Gratuluję, Aniu!
Jesteś świetnym pedagogiem, skoro udało Ci się pogonić mnie do kuchni!!! ;))
Zaczęło się od tego, że codziennie rano kupuję mężowi długą bułkę paryską, której oczywiście w całości nie zjada, połówek nie sprzedają a innych bułek nie chce. Przy czym należy dodać, że na dwa dni jest za mało, czyli zawsze jest jakiś nadmiar. Oczywiście suszę, mielę i rodzinę obdzielam tartą bułką a i tak zdarza się, że jeszcze suchej bułki zostaje i coś z tym fantem trzeba zrobić. Dziś po raz pierwszy podparłam się przepisem Ani.
Efekt eksperymentu:
Podchodziłam do tego jak pies do jeża, z góry zakładając, że raczej wszystko będzie do wywalenia, dlatego też ilości hurtowych nie było.
Początki nie były zachęcające, bo placuszki zaczęłam smażyć na tej samej patelni co cebulkę i okrawki wędlin /a co się mają zmarnować/ i "ciasto" przywierało mi do dna, ale zmieniłam patelnię i poszłooo! ;)
Co prawda proporcje były nieco zachwiane, "ciasto" zrobiło się zbyt rzadkie i pryskało z patelni, ale smakowo było niczego sobie, toteż uznałam, że pierwsze koty za płoty i trzeba tylko wyczaić odpowiednie proporcje składników bułczakowego ciasta a dodatki wrzucać takie, jak fantazja podyktuje i już!
Właściwie, widząc, że ciasto jest rzadkawe, mogłam zagęścić mąką, ale nie chciałam z kolei, żeby zrobiło się zbyt kluchowate. No i dobrze. Kiedyś znowu spróbuję. Praktyka czyni mistrza! ;))
Przeoczyłam jakiś przepis? Chyba niemożliwe. :-(
OdpowiedzUsuńA nie próbowałaś tej połówki zamrozić zaraz po kupieniu? Mąż kupuje cały chleb krojony i potem wyciąga codziennie tyle kromek, ile zje danego dnia (ja chleba nie jem). I ten chleb wyciągnięty z zamrażarki jest po odtajeniu jak świeży!
OdpowiedzUsuńBuziaki i podziękowania (Ty wiesz, za co!!!)!
To-znowu-ja:
UsuńMrożona bułka nie przechodzi! I już! Pozdrowionka serdecznosciowe i ucalowanka!😘
Ulach:
Informacje dla Ciebie- niżej. ;)
Ja też tak robię i nigdy nie musiałam zagospodarowywać niezjedzonego chleba :)
UsuńU mnie z chlebem prawie nie ma problemu, z bułką- owszem, sporo jej zostaje. Stąd pojawiło się pytanie do Ani, bo ona się na tym zna.;)
UsuńJuż Ci podaję adres- nie zwróciłam uwagi, czy tam zaglądasz: annapisze.art
OdpowiedzUsuńNotka zatytułowana jest- Przegląd poświątecznego tygodnia.
Informacja, która Cię interesuje, jest od razu przy pierwszej odpowiedzi na moje pytanie. Znajdziesz na pewno!
Ania na swoim blogu często umieszcza różne przepisy i są one o tyle interesujące, że Ania lubi poeksperymentować z różnymi składnikami. Jeśli tam nie bywałaś, to polecam.:)
Znalazłam. Tego przepisu nie znam, ale chałkę zamoczoną w mleku i roztrzepanym jajku, podsmażoną na maśle roślinnym, to już tak! Z miodem albo dżemem.
UsuńMoje wyszły całkiem przystojne!;) Ale były na ostro.
UsuńNiegłupi pomysł- można remanenty lodówkowe zrobić przy okazji!:)
"Gdzie dziewczyny z tamtych lat ? Które to
OdpowiedzUsuń" codziennie rano kupuję mężowi długą bułkę paryską,"
a do tego niedoceniane
"której oczywiście w całości nie zjada"/a to łobuz niedoceniający -mój przypis/Jaki skarb posiada.
