Uznałyśmy z Hanią, że należy podtrzymywać wcześniejszą eksplozję energii i umówiłyśmy się na wspólne wędrowanie w Muzeum Narodowym. Zasadniczym celem była wystawa malarstwa Anny Bilińskiej.
Piękna kobieta, znana malarka XIX w.
Z pewnym zażenowaniem muszę przyznać, że nigdy o niej nie słyszałam. Z drugiej strony- nie muszę się katować. W dawnej szkole były po prostu rysunki i nie prowadzało się dzieci do muzeów. Mniejsza z tym- było, minęło!
Wystawa piękna. Pejzaże, portrety, szkice... a wszystko w aurze delikatnej zadumy, nastroju uważności i zamyślenia nad otaczającą przestrzenią. Obrazy przesycone uczuciami... Warto odwiedzić tę wystawę.
Jeden z pięknych, nastrojowych pejzaży.
Nie robiłam zbyt wielu zdjęć, bo widzieć coś na zdjęciu a w rzeczywistości- to przepaść emocjonalna. Nie da się odtworzyć tej atmosfery...
Scenka z pracowni.
Autoportret z pędzlami.
Pokażę ci , dziecinko, kawałek świata, pokażę ci morze!
Urzekający obraz macierzyństwa.
Z przyjemnością wędrowałyśmy od obrazu do obrazu, z sali do sali, zatrzymując się co chwilę, komentując własne doznania, dzieląc się emocjami.
Wyszłyśmy na główny hol, przysiadłyśmy na ławce, by chwilę odpocząć i... nie mogłam sobie odmówić: na środku wokół niewielkiego stolika siedziała młodzież, chyba licealna i wszyscy- cała siódemka- miała oczy wbite w telefony komórkowe.
Może trochę nieładnie, że nie poprosiłam o zgodę, ale gdybym poprosiła- z pewnością nie byłoby tego zdjęcia.
Z jednej strony- zabawna scenka, z drugiej- mocno przygnębiająca. Naprawdę nie mają sobie nic do powiedzenia?... To jak tu się polubić, jak tu się pokochać, skoro się ze sobą nie rozmawia...
Dobrze, że młodzi tak bardzo byli zajęci swoimi aparatami, że nikt z nich nie zauważył mojego cyknięcia. Mogłoby mi się oberwać i niewątpliwie mieliby rację, bo pozwoliłam sobie wkroczyć w ich prywatność.
Nie miałyśmy jeszcze dosyć zwiedzania i weszłyśmy do sali ostatnich 100 lat polskiego designu.
Dopiero w takich salach wystawienniczych człowiek uzmysławia sobie, jak bardzo jest stary. Szkło "kropelkowane" mam w domu do tej pory, z krajalnicą stosunkowo niedawno musiałam się rozstać- a świetna była i służyła mi latami. A już gdy zobaczyłam fotel, niemal się wzruszyłam, bo w naszym domu był identyczny.
Wszystko ma swój początek i koniec.
Przysiadłyśmy jeszcze na małą kawę, pogadałyśmy... i trzeba było wracać do domu. To był bardzo udany dzień. Dziękuję, Haniu! :))
Świetna wycieczka
OdpowiedzUsuńTeż nie znałam tej malarki, piękne obrazy.Takie fotele mieli rodzice w kolorze zielonym, bardzo trwałe.No niestety , z tymi komórkami tak już będzie.Milego dnia.Buziaki.
Wydaje mi się znajoma, zwłaszcza autoportret z pędzlami, być może z jakiegoś bloga właśnie?
OdpowiedzUsuńNie skreślałabym tej młodzieży, może korzystali z jakiejś aplikacji, w końcu przyszli do muzeum, a aplikacji użytkowych, edukacyjnych jest teraz tyle, ze i jakaś dotycząca sztuki mogła zaistnieć.
Mój syn na studiach pisał o takich aplikacjach, są nawet takie do rozpoznawania liści i chwastów.
Dawno nie byłam w muzeum...
Jotko! Nie skreślam! Bardzo możliwe, że masz rację. Po prostu scena mi rozbłysła przed oczami. Bardzo często można podobny obrazek zobaczyć w środkach komunikacji: co czlowiek, to wzrok wlepiony w komórkę.
UsuńWiem, takie czasy, ale jednak ciagle mnie to dziwi, choć też z komórki przecież korzystam.
Masz rację i mało tego, w szkole widzimy syndrom uzależnienia, dzieciakom trudno wytrzymać jedna lekcję bez telefonu, wychodzą do toalety nie na siku, ale by sprawdzić co tam na FB...
