Diabeł przykrył ładowarkę do MP3- wcięło, nie ma i już!
Chyba wspominałam, że daleko mi do perfekcjonizmu, niemniej staram się, aby każda rzecz miała swoje miejsce, bo łatwiej wtedy do niej trafić, gdy zaistnieje potrzeba. Oczywiście im człowiek starszy, tym częściej mu się zdarza odstępstwo od reguły i zostawia trzymany w ręku przedmiot gdziekolwiek- a po pewnym czasie, gdy akurat jest niezbędny, przewraca chałupę do góry nogami, by go znaleźć. Tak właśnie było i z moim mini słuchadełkiem nocnym.
Moim usypiaczem jest właśnie MP3 i właściwie prawie każdej nocy z niej korzystam.. Bez ładowarki jest zupełnie bezużyteczna. Trudno ją zastąpić radiem, bo mam tak stare, że nie da się złapać żadnej sensownej fali, krótko mówiąc: porażka na całej linii.
Wpadłam w lekki popłoch i ruszyłam po ratunek do syna. Może on ma i pożyczy do podładowania. Niestety, nie miał! Byłam tak zdesperowana, że poprosiłam go, by mi zamówił przez internet drugą. Trudno, jak się tamta znajdzie, będą dwie!
Wróciłam do domu i myślę: - Może by poprosić św. Antoniego o pomoc? Zawsze, dziwnym trafem, po takim westchnieniu zagubione rzeczy się znajdowały...ale czy on będzie wiedział, czego ma szukać?... Św. Antoni i ładowarka do MP3- czysty surrealizm!
Z jednej strony puszczam oko, że niby ja taka na wskroś współczesna i w podobne banialuki nie wierzę, z drugiej strony- gdyby mi święty ładowarkę znalazł, nie miałabym nic przeciwko! ;)) Żeby się tylko nie obraził, że sobie z niego podkpiwam...
Rozdarta jak sosna między wierzę i nie wierzę, w ostatnim przypływie zniechęcenia otworzyłam leżącą na krześle torebkę.
ŁADOWARKA LEŻAŁA NA SAMYM WIERZCHU!
I co ja mam o tym myśleć?... ;)))
Jesienna:
OdpowiedzUsuńJak to nigdy nic nie wiadomo.
Prawda?... ;) I potem się człowiek głowi, co jest...;)
UsuńDiabel ogonem przykryl na chwile, hi, hi, Teresa
OdpowiedzUsuńSzczęśliwie diabelski ogon dość szybko zrezygnował ze swoich wrednych pomysłów! ;))
UsuńŚw. Antoni idzie z duchem czasu :)))
OdpowiedzUsuńPopatrz, jaki współczesny, co?...;))
UsuńMój syn kiedyś nie mógł znaleźć portfela z dokumentami. Razem przeszukaliśmy pokój. Poszedł zablokować kartę do bankomatu i kredytową. Wrócił do domu po jakieś dokumenty, aby iść na policję , aby mieć jakieś zaświadczenie o zgubieniu prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, dowodu osobistego. I wtedy -zobaczył! ....czarny portfel leżał na siodełku roweru. Rower stoi w pokoju, bo z piwnicy by mu ukradli, a na balkonie rdzewiał.
OdpowiedzUsuńTakich historyjek jest cała masa. Tak sobie myślę, że ta przerwa w poszukiwaniu niejako odmula mózg i pozwala dostrzec miejsce, które nie było jeszcze sprawdzane. :)
UsuńTeż tak mam coraz częściej, niby patrzę do lusterka, niby zerkam i w końcu są znalazły się na własnym nosie - okulary.
OdpowiedzUsuńJeszcze chwilowo sprawdza się metoda - siadaj i myśl, kiedy ostatni raz miałaś w ręku, kiedy ostatni raz widziałaś, ale jak długo jeszcze się będzie sprawdzać? Patrząc na moja mamę która wiecznie szuka rzeczy zaczynam się godzić, że to nie unikniony etap "dojrzewania".
Pozdrawiam.
Masz rację. Skleroza nie boli, trzeba ją polubić- w najgorszym wypadku zaakceptować, choćby dlatego że lepiej już na pewno nie będzie! Pozdrawiam.
UsuńJak to co? Przecież to jazne, że Święty podrzucił! :-))))
OdpowiedzUsuńTo powiedz mi jeszcze, po co chował? Podroczyć się lubi czy jak?? ;))))
UsuńCzemu nie pojawił się mój komentarz?
OdpowiedzUsuńNapisałam, że to nie św. Antoni, a przypadek i że pewnie nie potrzebowałaś ładowarki tylko kabelka, żeby odpalić power z kompa. Prawdopodobnie syn jednak taki kabelek ma, bo wejścia obecnie są w standardzie. Może nawet pasuje ładowarka od telefonu?
Ja od jakiegoś czasu wszystkie kabelki i ładowarki trzymam w jednej torbie i dzięki temu już nie szukam.
Niestety, próbowałam, nie pasował, widać stare ustrojstwo, z innym wejściem. ;(
Usuńu mnie rzeczy mają swoje miejsca, ale tylko te naprawdę istotne... inne już niekoniecznie...
OdpowiedzUsuńza to moją podstawową zasadą jest, by nic nie zostawiać w kuchni, gdyż nie wszyscy w domu znają takie pojęcie, jak "swoje miejsce rzeczy", także cudzych... kiedyś zostawiłem telefon w kuchni, a po pół godzinie, gdy po niego wróciłem nadal był w kuchni, ale w innym, nieprawdopodobnym miejscu, w którym na pewno bym go nie położył...
a właśnie... chcesz sprawdzić przeciętne IQ swoich znajomych?... wyślij do dziesięciu osób esemesa o treści" "zadzwoń do mnie pls, bo gdzieś położyłam telefon i nie mogę znaleźć", po czym policz ilu zadzwoniło... gdy zadzwoni połowa, to oznacza,że czas na refleksję; "z kim ja się zadaję?"...
p.jzns :)...
Widocznie komuś przyszło do głowy miejsce bardziej odpowiednie i przełożył. ;)
UsuńŻart świetny, ale powiem Ci, że spanikowana o własne IQ chyba nie miałabym odwagi sprawdzać go u innych. ;( Po.ba.s. :))