18 mar 2020

Kryzys

Mija tydzień odkąd skazaliśmy się na dobrowolną odsiadkę domową i ewidentnie nadszedł pierwszy kryzys.
Wkurza mnie wszystko, co w normalnym układzie zbyłabym machnięciem ręki.
Każdy drobiazg urasta do rangi problemu, ze wszystkim jest pod górkę: komórka się buntuje i nawet klawiatura przestaje mnie słuchać i robi błąd za błędem!
Może by tak trzasnąć jakimś talerzem o podłogę, żeby rozładować emocje??!... 
----------------------------
Może jutro będzie lepszy dzień?... ;(

47 komentarzy:

  1. Człowiek źle znosi przymus. A jeszcze niedawno pisałam, że społeczeństwo nie docenia więzienia jako realnej kary.

    OdpowiedzUsuń
  2. 100% racji! Po raz pierwszy to do mnie dotarło bardzo dojmująco stosunkowo niedawno /patrz dwie notki w tył/. Bardzo realna kara!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdyby można było przespać czas zagrożenia koronawirusem, jak niedźwiedź zim ę w gawrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Roznica miedzy wiezieniem a przyusowa kwarantanna jest taka, ze chocby najdluzszy wyrok, zawsze wiadomo, KIEDY sie skonczy, a jest nadzieja, ze jeszcze predzej za dobre sprawowanie. Tutaj nic nie wiemy, a swiatelka w tunelu nie widac. Mowi sie, ze szkoly zostana zamkniete do konca roku szkolnego, a moze nawet do konca kalendarzowego. Nie widac swiatelka w tunelu. Druga rzecz to brak kontaktow spolecznych, a czlowiek to zwierze stadne. W kryminale, jakie sa, takie sa, ale sa. W domu zas widzisz jedynie twarz slubnego albo dzieci, a wszyscy jednakowo wkurzeni zamknieciem. O wybuch nietrudno.
    Ja ratuje sie dlugimi spacerami z psem. Zyje na skraju miasta, w pola mam rzut beretem. Obcowanie z natura bardzo uspokaja, pozwala sie wyciszyc i zebrac nowe sily. Jesli mozesz, to szczerze polecam, jesli to niemozliwe, probuj sie gimnastykowac przy otwartym oknie, taka namiastka.
    Trzymyjmy sie i nie dajmy chandrze i wirusowi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Szczególnie rozwala ta jedna wielka niewiadoma.
      Ja wiem, że ten dołek jest do pokonania i że go pokonam. Potrzeba mi świadomości, że ktoś gdzieś jeszcze jest. Dziękuję!

      Usuń
    2. U mnie szczegolnie dolujaca jest izolacja od 88-letniej mamy, ona w Polsce, ja tu, dzieli nas zamknieta granica i 70-kilometrowe kilkudniowe korki i przymusowa 14-dniowa kwarantanna. Jak cos, to nawet nie bede w stanie jej pochowac, jestem jedynaczka.

      Usuń
    3. To prawdziwy dramat! Ciężko to wytrzymać. W porównaniu z Tobą jestem szczęściarą i aż mi głupio, że tak się rozkleiłam - właściwie bez wyraźnego powodu. Przepraszam. :(

      Usuń
    4. Ach, wez... Bywaja wieksze dramaty.

      Usuń
  5. BBM, jeżeli czujesz taką potrzebę to trzaśnij tym talerzem. A nawet dwoma. Takie ostre rozładowanie negatywnych emocji naprawdę dobrze robi:-)
    Trzymaj się! I nie trać nadziei na lepsze jutro:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapomniałam, że możesz pokrzyczeć sobie na stryszku!
    Zrób to!
    😉❣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boję się, że rozwaliłabym go w drzazgi...😘♥️

      Usuń
  7. Trzaśnij, jeśli to pomoże, zrób cokolwiek!
    Żyjemy z dnia na dzień, świeże powietrze nikomu nie zaszkodzi, gdy unika się ludzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Jotko! Wyartykułowałam własny stres i od razu mi lżej.

      Usuń
  8. Ja zaś twierdzę, jak powiada pewne ludowe przysłowie "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło"
    Dopiero teraz zacznie się spełniać, to co zakładał /a raczej nam wmawiał Pis, rozdając 500+ ,na kazde, ale jednak od drugiego/ tzn "dzietność."
    "Suweren" zamknięty w domach, mieszkaniach ,w telewizji, albo chała, albo straszą, no to trzeba się jakoś wzajemnie, pocieszać.
    Z rożnym skutkiem 9 cio miesięcznym, dla niektórych.
    Dodatkowo jest to "test na empatie" nie tylko " społeczeństwa "ale naszych bliskich.
    Teraz ujawnia się, stosunek do nas, naszych dzieci i naszych wnuków .
    Ich pomoc, czy całkowita obojętność.
    Niejednej babci czy dziadkowi, otworzy to oczy/lub nie, a powinno/ na wnuczka czy wnuczkę.
    Sąsiadów, i nas!
    Kim my dla nich jesteśmy.?Jak się z nimi zżyliśmy ?Jakie z nimi utrzymywaliśmy stosunki?
    Mądrzy winni wyciagnac z tego, jakieś wnioski!
    Głupi "ktorych nie sieją"juz nie Chyba że ich, korono-cos tam dosięgnie, mściwym a cichym lotem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrze prawisz! I powiem Ci po cichu, że ja to wszystko wiem. Mało: ani na dzieci, ani na wnuki narzekać nie mogę. A wszystko jedno cholera mnie trzepnęła i musiałam coś z tym zrobić, żeby nie eksplodować. Dzięki za życzliwość!