UsuńCoraz młodsze dzieci mają dostęp do komórek, laptopów... i dzieciństwo przestaje być beztroskim dzieciństwem, pełnym ruchowych zabaw i gier z rówieśnikami.:(
UsuńJuż planujemy następne spotkanie. Trzeba się jakoś oderwać co jakiś czas od tej otaczającej nas grozy, bo można zwariować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Uleńko! Odpowiedź dla Ciebie powyżej.
UsuńI bardzo dobrze, ze Was po wystawach nosi, bo ile mozna siedziec w domu i denerwowac sie sytuacja polityczna. My tez przy okazji korzystamy, mogac wloczyc sie z Wami po wystawie i oglDc eksponaty Waszymi oczami. Bardzo podobaja mi sie te stylizowane zwierzeta. Takie dwa fotele mieli moi rodzice.
OdpowiedzUsuń*) ogladac
UsuńMałpa i pingwiny to byłyby moje wybory. Niestety, takich dekoracji w moim rodzinnym domu nie miałam, nie kupowało się ozdóbek. Może dlatego teraz tak bardzo kocham najrozmaitsze durnostojki, których brakowało mi w dzieciństwie,
UsuńO, jak Ci zazdroszczę, ja się wybieram nieustająco i jakoś mi nie idzie ;-)
OdpowiedzUsuńAle się zawezmę i pojadę!
Uściski! ♥
Trzymam kciuki! Jedź, bo to duża emocjonalna frajda! Pozdrowionka serdeczne. ;))
UsuńPiękne obrazy, autoportret z pędzlami na pewno widziałam. Dzieciaki z telefonami - syndrom czasu, niestety nie jest pocieszający. A fotel cudny, wygodny 😀 Mam dwa!!!
OdpowiedzUsuńMiałam dwa, ale już nie mam!😢Te, które są teraz nawet się do tamtych nie umywają!
OdpowiedzUsuńA pamiętasz jeszcze meblościankę czy tapczano- półkę, lub regał z wychylanym stołem,czy tapczanem
OdpowiedzUsuńTe Prekursorskie projekty Bogusławy i Czesława Kowalskich ..Chwała im za to !
Co ciekawe.Gdy w pokoju ustawiłem regał pod jedną ze ścian,przycięty na wysokość wg wymiaru, to po jakimś czasie, gdy zonie zachciało się zmienić ustawienie mebli.Regal nie mieścił się po drugiej stronie pokoju.Był za wysoki!Przy szerokości "pokoju"2,5 m
Bo sufit po drugiej stronie był niżej, coś o 2 cm.Choć optycznie, było to nie do zauważenia.
Tak to "chłopo-robotnik"zwożony ze wsi na budowy socjaliszmu,montował nam "bloki z wielkiej płyty"
Bloki które po raz pierwszy zaprojektowali francuscy architekci na potrzeby wracających wtedy do Francji,uciekinierów z Algierii.
Myśmy to zaadaptowali /jak i inne kraje demoludów/"zapominając"o ociepleniu ścian, pod nasz klimat.
Stad tez do dziś masowe okładanie ścian budynków nieśmiertelnym styropianem by jakoś ten "komfort cieplny"/i oszczędność tez/otrzymać.
A to już opowieść na inny czas.
Pamiętam, ale nie z własnych doświadczeń. U mnie w pokoju były tzw. meble wyszkowskie, też współczesnej formy. Ja miałam zestaw szafek i półek z barkiem w środku. Lubiłam te meble, bo były lekkie, funkcjonalne i przyjemne dla oka.
UsuńA co do bylejakości budownictwa- mam wrażenie, że- chociaż jest coraz lepiej- nadal jest sporo fuszerek i niedociągnięć.
Pierwszy pejzaż przepiękny!
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to naprawdę cieszę się, że trochę wychynęłaś ze swej norki, i miałaś okazję otrzeć się o prawdziwą sztukę!
Czasem lepiej zostawić codzienność na boku, bo gdzieś tam istnieje zupełnie inne życie, o wiele ciekawsze! Warto sobie zrobić taką odskocznię od belejakiej rzeczywistości!
