Przyznam, że poprzednia notka miała być połączona z tą dzisiejszą, ale uznałam, że będzie to ni pies, ni wydra, bo ulica jedynie jako ulica nie połączy zupełnie różnych tekstów.
Pomyślałam, że tyle wojen już się w naszym kraju przetoczyło w sprawie nazw ulic bądź zmiany tych nazw, że może warto byłoby ze dwa zdania na ten temat.
I żeby to tylko o ulice chodziło.W latach 50-ych zmieniono nazwę Katowic na Stalinogród i chociaż nazwa długo nie przetrwała, to jednak taki niechlubny incydent miał miejsce. Chyba na szczęście jedyny, w każdym razie ja nie pamiętam drugiego takiego przypadku. Naturalnie nie biorę pod uwagę niemieckich nazw polskich miast w czasie okupacji, bo to zupełnie inna historia.
Ale wróćmy do ulic!
Nazwa ulicy to sprawa honoru i- władzy! I z pewną częstotliwością jedni patroni ulic są zmuszani do ustąpienia miejsca tym, których nowa władza uzna za bardziej godnych do zawiadywania daną ulicą. Na ogół cały proces odbywa się w atmosferze sporów i awantur - i oczywiście wygrywa silniejszy, czyli ten, kto akurat jest przy władzy.Trochę szkoda mi tych detronizowanych patronów, bo co oni winni, że nowa władza ma swoje ambicje a oni do tych ambicji kompletnie nie pasują?... Nie mówiąc o tym, że to honorowanie jest czysto iluzoryczne, bo często mieszkańcy zielonego pojęcia nie mają, czym właściwie wsławił się gość, którego imię ich ulica nosi .
Przypomniałam sobie, że jest taka miejscowość, której obce są okresowe zmiany i pomyślałam sobie, że mądrzy ludzie muszą tam gospodarzyć.
Przedstawiam: Zalesie Górne!
No, powiem, że jestem zachwycona i sama od razu lepiej bym się poczuła, mieszkając na ulicy Wiekowej Sosny czy Leśnych Boginek niż takiego czy innego świętego, których teraz- jako patronów ulic- jest pod dostatkiem!
I chociaż nazwę mojej ulicy już zmieniano na jeszcze bardziej szacownego patrona niż był, to nie miałabym nic przeciwko ponownemu przemianowaniu, pod warunkiem że zaakceptowano by moją propozycję.
Nazwałabym moją ulicę- Zbuntowanego grudnika. Dlaczego? Popatrzcie tylko- jest koniec marca, w grudniu kwitnąć nie chciał. Zaparł się i już! Co prawda i teraz ma te kwiaty, które ma a reszta pączków zastanawia się, czy bunt kontynuować, czy może jednak zakwitnąć.
Ale jest tak delikatny i tak piękny, że spokojnie mógłby być w nazwie mojej ulicy. Czyż nie?...
I na przykład od tego można byłoby rozpocząć depatronizację nazw ulic. Byle tylko zgoda w narodzie była... ;)))
Masz typowe kobiece spojrzenie na efekty zmiany ulic.
OdpowiedzUsuńA gdzie koszty?
Ktore poniosą.wszyscy w wyniku jednej decyzji jednego kaprysu czy ustawy dekomunizacyjnej?
Postaram Ci sie podać tylko niektóre z nich
Banki....... dostawcy energii elektrycznej, dostawcy gazu, dostawcy usług telekomunikacyjnych, telewizyjnych i internetowych, agencje ubezpieczeniowe, fundusze emerytalne, zakłady pracy, przechodnie lekarskie, szkoły, przedszkola i inne:
♦ ww. instytucje należy powiadomić o zmianie adresu poprzez wypełnienie i złożenie stosownego formularza aktualizacji danych osobowych udostępnianego przez dany podmiot, a w przypadku braku niniejszego formularza, poprzez złożenie oświadczenia w formie pisemnej
Ewidencja działalności gospodarczej (CEDIG):
♦ osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą oraz posiadające zezwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych, powinny złożyć w Urzędzie Miasta Gorzowa Wlkp. wniosek CEIDG-1;
właściciele nieruchomości zabudowanych lub inne podmioty uwidocznione w ewidencji gruntów i budynków, które takimi nieruchomościami władają, mają obowiązek umieszczenia w widocznym miejscu na ścianie frontowej budynku tabliczki z numerem porządkowym w terminie 30 dni od dnia otrzymania zawiadomienia o ustaleniu tego numeru.
