...albo teksty takie beznadziejne!
Już wyjaśniam!
Wiadomo, że od jakiegoś czasu jest tzw. nauczanie zdalne, czyli pani przesyła do samodzielnego /bądź z pomocą rodziców, dziadków czy kogo tam jeszcze.../opracowania tekst z czytanki, ćwiczenie takie i takie z ćwiczeniówki... Ludzie!!! Ile te małe pierwszaki mają książek, książeczek... świat nie widział!
No i trafiło, że miałam za zadanie dopilnować najmłodszego wnusia- pierwszoklasistę w jego zdalnej pracy.
Do tej pory miałam nadzieję, że mój poziom inteligencji spokojnie mieści się w przedziale średniej krajowej, po tym czytaniu ze zrozumieniem- wymiękłam całkowicie.
Specjalnie na tyle powiększyłam zdjęcie, żeby dało się przeczytać tekst.
Pomijam, że słownictwo jest trudne a zbitki "zi" i "ź" przypominają nieco łamańce językowe o królu Karolu czy stole z powyłamywanymi nogami- chodzi mi o czytanie ze zrozumieniem.
Przeczytałam o zajęciach zielarki Zuzi i znalazłam się na stronie sąsiedniej.
Ki czort?! Co za obroża i co za Kazio??!!
Czytam dalej i tekst jest o groźnym woźnym, który zachorował - ale on jest Ziutek a nie Kazio, więc to nie jemu Zuzia nałożyła obrożę!!
Tak czy owak Zuzia / a może ja, bo woziłam mu ziółka?.../ wyleczyła Ziutka i wtedy pojawił się jeszcze Józio. Pytanie końcowe brzmiało: Jak ma na imię źrebak zielarki Zuzi?
W tym momencie przypomniało mi się zadanie tekstowe z matematyki o tramwaju, do którego na jednym przystanku wsiadło trzy osoby, na drugim - siedem, na trzecim dwie wysiadły. Pytanie: Ile motorniczy miał lat?
To mniej więcej podobna kategoria. Gdyby nie rysunki pod tekstem, w życiu nie odpowiedziałabym na pytanie skierowane do ucznia klasy pierwszej- no, masakra!
Proponuję, żebyście zakryli rysunki i przeczytali tekst. Ufunduję nagrodę specjalną dla tego, kto na podstawie samego tylko tekstu odpowie mi na pytanie: jak ma na imię źrebak zielarki Zuzi! ;)))
Współczesne dzieci są GENIALNE!!! :))
Zdalne nauczanie to zaplanowana porazka, moim skromnym zdaniem, ale co ja tam wiem ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, dlaczego Kaziu ma obroze :D
Nikt do takiego nauczania nie był przygotowany- ani dzieci, ani nauczyciele , czysta improwizacja . A tekst w czytance nielogiczny, zupełnie bez sensu!
UsuńSpytaj o obrożę Kazia Marcinkiewicza - byłego "Yes-yes-yes!" premiera. Będzie wiedział. To nie nauczyciele wymyślają te zadania rodem z "Dobrego wojaka Szwejka". To przesyła "góra", a ta się przecież nigdy nie myli, a jeśli nawet to... "Najczęściej są w dupę bici- mali, biedni, pracowici" [Andrzej Waligórski].
UsuńCzyżby Izabel go zakuwała ?!... A cytat bardzo odpowiadający prawdzie!
UsuńTypowy błąd w redagowaniu takich tekstów- za dużo wyrazów z "zi" i zaraz potem z "ź". W dodatku w pierwszej klasie.
OdpowiedzUsuńDobiło mnie zdanie: "Zielone ziele można suszyć i mrozić". Albo to: "Kiedyś groźny woźny Ziutek tak się zaziębił, że ledwo zipał"
Autorowi całkiem odbiło. A już szczytem niekompetencji jest ilustracja do tekstu. Tam jest koza,która ma obrożę i w tle mały źrebak, który obroży nie ma. Gdyby mi przyszło recenzować podręcznik, nie przeszło by coś takiego.
To nauczanie zdalne jest o kant... potłuc. To powinien robić nauczyciel z dziećmi face to face.
