakiś film ze swoich zapasów.
Swojego czasu z gazetami kupowało się filmy na DVD. Kupowałam ja, kupowali synowie. Nagromadziło się tego towaru ho, ho! i jeszcze trochę, bo w tzw. międzyczasie syn robił u siebie porządki i całe torbiszcze przywędrowało do nas na strych- na zasadzie: wyrzucić szkoda a gdzieś stać musi.
Szczęśliwie po zlikwidowaniu starego komputera uparłam się, żeby do laptopa dokupić odtwarzacz DVD - i kupiłam.
No i teraz- tylko brać i wybierać, bo takich nieobejrzanych jest całkiem spora ilość.
No i zaczęłam!
Najpierw na tapecie pojawił się "Francuski pocałunek" z Meg Ryan, kiedy była jeszcze dziewczęca, śliczna i pełna wdzięku. Partnerował jej Kevin Kline.
Film to coś pośredniego między przygodowym a komedią romantyczną. Obejrzałam ze sporą przyjemnością.
Potem zachciało mi się kina bardziej ambitnego, więc zaczęłam szukać po aktorach. Padło na Nicholsona i Al Pacino, w dwóch różnych filmach zresztą.
Z Nicholsona / "Kłopoty z facetami"/ zrezygnowałam po 5 minutach, bo czegoś bardziej idiotycznego dawno już nie oglądałam!
Z Al Pacino /"Mangelhorn"/ wytrwałam dłużej, ale tylko dlatego, że recenzja na odwrocie była nadzwyczaj zachęcająca i cały czas miałam złudzenie, że może jednak... Przykro mi, nie dałam rady! Odpadłam po blisko połowie filmu. Może i można powiedzieć o mnie "bo to zła kobieta była", ale zupełnie nie przejął mnie los tęskniącego za jakąś kobietą /może w drugiej części filmu wyjaśniło się, kto to był zacz i dlaczego im nie wyszło/ zdziwaczałego starego faceta.
Krótko mówiąc : te dwa "aktorskie" filmy to ewidentne pudło!
Trudno. Nie rezygnuję. Będę szukać dalej!
Trzymajcie się zdrowo! :)
Coz, nawet gwiazdorom zdarzaja sie fatalne w skutkach potkniecia w postaci nietrafionej roli. Francuski pocalunek to film akurat pasujacy do obecnych niewesolych czasow, lekki, latwy i przyjemny. Tamtych dwoch nie znam, ale po Twojej recenzji nie mam co zalowac. ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem krytykiem filmowym. To tylko moja prywatna opinia.I różne osoby różne filmy odbierają inaczej. Ale przyznam, że szkoda mi świetnych aktorów do niekoniecznie trafionych filmów. ;(
UsuńPrzestawiłam sie, jak wiesz, na oglądanie online; w cenie jednego dvd mam dziesiatki filmów i seriali, jedyny problem, to że nie sa wszystkie na jednej platformie, a porozrzucane, ale 'kombinuję':) Mozna wykupić abonament, poogladac, co sie da i zrezygnować, z tym że ostrzegam - trudno to zrobić, bo zaraz człowiek znajduje cos nowego, ciekawego. Bardzo długo przymierzałam sie do Netflixa, a jak już wykupiłam, to wsiąkłam, zwłaszcza w seriale, które oglądam jednym ciągiem.
OdpowiedzUsuńWiesz, Ikroopko, żeby było śmieszniej, to mam możliwość oglądania przez komputer i HBO i Netflixa- a filmów ci tam i seriali dostatek /zresztą w którejś poprzedniej notce albo w komentarzach wspominałam o tym- bardzo polecam serial "Rok za rokiem"!/, ale ja sobie wymyśliłam, że trzeba zrobić przegląd tego co mam na dyskietkach i kiedyś w końcu pozbyć się śmiecia.
UsuńI tak to poszło. ;)
BBM, jesli masz Netflixa, to bardzo, bardzo polecam nowość - mini serial "Unorthodox", historia (na motywach autobiograficznych) młodej Żydówki, która opuszcza zamknięty świat ortodoksów - znakomicie odtworzone realia i kostiumy, świetnie zagrany, historia z happyendem, warto. I tylko 4 odcinki, więc da się 'na raz':) Bardzo interesujący jest też dodatek, w którym omawiana jest realizacja serialu.
