22 sie 2021

Siedzę i piszę...

Żyrafa nijak się ma do mojej dzisiejszej notki, ale kto powiedział, że zawsze wszystko ze wszystkim musi się zgadzać? Podobała mi się, to ją wsadziłam i tyle!

Już od dłuższego czasu uzupełniam wnusiowy album- "Opowiedz mi, Babciu". Idzie mi to jak krew z nosa. Niby sympatyczne zajęcie i bardzo potrzebne, bo solidnie przetrząsam okruchy wspomnień a dodatkowo szukam oprawy plastycznej - żeby zbyt nudno nie było- albo w albumach ze zdjęciami, albo w internecie.

A dopiero jestem przy egzaminach do ogólniaka... Będzie tego pisania, oj, będzie!

Teoretycznie piszę dla najmłodszego wnuka /bo to niby jego inicjatywa... a tak naprawdę synowej.;))/ a w gruncie rzeczy wychodzi na to, że piszę dla siebie. Trochę tak, jakbym własne życie przeżywała po raz drugi. Sama jestem ciekawa, jak to wyjdzie. Jakieś fragmenciki na pewno pokażę, ale jeszcze nie teraz...

----------------------------------------

Dobrego nowego tygodnia! :))
 

26 komentarzy:

  1. Brawo TY!!! Ja kilka lat temu zaczęłam spisywać, ale utknęłam. Rzeczywistość tak się skomplikowała, że nie ma na to czasu. A trzeba, póki się pamięta... Buziaki 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się boję, żebym o tym samym po kilka razy nie pisała, bo to całkiem realne zagrożenie...;(
      A Ty Aniu jeszcze młodziutka jesteś, to spokojnie dasz radę wrócić do wspomnień. Ściskam.😘

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Szczeniaczek w porządku, tylko czy on przypadkiem nie z tych psich morderców?... Niby mina uśmiechnięta i kwiatek w pysku, to chyba ma dobre zamiary...;)))
      A historia to taki wycineczek, że tylko do rodzinnych anegdot może przejść. Ale dobre i to! "Nie wszystek umrę", c'nie?...;))

      Usuń
    2. Dzięki!!! Cudny jest! Nawet ja takiego dobrego spojrzenia nie mam! ;))))

      Usuń
  3. Wierzę że to trudne a nawet chwilami nudne ale będzie piejne.Wytwalosci życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Wielkie! Wytrwałość bardzo mi się przyda, bo jeszcze sporo roboty.;)

      Usuń
  4. Zastanowiłam się nad swoim brakiem pamięci, że jakie egzaminy do ogólniaka?
    Niczego takiego sobie nie przypominam...
    I doszłam do wniosku, że pewnie nie musiałam zdawać z racji olimpiad. Ale widzisz, kłóciłabym się, że żadnych egzaminów do LO nie było 🤣🤣🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana! Za moich czasów były egzaminy wstępne do szkół średnich, natomiast o olimpiadach nikt jeszcze nie słyszał. To dużo późniejsze czasy!😄

      Usuń
    2. Chyba, że tak 😁 Ja szłam do ogólniaka w 1977.

      Usuń
    3. Oooo! Ja w 1957- to odrobinę wcześniej! ;))))

      Usuń
  5. Pisz, pisz! ♥ Nawet jak idzie niesporo, to warto :-)
    Samego pięknego, dobrego i miłego! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wsparcie!
      Ja też tylko samych dobrych rzeczy Ci życzę. Każdego dnia!👍🏻🤗

      Usuń
    2. Wiem, Kochana BBM, wiem! ♥
      Dziękuję i dobrze, że jesteś w tych czeluściach Internetu ♥

      Usuń
  6. Powolutku, pomalutku! Aby do przodu!
    Dasz radę!!!
    🤗❣

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawziętus jestem, to prawda, więc jakaś szansa jest, że to skończę. Ucalowanka!😘😘😘❣️

    OdpowiedzUsuń
  8. Ehhh, kogo obchodzi moje zycie, zreszta na sama mysl, ze mialabym swoje polskie zycie opisywac po niemiecku, juz mi sie nie chce. Ani moje corki nie byly specjalnie zainteresowane, wiec tym bardziej wnuki go nie wykaza. Sama idea wydaje mi sie jednak bardzo fajna i po trochu sluzy pewnie i Tobie, wzbudzajac co i rusz wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Idea fajna a co będzie z realizacją- zobaczymy. Myślę o tym ,że to może być pretekst do póżniejszych siostrzano- braterskich rozmów... chociaż to może być tylko moja płonna nadzieja.

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz nie lada zajęcie i trening pamięci. Wpisz czasem coś na blogu z tych wspominek:-)
    Historie ludzkie bywają niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  11. Trening pamięci- super! I to tym bardziej, że bardzo wiele spraw i przeżyć uległo zapomnieniu. Ale jest coś takiego, że poskrobiesz jakiś drobiazg a gdzieś spod spodu wyłazi następny.
    Masz rację, że ludzkie historie są niesamowite i czasem trudno uwierzyć, że to czy owo naprawdę się wydarzyło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Od poczatku, bo juz wspominalas o tej zyciowej kronice, uwazam projekt za wspanialy. Sam fakt ze wnuczek jest zainteresowany to duzo. Dawniej, dawniej takie kroniki rodzinne byly powszechnym zwyczajem, obecnie niemal wyginietym. Prowadzilam przez wiele lat ale byla ogolna kronika, nie o moim zyciu - i nigdy nikogo nie interesowala wiec w koncu wyrzucilam na smieci - cztery grube notatniki. Opowiadamy wnukom to i owo z przeszlosci, dajemy porownania ale widze ze splywa po nich bez sladu.
    Kontynuuj wiec ta kronike - napewno bedzie doskonala pamiatka.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba taka ogólna kronika byłaby ważniejsza i ciekawsza dla rodziny. Szkoda, że wyrzuciłaś. Nie wiadomo, kto i kiedy zainteresowałby się Twoimi notatkami... ale przepadło. Szkoda!

    OdpowiedzUsuń
  14. To jest olbrzymie wyzwanie, więc jestem pełen szacunku do Ciebie za to, że je podjęłaś. Czym innym jest pisanie regularnego pamiętnika, czy też dziennika (kto w odpowiednim momencie wpadł na ten pomysł, ten po kilkudziesięciu latach ma prawdziwy skarb), a czym innym zebranie wspomnień po latach.

    OdpowiedzUsuń
  15. Miło mi. Podjąć a wykonać to jeszcze nie to samo, ale jestem dobrej myśli. Jakoś to się posuwa do przodu.;)

    OdpowiedzUsuń