A one i tak codziennie by potem mielić aby się nie zmarniało.
I słusznie!!
Mozna przecież zamiast wywalać do śmietnika /jak wielu to robi /wypróbować "recykling"
Gdzie takie dziewczyny.A ja myślałem ze odeszły na zawsze wraz z Moja Babcia i Mama.
Pozostaje wiec z podziwem zazdroszcząc Małżonkowi, choć za bułkami, szczególnie, nie przepadam.
Nie przesadzaj! Nie masz czego zazdrościć, bo ja niekuchenna jestem a rano po pieczywo chodzę, żeby w covidowych czasach nie zapomnieć, do czego są nogi.;)
OdpowiedzUsuńA jedzenia staram się nie marnować i jeśli coś zostaje, oddaję dla kur / pani na targowisku chętnie odbiera/.
No popatrz
UsuńA ja już myślałem, iż to z dbałości i miłości A to tylko pretekst "by o nogach nie zapomnieć w czas pandemii"
Rozczarowanego mnie pozostawiając A ja tak już pięknie zazdrościłem i zonie mógłbym dać za przykład
By sie zrehabilitować, podaję Ci przepis na zupę chrzanową, która to wprost uwielbia w postaci grzanek takie suche pieczywa.Taki poświąteczny śmietnik, z resztek.
OdpowiedzUsuńSkładniki
Resztki wszelakie, z pozostałych wędlin i mięs, pokrojone w kostkę.
Pozostałe jajka na twardo, tez pokrojone w kostkę.Ilosc dowolna
Grzanki czerstwego pieczywa
1,25 /moze byc i więcej w zależności od "ilosci gąb"/ litra bulionu.Zaprawione chrzanem, pozostałym po świętach,można też doprawić, łyżeczką cukru.
To wszystko rozłożone na talerzach zalewa się gorącym "chrzanowym bulionem".
Dzięki! Nie wyglada to zbyt skomplikowanie, więc może się nawet skuszę? Nie przyszłoby mi do głowy, że chrzan można tak wykorzystać. Brzmi ciekawie...
UsuńJa też mrożę świeży chleb, a jak odmrażam to nic nie odbiega od świeżego, no może tym, że już nie jest ciepły. Dla mnie jednej kupowanie nawet połowy chleba żytniego na zakwasie jest już za dużo, więc się nie marnuje! Anula ma fajne przepisy, z niektórych korzystam do dzisiaj!
OdpowiedzUsuńJa też nie miałabym nic przeciwko, ale małżonek chleba nie jada a mrożonej bułki raczej by nie polubił.
UsuńAnia ma fajne przepisy, ale- jak dla mnie- zbyt pracochłonne.;(
Fusilko, Tobie również dziękuję za dobre słowo :)))
UsuńJak juz zeszliśmy na kulinaria.
OdpowiedzUsuńWszystkie Was przepięknej urody Dziewczyny, zachęcam do zakupu wolno -wara sa takie tanie "analogowe za 109 zł" w Lidlu 2,7 l pojemnosci np są i droższe z możliwością pieczenia a przed-ewszystkim można w nim zaprogramować czas rozruchu.i czas zakończenia.Gotowania.
Jak dla mnie, nic się nie przypala/misa ceramiczna z możliwością pieczenia w piekarniku czy mycia w zmywarce nie trzeba mieszać/ I subiektywnie, potrawy mają inny smak.
Nie jest to lokowanie produktu ale tak gotuje/z oszczędności prądu bo ustrojstw mało ma Vat/i lenistwa !!
I nie muszę zaglądać "do gara !!"
.Cały świat, dziś w nich przyrządza potrawy. Wszystkie te potrawy które to w marketach sprzedają w jako "wolno gotowane" w takich ustrojstwach przemysłowo robią.
Zajrzyjcie na przepisy z wolno-wara a wtedy powiecie.
Ze ja wcześniej o tym nie wiedziałam i nie zakupiłam.