Masz rację Fuscilko! Tylko jak się człowiek zasiedzi w jednym miejscu, to potem trudno to przełamać. Cieszę się, że to zrobiłam, bo teraz będzie już z górki.:))
UsuńRozumiem zachwyt sztuką, ale nie było kocich wiadomości :) A on taki cudowny :)
OdpowiedzUsuńLady! Któraś następna notka będzie specjalnie dla Ciebie, bo o kocie można nie jedną a kilka notek napisać.;) Bąbel jest drań i drapichrust! Jestem cała podrapana. Ale i tak go kocham!😂
UsuńMój Maciuś kiedy był taki malutki miał świetną zabawę: wskakiwał na nogę (np moją) i zjeżdżał w dół jak na zjeżdżalni... Tylko w spodniach mogłam chodzić. A Duży miał podrapane całe ręce i w szkole nauczyciel się spytał, czy się sam pociął, na co moje dziecko odpowiedziało: nie, kota mam 😁
OdpowiedzUsuńPrzy tej ostrości pazurków to nawet spodnie wystarczającą ochroną nie są.;)) Ale wszystko jest do wybaczenia, jak się poczuje kocie ciepło i usłyszy pełne zadowolenia mruczenie.😁
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak 🙂 Takiemu maleństwu można wybaczyć wszystko, wystarczy, że się przytuli i włączy motorek w gardziołku 😍 Moje uwielbiały towarzyszyć mi w kuchni, siedziały na ramieniu i obserwowały z góry co się dzieje 🙂
UsuńBąbel lubi drzemać w moim golfie. Przytula się do szyi a mnie jest tak cieplutko...😄
UsuńNic nie jest do wybaczenia !! Bo to jest zły nawyk i może być groźny w skutkach takie zadrapania źle się goją lub mogą być groźne dla zdrowia.Kota jak dziecko trzeba chcieć i umieć WYCHOWAĆ a nie tylko odchować.
OdpowiedzUsuńAbym się nie mądrzyć podsyłam do poczytania.
https://porady.interia.pl/koty/news-jak-oduczyc-kota-gryzienia-i-drapania,nId,4907652
I jeszcze jeden kamyczek do Twojego ogródka.Bo Wy tak "ciu ,ciu" jakie one śliczne, jak pięknie drapią a jak "dostanę uczulenia"to go oddam
OdpowiedzUsuńA to przecież żywe stworzenie,myślące i czujące ,domownik przecież, na całe jego i nasz życie.
Ma takie samo prawo do chorób jak my i tak samo może je na nas przenosić.
Wiec chyba dobrze wiedzieć czym obopólnie możemy się zakażać lub zakażenia przenosić.
Ludzie sie dzielą doświadczeniami wiec warto chyba z nich korzystać.
https://www.medonet.pl/zdrowie,siedem-chorob--ktorymi-mozemy-zarazic-sie-od-kota,artykul,1732234.html
Tylko mi nie pisz
Wiem wiem, albo nie strasz.Bo ja to od serca.
Wieśku! Jesteś niezastąpiony!!! Czym ja Ci się odwdzięczę?...😊
OdpowiedzUsuńWystarczy
OdpowiedzUsuńGdy miałem psy i kotkę tez je próbowałem "wychować"Np ciągnięcia na smyczy czy inne zachowania z rożnym skutkiem.Sam metoda prób i błędów nie wiedząc nawet, czy są na ten temat jakieś podręczniki
Teraz, gdy znajdziesz porady w internecie, jest to znacznie prostsze.A i tak gdy moje zwierzaki odeszły do raju zwierząt z przyjemnością oglądam w TV audycje"zaklinacz psów" Cesara Milana czy "Kot z piekła rodem" i ioch proste rozwiązania gdy ludzie powiadają "oddam tego zwierzaka"nie przypuszczając, iż to ich błędy wychowawcze i ze nie potrafią odnaleźć nic porozumienia, ze zwierzęciem.
Teraz wiem np ze źle zachowanie zwierzęcia "szczekanie gryzienie obcych"odbija jak w lustrze charakter ich właścicieli.
Zauważ ze ludziom asertywnym ,przyjaznym innym, nie zdarzają się przypadki posiadania groźnych zwierząt Ich zwierzęta sa tak samo przyjazne.
Jesli dziś nie "dogaduje" się z ich zwierzęciem, wiem ze z ich właścicielem, tez się nie dogadam i od takiego należy trzymać się z daleka.A mam na to setki dowodów.
Pozdrawiam.
Wierzę, że z Bąblem większych problemów nie będę miała. Już się ze mną zaprzyjaźnił i jest nadzwyczaj sympatycznym kotem, zresztą sam zobaczysz za jakiś czas. Też pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie. :)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze! Uwielbiam lazenie po wystawach choc nie kazdego rodzaju. Miejsce w ktorym bylas podoba mi sie , lubie obrazy ktore mialas szczescie ogladnac.
OdpowiedzUsuńmam w domu troche takich szklanych rzezb - zawsze podziwialam umiejetnosc wykonania czegos takiego, w dodatku nadajac im ciekawe ksztalty.
I ja, choc przeciez juz przyzwyczajona do widoku ludzi z glowa w telefonach, nie potrafie jednak obojetnie patrzec na np. pare w kawiarni nie rozmawiajaca lecz zapatrzona w ekrany telefonow. Mysle ze przesada - naprawde mozna znalesc na to bardziej odpowiednie momenty. Czesto obsluga w sklepach niby mnie obsluguje a patrzy drugim okiem w telefon albo majac sluchawke w uchu rozmawia z kims. Moim zdaniem powinno byc zabronione w czasie pracy, oprocz emergency. I ogolne pytanie - jak zyli i funkcjowali gdy nie bylo komorek? Z drugiej strony to pokolenie juz urodzone w epoce elektronicznej wiec innego swiata nie znaja.
