28 lis 2020

Święta... święta...

 

Niby zabawne a niekoniecznie....

Do świąt jeszcze dość daleko a temat zaczyna być w rodzinach omawiany i budzi sporo emocji- nie zawsze dobrych.

Bo i te święta inne niż do tej pory...

***

Nie przepadam za świętami. I im jestem starsza, tym mniej się nimi emocjonuję, tym mniej na nie czekam...

Chciałabym, żeby Staruszek Czas zrobił ogromniasty krok do przodu i żeby już było po Nowym Roku...  

Chyba tylko dzieci umieją jeszcze tak prawdziwie i spontanicznie czekać na pierwszą gwiazdkę, z niecierpliwością czekać na prezenty.

A starzy?... 

Jeszcze jedna kolejna rodzinna uroczystość do zaliczenia.

 

 

... A może to tylko ja tak zdziwaczałam na starość?...

53 komentarze:

  1. Trudne będą te święta. Co gorsza jakaś pani doktor - ekspert powiedziała, że koronawirus będzie z nami jeszcze 1,5 roku. Miłego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdegustowana jestem Twym negatywnym nastawieniem ! 😉
    Nie ma innej opcji, tylko przemeblować trzeba tradycję trochę! No bo inaczej co? Śwìąt by w ogóle nie było?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karpia kupię, pierogi z kapustą i z grzybami zrobię- i to by było na tyle! A Ty jak chcesz meblować? Bo ja mam głowę kompletnie wyczyszczoną z pomysłów. Nawet nie wiem, czy policja będzie ścigać
      jakieś nadwyżki, czy nie będzie takiej potrzeby...eee!:((

      Usuń
  3. A ja tam niecierpliwie wyczekuję świąt. Lubię ubierać choinkę,/sztuczną cholera bo "prawdziwa "już na trzeci dzień łysieje/ choć rozbierać niekoniecznie. Lubię śpiewać kolędy, w dziwnych aranżacjach. Lubię kupować prezenty pod choinę. No i lubię jeść wigilijną kolację.
    Choc wiem, ze te pierogi, już gotowe kupowane w sklepiku obok, wraz z już usmażonym karpiem, a makowiec to tez dzieło nie wiadomo kogo
    I" kamienica" juz tak nie pachnie jak drzewiej, a to bigosem ,a to wypiekami. Nie te czasy, nie te zapachy.
    A najbardziej lubię wśród górali Bo do nich jeszcze nie dotarło
    Ze Jezus narodził się jako lewak. Dziecko ze związku partnerskiego Boga ojca i Żydówki Maryi.I to jeszcze metodą "in vitro" W rodzinie uchodźców przed zbrodniczym Herodem. Potem był prorokiem częstującym wyznawców winem, chlebem i rybami.I to darmowo.
    Dla nich Jezus Polsce zmartwychwstał jako Polak-katolik. Teraz też król polski. Narodowiec nawet
    Tam każda Wigilia musi ale to musi się zaczynać i kończyć produktami fermentacji/Opłatek to też efekt procesu fermentacji/ a nawet destylacji
    Drugim ulubionym daniem wigilijnym. Wódą białą, zmrożoną.I "kolęda"
    „Zdrowie, zdrowie Maleńkiego i Marysi matki jego” – przepijaliśmy do drugiej strony stołu. Zakąszając jednym z licznych, już drugorzędnych dań wigilijnych.
    A potem kto tam jeszcze potrafił się podnieść i iść szedł na "Pasterkę"
    I komu to przeszkadzało?
    Byc może, jak mi powiadał, niedawno pewien stary już Baca.
    Powiadam ci, to wszystko kara boża, na rządzących. Zawracali dupę Bogu .a to zawierzając. powierzając. obwołując gorszyli pląsami z Rydzykiem. a Bóg takich namolnych nie lubi. Łoj cosik nie lubi i zesłał na nich pandemie.
    I będziemy mieć "Wilije łon laj"Bez łączności.
    I teraz się "nie połamię"bo jak, ani nie stuknę kielichem, bo jak. Gdy tam u nich nawet. zasięgu komórkowego. nie ma A kto by tam w noc wigilijna wdrapywał się na świerka by zasięg znaleźć ?
    Czyli wesołych życzę Wam Bo u mnie wesołe nie będą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj! Jeszcze sobie zdążymy pożyczyć - w sensie życzeń a nie pożyczki;) . Mamy czas! Dziś tylko takie luźne niepokoje i wątpliwości...