A jakie rosołki z tego wolno-gotowane i w niskiej temperaturze wychodzą.I bez koniecznego"szumowania"
O reszcie potraw nie wspomnę.
Jedne minus Rozleniwia jak cholera.Zaglądam gdy zaczyna się roznosić zapach.A nastawione np wieczorem budzi mnie zapachem.
Pozdrawiam.
PS
Moze ktoras z Dziewczyn takie ustrojstwo juz posiada i moze wzbogacić zamieszczając przepis o tanie a szybkie /mimo wolego gotowania/potrawy?
No proszę! Umiesz zachwalać. Zajrzę do internetu. Zawsze mam opory przed nowościami, czy będę umiała zaprogramować czy obsłużyć, ale poczytać można- a nuż nie taki diabeł straszny?...
OdpowiedzUsuńJa zbyt leniwa jestem na takie zabawy:-(
OdpowiedzUsuńTylko nie mów nikomu !!
UsuńToto właśnie stworzone zostało dla leniwych.!!
Zamiast stać przy garze pilnować i mieszać, wrzucam wszystkie składniki do jednego gara.Nastawiam czas i zapominam.I mam wolne
Moj tani, wymaga przed wrzuceniem do misy np podpiec wcześniej mięso ,jeśli lubię by było wcześniej spieczone, czy zeszklić cebule.
A i tak niektóre przepisy tego nie wymagają.
Próba była robiona na bigosie.Wszystko co pod ręką do gara i zapomnij.Az zapachnie Próba i ewentualne dosolenie czy jakieś tam zioła.
Odwagi to nie boli i nie jest tak kosztowne A stanie przy garach odpadnie
A dla mnie Nie przypalam tych cholernych garów.No i potraw.
PS
Przypominam nie mylić szybkowara z wolno-warem Bo to 2 inne sposoby gotowania
Szybkowar mam, ale czy ten przepis do szybkowar się nadaje? Chyba nie...
UsuńBo to chyba inny typ gotowania...
UsuńJa też nie pracuś kuchenny, ale poczytałam w internecie... Powiem Ci, brzmi zachęcająco. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko jadamy bulki, raczej chleb u nas kroluje. Kiedys gospodynie bardziej szanowaly jedzenie, niczego sie nie wyrzucalo, wymyslalo sie potrawy z resztek. Nie to co teraz, kiedy w smieciach laduja calkiem dobrze artykuly spozywcze. Ludzie maja za dobrze. Na szczescie w narodzie jeszcze istnieja przepisy mam czy babc.
OdpowiedzUsuńJa za bułkami nie przepadam, chyba że do flaków albo czasem z dżemem, wolę chleb.
UsuńI staram się jedzenia nie wyrzucać- stara powojenna szkoła, kiedy się żywność bardzo szanowało. Stąd zresztą było moje pytanie do Ani, bo ona umie różności jedzeniowe zagospodarować.
Matyldo kochana, dziękuję Ci bardzo pięknie za reklamę :) W życiu bym nie pomyślała, że mam jakieś zdolności pedagogiczne, hi hi ;) Cieszę się, że udały Ci się bułczane placki. Podobno są dobre do piwa.
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne :)))
A zobacz, ile jeszcze dodatkowych informacji!! Wszystko dzięki Tobie!!!! 😘
OdpowiedzUsuńmnie by się taki wolno-war może i przydał, bo nie rzadko zrywam się od komputera przestraszona zapachem spalenizny. Ale wszystkie moje zakupy "nowościowe" po jakimś czasie idą w kąt, oprócz szybkowaru, który służy mi wiele, wiele lat i to on właśnie skraca mi czas gotowania, duszenia, m.in różnych wywarów też. Nie używam natomiast niepotrzebnie kupionego kiedyś, bardzo rozsławionego szynko-waru. Dwa razy tylko robiłam w nim t.zw. szynkę..... a ile przy tym roboty. Piętrowy "parowar" oddałam komuś… za dużo zmywania po nim. Ostatnio kupiłam zachwalaną przez kuzynkę praleczkę do drobnych przepierek. I już mam na nią kandydatkę..... U mnie w łazience musi stać dość wysoko i w czasie prania wibruje, muszę więc w czasie całego procesu prania przytrzymywać ją. Ale nie zniechęcam nikogo bo kuzynka wychwala pod niebiosa, nie zniechęcam też przypadkiem do żadnych nowości, wręcz przeciwnie trzeba być na nie zawsze otwartym..... tylko zupełnie inaczej gotuje sie dla jednej osoby, której pragnieniem jest mieć w kuchni jak najmniej roboty, a zupełnie inaczej gdy się chce usłyszeć od męża…. „o jakie to pyszne.” Muszę pędzić, bo owsianka się zaraz wygotuje.