W pełni zgadzam się ze zdaniem- autorowi całkiem odbiło. Chyba że się przed pisaniem nawąchał ziółek zielarki Zuzi!;)
UsuńO i tego bym sie trzymala - nawachal się, az nadto 😁
Usuń😄👏
UsuńNa pewno się nawąchał, inaczej nie da się wytłumaczyć... ani pojąć ;) anka
UsuńRzeczywiście, Aniu, trudno to wziąć na logikę, bo kupy się nie trzyma! :((
UsuńJa również zetknąłem się z prośbą kuzyna w sprawie pomocy w rozwiązywaniu zadań dla jego 14 letniej córki. O ile jedno zadanie mnie zdziwiło, bo kuzyn powinien to z palcem w nosie rozwiązać (kończył studia informatyczne, więc jasno sformułowane zadanie z matmy nie powinno stanowić dla niego problemu), o tyle sposób sformułowania drugiego z zadań był absolutnie niejednoznaczny. Po prostu wymyślający zadanie chciał koniecznie je utrudnić, ale był na tyle mało rozgarnięty, że nie zauważył, iż to co napisał, można interpretować na co najmniej 3 sposoby - zafiksował się na swoim sposobie myślenia i był klops, bo każdy sposób interpretacji generował inny wynik - dwa liczbowe, a jeden "zadanie nie ma jednoznacznego rozwiązania, bo jest za mało danych". I oczywiście potem nie ma dyskusji z nauczycielką, która ma przecież w swoim bryku zapisaną jedynie właściwą możliwość interpretacji, choć pozostałe były równie dobre przy takim sformułowaniu zadania.
OdpowiedzUsuńI tak reforma, dodatkowo spotęgowana pandemią miesza w głowach młodszym i starszym dzieciakom... Żałosne to wszystko!
UsuńJozio i Ziutek to przeciez zdrobnienia od Jozefa, czyli bierze ze soba chorego Ziutka, bo zrebak nie nalezy do niej - nie ma o nim nic w tekscie. :)
OdpowiedzUsuńDuże brawa dla Ciebie!!! Popatrz- a to mi umknęło! Nie zwróciłam uwagi.
UsuńI proszę , jakie absurdy wyłażą po analizie tekstu! ;(
jest jeszcze zabawniej: znałem przypadek, gdy na Kazimierza mówiono w domu Ziutek (od Kaziutek)...
Usuńp.jzns :)
Na tej samej zasadzie Weronika może być Iką, Karolina- Iną a Halina - Nelą. To ostatnie, to już zupełny odlot a jednocześnie całkowity real! :)))
UsuńPo.ba.s:)
świat zdrobnień i skrótów imion rządzi się swoją unikalną logiką... choćby taki "Niutek" /Bronisław/ z serialu "Dom"... a z reala pamiętam koleżankę ze szkoły /połowa chłopaków w klasie do niej wzdychała zresztą/ o imieniu Elżbieta, a wszyscy mówili "Ziucha" alb "Ziunia" :)
UsuńI nie ma co dociekać, skąd się to wzięło, bo i tak się nie dojdzie! :)
UsuńA ja myślę, że Józio to imię źrebaka. Tak idiotycznego tekstu dawno nie czytałam. Współczuję uczniom i nauczycielom.Pozdrawiam. Majka
OdpowiedzUsuńRzeczywiście idiotyczny tekst ! Tym głupsze pytanie, że o źrebaku nie ma w tekście ani słowa. Widać go jedynie na rysunku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo niestety książki tej reformy do bani.Mialam możliwość 1 tydzień uczyć się z 5 klasą, masakra.Sam to myślenia jakiś zawiły,zaś technika i plastyka to w stopniu architektury, komu to potrzebne.
OdpowiedzUsuńCzyli to wszystko nieprzemyślane, niezależnie której klasy zagadnienia dotyczą.
UsuńA ja mam pytanie jakie to wydawnictwo i jaki tytuł ma ten podręcznik? Wydaje mi się,że zielarka Zuzia zbiera zioła, bo jej szczęka spuchła i będzie okłady robić na bolące zęby...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, nie zaspokoję Twojej ciekawości- wnusio już zabrał podręcznik do domu.