Przecież i Ty, i ja doskonale pamiętamy, że bez kontaktów telefonicznych dało się żyć, że wtedy ludzie byli bliżej siebie- rozmawiali, odwiedzali się...
UsuńKomórki to cudowny wynalazek- dają jakieś poczucie bezpieczeństwa. Ale nic nie jest tylko dobre ani tylko złe. Trzeba uczyć sensownego korzystania z dobrych wynalazków już od małego.
https://www.top5-dojrzale-randkowanie-portale.pl/?tmplt=1.6&keyword=tinder&cmpgid=11538491733&adgrpid=111365869566&kwid=kwd-676109328&geoid=9067396&mt=p&nw=g&de=c&adcat=496737689991&adpst=&demdl=&plcmt=&adacc=2549527719&gclid=Cj0KCQjwwNWKBhDAARIsAJ8Hkhc06tnyL6QTDx4WAskuqSgSG9V6xZbsfc_g90mxN2Ex4mP-peGjBqcaAvFsEALw_wcB
UsuńByc może pani akurat umawiała się na randkę By nie być gołosłownym zajrzyj i tu
https://www.tendermeets.com/ppc.php?dynamicpage=all_wlp_5st_downshift_t&utm_source=ppc&utm_medium=web&utm_campaign=search&utm_term=pol&utm_sub=opnfnlconf&utm_campaignid=13882571236&ppc_cp=1000000296&clkid=6cc5f4f86ec50d15f5b43b149d59de4b&gclid=Cj0KCQjwwNWKBhDAARIsAJ8HkhfR17fG6L0PPUpf_PX6KVWQenmemJmqv1C_-z5pfgJo4QGiZosSJP8aAj4pEALw_wcB
Coś Ty mi tu człowieku nawypisywał??! Opamiętaj się! O ile kocie porady mogą być przydatne, to już współczesnej młodzieży na pewno wychowywać nie będę! ;)
UsuńCd. A i randki nieszczególnie mnie interesują.
UsuńTo przez te "zombie telefoniczne" włażące na pasy przejść /wymalowane na jezdniach/ i wpadający pod samochody i tramwaje, ginących bez świadomości co ich zabiło,nasze najlepsze państwo stworzyło uregulowania prawne, iż pieszy ma pierwszeństwo ,na jezdni.
OdpowiedzUsuńJak włazili tak dalej włażą, tylko ze dziś "są w prawie"
By nie mieć kłopotu zamontowałem na przedniej szybie kamerkę nagrywająca.Jest to w tej chwili jedyny "wiarygodny świadek" bo na innych nie ma co liczyć.
A poszkodowany nigdy się nie przyzna, że był zapatrzony w telefon.
Takie to nam nastały czasy !
Mam świadomość, że komórek trzeba używać mądrze.
UsuńMarię Bnińską poznałam poprzez prasę. Ktoś popełnił dopiero co książkę o polskich super malarkach. I dlatego były recenzje w prasie . A Maria miała swój artykul bodajże w Wysokich Obcasach sobotnich ( wyborcza) . Do książki się przymierzam - czekam w bibliotece na nią. Bardzo lubię Myzeum Narodowe w Warszawie. Za każdym razem gdy w niej jestem idę do Muzeum . Wystawę o designie znam na pamięć :):) . Bo się tym interesuję. Jeszcze niedawno była w Narodowym księgarnia- z której za każdym razem coś brałam . Czy jest tam nadal ? ( mam przerwę w wizytach w Warszawie) azalia17
OdpowiedzUsuńAnna Bilińska- sorry , co ja wypisuję:( wróć popraw! Książka ma tytuł " Na własnych zasadach " . Jest w niej też o Oldze Bogdańskiej, Tamarze Łempickiej, Zofii Stryjeńskiej, Ewie Kuryluk . Azalia
OdpowiedzUsuńOldze Boznańskiej - błąd na błędzie:(azalia17
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jest księgarnia, bo nie zamierzałam niczego kupować, ale przypuszczam, że tak- to przecież duże muzeum.
OdpowiedzUsuńA błędami się nie przejmuj- zdarzają się każdemu, szczególnie gdy się pisze na komórce.:)
Ten autoportret z pędzlami to część mojego dzieciństwa - nie wiem, dlaczego, może wyszedł wtedy znaczek z tą reprodukcją? W każdym razie zawsze mi się kojarzy z dawnymi czasami 😉
OdpowiedzUsuńSympatyczne wspomnienie. I prawidłowe, bo malarka poprzednich pokoleń.😉
OdpowiedzUsuń