Leje nieprawdopodobnie!
Trzeba masochisty, żeby chociaż drzwi na dwór otworzyć, toteż snuję się po domu w poszukiwaniu wczorajszego dnia i zastanawiam się, czym by się tu jeszcze zająć. Można podlać kwiaty...
Kiedyś już o nich pisałam. Mam ich całkiem sporo, chociaż kompletnie się na nich nie znam i nasze współistnienie opiera się głównie na mojej intuicji a ich wyrozumiałości. Ale jeden wciąż mnie zadziwia!
Dostałam go w grudniu, zresztą grudnik się nazywa, bo obficie kwitnie /a przynajmniej powinien/ w okresie zimowym.
Mój jest kompletnym indywidualistą i ma zasady swojego gatunku w głębokim poważaniu. Kwitnie, kiedy chce, w dodatku bardzo oszczędnie.
Przybył do mnie z dwoma rozwiniętymi kwiatami i całym mnóstwem większych i mniejszych pączków.
Ucieszyłam się, że lada moment fioletowy róż wybuchnie z całą mocą, tymczasem pączki uschły i opadły. Nie byłoby w tym nic niezwykłego i przyjęłabym do wiadomości, że grudnikowi moje warunki nie odpowiadają, gdyby nie fakt, że co jakiś czas uśmiecha się do mnie pojedynczym kwiatem a na końcówkach liści ma mnóstwo soczystych zielonych odrostów i kolejnych świeżutkich zawiązków kwiatowych.
Może ten mój to taki fenomen ratalny i tylko co pewien czas pojedynczy kwiatek pokazuje?...To wszystko dopiero się okaże!
Zdrowia i spokoju!! :))
...ano leje... Więc czytam sobie. O naszym godle,na przykład. I czegóż się dowiaduję...?
OdpowiedzUsuńNasz dumny orzeł, to wcale nie orzeł! To, w najlepszym przypadku... jastrząb.
(mam nadzieję, że ostatecznie nie okaże się kaczką! choć kto to wie?)
Nadal leje...
Ps. Twój świrus jest indywidualistą, ma charakter, ho ho ho!
Słoneczne buziaki!
Nie zdziwię się, gdy w Kaczystanie kaczor będzie godłem- to nawet dość logiczne a i powagi nie ujmie, bo dawno jej nie ma. Trzeba by jeszcze pomyśleć o hymnie i fladze... interesujący temat zadałaś do przemyślenia...;))
UsuńŚciskam Cię najserdeczniej, Gosiu!😘☀️☀️
OdpowiedzUsuń:))) podobno trwają prace nad projektami :)))
OdpowiedzUsuńJestem ZA!!! :))) Na pewno byłoby weselej!! :)))
OdpowiedzUsuńPowiem że miło z jego strony, masz cały czas dodatkowy kolorek w domu.Nie dosyć że leje to i wieje.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńToteż staram się go dopieścić, jak się tylko da!
UsuńA pogoda paskudna- jak w marcu.
Pozdrawiam.
Oj tam zaraz swirus! Po prostu indywidualista. :)
OdpowiedzUsuńU nas na szczescie nie pada, bylismy z Toyka na spacerze i nieco nas przewialo w polu, jest zimno i wietrznie. Deszcz jest potrzebny, chociaz moglby sobie padac w tygodniu, a nie w weekend.
Ale u nas leje bez opamiętania!! Już któryś kolejny dzień! Przestaje mi się to podobać;(
OdpowiedzUsuńZiemia w glebszych warstwach jest po tylu latach suszy mocno wyjalowiona i przesuszona, potrzebuje deszczu, bo nawet po tylu opadach nie nawodnila sie dostatecznie. Trzeba zacisnac zeby i przetrwac ten potop. ;)
UsuńJasne! Dla dobra Matki Ziemi gotowa jestem te deszcze nawet polubić!
OdpowiedzUsuńŻartowałam, ale tylko trochę. Przecież wiadomo, że kiedyś to się skończy ... a na koniec drugiego tygodnia przewiduje się wysokie temperatury, więc - dobrze jest!;)
U nas też zimno i deszczowo, ale ja przeciwnie, jestem zadowolona, mam pretekst, żeby siedzieć w domu, nikt nie ma o to pretensji:) i ty mnie nie strasz wysokimi temperaturami, proszę!
OdpowiedzUsuńSpokojnie! Jeszcze nie upały! To tylko miłe ciepełko!:)
UsuńOby!
UsuńTeż na to ciepełko czekam ;)
UsuńMatyldo, pada i pada, co w sumie nie przeszkadzałoby mi tak bardzo, gdyby przestawało choć na czas wyjścia z psami. Wracają takie przemoczone, że coś okropnego. Poza tym z przyjemnością polenię się z książką, bo nic innego nie zrobię, przecież pada ;) A Twój kwiatek jest bardzo ładny i wyraźnie też się przemęczać nie chce dlatego kwitnie na raty :)
OdpowiedzUsuńAle, że mu się nie znudzi?... szósty miesiąc kwitnienia się zaczął!
UsuńA w ogóle leniuchuj z książką, ile tylko się da!
