Nie chciałabym wyjść na zgreda, który tylko furczy, burczy i narzeka. Nie chciałabym, ale...
Ja wiem, że mowa polska jest bogata, że żyje, rozwija się, tworzy nowe słowa, gubi stare, pożycza i przyswaja wyrazy z innych języków, tworzy gwary, slangi etc., co samo w sobie jest dowodem, że polski to język pełen barw i kreatywności słownikowej.
Wszystko to cacy, ale typowe błędy gramatyczne już się w tej palecie językowej mieścić nie powinny- a jakoś nikt nie protestuje!
Przyznam, że o ile drażni mnie do bólu reklama "mam smaka na Maka", ale jakoś jestem w stanie sobie wytłumaczyć, że tworzyli to ludzie, którym przyświecało hasło- ma być skuteczne! a nie poprawność językowa, o tyle nie umiem pogodzić się z nową modą- opowiedzieć Polskę.
Dlaczego? Z bardzo prostego powodu- bo używają tego dziwoląga ludzie wykształceni, którzy niejako z obowiązku winni dbać o czystość i poprawność językową a sami sieją zamęt.
Zdaję sobie sprawę z tego, że 'opowiedzieć Polskę' to duży skrót myślowy a także wyrażenie- wytrych. Opowiedzieć Polskę to dokonać analizy tego, co się w Polsce dzieje, ale równie dobrze- przedstawić wizję życia w przyszłości, do czego dążymy. Wszystko zależy od kontekstu. Nawet to jest wygodne- nie powiem... a jednak drażni ucho, bo można opowiedzieć o Polsce albo przedstawić Polskę jako kraj...itd.
Tylko co z tego, że sobie pogadam? Drażni, nie drażni, pewnie za jakiś czas przywyknę... bo w sumie... mimo wszystko chyba łatwiej jest jednak opowiedzieć Polskę, niż w niej żyć w dzisiejszych zwariowanych czasach... ;((
"chyba łatwiej jest jednak opowiedzieć Polskę, niż w niej żyć w dzisiejszych zwariowanych czasach..."
OdpowiedzUsuńNiestety. Ale póki życia, jak mawiali starożytni Słowianie ;-) Ja wciąż mam złudzenia, że jeszcze będzie normalnie.
https://www.youtube.com/watch?v=LekhxqdZAfI
wciąż aktualne
Pewne piosenki się nie starzeją... Zastanawiam się tylko, ile razy jeszcze pozwolimy sobie na cofkę, zanim zaczniemy racjonalnie myśleć o planowaniu przyszłości, zamiast roztkliwiać się nad przeszłością i cięgami, które zbieraliśmy... :((
UsuńJesienna:
OdpowiedzUsuńMożna opowiedzieć dzieciom bajkę.(Coś się dzieje) Można opowiedzieć jakąś historię.(Coś się dzieje) Można opowiedzieć jak wyglądała jakaś rozmowa (można przedstawić stanowiska rozmawiających). W moim pojęciu opowiedzieć można coś, co się działo. A czy można byłoby opowiedzieć Warszawę? Czyli co opowiedzieć o tej Warszawie. To samo, moim zdaniem, dotyczy zwrotu - opowiedzieć Polskę. Czyli co opowiedzieć o Polsce?
Bardzo logicznie to wywiodłaś!
UsuńMam nadzieję, że ta niezręczna moda dość szybko przeminie. :)
bo ja wiem... chyba nie robiłbym z tego zagadnienia... primo, to "licentia poetica" /jeśli chodzi o gramatykę/, secundo, to "mieć smaka /na kogoś, na coś/" od dawna funkcjonuje nie tylko w poezji, ale w mowie potocznej jako idiom znaczący: "mieć ochotę na skonsumowanie /kogoś, coś/" w sensie konsumpcji gastronomicznej lub /w przenośni/ erotycznej... zaś cały wierszyk sumarycznie to "metafora taka" i już...
OdpowiedzUsuńale "opowiedzieć Polskę" jest mi nieco trudniej przyswoić, zaakceptowałbym jednak w poezji właśnie... to takie coś w stylu "posmarować kimś chleb" z poniższej, skądinąd bardzo ciepłej, milusiej piosenki:
https://youtu.be/_EdZbopNeS8
p.jzns :)...
Jasne,że poezja rządzi się swoimi prawami i tam wszystko brzmi znakomicie. Ale nasi analitycy poetami nie są!
UsuńA piosenka urocza! :) Nasunęło mi się skojarzenie, jak to Osiecka zamiast "jest pięknie"- na określenie rześkiego poranka, zaproponowała "litanię dla skowronka już pisze Bóg"... Bo poeci tak mają, że pięknie bawią się słowami i dzięki temu, my- zwykli śmiertelnicy- subtelniejemy choć trochę... Po.ba.s :))
Muszę się przyznać, że sama mam tendencje do "zabawy słowami". Moje dzieci też od dziedziczyły po mnie tę "przywarę". Najstarszy potomek nazwał naszego bardzo kudłatego psa "wełnianina", a język węża "gryzgawa". Bardziej drażni mnie "niechlujna mowa". Drażni mnie zły akcent, przekręcanie końcówek.
OdpowiedzUsuńNie podejmuję się krytykowania innych, bo na wypracowaniach z polskiego miałam często uwagę "liczne błędy stylistyczne". W LO uczyłam się łaciny i bardzo drażnił mnie formalizm tego języka.
Pozdrawiam.
Myślę, że zabawa słowami jest żywa w każdej rodzinie, szczególnie, gdy są małe dzieci- te są fachowcami od słowotwórstwa i tworzenia neologizmów! ;))
UsuńA polonistka w Twojej szkole wyraźnie się na Tobie nie poznała, bo piszesz pięknie- zawsze czytam Twoje notki z zainteresowaniem i przyjemnością! Pozdrawiam.:))
Ja się zgadzam w 100%. Tak samo jak "jak smaka na Maka" działa na mnie "na rządzie" zamiast na posiedzeniu rządu. Brrr :(
OdpowiedzUsuńNo, właśnie tak! Jest tych bałaganiarskich określeń całkiem sporo!;(
UsuńA ja zgadzam się w 100 procentach z ostatnim zdaniem. Bardzo celne. "Mam smaka na na Maka" w ogóle mi nie wadzi. Oprócz tego, że nie wiem jak można mieć smaka na Maka:)))) A co do opowiadania Polski... Ciągle pojawia się coś takiego. W stanie wojennym były patologie społeczne. Za poprzedniego PiS-u był układ. Teraz powiadają Polskę. Za chwilę pojawi się coś nowego.
OdpowiedzUsuńTo prawda! Mody językowe są przemijające i to może być pocieszeniem! ;)
Usuń