10 lut 2022

Okaleczone książki

 

Wielokrotnie już wspominałam, że na kłopoty z zasypianiem jest znana i lubiana lektura.  Przynajmniej dla mnie to dobra i sprawdzona już metoda: odtwarzacz, słuchawki w uszy, ciemność i szmer mówionego słowa...

W ten właśnie sposób chciałam wykorzystać moją ukochaną książkę, którą niemal na pamięć znam, tak często ją czytałam.  I w którymś momencie przeżyłam szok, bo nie dość, że książka była w byle jakim tłumaczeniu, to jeszcze wyrwany był i opuszczony cały wielki fragment powieści. 

Nie wierzyłam własnym uszom! To niemożliwe! To jakieś błędne nagranie. Może tak się po prostu zdarzyło? W końcu trudno rzucić na przemiał całą edycję- tak to sobie tłumaczyłam.

To było jakiś czas temu. Bolało, ale w końcu przeszłam nad tym do porządku dziennego a do tego nagrania więcej nie wróciłam. I pewnie poszłoby to w zapomnienie, gdyby nie  "Szatan z siódmej klasy". Spojrzałam w bibliotece- mój ukochany dziecięco-młodzieżowy Makuszyński, w którym rozczytywałam się bez opamiętania i do którego też wielokrotnie wracałam. 

Tak dobrze byłoby cichą nocą wrócić do czasów beztroskiego dzieciństwa i pozachwycać się niezwykłym rozumem szatańskiego Adasia...Bez chwili namysłu wypożyczyłam płytkę.

I sytuacja się powtórzyła- zabrakło całkiem sporego fragmentu książki!

Kompletnie tego nie rozumiem i nie potrafię zaakceptować! Nie obowiązuje żadne prawo autorskie?!... Może ktoś sobie - ot, tak, na chybił-trafił - wywalić jakiś fragment , bo mu się na dysku nie mieści?!!! Dla mnie to czysta zgroza.  Dla mnie chleb i książka- to niemal świętość.  Nie umiem wyrzucić kawałka chleba- i nie umiem wyrzucić na makulaturę żadnej książki... a tu...

Ktoś coś wie? To jest norma? Czy dotyczy tylko autorów, którzy zza grobu nie mogą już wystąpić w swojej obronie i w obronie własnego okaleczonego dzieła?... Co za paskudny, bezwzględny czas...

39 komentarzy:

  1. Audiobooki bywają skrócone i nieskrócone. Jeśli kupuje się audiobooki, trzeba szukać w opisie informacji na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze słyszę. Nawet do głowy mi nie przyszło, że istnieje możliwość skrócenia książki o pewien fragment. W głowę zachodzę, komu to potrzebne i do czego- dla mnie kompletnie niezrozumiałe.

      Usuń
    2. No niestety tak jest, ostatnio czytałam/słuchałam tak Goethego, nasłuchując czy nie skrócili sobie jakiegoś kawałka. Ale wersje skrócone pamiętam też z lat szkolnych, np. wydawano lektury w wersji skróconej (szczególnie teksty sprzed ery powieści dostępowały tego zaszczytu).

      Usuń
    3. Dość to przygnębiające. :((

      Usuń
  2. Smutne to co piszesz, nie wiem gdyż nie słucham audiobukow .Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. To teraz już wiesz dlaczego jestem przeciwnikiem kastracji.KAŻDEJ
    Bo Ci ten bryk WYKASTROWANO Chcesz czy nie.
    Dawniej taką kastrację nazywano Bryk tłumacząc iż są to "Wypracowania i ściągi dla liceum, szkoły podstawowej.
    Dzis szerzej i "mądrzej"tłumacza.
    "Skrócony audiobook to jego zmodyfikowana, krótsza wersja. Nadal będziesz rozumieć główne elementy fabuły, ale mniej ważne szczegóły zostaną pominięte."
    I dalej
    "Skrócone audiobooki są dostępne w Sklepie Play jako pozycje oddzielne od audiobooków o pełnej długości. Przed sfinalizowaniem zakupu dokładnie sprawdź, którą wersję audiobooka chcesz kupić".
    Czyli chcąc nie chcąc zakupiłaś bubla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bryk rozumiałam jako streszczenie, tu- to zwykła amputacja. Czuję się oszukana i zawiedziona.
      Szczęśliwie rzecz nie dotyczy kupna a wypożyczenia z biblioteki, ale rozczarowanie wcale przez to mniejsze nie jest.