OdpowiedzUsuńNo to witaj w klubie!
UsuńJa tez, przy kompie siedząc czułem po zapach spalenizny i przypalone gary.Wolno- war i wszystko z głowy.
Droższe to i "krawaty wiążą i osuwają ciążę" łącznie z programowaniem czasu,za i wyłączenia.
Te z Lidla tanie 3 lata gwarancji na początek wystarcza.A gdyby co to solidna misa z niego do pieczenia w piekarniku można wykorzystać.A myje sie toto latwo bo nic nie przywiera.Polecam i'chwalcie łąki umajone"
Wolnowar ? Tak się zwie ? I jest w Lidlu? To chyba coś dla mnie . Ostatnio piekę tak w piekarniku wszelakie mięsa- i bardzo je polubiłam. Gotować też możnaby . Przepis na placki z mielonej bułki - też dla mnie . Zawsze coś zostaje - 5 osób, a schabowych tak często nie jadamy :) azalia17
OdpowiedzUsuńNo widzisz, Azalio, niby temat- drobiazg, niewart uwagi a zawsze coś dla siebie można znaleźć! :)
UsuńDonko! Absolutnie nie zniechęcasz, choć rzeczywiście pozwoliłaś spojrzeć na to z drugiej strony. Nie mam ciągot do wszelakich nowości z prostej przyczyny- kuchnię mam malutką i niewiele się w niej mieści. Zrezygnowałam nawet z mikrofali, choć mogłam ją mieć zupełnie za darmo, bo po prostu nie było jej gdzie postawić. Przemyślę sobie to wszystko jeszcze raz na spokojnie. ;)
OdpowiedzUsuńTo nie ciężka i raz ustawiona kuchenka mikrofalowa.To lekki, byle gdzie ustawny garnek z podgrzewaniem z wymienialną misą.Stawiasz byle gdzie a po użyciu chowasz"byle gdzie"Byle tylko prąd do niego dostarczyć.
Usuń"Ja na swojej 4 palnikowej kuchni elektrycznej przykrywam palniki pokrywą i na nim stawiam to ustrojstwo"
Jeśli lubisz np dania jednogarnkowe.gdzie nic nie wykipi nie przypala,nie musisz stać bez przerwy nad garem a w upalne dni się pocić.Polecam!! A modlić się za mnie będziesz !!!
Oglądnij sobie bo tanie
https://www.lidl-sklep.pl/p/silvercrest-kitchen-tools-wolnowar-ssc-200-a1-200-w/p100311126?mktc=shopping&gclid=EAIaIQobChMIiLeH-tz97wIViNCyCh3WMw1yEAQYAiABEgIZlvD_BwE
Zimniej się zrobiło no to sobie "machnąłem 'wg przepisu
http://nie-umiem-gotowac.blogspot.com/2015/11/bigos-staropolski-z-wolnowaru.html
Pozdrawiam
PS
Moja zona tez tak mawiała /nie mam ciągot do nowości/broniąc się przed zakupem pralki elektrycznej.A po zakupie gdy udało się to deficytowe cudo załatwić nachwalić się nie mogła.
Widzę różne spojrzenia. Przemyślę, zastanowię się... nie piekarnia, nie ma się co spieszyć! ;))
OdpowiedzUsuń