      Usuń
  4. I wcale się kobietom nie dziwię, szczególnie, że po wielu latach człowiek dochodzi do wniosku, że już można się przyznać. Panowie są dumni, gdy ubiorą choinkę, reszta cyrku spada w domu na kobiety. A jak tu czekać na obowiązki, gdy chciałoby się po prostu odpocząć ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyrk powiadasz.Gdy w domu prace te co dawniej babcie lub mamy wykonywały, dziś za nie robi, pralka połączona często z suszarką,naczynia zmywa zmywarka a po pomieszczeniach zap.robot odkurzacz.
      W marketach zakupisz juz wszystko gotowe Nawet jarzyny znajdziesz obrane z ziemniakami włącznie.
      A gotowanie to kombiwar czy jakieś inne automatyczne q-stwo ważące mierzące mieszające rozdrabniające podające przepisy i oznajmiające sygnałem Skończyłem, możesz jeść.Gdy nawet lodówka powiadania cie na telefon co i czego zabrakło odkurzacz informuje o sprzątaniu.
      A nie ma w domu ? To niech dumni panowie do domu takowe sprzęty dostarcza.I po kłopocie
      Matko moja a ja pamiętam jeszcze pranie Balia na taboretach w kuchni grzanie wody z rozdrobnionym szarym mydłem gdzie gotowana była pościel.No i nie odzowna "tara"i pranie ręczne/tak z 2 -3 dni/Potem krochmalenie wizyta w maglu /takim na korbę,wiem bywałem/i prasowanie Niektóre jeszcze żelazkiem z tzw "dusza"
      No i jeszcze do tego obiady Często z "bele czego"
      Jak one te kobiety nas odchowały nakarmiły i wychowały.Same bo mężowie...w grobie,obozie,lub nie wrócili z emigracji
      Takie to pokolenie, dziś powiadają źle wychowane bo w "niepełnych rodzinach"
      Wspomnij wiec ciepło tamte powojenne/ i trochę dalej/ kobiety.A powinno Ci to ulżyć w niedoli.
      One miały gorzej i to znacznie.
      I MY /chłopy/ Je mamy w nieustającej pamięci i wdzięczności za ich wysiłek a czasami i bohaterstwo.
      To tak dla przypomnienia,nie z twz "wyrzutu" Bo gdy pamieta się tamto i tamtych, lżej na sercu się robi.Pozdrawiam

      Usuń
    2. Wieśku! Chyba niepotrzebne te przypomnienia, bo wiele jeszcze wody upłynie - z wielu powodów- zanim oczywistością staną się małżeństwa partnerskie- naprawdę partnerskie. Bo nie chodzi o takie czy inne gadżety współczesności , ułatwiające domowe prace, ale o równy podział obowiązków a do takiego ideału w wielu rodzinach jeszcze daleko!
      I wiesz, kiedyś usłyszałam, że wcale pocieszeniem nie jest, że kiedyś komuś było gorzej.

      Usuń
    3. Moniko! Wiesiek przedzielił moją odpowiedź dla Ciebie.
      Jest poniżej! Pozdrawiam. :)

      Usuń
    4. A ja bym dodala, ze Wiesiek zapomnial, ze te "dawne" kobiety, ktore praly na tarze i wszystko wlasnorecznie robily, na ogol nie wychodzily z domu do pracy na caly dzien. I co z tego, ze pralka pierze? samo sie do jiej laduje, a pozniej rozwiesza, sklada, prasuje i wklada na polki? Tez pamietam ciocie pioracs na tarze, ale ona byla w domu - wujek w pracy. Ona piekla, gotowala, wychowywala dzieci, sprzatala i pracowala w ogrodku caly rok na okraglo od rana do wieczora, wuj po pracy odpoczywal. I tak tez bylo u mojej babci. Moja mama miala pralke - owszem - ale w Wigilie przyjezdzala z pracy " wczesniej " o 18-tej a nie o 20-tej i robila Wigilie. Polprodukty z marketu owszem ulatwiaja, ake co z tego jak kobiety pracuja teraz dluzej i ciezej niz kiedys i spedzaja po 9-10 h poza domem? Nie maja prawa byc zmeczone i zniechecone czekajaca je robota? Partnerstwo - otoz to, najczesciej wystepuje w teorii i w takich wlasnie opiniach : a co to takiego , jaka praca - szlag mnie trafia na takie dictum

      Usuń
  5. To chyba nawet nie problem nawału prac, choć to też dość istotne. Bardziej myślę o atmosferze, która już niewiele ma wspólnego z tamtą sprzed lat. Ale człowiekowi lat przybywa, to i bardziej pragmatyczny się staje, ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tamte lata moja Miła się nie wrócą! Można je tylko wspominać z łezką w oku, i właśnie w Święta jest do tego najlepsza pora. Moje dziecka uwielbiają takie wspominki, wertując albumy przy blasku świec!

