A nie wiem, czy wiesz, ze ten kot, Grumpy Cat, bohater niezliczonych memow, wlasnie z powodu swojego wygladu, juz hasa za teczowym mostem. Kiedy rano powiedzialam mamie, ze snieg pada, myslala, ze ja nabieram w primaaprilis. :( A on padal naprawde.
Zawsze lubiłam prima aprilis i udanie nabierałam męża. Jeden z moich żartów pamiętam do tej pory..... nie byłam z niego dumna, choć miałam dobre chęci, chciałam trochę rozładować atmosferę przygnębienia jaka panowała w domu w początkach stanu wojennego. 1 kwietnia 1981r.gdy zaczęliśmy się po trochu przyzwyczajać do narzuconych wszystkim ograniczeń i zakazów po dotarciu do pracy, a wychodziłam pierwsza z domu, za godzinę mąż.... mamy zostawały na gospodarstwie - zadzwoniłam do domu, że na rondzie stoją dwa czołgi.... może jest ich nawet więcej. Starsze panie przeraziły się.... może szykują się jakieś działania wojenne. Mąż je uspokajał, oczywiście zadzwoniłam po chwili, że to prima aprilis. Dziś mnie nikt nie nabrał, ani ja też nikogo. Wprawdzie to nie rok 1981, ale nastrój chyba jeszcze gorszy niż 40 lat temu.
Muszę Cię rozczarować , Donko! Primaaprilisowe oszustewka już od dawna przestały mnie bawić i ta tradycja jest już ode mnie bardzo daleko. Podobnie zresztą jest i z innymi obyczajami- powoli tracą swoją wagę... pozdrawiam Cię serdecznie.
U nas żadnych żartów... chyba nikomu się już nie chce. Tylko córka mi opowiedziała aktualny dowcip: - Putin zgodzi się na koniec wojny, ale pod jednym warunkiem. - Jakim? - Że Macron przestanie do niego dzwonić.
Dobrego dnia, ślubny mnie dzisiaj nabrał i to skutecznie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie przytoczyłaś żartu. Tak ich teraz niewiele... Pozdrawiam.
UsuńA nie wiem, czy wiesz, ze ten kot, Grumpy Cat, bohater niezliczonych memow, wlasnie z powodu swojego wygladu, juz hasa za teczowym mostem.
OdpowiedzUsuńKiedy rano powiedzialam mamie, ze snieg pada, myslala, ze ja nabieram w primaaprilis. :( A on padal naprawde.
Faktycznie, widziałam tego kota i w innych memach, ale nic o nim nie wiem. Szkoda, że już go nie ma. Niezwykłe kocisko!
UsuńOstatnio ciężko kogoś nabrać, takich czasów dożyliśmy;-)
OdpowiedzUsuńTyle tego oszustwa na co dzień, że te żartobliwe przestały być atrakcyjne.
UsuńJuż nie pamiętam, kiedy mnie ktoś nabrał w ten dzień! Powinnam się martwić?
OdpowiedzUsuńMina kota nie do podrobienia! 😉
To tak jak u mnie. Ale wcale się tym nie martwię. Buziaki.
UsuńKot wspaniały, myślący filozof z groźną miną :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńPięknie go określiłaś! ;)))
UsuńZawsze lubiłam prima aprilis i udanie nabierałam męża. Jeden z moich żartów pamiętam do tej pory..... nie byłam z niego dumna, choć miałam dobre chęci, chciałam trochę rozładować atmosferę przygnębienia jaka panowała w domu w początkach stanu wojennego.
OdpowiedzUsuń1 kwietnia 1981r.gdy zaczęliśmy się po trochu przyzwyczajać do narzuconych wszystkim ograniczeń i zakazów po dotarciu do pracy, a wychodziłam pierwsza z domu, za godzinę mąż.... mamy zostawały na gospodarstwie - zadzwoniłam do domu, że na rondzie stoją dwa czołgi.... może jest ich nawet więcej. Starsze panie przeraziły się.... może szykują się jakieś działania wojenne. Mąż je uspokajał, oczywiście zadzwoniłam po chwili, że to prima aprilis.
Dziś mnie nikt nie nabrał, ani ja też nikogo. Wprawdzie to nie rok 1981, ale nastrój chyba jeszcze gorszy niż 40 lat temu.
Kot wspaniały... ta mina, Pozdrawiam Matyldo. Opowiedz o swoim, dzisiejszym prima aprilisie.
OdpowiedzUsuńMuszę Cię rozczarować , Donko! Primaaprilisowe oszustewka już od dawna przestały mnie bawić i ta tradycja jest już ode mnie bardzo daleko. Podobnie zresztą jest i z innymi obyczajami- powoli tracą swoją wagę...
Usuńpozdrawiam Cię serdecznie.
U nas żadnych żartów... chyba nikomu się już nie chce.
OdpowiedzUsuńTylko córka mi opowiedziała aktualny dowcip:
- Putin zgodzi się na koniec wojny, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Że Macron przestanie do niego dzwonić.
Żart przedni. I bardzo na czasie. Macron zdecydowanie jest nadaktywny. ;)
OdpowiedzUsuń