♦ osoby pobierające świadczenia z ZUS powinny zgłosić zmianę danych adresowych poprzez wypełnienie i złożenie wniosku o zmianę danych osoby zamieszkałej w Polsce, tj. formularz WZD-01;
O takich drobnostkach jakimi są zmiany pieczątek papierów firmowych i innych "drobiazgów" wymienionych przepisami nie wspomnę.
Wybacz ze pierwszy! Wybacz ze dużo, ale mnie wnerwiłaś typowym "myśleniem rodaka" myślącym o wszystkim innym tylko nie o kosztach.
Powiedział, co wiedział! ;))
OdpowiedzUsuńNie bądź, kurde , zawsze taki zasadniczy... Poszukaj gdzieś drugiego dna. A jeśli czytałeś uważnie, to zapewne doczytałeś, że i moją ulicę przemianowano, więc te wszystkie problemy nie są mi obce.
Ale może czasem trzeba kawę na ławę, no to proszę! Było to raczej westchnienie, żeby kiedyś nazwy ulic były neutralne a więc i nie podlegające zmianom.
Zdaje sobie sprawe ze zmiana nazwy ulic przysparza klopotu i czasu na przeadresowanie - ale napewno warto! Jestem zachwycona nazwami ulic na podanej mapie. Sa przepiekne i radosne, duzo lepsze niz np 22 Lipca. I jak przejrzyscie to miasto ulozone..... Nie znalam go mieszkajac w Polsce.
OdpowiedzUsuńTutaj w USA mieszkalam pare lat na ulicy Merry Me - w doslownym tlumaczeniu Ozen Sie Ze Mna, a skad sie wziela wlasnie taka nie mam pojecia.
Szanowna Tu nawet nie o czas tu chodzi czy kłopot Choc niektórzy powiadają"czas to pieniądz"ale o wymierne koszty nakładane na obywatela pod rygorem "karno skarbowmy" Nieistotne dla zasobnych ale nie dla tych co zyja "od pierwszego do pierwszego"a każdą złotówkę przed wydaniem 3 razy oglądają
UsuńGłupi nr na domku i już masz "odwiedziny"Policjanta czy funkcjonariusza Straży Miejskiej z mandatem.
Bo termin minął a ty jeszcze nie założyłaś.Takie tłumaczenie, ze jedyny zakład czy rzemieślnik "nie wyrabia" w natłoku zamówień nie pomaga.
A czasu straconym, w kolejkach do urzędu, bo przecież "cał długa ulica" musi to wymienić.Nie wspomnę
Tylko nie pisz mi o internecie ze może zdalnie.Bo taka opcja często jest nie przewidziana lub niemożliwa.
I nie wierz w propagandę rządową Bo oni twierdza ze u nas 100% populacji ma komputery,dostęp do internetu I cale 100% doskonale sobie radzi z zawiłościami internetu w wypełnieniu przeróżnych "formularzy i zgłoszeń"A przodują ci po 80 tce.
To samo dotyczy posiadania"srajfonow" Przyjęto iz 100 % je ma i sprawnie się nimi posługuje.
A ze w niektórych a licznych miejscowościach zwyczajnie nie ma zasięgu Oj tam oj tam
Poszliśmy tak dalece ze ZUS zaczął przesyłać emerytury na konta.
No to co, ze rodak nie ma konta, ze w jego miejscowość w dziesiątkach kilometrów licząc nie ma banku i bankomatu Jego sprawa
Nawet sklep, który raz w tygodniu odwiedza takie miejscowości, pobiera żywa gotówkę, boć przecie nie ma terminala.
U nas rządzący zakładają ,iz do lekarza, do apteki z każdej miejscowości się dostaniesz.
Przecież Gierek jeszcze siec taką projektował.
Ze ludzie nie posiadają samochodu, nawet prawa jazdy czy umiejętności prowadzenia nikt nie pomyślał.