      Usuń
    2. Moje aż do bólu zakorzenione są we współczesności!

      Usuń
  6. Coraz wiecej w tych swietach komercji, coraz mniej ich istoty. Dla gleboko wierzacych mniej Boga, dla ateistow mniej nastroju, handel zaczyna pranie mozgow juz we wrzesniu, wiec do grudnia zdazy sie wszystko tak przejesc, ze czlowiek czeka tylko na koniec tego cyrku. Powiadasz, ze dzieci czekaja, ale na co? na swieta czy prezenty? Podobnie dzieje sie np. z komuniami, ja chyba bylam ostatnim pokoleniem, dla ktorego komunia byla silnie zwiazana z wiara i Bogiem, teraz chodzi o quady i wypasione przyjecie w restauracji. Ja dostalam zloty medalik, a obiad byl skromny w domu dla najblizszej rodziny i bez alkoholu.
    Czasy sie zmieniaja, chyba na gorsze. Bo co po wypasionych wynalazkach, szalenstwie zakupowym, kiedy czlowiek z czlowiekiem juz nie umie rozmawiac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strzeliłaś w sam środek dziesiątki, Aniu Pantero! Właśnie to jest istotą rozczarowań i zawiedzionych tęsknot. Zero tajemnicy, niespodzianek, wzruszeń. Wszystko przegadane, zaplanowane, wykonane! Tylko gdzie się zagubiły święta?...

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  7. Już jakoś ...świąt nie oczekuję jak dawniej, tylko dla dzieci jeszcze... Odczucia mam podobne do Twoich. Ogólnie mi się nie chce... Może przejdzie.
    Ale trzymajmy się i nie dajmy się 🙂 anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może im bliżej świąt , tym będzie lepiej? Trzeba będzie spróbować przerzucić się na takie myślenie.😘

      Usuń
  8. Mam to szczęście, że jadę do syna do Poznania, a tam od kilku lat spędzamy czas nietypowo, jest gwarnie i radośnie, a najważniejsze, że nie muszę katować się w kuchni, wigilia jest składkowa, relaksujemy się na spacerach i filmach:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale masz fajnie!!! Już miło nawet pomyśleć tylko o świętach takich jak Twoje.:)
      Ja w gruncie rzeczy też nie mam podstaw do narzekania, bo córka i synowe udzielają się w przygotowaniach a przy stole też jest o czym pogadać, ale mimo wszystko czegoś mi jednak brakuje... Może za duże wymagania? Oczekiwania?...

      Usuń
    2. Też tak miałam, gdy żyli rodzice i teściowie, każdy czegoś ode mnie wymagał, ja chciałam zadowolić wszystkich, a jednocześnie miałam swoje oczekiwania.
      Teraz idę z prądem, cieszę się każdym drobiazgiem i nic nie muszę!

      Usuń
    3. Za późno się wzięłam za naukę takiego myślenia, stąd nadal trudno przyjąć mi je za swoje. I choć się bardzo staram, stare myślenie w wielu sytuacjach wypiera to nowe. I pewnie już tak zostanie...

      Usuń
  9. A ja się cieszę na święta, czas kolęd, magiczny świat prezentów szczególnie dla małych, pieczenie ciasteczek, smażenie karpia , a w tle cicha koledowo -adwentowa muzyka.Moj czas już od adwentu.Nie zostawiam wszystkiego na ostatnie dni. W tym roku zabraknie mi pasterki. Że jestem trochę zmęczona? Nie szkodzi, świecące oczy wnuków załagodzą to wszystko.Pozdrawiam adwentowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko pozazdrościć, Uleńko! Trochę tak, jakby się czas zatrzymał...
      Pięknie!

