Zmiana tematu- tak dla choćby cząstkowego odzyskania równowagi psychicznej.
Na początek satyryczne ujęcie rzeczywistości i niby to z realną rzeczywistością wiele wspólnego nie ma, ale uśmiechnąć się można.
--------------------------------------------------------
A tak w ogóle to do dzisiejszej notki zainspirowała mnie blogowa optymistka- pozdrawiam Cię, Abasiu! :)
Im dalej w lata, tym częściej człowiek przygląda się swojej młodości i bywa, że zastanawia się nad tym, co by było gdyby... I nawet nie mówię, że starałby się naprawić popełnione błędy, bo nie byłoby tamtych, to znalazłyby się inne, może większe, może bardziej bolesne, bo przecież nie ma tak, by przeżyć życie, nie popełniając żadnych błędów...
Przyglądam się dzisiejszej młodzieży - takiej przebojowej, wyedukowanej, śmiałej. Ja wiem, że to tylko zewnętrzny obraz a rozterki i dylematy wielkością i wagą nie różnią się specjalnie od tych sprzed 50-ciu lat ale jednak...
Ja w czasach swojej młodości byłam małą, głupią, nieuświadomioną i zahukaną gąską, składającą się głównie z kompleksów, bo tak naprawdę nic mi się we mnie nie podobało a i nie było nikogo wokół mnie, kto choć w części naprostowałby tę z gruntu fałszywą samoocenę.
Bo tak jak dziś na tę dziewczynę popatrzę, to sama się dziwię: czego ja od siebie chciałam?! Całkiem ładna dziewczyna. Że grzywka nieco wychrępolona, bo na fryzjera było szkoda i sama podcinałam? A jakie to ma znaczenie? Ani nie byłam za chuda, ani za gruba, ani za mała, ani za duża- no normalna przeciętna dziewczyna. Dziś myślę, że zupełnie niepotrzebnie tyle złych myśli sobie poświęciłam, taki brak wiary w siebie pielęgnowałam latami... I po co?...
Dziś nikt by we mnie nie zobaczył tamtej, całkiem ładnej dziewczyny- czas robi swoje... ale i ja nie patrzę już na siebie nadmiernie krytycznym wzrokiem. Zakładam na siebie to, na co mam ochotę i w czym się dobrze czuję, nie przejmuję się, że komuś coś może się we mnie nie podobać. Staram się być sobą, bo przecież tak naprawdę to mnie samej ze sobą ma być dobrze , no, może prawie dobrze... I jest! I już nie myślę o sobie, że jestem zła, brzydka i głupia, bo nie jestem! Naprawdę! ;)))
Zdrówka Wam i udanego weekendu! :))
G***o spłynie, masturbację zwalczy ksiądz prefekt ze Zgromadzenia Ojców Molestantów lub natchniona katechetka - i będziemy żyli w Raju... Nie ma to bowiem jak Optymizm.
OdpowiedzUsuńOtóż to!:))
UsuńChyba już tak jest, że na kompleksy sprzed lat patrzy się innym okiem. Ja nie miałam ich wiele, ale też "wyrosłam".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. 😘
Jasne. Nastolatki są bardzo rozchwiane emocjonalnie, stąd i te wszystkie negatywne samooceny.
UsuńPozdrawiam.😘
Też miałam kompleksy, teraz można sobie powiedzieć "tamte lata a dzisiejszy rozum", z drugiej strony takie były czasy, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo chyba taki okres wspólny wszystkim młodym ludziom. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też miałam dużo kompleksów. Dokonałam wyborów, dobrych i złych. Ale dzięki nim jestem tu, teraz, taka jaka jestem. I dobrze mi z tym. Chociaż .... zawsze mogłoby być lepiej, więcej, mądrzej
OdpowiedzUsuńMogłabym się podpisać pod tym, co napisałaś.Zawsze pewien niedosyt zostaje...
UsuńŚliczną dziewczyną byłaś:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Kiedyś tak nie myślałam a teraz to już nie ma żadnego znaczenia..,
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że podchwyciłaś...jak dogrzebię się do starej fotki, to może dołączę:-)
OdpowiedzUsuńTak, w naszym kraju wszystko jest super, co pan prezydent podkreślił wężykiem!
Jotko! Koniecznie! Jestem bardzo ciekawa !
UsuńMatyldo, aleś Ty śliczna! Przecież wciąż jesteś tą samą dziewczyną tylko mądrości nabyłaś życiowej. Przytulam!!! anka
OdpowiedzUsuńAniu! Aż się zawstydziłam!
OdpowiedzUsuńZ tamtej mnie już nic nie zostało! Teraz jest stare babsko i tyle, ale nie jest mi z tym źle- bo i tak nigdy się krasawicą nie czułam a jakby wręcz przeciwnie!
Serdeczności wielkie podsyłam!♥️
Byłaś 500 razy ładniejsza ode mnie w czasach nastoletnich. A co do powrotu do przeszłości i wyborów, to ciągle wymyślam nowy moment w czasie, do którego chciałabym się cofnąć. Bardzo bym chciała. Ale los i tak zrobiłby swoje, nawet gdybym podjęła inne życiowe decyzje :( Przytulaski
OdpowiedzUsuńWcale Ci nie wierzę, Słoneczko, choćby dlatego, że widziałam Twoje zdjęcie z Córką i jeśli teraz jesteś piękną kobietą, to wcześniej?... klękajcie narody!!
UsuńA teraz z innej beczki. Zaniepokoiło mnie, że nie drukują się u Ciebie moje komentarze. Początkowo myślałam, że to ja coś poknociłam, ale dziś uciekły dwa. Sprawdź, proszę, czy nie ma mnie w spamie...;(
Ja nie miałam dużych kompleksów , oprócz trądziku . Ale to zasługa rodziców ,dużo mnie komplementowali . A w głowie , jeśli idzie o wiedzę sporo było . Ale byłam za to naiwna do bólu , nieśmiała , chowałam się za innych , bałam się bardzo wielu rzeczy . Wspominam to ze zdziwieniem ,ale i rozrzewnieniem. Mówiąc szczerze stabilną byłam dopiero kole 24 lat . Mimo różnych trudnych spraw w życiu .Bo dzieciństwo i wczesna młodość idealne nie były.Ja mam teraz w domu trzech dwudziestolatków - wcale nie są mega przebojowi , obawiają się wielu rzeczy . Azalia
OdpowiedzUsuńKurczę! Trądzik - rzecz przejściowa a tak młodym ludziom życie potrafi zatruć! ;( Myślę, że jestem od Ciebie dużo starsza i wiesz, w moich czasach nikt się dojrzewaniem młodych ludzi specjalnie nie przejmował- a przynajmniej ja takiego zainteresowania nie doświadczyłam. Człowiek się uczył życia raz po raz biorąc cięgi. Tylko... czy teraz na pewno jest tak całkiem inaczej?...
Usuń