      Usuń
  9. Ojej, ale Cię przydusiło!
    Pewnie, że izolacja - to nic przyjemnego, ale spójrz na to nie tak ponuro: masz telefon, tv, Netflix, książki, kontakt z przyjaciółmi, masz ciepły dom, zdrowych najbliższych, tysiąc talentów do zrealizowania, dwa tysiące zaległych spraw, na które dotąd mało było czasu...
    Nie jest tak źle - od Ciebie zależy, czym wypełnisz czas:)
    Może, jak pisze Pantera, obowiązkowo 15 min gimnastyki przy otwartym oknie? Tak , żeby trochę zmęczyć chandrę? Nie żartuję.

    (ja porządkuję miliony fotografii, które leżały dotąd byle jak - w pudłach;)))





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnik otworzyłam i tekst przeczytałam z uwagą. Niby nie nowości a warto się przy tym zatrzymać. Dzięki!
      Dziś trochę w ogródku pograbiłam starych liści i upuściłam nadmiar energii. A plany mam szeroko zakrojone;)

      Usuń
  10. Ja uciekam w rzeczywistość filmową, oglądam serial za serialem, ale coraz bardziej odczuwam potrzebę przewietrzenia się. A tu jeszcze nawet połowy okresu kwarantanny nie ma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w serialach zatrzymałam się pewnie na "Korzeniach" albo jakichś odcinkach naszego "Rancza", bo całości na pewno nie oglądałam. Teraz dopiero przeprosiłam się z serialami i też zaczęłam oglądać.Bo czymś się zająć trzeba... szczęśliwie- tu słownik brzydkich wyrazów /dziękuję! to był znakomity pomysł!/ mi minęła!

      Usuń
  11. A ja mam drugi sweter na drutach, tym razem mocno kolorowy (szary zewłok leży, gdyż rękawy to nie jest moja ulubiona część, ale skończę w tym tygodniu i dziada już upiorę).
    Trzymaj się!
    (z trzaśnięciem talerzem należy wziąć pod uwagę:
    1. czy nie od kompletu
    2. czy nie ulubiony
    3. czy będzie nam się chciało sprzątać :-P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Godne rozważenia. ;)
      Jedną narzutkę na fotel wykończyłam, druga leży w kwadratach i czeka na połączenie. Niedługo pokażę. Dobrego! :)

      Usuń
  12. Mnie też bierze cholera.Umylam okno w kuchni.Trzasnij talerzem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś była dość fajna pogoda, to zagrabiłam ogródek. Malusi jest, to dałam radę a co pobyłam na powietrzu- to moje! ;)

      Usuń
  13. Umyłam okno, firany uprałam i powiesiłam. Upiekłam dwa ciasta i po połowie każdego zamroziłam. Zaczęłam nowy (już nie liczę który) sweterek wnuczce - ze znajomych Ci żółtych włóczek - będzie wyglądała jak kurczaczek, gdy zdążę na święta. Poza tym ćwiczę, czytam - jeszcze nie zdążyłam się nudzić.
    Talerzami nigdy nie rzucałam, ale - kto wie? ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie nuda! To wściekłość!!
      Ale już po. Wyrzuciłam na ogródku!

      Usuń
  14. To wszystko, co nas dotyka, już kiedyś było i to niejednokrotnie, i w wersjach tysiące razy gorszych od obecnej "pandemii". To, czego bierną [oby tylko bierną]i zbiorową ofiarą jesteśmy, zostało opisane a nawet wyfantazjowane... To tak jak likwidacja WTC, "opowiedziana" przez bęcwałów z Hollywood w ponad trzydziestu filmach na wiele lat przed zbrodniczym faktem.
    Macie, Państwo czas? Przeczytajcie Johna Wyndhama "Dzień tryfidów", tylko nie oglądajcie filmów [3 ekranizacje], głupich w stopniu wręcz doskonałym, albo oddajcie się lekturze powieści "Ostatni brzeg" Nevila Shute`a lub obejrzyjcie którąkolwiek ekranizację tej powieści[dwie b. dobre].
    Tłuczenie talerzy? - A GDZIE KUPICIE NOWE? Miłośnicy końca świata mogli je "na wszelki wypadek" już wcześniej wykupić, aby potem mieć z czego jeść należne im rajskie specjały.
    W ostatecznośći pośmiejcie się z pewnego księdza-youtubera [lub przyjmijcie jego wypowiedź z pokorą], który każe dziękować za pandemię, przy pomocy której Pan poddaje tylko drobnej próbie wiernych, a sprawiedliwie wygubia [to celowy neologizm] grzeszników i niewiernych.
    Wznoszę toast herbatą z rumem [mniejsza o proporcje] Za Wasze zdrowie.
    - Na pohybel wszelkim koronowanym wirusom i ich prorokom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadam zdrowotnym likierkiem.
      Ostatni brzeg oglądałam bardzo dawno temu, ale pamiętam, że film zrobił na mnie ogromne wrażenie!
      Też zdrowia życzę!
      A kysz! wirusowi z koroną!