      Usuń
  10. Nie, nie tylko Ty, ja tak mam od zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! To rozumiesz! I nie oceniasz źle...
      A już miałam zamiar zacząć sobie dowalać, że się z latami taką malkontentką zrobiłam!
      Serdeczności szczególne w tej ponurości.;(

      Usuń
  11. "Dobrowolna" cołaska kolędowa okazuje się w wielu parafiach tak doskonale uodporniona na koronowanego wirusa, że wielebni zlecają przynosić ją osobiście do Świątyni Pańskiej. Proboszczowie obiecują nie używać powroza wzorem znanego ogólnie Wichrzyciela, który zresztą poniósł przykładną karę.

    OdpowiedzUsuń
  12. O kolędzie osobno pogadamy.
    I wolałabym, żebyś się jaśniej wyrażał, bo szczerze mówiąc nie bardzo wiem, jaki powróz masz na myśli- i tym samym nie umiem się ustosunkować do Twojego komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  13. To ja się już od dawna starzeję. A w tym roku szczególnie nie mam serca do niczego. Córka zmusiła mnie do ugotowania grzybowej, bo dla niej grzybowa w święta musi być... Dla mnie nie musi, ale dla córki zrobię. Zapakuję i zabierze sobie do domu, bo żadnego spędu u nas nie będzie.
    Najważniejsze, żeby mi lektury nie zabrakło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! To widzę, że u Ciebie zniechęcenie sięga dużo głębiej niż u mnie:( Przykre! :((

      Usuń
  14. Wspominamy z łezką święta sprzed lat... żyły jeszcze nasze mamy, często nam pomagały, w sklepach kolejki, ale stół uginał się od potraw, zarwane noce, bo przecież pracowałyśmy jeszcze....wolnych sobót nie było, w wigilie do 13..00 przeważnie urywałyśmy się wcześniej. A jednak to były cudowne święta. .Teraz tak jak Ty Matyldo nie cierpię Świąt. Głównie dlatego, że nie ma większości tych, z którymi siedziało się przy stole wigilijnym...... nastrój świąteczny gdzieś od dawna się ulotnił no i nie te siły.

    OdpowiedzUsuń
  15. Im więcej lat na karku, tym trudniejsze do ogarnięcia święta. A najpiękniejsze święta pozostaną we wspomnieniach...już tylko we wspomnieniach.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytam jak to kiedyś kobiety miały ciężko , bo wszystko "własnymi ręcami" musiały zrobić ( Wiesiek) a teraz to roboty wszystko robią ( pralka, odkurzacz) i ...kobieta nie ma nic do roboty . Ja pier.... .ę . Wiesiek - widać , żeś nigdy Świat " nie miał na głowie" . Nie masz pojęcia jak Magia Świat obciąża kobiety. To jest logistyka .Nie znam żadnej kobiety , która by wszystko kupiła w sklepiku za rogiem . I nie znam kobiety , której robót odkurzający czy Ukrainka " zrobia " mieszkanie . Kupowanie prezentów to też - kobiety ,bo jeśli do obdarowania jest np 12 osób ( jak u mnie np( to mąż , przy dobrych chęciach drzewiej już dawno z tego pociągu wysiadł . Ogarnia tylko mnie. I można by tak dalej pisać i wymieniać - tylko po co ? Widać mamy różne święta. Kobiety inne i faceci inne . I nic nie zmieni bagatelizowania przez facetów pracy kobiet włożoną w Magię Świat . I nic zapewne nie zmieni infantylizacji Świat przez facetów .amen . azalia17