Za to zlikwidowano "nierentowne" połączenia kolejowe czy autobusowe.Mozna tak więcej Tylko po co
Tu jest Polska Czyli "witamy w krainie Króla Ubu"
BBM przepraszam za zawojowanie tematu
Zasadniczy powiadasz? Nasi, u steru, tez nam zmieniają świat,drukują karty, nie licząc na koszty.
OdpowiedzUsuńNie licząc, iż te pieniądze można by wydać gdzie indziej rozsądniej. Gdzie potrzeba.
Zasadniczy!!
Moje żonę gdy kupowałem nowy samochod,o parametrach wymagalnych do potrzeb, do ktorych miał być przeznaczony, tez interesował tylko kolor nadwozia.Reszta, koszty napraw,przeglądów czy późniejszej odsprzedaży, nie były dla niej istotne.
Chłop musi być zasadniczy !!Tak sadzę.
PS
Tak się zastanawiam
Poeta pisząc "madr Polak po szkodzie" kogo miał na myśli ?
My mamy radnego który kiedyś chciał umieszczać tanie kamery na wszystkich latarniach w mieście.Bedzie bezpiecznie zapewniał.Panie były zachwycone!
Na pytanie a kto to wszystko będzie doglądał,konserwował i naprawiał.Nie potrafił odpowiedzieć.Nie przewidział nie wyliczył./ po,wiewiórki doniosły ze ma 1/2 etatu w firmie takie kamery montujące./
Dziś ma kolejna propozycje.Zadaszyć ścieżki rowerowe panelami fotowoltaicznymi.Bedzie "prund" będzie "nie padało na łeb"O takich zacinających deszczach nie pomyślał o usuwaniu śniegu z nich czy regularnym czyszczeniu doglądaniu,przeglądach tez nie.O spotkaniach rowerzystów z konstrukcjami tez nie.
Wiec wybacz osobiste retrospekcje I przekonanie którego nie zmienisz "ktoś w tym stadle musi być zasadniczy"
Obejrzyj, proszę, kabarecik Olgi Lipinskiej i piosenkę " Daj se luz!";))) Adresu nie podaję, bo fachura jesteś i sam sobie doskonale z tym poradzisz!:)
UsuńI nie zapędzaj się tak ostro, bo to niezdrowo.;)
Jeśli idzie o kolor auta , babskie spojrzenie ponoć na tym się skupia , jako rzeczesz Wieśku. Tak - kolor jest ważny! Ja nie lubię czarnego, białego i szarego. Bo je jako kierowca žle widzę, tzn za późno często widzę . Ale inne mogą być:):) .Sama jeżdżę autem w kolorze pomiędzy niebieskim , szarym i zielonym . I bardzo go lubię , taki mleczny ciemnoniebieski . Auta sprawiam sobie sama , to którym jeżdżę kupiłam jak sukienkę w komisie . Weszłam i wyszłam z autem . Bo spełniało kryteria jakie miałam . Pod maskę zajrzałam , dopytałam o resztę męża przez telefon . Można ? Można. Ale ja jestem baba inżynier z facetami obyta :) .azalia
UsuńZwróć uwagę na KIEDYŚ w mojej pierwszej odpowiedzi, czyli bardziej chodzi o ideę niż o propozycję na już czy nawet za 10 lat.
OdpowiedzUsuńWybacz!
OdpowiedzUsuńZnajomi mi umierają, wokoło!! I to w szpitalach odległych "bo tam było miejsce"
Najlepsi odchodzą, a w TV ministry pierdolą, trzy po trzy.
Termin szczepień odkładają ci 3 dni po smierci, lub wyznaczają w odległych miejscowościach wiec człek w nerwach.
Q-rwa mać, jak nas ten "suweren"urządził!!
Kończę bo mi ciśnienie skacze.Pełen podziwu ze potrafisz się wyłączyć.
Pozdrawiam
Z trudem ale próbuję, żeby nie zwariować. Ja też pojadę na szczepienie ponad100 km i nadal czekam, choć wiekowo dawno już mogłabym być zaszczepiona...
UsuńBywało, że klęłam, chwilowo odpuściłam. Na jak długo- nie wiem.
Muszę robić mentalne przerywniki, żeby nie zwariować.