UsuńA zioła na bolące zęby mogą być niezłe! Z tego , co pamiętam- szałwia się nadaje! ;))
Dopiero teraz zobaczyłam, że loguję się jako Unknown, ulach.
UsuńDomyśliłam się. Jak nie Ty, to Azalia. U Was obu ten "Unknown" występuje. ;)
UsuńGdzieś przeczytałam, że niedługo koniec roku szkolnego i rodzice będą mogli sie w końcu dowiedzieć, jakie będą mieć oceny.
OdpowiedzUsuńRodzice - nie dzieci!!!
Powiem Ci, że pracę rodziców - oczywiście tych, którzy serio potraktowali naukę swoich dzieci- oceniałbym bardzo wysoko. To może dobrze, że się dowiedzą , na jakie oceny zasłużyli ?! ;)))
UsuńKorekta:
UsuńOceniałabym oczywiście Przecież ja baba, nie chłop!
Od tych ziółek i mnie się pokręciło! ;(
Znajoma, mama bodaj 8-latka, pokazala na fb zadanie, ktorego ja niestety tez nie umialam ruszyc. Chodzilo o wyraz w szeregu innych, ktory tam nie pasowal. Nie umialam znalezc klucza, wedlug ktorego mial nie pasowac, ktos tam cos zgadywal, ktos inny podawal inne rozwiazania. Dla mnie horror i oglupianie dzieci.
OdpowiedzUsuńTakie dziwadełka trafiają się w różnych przedmiotach, w różnych klasach. Byle jakie opracowywanie podręczników, na łapu-capu, bez rzetelnej korekty. W efekcie- faktyczne ogłupianie dzieci.
UsuńPamiętasz ten abstrakcyjny dowcip?
OdpowiedzUsuń"czym się różni wróbelek?
bo ma jedną nóżkę bardziej."
No to tak.
Jasne, że tak! Ładnych parę lat królował w naszym domu! Synowa nam sprzedała. :))
UsuńP.s. @ Gosia:
OdpowiedzUsuńW naszej wersji wróbelek mógł się różnić od motylka czy czegokolwiek innego. Odpowiedź taka sama! :)))
ikroopka na FB zaciekawiła mnie, więc wzięłam się za rozwiązywanie zadania. Babciu, pytasz o źrebaka. Gdyby nie rysunki, byłabym pewna, że Kaziu albo pies, albo mąż zielarki, ale to motyw raczej z innej opowiastki. Mnie akurat w ogóle nie razi,że tyle tam zi i ź, bo pewnie dzieciaki mają wyłapać te słowa i o nich rozmawiać, ale tekst jest durny. Pewnie był trzy razy dłuższy i tuż przed drukiem go skracali na zasadzie: zostawiamy co trzecie zdanie.
OdpowiedzUsuńI w ten sposób źrebak po prostu bryknął. ;)
UsuńPrzeczytałam 3 razy, i mam wrażenie, jakby to były fragmenty zupełnie innych fragmentów...
OdpowiedzUsuńNauczanie zdalne o teraz masakra dla obu stron, wiem, bo obserwuję męża przy tych torturach!
No, jest różnie- to prawda! Jestem pełna podziwu dla mojej synowej, która się z tym zmaga na co dzień.
UsuńGdybym nie widział innego podręcznika pisanego "identyczna manierą" a przy tym bogato ilustrowanego powiedziałbym
OdpowiedzUsuńa/przy składzie pomylono strony
b/jakiś,gówniarz zabawiał się podręcznikiem potrzebował akurat kartkę, to i jedną stronę, usunął.
Po zapoznaniu się z tamtym, gdzie ilustracje a i załączony tekst, nie tylko nijak nie odpowiada "temu co namalowano" ale jednocześnie sa sprzeczne logicznie
Po uzyskaniu odpowiedzi od rezolutnej wnuczki,doszedłem do logicznego wniosku
Jest to szczególny zamysł by dać pole "nauczycielowi" do luźnej interpretacji tego co autor miał na myśli.
I co można przemycić i zaszczepić w mózgach.
Bo
"Ziołka" są dobre, jedynie "marycha" co ją tez ziołem zowią jest be!