    OdpowiedzUsuń
  17. Szanowna!!!
    Ja wspominam i przypominam czasy kiedy jeszcze Ciebie nie było "nawet w projekcie mamuni"i przypominam sobie jak to wygladaly dawne sprzątania,prania itp oraz świąteczne przygotowania, gdy na rynku nic nie było, a np.z mies tylko "rąbanka"
    Dzis moze i nie znasz kobiety która by wszystko kupiła w przysłowiowym sklepiku za rogiem ,ale kupisz w jakimś innym.Bez problemu.
    Gdy ja pamiętam jeszcze przedświąteczne kolejki przed sklepami z mięsem w oczekiwaniu na kupno np szynki w puszkach.
    Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie było, od zawsze, iz ciężar przedświątecznych sprzątań,zakupów a nawet w pewnych czasach"załatwiania",bo nie kupowania np prezentów, rozkładany był równomiernie na wszystkich domowników
    A przygotowanie świąt to był zbiorowy wysiłek wszystkich.
    Nawet tzw poświąteczne zmywanie naczyń gdy nie było zmywarek, rozpisywane było na "głosy' wszystkich domowników, bez rozróżnienia płci.
    Tak postępowało moja Babcia tak nauczyła swoje córki a one swoich partnerów i swoje dzieci.
    Tak sobie i "chłopów wychowały" Bo co to za przyjemność świętowania gdy ukochana mamunia, gospodyni domowa, pada z nóg i skwaszona siedzi przy stole, lub co gorsza ,kursuje miedzy stołem a kuchnia.
    Powtarzam wiec Ci.
    To mądre kobiety organizują sobie domy, by nie wypaść jako męczennica pańska i nie padać na pysk gdy inni świętują A inni domownicy to widza akceptują i pomagają.
    Jesli na wszystkich i to co zrobią pomagając, patrzy sie z kwaśną mina "bo ja to zrobię lepiej" to się ma co sie ma.
    Z własnej i nieprzymuszonej woli a raczej fobii.I wtedy wszyscy znajdują preteksty, by nie pomagać, by nie być narażonym na krytykę.
    Nawet światły mąż wycofa się z "kupowania prezentów i Ci wysiądzie "bo nie daje rady"
    Gdy w domu komputer i jednym kliknięciem zamówisz i zakupisz prezentów "skolko ugodno" z całego świata.
    Majac je podane w obrazie rozmiarze i kolorze.A umyślny kurier pod nos ci podstawi w wybranym przez ciebie czasie.Moze i być on przebrany za Świętego Mikołaja"
    Wszystko to własna inwencja no i co istotne zapas gotówki.
    Zrozumiałbym gdybyś napisała i słusznie "na takie zakupy spożywcze po prostu brak mi pieniędzy"bo te gotowe sa znacznie droższe
    Zrozumiałbym gdybyś napisała "Rodzina mnie zachęca bym to własnoręcznie robiła powiadając "Takie jak u Mamy nigdy i nigdzie w świecie nie jadłem"
    Mysmy tez takie zachęty stosowali. Tyle ze mądre nasze Babcie i Mamy rozpisywały to na głosy,"podkuchenne"
    Ty skrobiesz, ty trzesz, a ty jeszcze ucierasz, czy ubijasz.A jeszcze inne przepuszczasz przez maszynkę do mięsa.
    I było z tego i dużo uciechy i dużo nauki.
    Dzis po 50 latach od smierci Babci czy 40 od smierci Mamy nie muszę np.pytać jak się smaży kotleta czy robi mielone
    Wniosek! Dobra organizacja pracy połączona z zachęta a co najważniejsze pochwałą, działa cuda
    Wiec te swoje przygotowania świąteczne już dziś rozpisz na głosy, domowników.
    I co najważniejsze nie szczędź po ,swoich pochwał.Nawet wtedy gdy to by było "nie po bazie nie po linii", Twojej.
    PS,
    Ja tez mam jak w tej reklamie u Dudziak
    "Zeby mi się tak chciało jak mi sie nie chce" I odkładam na zaś a niekiedy " ad kalendas grekas.
    "Gospodynie 'zas przepraszam Nie zabierałbym głosu gdybym nie został"wywołany do tablicy"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Azalia17:
      Wiesiek:
      Pozwolę sobie odpowiedzieć Wam razem, bo rzecz jednego tematu dotyczy. Azalio! Mam nadzieję, że Wiesiek nie sprawił Ci przykrości. Absolutnie całkowicie się z Tobą zgadzam, że do pełnej równowagi obciążenia pracami domowymi muszą minąć jeszcze ze dwa, trzy pokolenia. Już teraz jest lepiej niż drzewiej bywało, bo kobiety coraz bardziej skutecznie egzekwują istotny udział mężczyzn w życiu rodziny, ale do ideału jeszcze daleko!
      Wieśku! Jeśli to, co napisałeś odzwierciedla prawdę, to Twój dom, Twoja rodzina była- jak sądzę- jedyna w swoim rodzaju i stanowiła pozytywny wyjątek spośród wszystkich pozostałych, w których obowiązki domowe spoczywały na barkach kobiet i bynajmniej nie dlatego, że były głupie- takie były czasy. Podobnie jak Azalia nie znałam rodzin /z mojego pokolenia/, w których prawa i obowiązki porozkładane byłyby względnie sprawiedliwie. Jasne! Zdarzały się wyjątki, ale to były rzeczywiście wyjątki!
      Dlatego tak cholernie się cieszę, że wreszcie kobiety upomniały się o swoje prawa , bo to realna zapowiedź, że kolejne pokolenia nie pozwolą już sobie żadnemu mizoginowi po głowie jeździć!