Trzymaj się zdrowo i uśmiechnij od czasu do czasu- nawet na siłę... Pozdrawiam.:)
W mieście, w którym do niedawna mieszkałam jest tak, że po dwóch stronach szosy wyjazdowej na zachód, jest osiedle domków jednorodzinnych. Z jednej strony są ulice tylko poetów i pisarzy polskich, a z drugiej strony tylko kwiatów i drzew! Ale żeby całe miasto tak ładnie oznaczyć, jak w Zalesiu, to nie wpadł nikt !
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie też był bardzo fajny pomysł. I w gruncie rzeczy o tego typu pomysły mi chodziło. Neutralne i bez patriotycznego zadęcia. Doceniona przyroda i kultura. I o to chodzi! :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękne nazwy ulic, moja to Polną przed wojną, podczas wojny Feldstrasse i dalej Polna , nie zmieniana
OdpowiedzUsuńInne ulice a jak, zmieniane że się dowiaduje że takie są a nie wiem gdzie.Ogolnie to co władza to zmiana ulic.Grudniki ostatnio wszędzie kwitną i to drugi raz.Pozdrawiam.
Bardzo przystojna ulica! W wielu miejscowościach jest ulica Polna.
OdpowiedzUsuńA mój grudnik w zimie nie chciał kwitnąć- pączki mu poopadały. Miał chyba ze dwa rozwinięte kwiaty i zaraz opadły...:( Dopiero teraz zaczyna kwitnąć i też nie jestem pewna, czy nie skończy się na tym, co jest.
Pozdrawiam.
Grudniki nie lubią zmiany miejsca, nie przestawilas go w inne miejsce ?
UsuńNie przejmowałabym się jego kaprysami. Mój od trzech lat kwtnie trzy razy w krótkich odstępach. W listopadzie, w styczniu i marcu! Tak jak go przyzwyczaił Ślubny. Podlewany jest raz na dwa tygodnie, cały czas jest w tym samym miejscu i go nie ruszam. Sama jestem ciekawa, co wywinie w przyszłości, bo przeciez przez większość roku nie daje znaku życua!
UsuńUrszula97:
UsuńA skąd! W grudniu go dostałam i jak postawiłam na parapet, tak stoi.
Fusilla:
Mam inny system podlewania . Podlewam tak jak inne kwiaty: raz na dwa- cztery dni. Nie zmienię tego, bo całkiem bym o nim zapomniała.;( I cały czas mam nadzieję, że to zaakceptuje. Zobaczymy!
Aż się boję, żeby nie przeczytała tego tekstu jakaś pani Godek, która uzna, że te nazwy są lewackie, pogańskie i ekoterrorystyczne i że trzeba je zamienić na obywatelsko i katolicko bardziej zaangażowane.
OdpowiedzUsuńJeśli kiedykolwiek założę miasto, to przy nazywaniu ulic będę się wzorować na Zalesiu :-)
O! I to mi się podoba! Świetna myśl!:))
UsuńSzczerze oczarowaly mnie nazwy ulic w Zalesiu Gornym (gdzie to w ogole jest?), sa po prostu tak romantyczne i optymistyczne, ze az chcialoby sie tam mieszkac. I wcale nie trzeba przemianowywac juz nazwanych ulic, bo z pewnoscia powstaja nowe i jedna z nich moglaby przyjac patronat Zbuntowanego Grudnika. :)))
OdpowiedzUsuńA tak na powaznie, to kiedy solidaruchy zaczely rzadzenie od bardzo drogich zmian nazw ulic, juz wiedzialam, ze nie maja dobrego programu na reformy i robia, aby robic. Bylo tyle innych wazniejszych spraw, oni zaczeli od dupy strony. W Lodzi balagan jest taki, ze oszalec mozna. Moj ojciec uzywal uparcie nazw przedwojennych, wiec jako tako orientowalam sie w tamtych i pozniejszych socjalistycznych nazwach. Teraz ponownie zmienili, ale nie zawsze dalo sie powrocic do nazw przedwojennych, ktore w miedzyczasie zostaly nadane nowym ulicom gdzie indziej. Wyszukiwano wiec na sile inne. Ja rozumiem, ze komus mogla zle sie kojarzyc Swierczewskiego czy Obroncow Stalingradu, ale dlaczego zlikwidowano Glowna? Co bylo niewlasciwego w tej nazwie. Teraz w rozmowach z mama pytam zawsze o poprzednie nazwy, bo w nowych kompletnie sie nie orientuje.