      Usuń
  15. Ja talerzami raz rzucałam w życiu! Ślubny tak się wystraszył, ze od razu zgodził się na to, na co wcześniej nie chcial za żadne skarby. Biedaczek nie wiedzial, że wybrałam pojedyncze sztuki, ktore nie miały już kompletu tylko wegetowały w kredensie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest sposób na remanenty w stolowiźnie! ;)))

      Usuń
  16. proponuje jakies zajecia on-line np. zumbe czy jakis fitnes
    poskaczesz i sie rozladujesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziecko kochane! W moim wieku??!!!, ;)) Rozsypałabym się w proch! ;)

      Usuń
    2. Ależ co Ty gadasz! Mam koleżankę 75 letnią którą sobie doskonale radzi.I jeszcze kijkuje! Do 20 kremów robi czasami!

      Usuń
    3. Kaemów! Czyli kilometrów!

      Usuń
    4. Kijkowałam i ja, kiedy miałam towarzystwo, ale odkąd koleżanka przestała mi w marszach towarzyszyć, kijki odmówiły mi posłuszeństwa! :((

      Usuń
  17. Chodzę z psami, użeram się z demencją teściowej, ruszyłam ogródek, myślę co ugotować domownikom z dostępnych w domu produktów, zaglądam na blogi i już nie mam czasu na kończenie powieści. A gdybym walnęła talerzem musiałabym potem sama sprzątać. Nie chce mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu! Mam pełen podziw dla Ciebie! Masz tyle zajęć i obowiązków, że faktycznie szkoda byłoby dodatkowe sprzątanie sobie dokładać! Puchate dla Ciebie! :)

      Usuń
  18. Nie jest łatwo, nawet ja w tej swojej odległej wsi odczuwam echa epidemii, bo dzieci pracują w Warszawie i boja się o tę pracę, bo mama w szpitalu w Lublinie. Niby nie słucham za dużo wiadomości, ale w świadomości fakt istnieje i lekko uwiera. Nie da się go zupełnie ignorować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Przecież wszystko jakoś się ze sobą zazębia...

      Usuń
  19. Jeszcze jest ok z moimi nerwami , choć do kompletu mam złamaną stopę . Tak czy śmak uziemionam . Bardziej mi dokucza huśtawka nastrojów : od pełni sił typu damy radę po typu no po nas . Raz tak raz tak. Azalia17

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co się stało ze stopą??...Masz w gipsie czy w "rusztowaniu"? Tak czy owak serdecznie życzę szybkiego i bezbolesnego powrotu do pełni sprawności. Odzywaj się! Może nasze huśtawki nie spotkają się w tym samym dołku i będziemy się nawzajem wspierać! Zdrowia życzę i mimo wszystko optymizmu!

      Usuń
  20. W rusztowaniu - będzie dobrze z nią , ale jeszcze trzy tygodnie w bezruchu . Dziś mam szwung - jakoś jest. Wydałam obiad , byłam zakwefiona na zakupach , a nawet "odbyłam "wizyte lekarską :przez telefon . Kupiłam flaszkę spirytusu , bo bimbru nie mam - na rozróbkę na płyn odkażający . Przez okno staram się nie patrzeć na rowerzystów . Bo są tacy co jeżdżą .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj na siebie.
      U mnie powoli zapasy się wyczerpują, bo szalonych nie robiłam! I będę musiała syna prosić, żeby nas zaopatrzył...;(

      Usuń
  21. A to jakiś problem, że poprosisz?
    Mam nadzieję, że nie !
    Kocyk zajefajny, chyba na nauki korespondencyjne się zgłoszę, cy cóś! 😘
    Ciepłe z Puchatym ślę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie- nie! Ale ja zawsze starałam się być samodzielna i niezależna - i stąd pewna psychiczna blokada.
      A nauka kwadratów to prościzna - jedna telefoniczna rozmowa i ćwiczysz! Robisz szydełkiem tak przecudne rzeczy, że to - to pestka !
      Odpuchatowuję z dużą przyjemnością !♥️

      Usuń