      I proponuję na tym temat zakończyć.
      Pozdrawiam. :))

      Usuń
  18. Wiesiek co do rozpisania na głosy - masz rację , ale do całej reszty - nie . I nawet nie bardzo mi się chce rozkmniniać dalej . Ps . Stan wojenny i kartki znam z autopsji , bo młodość przeżyłam w komunie . I szynkę z puszki też sama przynosiłam do domu , bo jako 15 latka dostawałam 1/3 ich pensji na zaprowiantowanie jak " coś rzucą" . Opowieści jak to nasze matki miały ciężko a cieszyły się że świat - pominę milczeniem . Konfrontujemy się z innych perspektyw. Azalia17

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale komentuję tak naprawdę z powodu Babci - bo rozumiem jej stan emocjonalny do tegorocznych Świąt, i w ogóle do Świąt.azalia

    OdpowiedzUsuń
  20. Jesteś super kobietą, Azalio! Jestem od Ciebie sporo starsza, ale wiele doświadczeń miałyśmy podobnych. I stąd zrozumienie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. A farbowany feminizm wyczuwam jak pies kiełbasę nie mówiąc o protekcjonalizmie. Babciu :) no jasne !! To się wie.azalia

    OdpowiedzUsuń
  22. Czas wreszcie pojąć i zrozumieć ze przygotowanie do jakiegokolwiek święta to wspólny obowiązek !!
    Bo nic tak nie cementuje rodziny jak wspólna praca!! Nie cementują zżerane przy stole potrawy /czasami/ fałszywe życzenia, ale wspólna praca wspólny wysiłek a także doniesione,na wspólny stół,wykonane, po różnych domach i umieszczone na wspólnym stole, potrawy.Bałwanienie pseudo rodzinki, ze to, ze tamto, ze nie mieli czasu,ze nie było, pozostaje bałwanieniem
    Macie może na to inne zdanie ?
    Bałwanienie tych co do nas przychodzą nażreć się na krzywy ryj lub zabrać prezenty które jakoś tak nawet rodzicom "zapomnieli kupić"/ale rozumiem bo oni tacy zapracowani/ zostawcie komu innemu.
    Niestety jest taka jeszcze ilosc "rodziców" co w to wierzą i co gorsza o tym opowiadają.
    Teraz gdy pandemia wszyscy otrzymaliśmy szanse na wielki sprawdzian.
    Rodziny,przyjaciół, znajomych.A przede wszystkim rodzin.Jacy oni byli dla nas teraz wyszło jak na dłoni.Troszczą się o nas czy pozostawili samych "bo wiesz rozumiesz corono"
    To ja wam pisze.Pamiętając czasy, gdy pozostawiony na stole wigilijnym pusty talerz ,był nie tylko dla spóźnionego wędrowca, ale dla tych co to z wojny nie wrócili a losy ich nie znane,Albo /tu uciecha/pozostali na emigracji bo nie mogli lub nie chcieli wrócić.
    Teraz gdy los czy biologia dał nam wielką szansę na powiedzenie sprawdzam.Nie zmarnujcie tego i nie oszukujcie się, każda prawda jest lepsza od oszustwa.Te święta tez będą sprawdzianem serc sumień i charakterów naszych bliskich.Oraz miłości naszych dzieci.
    I nikomu tu nie chce sprawiać przykrości czy dokuczyć.Do nikogo tu tego nie adresują.Remanenty pod koniec roku zrobić warto.Chcecie lub nie, ale ja tak uważam.
    I znów się naraziłem "Gospodyni !!"
    A jeszcze Ci /Gospodyni/powiem, ze te rozłożone i rozpisane na głosy obowiązki rodzinne jakoś nikomu w domu nie wadziły.Były tak naturalne jak oddychanie.I dopiero od Ciebie się dowiedziałem ze stanowiły pozytywny wyjątek.
    Wtedy, dla przynajmniej tych ktorych znalem, było to normą.Dziś powiadasz o zgrozo"muszą minąć 2 -3 pokolenia
    Powiadam były rozłożone.Co do tego, czy było to sprawiedliwe rozłożone, nie zabieram głosu.Każde z nas sprawiedliwość pojmuje jakoś tak "inaczej"
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu zaliczyłeś wykład- a wyraźnie prosiłam, żeby dyskusję zakończyć. Oj, będę kasować...