      Usuń
  4. Nie znam zasad edycji audiobooków, nie słucham...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Ja też wolę papierowe książki, ale nocą się nie da... ;(

      Usuń
  5. Jestem wzrokowcem (już ślepawym), a słuchane słowo ucieka ode mnie natychmiast. Współczuję Ci, bo nie znoszę jak mi ktoś zmienia ukochane książki, nawet nowych tłumaczeń nie toleruję. Moje to moje i już 😀 Przytul Bąbla 😺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka na dzień, audio- na noc. A nowe tłumaczenia wcale nie muszą być lepsze, niestety, często bywają gorsze od poprzedników.Nie rozumiem, po co nowe tłumaczenia, skoro stare były znakomite?
      Chyba Bąbla przestanę dopieszczać, bo rozpanoszył się w domu do granic przyzwoitości! 🤣

      Usuń
    2. "Książka na dzień, audio- na noc."
      No to stawiam diagnozę i idę o zakład
      To nie audiobook ma skróty, tylko słuchaczce się pewien fragment przekimało.
      Diagnozę stad wywodzę ze i ja oglądając nocą w tv filmy.Tez gubię fragmenty.
      Myle sie ??

      Usuń
    3. Trudno wykluczyć trafność diagnozy. ;)))

      Usuń
    4. Mnie, gdy próbowałam audiobooków, zdarzyło się to po wielekroć 😂😂😂

      Usuń
    5. No, nie powiem, żebym i ja nie zasypiała. :)))

      Usuń
  6. Porównaj, tu ma byc całośc:
    https://www.youtube.com/watch?v=HAGR_4U5MbM&ab_channel=IgnacyKrasicki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu też?
      https://audioteka.com/pl/audiobook/zabic-drozda

      Usuń
    2. Nie słucham, działają na mnie usypiająco, choć nieraz się skuszę. Jak jest dobry lektor, lub czyta sam autor, czy aktor /autobiograficzne / to chętnie słucham....wprawdzie coraz rzadziej. Poza tym wolę czytać, zatrzymać się, pomyśleć. Ostatnio odkryłam "Netflix". Oglądanie filmów pozwala wyłączyć się choć na jakiś czas z tej ponurej rzeczywistości.

      Usuń
    3. Ikroopka:
      Dziękuję, kochana! Zawsze mnie ratujesz w trudnych sytuacjach. ;) Tym razem nie skorzystam. Mam papierowy egzemplarz, a do tego konkretnego głosowego nagrania zniechęciłam się całkowicie! :(

      Donka:
      Ja tylko przed snem. Z Netflixa kiedyś częściej korzystałam, teraz sporadycznie- już nie pamiętam, kiedy ostatnio oglądałam film. Znalazłam dla siebie jeszcze inny sposób zagospodarowania wolnego czasu- napiszę o tym. Ale masz rację- każdy sposób dobry na zapomnienie o ponurej rzeczywistości.

      Usuń
    4. a czy oglądałaś film "Zabić Drozda " z Gregory Peckiem ? Mam ten film w swojej filmotece i głównie znam w wersji filmowej.... nie wiem więc, czy też okaleczony. Ale zachęciłaś mnie do poszukania i przeczytania książki.

      Usuń
    5. BBM, przyznam, że nie słuchałam, bo zniechęciła mnie lektorka, więc nie namawiam;) Samej ksiązki nie pamietam specjalnie, film natomiast tak.

      Usuń
  7. Donka:
    Film oglądałam już bardzo dawno temu. Podobał mi się. Myślę, że oddawał atmosferę książki. Czy oparł się czasowi? Nie wiem. Dla mnie książka się nie starzeje. Ale zastrzegam- każdy może mieć innego literackiego bzika i to , co mnie zauroczyło, niekoniecznie musi podobać się Tobie. Nie chciałabym, żebyś się rozczarowała, sugerując się moimi zachwytami. ;)

    Ikroopka:
    Masz rację. Lektor może bardzo wiele: zniechęcić do słuchania albo sprawić, że zechcesz wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film przypomniałam sobie całkiem niedawno i jak dla mnie, był jak najbardziej w porządku - oparł się 😁

      Usuń
    2. Ostatnio nie oglądałam, ale chętnie przychylę się do Twojej opinii, bo kiedyś ten film bardzo mi się podobał.

