Obniżenie się temperatury sprawiło, że wróciłam do żywych i wzięłam się za robotę. Na pierwszy ogień poszły chwasty na rabatce i przyznam, że wieczorne pielenie sprawiło mi nawet pewną przyjemność.
Dziś - sterta rzeczy do prasowania, która narastała od dłuższego czasu. Żeby prasować w temperaturze sporo ponad trzydzieści, gdy krople potu mogą skapywać na żelazko, trzeba być masochistką. Nie jestem, więc góra rzeczy do prasowania sukcesywnie się powiększała. Dziś dałam jej radę!
No i cierpliwie dłubię kanwę do dywanika, którą spaprałam w niemiłosierny sposób, ale to domaga się odrębnego wpisu. W każdym razie zawzięłam się i karmię się złudzeniami, że wszystko uda mi się naprawić. Zobaczymy. Jeszcze się nie poddaję. ;)
Polityka przepływa mi między uszami, bez większego zaangażowania z mojej strony. I wcale mi nie jest źle z tego powodu. Czytam, słucham, jestem na bieżąco i mam swoje rozeznanie, tyle że podchodzę do wszystkiego z pewnym chłodem.
Wychodzę z założenia, że na emocje czasu będzie ho, ho i jeszcze trochę, na pewno zdążę się uaktywnić i zaangażować.
-------------------------------------------
Dziś Amerykanie świętują.
Jak widzę tę ichnią przekupę całą w zieleni, to zaczynam myśleć, że nie tylko u nas pełno dziwadeł blisko władzy... ;(
Ło matko pojedyńcza!
OdpowiedzUsuńTakie słownictwo u Ciebie?
Jestem zdegustowana! ;-)
A co Cię tak zestresowało , Słoneczko??! W przerażeniu rzuciłam się do tekstu i- NIC!! Przekupa, dziwadło... eee! Przesadziłaś! ;)) Chciałam napisać lampucera, ale się w porę w język ugryzłam. ;))
UsuńAch, moja Droga! Nie mogłam pojąć tej zieleniny! Dla mnie ta Pani jest jak kolorowy ptak. A znam Cię tak długo, że wydało mi się dziwne to, jak ją nazwałaś!
UsuńAle może to ja jestem dziwna?
No , wylazł ze mnie brak tolerancji! :(( To Ty masz rację, nie ja!! Sorry. Dobrze, gdy człowiek czasem w łeb dostanie- przytomnieje! ;( Przyznam, że baba działa na mnie jak płachta na byka, stąd moje agresywne określenie. Ale fakt- w żaden sposób mnie to nie usprawiedliwia! :((
UsuńNie musimy lubić wszystkich tak myślę! Amerykanie mają w ogóle inny stosunek do swoich świąt. Moim zdaniem, z którym nie muszą się wszyscy zgadzać, są bardziej na luzie, gdy my tacy sieriożni - powaga aż kapie. Mnie właśnie to, że się ubrała w kolorową kieckę z amerykańską flagą i załozyła zielony lapelusz, wydał się mocno a`propos. Mają Święto! Więc się cieszą! A my! Odprawiamy modły na okoliczność!
Usuńja i leniuchuję i nie bardzo, bo sporo zwiedzamy, relaksujemy się, ale w nogach milion kilometrów!
OdpowiedzUsuńCudny sposób odpoczywania! Przyjemny i aktywny wypoczynek- pełny reset... Tylko pozazdrościć. Też lubiłam wędrować, gdy byłam młodsza... Czekam na relację na Twoim blogu. :)
UsuńNie leniuchuję. Chadzam do pracy, a w dni upalne to nawet z przyjemnością, bo klimatyzator zapewnia przyjemną temperaturę. Teraz co prawda nie musi i oby było tak jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńW pełni popieram Twoje życzenie. Też wolę, żeby w lecie było ciepło a nie tropik!;)
UsuńOchłodzenie powitałam z radością. Ogródek wypielony. Co prawda praca wykonana została nie moimi rękami, ale ważne że chwasty są nie na zagonkach, a w kompostowniku. A dziś miałam silne sensacje trawienne po zjedzeniu utartej rzodkwi ze śmietaną. Bóle żołądka, torsje. Co takiego jest w tym warzywie? I wiem, że to nie śmietana mi zaszkodziła, tylko ta chrzaniona Rzodkiew. Piszę o tym, żeby przestrzec przed nią Czytelników.
OdpowiedzUsuńBiałą rzodkiew baaaardzo rzadko kupuję. Wolę czerwone rzodkiewki i to te łagodniejsze.
UsuńDobrze, że już Ci przeszło! :)
A niby taka zdrowa ta rzodkiew!
OdpowiedzUsuńMatyldo, jak Ty staram się nie uwalniać emocji w związku ze sprawami aktualnymi co nie zawsze się oczywiście udaje, jeszcze chwilami klnę jak przysłowiowy szewc i gadam z telewizorem, więc - profilaktycznie rzadziej włączam i pomaga. Świat po naszej stronie szklanego ekranu jest piękniejszy :)))
Całkowicie odciąć od polityki się nie da. Wytłumaczyłam sobie tylko, że na co będę miała wpływ /petycje, ankiety, rozmowy z ludźmi itp/, to niewątpliwie zrobię a na co wpływu nie mam- trudno. Mam nadzieję, że do wyborów wiośniarze i ludowcy z lekka jednak oprzytomnieją, bo to, co teraz wyczyniają, w głowie się nie mieści!!!
UsuńJa się co pewien czas odrywam od polityki, niestety, powrót do rzeczywistości bywa bolesny :(
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w dłubaniu dywanika :))
Nawet bardzo bolesny i pełen upokorzeń. :(
UsuńDziękuję za życzenia, ale... coraz mniej we mnie wiary, że zrealizuję to, co zamierzyłam. No, jest trochę zniechęcenia, chociaż staram się z nim walczyć. ;)
No nareszcie jest czym oddychać.U mnie trochę słoikowo, teraz odpoczywam a za godzinę będę dekorowała tort i inne ciasto na urodziny ślubnego.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją pracowitość, Mróweczko! Urodzinowe zyczenia dla Ślubnego. :)
UsuńSwoją drogą ci którzy się teraz wybrali nad morze licząc na takie temperatury jak w czerwcu chyba są mocno rozczarowani :)
OdpowiedzUsuńMoże nie wszyscy... Są przecież i tacy, którzy- gdy nie ma upału- chętnie pospacerują brzegiem morza otuleni szalem... ;)
Usuń