Zalesie jest miejscowością podwarszawską. Też zachwycam się uroczymi nazwami.
UsuńA teraz z innej beczki. Bardzo Cię proszę, abyś na tym blogu nie używała określenia "solidaruchy" mówiąc o pierwszej Solidarności, bo jest mi po prostu przykro.
Jestem właśnie z tego pokolenia, kibicowałam przemianom i byłam dumna patrząc, jak kraj się rozwija i pięknieje. Nie twierdzę, że nie było błędów. Było ich całkiem sporo, ale- moim zdaniem- ta właśnie ekipa wykonała największą i najlepszą pracę.
Nie dociekam, jak wielka krzywda Cię spotkała, skoro wyjechałaś z kraju i z taką pogardą mówisz o tamtych władzach. Z pewnością masz swoje powody, ale proszę, byś nie zapominała, że są ludzie, którzy o tamtych myślą z wdzięcznością i z szacunkiem- mimo błędów, bo wiele z nich było nie do uniknięcia.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Ok, przepraszam.
UsuńBBM - dziekuje za ta uwage. Mnie tez bardzo boli mylna ocena Solidarnosci i jej wczesnych poczatkow/dzialaczy. Bylam zona jednego z nich wiec wiem o ich marzeniach, programie i poswieceniach, kompletnie bezinteresownych poza ogolnym dobrem kraju. Tymczasem ci ktorzy byli jedynie obserwatorami wydaja obecnie swe opinie, bardzo nieprawdziwe i krzywdzace. Jest takich wielu, nie czepiam sie akurat Pantery.
UsuńFajnie, że sobie to wyjasniłysmy. Nie musimy się ze wszystkim zgadzać, żeby się nawzajem szanować.
UsuńSerdeczności dla Was , dziewczyny!
Skojarzyć powiadasz ?
OdpowiedzUsuńNiedawno w moim mieście chciano przemianować ulicę o nazwie "Dworcowa"
No bo kto to zacz ten"Dworcow ?"Ruski i tyle!
Ile było zachodu, by bałwanom publicznie wytłumaczyć, ze "Dworcowa" to stąd, iż na końcu ulicy ,od wieków całych stoi stacja kolejowa PKP zwana z "ruska" dworcem i вокзал [wokzał]
A wzięło się to stad ,iż podobno, zwiedzając londyńską stację, carscy inżynierowie widzieli zapewne napis na budynku: „Vauxhall” [woxhol], i tę nazwę szczegółową przenieśli do swojego języka, jako nazwę ogólną. Odtąd w Rosji budynek stacji kolejowej nazywa się вокзал [wokzał].No i mu to tez zapożyczyliśmy z naszym Dworzec kolejowy
Jak na razie pomogło Ale na jak długo?
Ciekawa anegdota!
UsuńA skoro teraz Dworcową udało się uratować, to trzeba ufać, że i dalej tak będzie.:)
W Julianowie też są podobne nazwy: Bajkowa, Elfów, Guliwera, Kolorowych Snów, Kopciuszka, Krasnoludków, Królowej Śniegu, Leszczynowy Zaułek, Nadziei, Przytulna, Skrzatów, Srebrnych Świerków, Złotej Rybki - czyż nie śliczne? Czasem chodzę tam z psiepsiołami. Aż się gęba uśmiecha :)
OdpowiedzUsuńŚliczne! Dla samych nazw chętnie bym tamtędy chodziła! ;)))
UsuńMój grudnik tak samo, przed świętami wypuścił pąki, ale opadły, a teraz ma mnóstwo kwiatów, ale i pogoda trochę zimowa!
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się nazwy ulic w tej miejscowości, np. Wieczornego Zmierzchu czy Sinych mgieł, cudownie:-)
To jest nadzieja i dla mojego!👍🏻😄 Przyjemnie chodzić takimi nastrojowymi ulicami!