UsuńDzięki! Już szukam i włączam! :))
UsuńTo podziel sie wrazeniami:) ja teraz koncze czytac ksiazke, ktora byla inspiracja dla filmowcow:)
UsuńObejrzałam słowo wstępne- czyli film dokumentalny o serialu i z pewnością serial obejrzę, bozapowiada się fascynująco! :)
Usuńja bardzo rzadko oglądam filmy bo wolę książki i jak się wyprowadzałam to wszystkie filmy na DVD zostały u rodziców
OdpowiedzUsuńbo wyrzucić szkoda ;)
Dobra książka jest ok., dobry film też jest ok.! :)
Usuńja co do filmów to jestem wybredna
Usuńhorrory, SF, thriller - odpadają bo sie zazwyczaj boje i pol filmu spedzam z glowa w poduszce
Też nie lubię takich filmów. Samo życie jest wystarczająco dołujące, żeby sobie jeszcze przykrych emocji filmami dokładać!
UsuńOglądaj, oglądaj! Ja wczoraj w nocy wykończyłem sweter, już uprany i schnie, co prawda zasypiając zastanawiałem się nad kolejnym pruciem, ale dzisiejsze poranne oględziny wypadły zadowalająco ;-)
OdpowiedzUsuńZ przeczytanych: 2 tomy "suszy" Sekielskiego (części 3 jeszcze nie ma ;-)), a teraz powrót do książki Amy Steward "Zbrodnie roślin".
Powinno się to z atlasem botanicznym czytać, albo z botanikiem u boku ;-)
Uściski wielkie! Trzymaj się, Kochana! ♥
Rozumiem, że pokażesz u siebie. Bardzo jestem ciekawa. Trzymaj się! :))
UsuńNa razie nie mam nawet jak zdjęć zrobić, ale pokażę oczywiście :-)
UsuńTo czekam. :)
UsuńPomimo sporego zapasu czasu jakoś nie mam teraz serca do filmów, mąż ogląda jakieś powtórki, jak już, to wolę koncert jakiś na blue ray, to przynajmniej pośpiewam:-)
OdpowiedzUsuńTeż fajnie! U mnie mąż "podkrada" mi komputer i słucha różności na Youtube. ;)
OdpowiedzUsuńJa mam na dvd "Czekoladę" i mogę to oglądać znowu i znowu :-) Ale jakoś nie mam serca do ogladania filmów, których jeszcze nie widziałam - nie wiem dlaczego, jakbym się bała emocji. Przytulaski.
OdpowiedzUsuńCzekoladę też mam! I Nietykalnych, i Pana od muzyki , i Kino Paradiso, i całe mnóstwo innych, które można oglądać po wielekroć.
UsuńA przed chwilą skończyłam oglądać Dobro własne- włoski z 2018 roku- w telewizji. I jakoś leci...
A emocje są w porządku. Wszystkie! Nie trzeba się ich bać! Są potrzebne. Buziaki!;)
A ja mam swoje seriale.Ostatnio ze ślubnym oglądaliśmy powtorki meczy naszych siatkarzy z różnych lat.Lubie siatkówkę. Trochę dziergam no znów skarpety.
OdpowiedzUsuńI super! Każdy sposób dobry, który skuteczny i który choć na chwilę pozwala odpocząć od poczucia niemożności .
Usuń'Francuski pocałunek'oglądałam:-) To lekki i przyjemny film, pełen słońca. W sam raz żeby na chwilę oderwać się od codzienności. Dwóch pozostałych filmów nie oglądałam i po Twojej recenzji nie mam na to ochoty:-)
OdpowiedzUsuńSerdecznosci i zdrówka na nowy tydzień, BBM:-)
Dzięki, Amasjo! Tobie też dobrego tygodnia i dużo zdrówka! :)
Usuńpierwszy też oglądałam dawno, dawno temu i chyba nawet mi się podobał:) ale nie mam dvd, więc pozostaje TV i net, ale daję radę
OdpowiedzUsuńTeraz jest co oglądać- jest sporo fajnych filmów i różnych programów.