Pamiętaj kochane dziecko, żadne apteki, żadni lekarze "na twój ból" dobra jest "babcia zielarka" /w domyśle "nie licz na uspołeczniona służbę zdrowia lecz się sam "itp itd/
To wszystko co jest "potrzebne" akurat teraz i w tym czasie.Mozna tez przemycić iż "szczepienia są be".
Tak to moja wyobraźnia przemawia, wspominając oglądany"Podręcznik do nauki religii" podgrzany do tego "doktryną"wiary.
O a wtedy można wszystko sprzedać no i słuchacze"kupują wszystko"
PS
Zwrócił z Was ktoś uwagę na narzekania rzetelnych nauczycieli, iż im "ze zdalnych klas" zniknęła znaczna cześć młodzieży.
Co genialniejsi, by symulować obecność, zaprzęgnęli do tego, utworzone przez nich samych, programy informatyczne,które ich w sieci udają i reprezentują.
Stad popieram Autorkę z Jej "współczesne dzieci są genialne" Dodałbym i pracowite.Niektóre.
Gdy nam zwyczajnie bez wysiłku udawało się "spieprzyć z zajęć"co wtedy nazywano trywialnie "Wagarami"oni tworzą programy komputerowe.
A w tzw"ściągach" wykorzystują i to od dawna wszystkie, najnowocześniejsze zdobycze, cywilizacji.
Kudy nam do nich ?
Tak się cieszę, że chodziłam do szkoły w 'normalnych' czasach gdy czytanki dla pierwszaków ograniczały się do 'Ala ma kota. Kot ma Alę':-)
OdpowiedzUsuńAlbo ta Zuzka nie miała źrebaka albo... nie wiem co;-)
Pozdrawiam serdecznie BBM.
Kiedyś niewątpliwie było łatwiej, tyle że czasy się zmieniły a szefowie oświaty nie umieją się w nich odnaleźć i poruszając się po współczesnych realiach jak słoń w składzie porcelany niejednokrotnie szkodzą nauce.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie Amasjo! :)
Dzieci, które "wyciekły" z systemu i to z przyczyn obiektywnych- brak zasięgu, brak komputera, brak właściwej pomocy ze strony dorosłych- wcale nie jest mało i może to być potężny problem dla oświaty.
OdpowiedzUsuńA gdy do tego dojdą mało współczesne programy nauczania i niedbale projektowane podręczniki, to przyszłość nowego pokolenia nie rysuje się zbyt różowo!
Z kolei zdolne dzieciaki odskoczą od tych zapóźnionych i rozwarstwienie społeczne mamy zaklepane niejako na zamówienie...
Szkoda dzieci, szkoda Polski...
Komentarz piętro wyżej jest odpowiedzią na wypowiedź Wieśka.
Usuńkiedyś przyswoiłem sporo komiksów i mam wprawę w ogarnianiu ich logiki, więc źrebak ma na imię Józia lub Józio /obaw warianty mają ten sam wołacz/, ale z samego tekstu to nie wynika, więc mam taką uwagę, że nadtytuł powinien brzmieć: "Czytam, oglądam i rozumiem", bo to jest ćwiczenie w przyswajaniu komiksów właśnie, a nie słowa pisanego pure...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
I to jest właściwa podpowiedź! Dzięki.
UsuńPo.ba.s. :)
Źrebak zielarki Zuzi ma na imię Józio :) . Uważnie przeczytałam i tak mi wyszło . Lazio musi być psem , skoro ma obrożę. Azalia17
OdpowiedzUsuńKazio znaczy się ...
OdpowiedzUsuńBo durny telefon wpisuje Lazio
OdpowiedzUsuńKazio czy Lazio- jeden wuj! Ale zauważ , że psa nie ma ani w tekście, ani na rysunku... Cała ta czytaneczka jest do kitu!! ;((
UsuńSerdeczności. :))
No nie ma .Trzeba być detektywem Colombo :) . Swoją drogą trzeba przy tym tekście , gdyby go czytać na głos nieźle gębą wywijać przy tych wszystkich zbitkach na Z albo Ź . Taki logopedyczny tekst . azalia17
OdpowiedzUsuńAno! Taka prawda !- jak powiadają. ;)
Usuń