      Usuń
  8. Zabic drozda, piekna ksiazka, ale dopiero w zeszlym roku przeczytalam, u nas pod doslownym tytulem: kto przeszkadza slowikowi.
    Tak, przy audiobookach trzeba uwazac, jaka wersja. Dlatego nigdy klasyki, zwykle kryminalki slucham, bo krótkie znaczy sa cale :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak, kto przeszkadza?
      Julian Tuwim
      Spóźniony słowik

      Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji,
      Bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacji,
      Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
      A już jest po jedenastej - i Słowika nie ma!

      Wszystko stygnie: zupka z muszek na wieczornej rosie,
      Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie,
      Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,
      A na deser - tort z wietrzyka w księżycowym blasku.

      Może mu się co zdarzyło? może go napadli?
      Szare piórka oskubali, srebry głosik skradli?
      To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek!
      Piórka - głupstwo, bo odrosną, ale głos - majątek!

      Nagle zjawia się pan Słowik, poświstuje, skacze...
      Gdzieś ty latał? Gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę!
      A pan Słowik słodko ćwierka: "Wybacz, moje złoto,
      Ale wieczór taki piękny, ze szedłem piechotą!"

      Usuń
  9. Cieszę się, że podobała Ci się ta książka. Myślę, że na obwolucie ZAWSZE powinna być informacja- wersja skrócona- i to czerwonym drukiem, bo samo tylko podanie czasu odtwarzania nie jest wystarczającą wiadomością. Serdeczności dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie pomogę w tej kwestii ponieważ nie słucham audiobooków. Wolę papier.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. W gruncie rzeczy chyba nawet nie pomocy szukałam a bardziej wyjaśnienia... Pozdrawiam.

      Usuń
    2. BBM chyba się źle wyraziłam. Chodziło mi właśnie, że nawet nie pomogę, bo nie wyjaśnię dlaczego tak jest i czy tak się dzieje. Czy to reguła, czy wyjątkowy pech :).
      Uściski w dniu Walentego.

      Usuń
    3. Wiesz, dla mnie to było niespotykane i przedziwne- bez sensu, bo w końcu, skoro biorę do ręki książkę, to po to, by prz3eczytać ją w całości a nie w wybranych fragmentach /pod warunkiem oczywiście, że jest ciekawa! ;)/. Zakładałam, że tak samo jest w audiobookach - i się nadziałam. No, cóż, pewnie pech!
      Ja również pozdrawiam Cię walentynkowo, choć już po Walentynkach- życzliwości i sympatii do ludzi- nigdy za wiele!🥰

      Usuń
  11. Dla mnie książka istnieje tylko w wersji papierowej ... no i jeszcze jako e-book.
    Nigdy w wersji audiobooka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z kolei ja e-booków nie znam. Jakoś nie było okazji. Papier albo słuchawki. I tak też jest dobrze- choć nie zawsze, jak to wynika z mojej notki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. Tak. Książki papierowe mają to coś- nie do podrobienia: zapach, szelest przewracanych kartek...

      Usuń
    2. Byłam na Twoim blogu, chciałam zostawić komentarz, niestety, nie mogłam. Pozdrawiam Cię serdecznie i - jeśli poczujesz się tu dobrze- zapraszam.:)

      Usuń
  14. Mnie wydawcy już niczym nie zaskoczą, odkąd nabyłem papierowe wydanie "Ubu Króla" Alfreda Jarry'ego dokonanym przez "Koporację Halart". Książka została przytłumaczona przez automatycznego tłumacza, więc znajdujesz w niej wyłącznie zdania nic po polsku nie znaczące, np.: (cytat, pisownia oryginalna) Pan bougrelas, dziś rano byłaś silna, bezczelna z panem Ubu, rycerz z moich zleceń i hrabiego z Sandomierza. Dlatego Zabraniam ci spojrzeć na moją recenzję.
    lub też:
    To nie ja, to kolejny, że Ubu należy zamordować.
    Przez mojego zielonej świecy, nie rozumiem.
    Jak, Ubu, Estes jesteś zachwycony ze swojego losu?

    Co gorsza, kupiłem to wysyłkowo i za cholerę nie chcieli tego ode mnie przyjąć z powrotem. I to niby w poważnej sieci "Świat książki".

    OdpowiedzUsuń
  15. Skąd tyle pogardy dla czytelnika/słuchacza audiobooków?!...nie do pojęcia! :(

    OdpowiedzUsuń