23 lip 2019

Czy na pewno TYLKO niedbalstwo?...

Pojechaliśmy do stolicy na zakupy. Mąż myślał o nowej kurtce. Okazało się, że na to nieco za wcześnie, za to ja wypatrzyłam spodnie po bardzo atrakcyjnej cenie.
Cena ceną, ale przymierzyć trzeba. Stanęłam grzecznie w kolejce do przymierzalni. Jedno ze stanowisk się zwolniło, wyszła jakaś kobieta, zostawiając niezasuniętą kotarę. 
- Wejść? Nie wchodzić? Może za chwilę wróci?...- na stołeczku przy lustrze została sterta skotłowanych ubrań.
O, święta naiwności! 
Ta pani wcale nie miała zamiaru wracać. Ona jest potencjalną  klientką- przez wielkie K- i nie będzie po sobie sprzątać! Od tego jest personel sklepu!!
To był w czystej formie wyraz pogardy!
Gdy przełożyłam sobie z polskiego na nasze scenkę, której niechcący byłam świadkiem, moje poczucie zdziwienia przerodziło się w przykrość, zabarwioną wstydem, choć nie ja się tak obrzydliwie zachowałam. Byłam jedynie świadkiem okazania totalnego lekceważenia drugiemu człowiekowi, ciężko pracującemu człowiekowi!

Jak można wymagać dla siebie szacunku, nie okazując go komuś innemu?  Jak ma być miło i dobrze, gdy nawzajem tak właśnie się traktujemy?
-----------------
A spodnie kupiłam, były dobre. ;)

26 komentarzy:

  1. W sieciówkach, jeśli sklep jest duży, zazwyczaj są wieszaki i półki na te ubrania, które nam nie pasują. A stamtąd personel roznosi wszystko na właściwe wieszaki. Ale żeby tak wszystko rzucić w przymierzalni... Widocznie za ciężko było...
    Pozostaje tylko wierzyć w to, że karma wraca ;) I pracy tej pani też ktoś kiedyś nie uszanuje. Jeśli tak odnosi się do ludzi- to spotka ją to raczej wcześniej, niż później.
    Gratulacje udanego zakupu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, że karma wróci.
      Dziękuję i pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Oj, można... Uwierz...
    Ludzkość się spodliła niezmiernie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to obserwuję i bardzo mi z tym źle. :(

      Usuń
    2. Ano, rzeczywistość coraz bardziej brzydzi :-/

      Usuń
    3. I trudno to ignorować- chyba się po prostu nie da! :(

      Usuń
  3. Niestety, te damy tak mają 😕

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam w sklepie Auchan odwieszone na wieszaczku bokserki. Były białe.... z wyraźnymi śladami używalności, widocznymi poniżej guziczków w rozporku. Działo się to w Sylwestra, zapewne klientowi zależało, aby powitać Nowy Rok w nowych majtkach. Nie tylko "damy" robią zakupy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Spadamy coraz niżej jako ogół? Jednostki, jak Ty, Matyldo oraz wiele innych znanych nam osób, nie postąpiłyby tak. Czyżby naprawdę była nas mniejszość? Czy znów powtórzyć trzeba "czym skorupka za młodu nasiąknie..."? Skojarzenia idą dalej i docierają do deformy nauczania... No tam to już na pewno dzieci się nie nauczą dobrego zachowania i porządku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staczamy się w dół- jako społeczeństwo. :(

      Usuń
  6. Niestety, częsty obrazek. Ja trafiłam kiedyś na brudną podpaskę w przymierzalni sklepu z bielizną! Zgłosiłam ten fakt, bo przymierzalnia była tylko jedna...

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest bardzo często. Szczególnie w sklepach sieciowych, to już niemal jak "oczywiste", że tak będzie.

    OdpowiedzUsuń
  8. A może tym wcześniejszym użytkowniczkom kabiny po prostu się to należało. Ręce opadają, jak się takie rzeczy słyszy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Żenujące zachowanie :( Kultura osobista, kultura bycia karłowacieją :(
    A spodnie niech się dobrze noszą :) Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda- karlejemy! :(
      Dziękuję i pozdrawiam. :)

      Usuń
  10. Szkoda, że nie mogę nic dodać, ale nie kupuję ciuchów w sklepach. Ale mam ciekawostkę: w Anglii przeżyłam szok, kiedy w wielkim sklepie z ciuchami okazało się, że przymierzalnia to wielki pokój z lustrami bez kabin, tylko z ławkami pod ścianą. Wszystkie babeczki przymierzały "publicznie" i jakoś nie było problemu. I byłam zadowolona, bo zobaczyłam, że mój tyłek w porównaniu z innymi wcale nie jest taki wielki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duże tyłki podobno są w modzie. Gorzej z dużymi brzuchami, niestety...

      Usuń
    2. Ulach, dzięki za pocieszenie, bo od tamtego czasu mi się poprawiło, niestety. Jeszcze napisz, gdzie ta moda panuje, żebym się załapała, hihihi.

      Usuń
    3. @ Old Lady:
      @ Ulach:
      Każda sytuacja ma swoje plusy i minusy. A o kompleksach nic mi nie gadajcie, bo przy mojej sylwetce "napoleona" /dół rozrośnięty, góra mizerna/ miałabym sporo do opowiadania. ;(

      Usuń
    4. To się nazywa "napoleona"? Ale duch i mądrość l'empereur'a też wchodzi w zestaw?

      Usuń
    5. Onego czasu "napoleonem" nazywano mocno wykwintne koniaki- nie to, żebym piła, ale widziałam. ;)) Butelka miała charakterystyczny kształt i do niego porównałam swoje wymiary. A co do mądrości... to może po opróżnieniu zawartości rzeczonego napoleona?... ;)))

      Usuń