UsuńJa oglądam teraz Mistrza i Małgorzatę. Film produkcji rosyjskiej.
OdpowiedzUsuńFilmu nie widziałam , czytałam książkę.
UsuńW tym miesiącu skończyłam czytać książkę i nawet zastanawiałam się, jak reżyser podszedłby do balu u szatana. Nie myślałam, że jest film. To dla mnie dobra wiadomość :-)
UsuńA ja chyba nie chciałabym oglądać tego akurat filmu. Wyobraźnia podpowiada mi wystarczająco koszmarkowate sceny!
UsuńJesli masz to koniecznie oglądnij sobie powtórnie "Kariera Nikodema Dyzmy"Bo to"dyzmowie" rządzili i rządzą tym krajem, bo to dyzmowie doprowadzili to tego stanu.
OdpowiedzUsuńNawet Bog ich opuścił ,bo kazde z nich jak dostawało posadkę zawsze powtarzało "tak mi dopomóż Bog"
bo wiedzieli, ze na własne umiejętności i wiedzę nie maja co liczyć.Bo nie liczyli sie z nikim w d..pie mieli wiedzę "autorytetów"Rozdawali kase na prawo i lewo przed kazdymi wyborami.Dzis powiadaja ze pusta
Dzis ktorych mieli za nic manili i oszukiwali,z którymi nie chcieli nawet rozmawiać, błagają o ratunek.
A mam tu na myśli cały personel lekarski i pielęgniarsko- ratowniczy.Nie tych co na urlopach bezpłatnych bawili się w woluntariat zarabiając krocie, głosząc ze oni "dla idei"Ich nic i nigdy, nic nie nauczy.
Lat temu ileś czytałam książkę, potem oglądałam serial- znakomity zresztą- i do dziś dźwięczy mi w uszach szyderczy śmiech Żorżyka Ponimirskiego. Bardzo wymowny. I czasem myślę, że on drwił nie tylko z tamtej historii.
UsuńEcho tamtego śmiechu brzmi i dzisiaj ! :((
To jest bardzo dobry pomysł z ogldaniem i potem wyrzucaniem niepotrzebnych/obejrzanych filmów na dvd. Będzie mniej niepotrzebnych rzeczy w domu!
OdpowiedzUsuńOtóż to! Pożyteczne zajęcie- i od czasu do czasu przyjemne /jak film wciągnie!/;)
UsuńJa oglądam teraz Mistrza i Małgorzatę. Robi mocne wrażenie ten film.
OdpowiedzUsuńNie wątpię- czytałam książkę. I chyba dlatego właśnie nie zamierzam go oglądać.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego nie mogę dodać komentarz. Próbowałam 2 razy pod najnowszym Twoim wpisem i wróciłam tu, zeby jeszcze raz spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :))
Oooo! Tu się udało. Chyba Blogger ma humory ;)
OdpowiedzUsuńKilka słów do Twojego ostatniego wpisu:
Miniserial widziałam i też mi się podobał. Niestety, ciągle istnieją środowiska odseparowane od reszty świata, lepiące charaktery dzieci na własne podobieństwo. Oglądałam kiedyś dokumentalny film "Zbuntowani Amisze" - jeszcze bardziej zamknięta społeczność, u nich czas zatrzymał się chyba w XIX wieku (film jest z 2012 r.; składa się z części; bohaterowie to kilku Amiszów, którzy decydują się na ucieczkę).
Z netflixowych miniseriali opartych na faktach widziałam też ostatnio "Własnymi rękoma: Historia Madam C.J. Walker"
Pozdrawiam :))
Dzięki za nowy tytuł. Skoro go przytoczyłaś, tzn., że jakoś stał się dla ciebie ważny. Z Amiszów chyba zrezygnuję, zbyt wiele we mnie sprzeciwu wobec ich stylu życia i chyba nie chcę się w to zagłębiać. Pozdrawiam. :)
Usuń