UsuńBardzo urokliwe nazwy. :)
OdpowiedzUsuńUlica Zbuntowanego Grudnika jak najbardziej tak! Wyobrażam sobie, że pączki pękałyby z dumy i kwitłby jak szalony. ;)
Serdeczności! :)
To chyba na własny użytek tak zacznę swoją ulicę nazywać!:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.:)
O, tak! Ładne nazwy ulic! Byłoby miło mieszkać z Leśnymi Boginkami :-)
OdpowiedzUsuńKażda z tych ulic jest na swój sposób sympatyczna, ale co Boginki- to Boginki!;))
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś prezesem nowo powstałej, małej spółdzielni mieszkaniowej i dostałam za zadanie zaproponowanie nazwy ulicy, przy której postawiono bloki tej spółdzielni (dawniej szczere pole). Ponieważ wzdłuż ulicy rosły piękne topole, więc oczywiste, że zaproponowałam nazwę: Topolowa. Przyjęto i zatwierdzono.
OdpowiedzUsuńTakie nazwy "przyrodnicze" są wg mnie najbardziej neutralne.
Neutralne a jednocześnie spokojne i miłe dla ucha.
OdpowiedzUsuńTeż natknąłem się na kilka bardzo fajnych nazw ulic - bodaj w Wawie Skarbka z Gór, gdzieś Jasia i Małgosi i parę innych "bajkowych", w Częstochowie promenada Czesława Niemena a w Grabowcu jest mój faworyt -> ulica Obi Wana Kenobi`ego czyli coś dla fanów Gwiezdnych Wojen :-)
OdpowiedzUsuńNo jest też Kubusia Puchatka...
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem byłoby, żeby wszystkie ulice miały tak cieplutkie i przyjazne nazwy.;)
No dobra ! To ja powiem, że na żadnej ulicy Krasnoludków, Wiecznej brzozy czy Kubasia Puchatka mieszkać nie chcę . Są po prostu infantylne. Śmieszne to oczywiste , ale jednak infantylne . I w żadnym razie nie chciałabym aby mój biznes jaki by nie był nie stojał na Kubusia Puchatka np . Czasem nazwę ulicy trzeba zmienić , bo np historycy się dokopali , że ulicy patronuje morderca czy inny, wybaczcie ksiądz pedofil . Wtedy tę całą listę kosztów, jaką pozwołał Wiesiek ponieść trzeba. Można pięknie też nazywać nowopowstałe ulice i uliczki, ale mimo wszystko jestem za nazwą niech będzie poetycką np ul. Bzowa czy Konwaliowa ale nie infantylną typu Motylkowa czy innej Biedronki. Jedno przemianowanie ulicy przeżyłam , jak raz miałam przy niej pracownię - koszty dochodzą typu wymiana pieczątek, papieru firmowego , wizytówek, itd . azalia
OdpowiedzUsuńMój grudnia właśnie wypuścił pąki I pewnie zaraz zakwitnie . Ma tak od kilku lat. Kwitnie kiedy chce . Ale generalnie woli Święta Wielkanocne od Bożego Narodzenia .:) azalia
OdpowiedzUsuńGeneralnie się zgadzam, ale staję w obronie nietypowych nazw. Czym Ci się naraziły Leśne Boginki albo Kubuś Puchatek?...
OdpowiedzUsuńZawsze mi się zdawało, że jestem zbyt zasadnicza i poważna, ale widzę, że jednak niekoniecznie... ;)))
Stoi przecież: są infantylne . A mnie ten nurt nie leży. Infantylne nie równa się kobiece , żeby nie było. Infantylni są i faceci. Powiedziałabym wręcz, że ich nie brakuje . Jak i zasadniczych kobiet. :) azalia17
OdpowiedzUsuńWycofuję się- o gustach się nie dyskutuje! A i tak infantylne Leśne Boginki mi się podobają - jako nazwa ulicy!😂😂😂
OdpowiedzUsuńNaprawdę są tam takie ulice? Zachwycające nazwy, śliczności! Czy ludzie też tam tacy fajni?
OdpowiedzUsuńLudzi akurat nie znam, ale trochę się boję, że pisowcy też tam mieszkają...;(
UsuńSprawdziłam w Googlach, to prawda! Jestem zachwycona! To najfajniejsza rzecz w tym tygodniu!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz za moim pośrednictwem troszkę radości! :)
OdpowiedzUsuń