      Usuń
    2. No popatrz kochana, jak sprawy oczywiste zaczynają przekształcać się w wykłady.Moja wina,moja wina moja bardzo wielka wina, ale...nie obiecuje poprawy bo mnie ponosi i krew zalewa.
      I powiedz mi jeszcze o ile masz ochotę
      Czy mamunie tych policjantów zasiadając wraz z nimi przy stolach wigilijny poruszą temat ich "pracy"czy dyskretnie przemilczą.
      Czy tak, jak im serce matki wskazuje udzielą porady.
      Jak będziesz synku pałował te kobiety, to się nie wysilaj, bo się spocisz, a zdrowie ty zawsze miałeś wątłe.
      No i ubieraj się ciepło, bo zima idzie I maseczka Pamiętaj maseczka A jak się będą na ciebie pchały te bezwstydnice aborcyjne, to gazem w nie, gazem Niech trzymają ten zalecany dystans.
      No synku z Bogiem, z Bogiem.

      Usuń
    3. Wiesku, i tu cie zrozumialam, masz racje, tylko moze przedstawiles to troche w pokretny sposob. Masz racje z tym dzieleniem obowiazkow, w mojej rodzinie wszystko spadalo na kobiety, tak byly wychowane i tak wychowywaly swoje corki - ale nie wychowywaly synow tak samo jak corki. Od tego trzeba zaczac. Nie od krzyczenia o swoich prawach, ale od wychowywania synow i mezow. Kobiety same sobie to robia. Synoowie i mezowie pod kloszem - corki do roboty. Mysle ze zajmie to juz tylko jedno pokolenie, bo moje jest juz w polowie naprawione, a pokolenie mojego syna wlasnie zaczyna zbierac ciegi i sie uczy. Ujales mnie wpisem o matkach policjantow - w punkt

      Usuń
    4. Wiesiek:
      Nie umiem Ci Wieśku odpowiedzieć na pytanie. Są różne rodziny i różne mamusie, więc i te przedstawione przez Ciebie z pewnością też są.
      Ale myślę że są w mniejszości.

      Usuń
    5. Kitty Katty:
      Dziękuję za odwiedziny. Niestety, ja nie umiałam odwiedzić Twojego bloga, więc po prostu tu Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  23. A ja lubię Gwiazdkę, chyba wciąż po dziecięcemu, choć czterdziestka na karku. Pamiętam, że już jako przedszkolak miałam swoje obowiązki - przy szorowaniu i krojeniu sałatek. Jako szkolniak - również przy pieczeniu ciast. Ojca nie było, ani fizycznie, ani metafizycznie. Dziś najtrudniej mi sobie wyobrazić jak mama dawała sobie radę finansowo, żeby te święta były takie jakie były, z prezentami i w ogóle. Pewnie, że nie było jakoś wystawnie, ale pysznie i wesoło.
    W pełni jednak zgadzam się z tym, że kiedy podczas Świąt są dzieci - jest magiczniej, bo od nich udziela się całe to oczekiwanie i nastrój stokrotnie. Ciągle spędzamy Wigilie u mojej mamy, dzielimy się przygotowaniem potraw na trzy (mama, siostra i ja), więc nie jest specjalnie ciężko. Zwłaszcza, że na swoją prawie-czterolatkę mogę liczyć coraz bardziej. Na męża też, o ile powiem mu wprost co trzeba "ogarnąć" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię- rodzinny dom zawsze na swoją niepowtarzalną atmosferę, którą się potem latami wspomina. I takiej właśnie swojskiej, jedynej w swoim rodzaju Wigilii Ci życzę. I oczywiście Świąt! :)

      Usuń
  24. Jestem bardzo ciekawa jakie zdanie o świętach ma żona Pana Wiesława no bardzo jestem ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  25. 39 yrs old Senior Editor Modestia Foote, hailing from Vanier enjoys watching movies like "Spiders, Part 2: The Diamond Ship, The (Die Spinnen, 2. Teil - Das Brillantenschiff)" and Letterboxing. Took a trip to Durham Castle and Cathedral and drives a Envoy XUV. poznaj fakty tu i teraz

    OdpowiedzUsuń