Szkoda, że mokniesz z psiapsiołami, ale tu już trudno temu przeszkodzić.;(
Lepsze chwilami moknięcie niż słuchanie łgarstw i kłamstw z ekranu...że też język kołkiem w gardle nie stanie takiemu jednemu z drugim... że też się nawet nie zająknie opowiadający o Konstytucji ten, co ją łamie bez mrugnięcia okiem na polecenia prezespana... Oj Matyldo, "...nic nie może przecież wiecznie trwać..."
UsuńSłonko wreszcie zaświeciło, niech się ta jasność rozleje i Jasna Moc będzie z nami... Buziaki!!!
To jeszcze raz Olga Lipińska:
Usuń"Jeśli nie teraz, to kiedy?
Jeśli nie my, no to kto
wyciągnie Polskę z tej biedy,
nim pójdzie ona na dno?!..."
Chyba niczego nie pomyliłam. Nowa wiara, nowa nadzieja...będzie dobrze- musi być! :)) Buziaki. :)))
Ja dziś przesadziłam to i owo, ale i tak poszliśmy na krótki spacer, by się dotlenić, po naszym powrocie zaczął padać śnieg.
OdpowiedzUsuńGrudnika też mam, gdy go kupiłam zakwitł pięknie, ale potem zrzucił wszystkie pąki. Przestawiłam w inne miejsce, to wypuścił nie tylko nowe listki, ale znów zakwitł.
Nieodmiennie podziwiam Twoją chęć bycia aktywną w każdych warunkach. To wspaniałe! I bardzo zdrowe!
OdpowiedzUsuńA te nasze kwiaty kierują się własnymi zasadami. I dobrze!:))
Deszcz jest potrzebny ziemi, a wkrótce będziemy się cieszyć piękną wiosna, najważniejsze to nie tracić nadziei.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.:)
Też tak myślę i robię, co mogę, żeby nie tracić optymizmu a więc i nadziei.
UsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
U nas też leje i wieje. Strach nos wystawić za drzwi wejściowe. Psy siedzą w swojej ciepłej piwniczce pod kwoką, koty w domu się wylegują. Nie wiem jak radzą sobie ptaki. Gdzie się chronią przed deszczem?
OdpowiedzUsuńDobrze mają Twoje zwierzaki! A ptaki? Poradzą sobie, nie takie zawieruchy przetrzymywały! ;)
OdpowiedzUsuńZycze by sie pogoda odmienila na sloneczna i ciepla.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Już zapowiadają u nas cieplejsze dni, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość. Będzie dobrze! :))
OdpowiedzUsuńJakieś cyrki w internecie! Kiedy chcę odpowiedzieć, posługując się komórką, to KAŻDORAZOWO MUSZĘ SIĘ LOGOWAĆ na swojego własnego bloga . I tak od dwóch czy trzech dni... Nie wiem, czy ja coś zepsułam, czy odgórne "ułatwienie" blogowania...;(
OdpowiedzUsuńTo był mój błąd! Ale bardzo się cieszę, że to odkryłam!
UsuńLeje ??
OdpowiedzUsuńZa "komuny" gdy lało powiadali "Ustrój zasr..ny wiec trzeba spłukiwać"
Teraz gdy "wadza' "obwołała","oddała w opiekę" i w ogóle taka jakaś świętojebliwa się stała, coś nie tak, bo dalej "niebiosa" spłukują.
Bo chyba już i niebiosa mają dosyć tej swietojebliwej waaadzy!;(
OdpowiedzUsuńJak ja kocham, kiedy leje i kiedy nie trzeba z domu wychodzić. Od dzieciństwa to uwielbiam, siedziałam sama przy malutkim oknie na schodach i gapiłam się na spływające krople, i była cisza i spokój, a ja byłam taka szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńJesteś jedyna w swoim rodzaju!! Raczej starałam się nie narzekać na przelotne opady, ale kochać, gdy leje- to już gruba przesada!;))) Niemniej- cieszę się Twoim szczęściem!:))
OdpowiedzUsuńTy to potrafisz człeka zmylić !!
OdpowiedzUsuńCzytam "w taki dzień uroczysty"tytuł "Świrus" a tu mi z telewizora leci w Sejmie przemówienie rocznicowe o Konstytucji Majowej i odmieniane, jest przez przypadki, jacy to bylismy wtedy nowocześni w świecie, jakie to ta Konstytucja dziś ma znaczenie.
I mówi to wszystko bez cienia żenady, ten który do dzisiejszej Konstytucji ma ...stosunek
Na drugim programie znow leci jak to "ubogi kościół nasz"w całym kraju odprawia
"Msza św. z okazji 230. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja "
I ani słowa się nie zająknie o swych 5 biskupach i jednym prymasie, którzy to taki olbrzymi wkład wnieśli w utrzymaniu takowej.
I myślę sobie No nie Dzień świrusa"jak nic
Wiec ten tytuł "przypadek to czy?" Nie sadze ! Tak czy siak ładne kwiatki dziś się działy
Dzień świrusów, jak nic!
Tylko niebo płakało.A głupcy jak zwykle dostali "patriotycznego wzwodu!"
Dzień świrusów jak nic!
UsuńI dlatego chciałam od nich odpocząć i skupiłam się na świrusie roślinnym. Sorki, że Cię zmyliłam, ale jak się chce mieć czytelników, to i nad tytułem trzeba popracować, c'nie?;)))