Znam to z własnego doświadczenia i coraz bardziej zbliżam się do przekonania, że wszystko czemuś jednak służyło, że wszystkie dotychczasowe doświadczenia były budulcem mojego "ja", że i plusy, i minusy są potrzebne, żeby poznać siebie, osadzić się w sobie i stwierdzić, że moje życie nie było, nie jest i chyba już nie będzie tak całkiem bez sensu...
Zawsze interesowała mnie psychologia i jej możliwość wpływania na ludzkie losy.
Ostatnio Córcia podrzuciła mi świetny mini wykład Jacka Walkiewicza i słuchałam z uszami na baczność i otwartą gębą! Są ludzie- gawędziarze, którzy trafiają do człowieka- wydawałoby się- bez większego własnego wysiłku, ot- taka pogawędka dobrych znajomych! Cudownie się tego słucha, choć nagranie jest sprzed lat. Ale to nie jest ważne. Treści są wciąż i DLA KAŻDEGO aktualne, bo póki życia, póty możliwości samorealizacji.
Sprawdźcie, proszę, sami :
Też myślę, że każde doświadczenie mnie buduje, doszłam nawet do tego, że nie cofnęłabym tych ciężkich doświadczeń, bo dzięki nim jestem taka jak dzisiaj i to mi się podoba. Kim byłabym bez tych ciosów od życia? Nie chcę zgadywać. W wykładzie mnóstwo wątków, do których można się odnieść. Np. to, ze stabilizacja to marny cel, bo kończy to nasz rozwój, gdyż tylko wychodzenie poza sferę komfortu nas rozwija. Marzenia są ważne i należy je realizować. też to, że każdy ma swój błysk w głowie we właściwym momencie. Zgadam się, że powiedzenie "co nie zabije, to wzmocni" jest słabe, nie każdy się podnosi... I wiele, wiele innych. Świetny wykład. Nie zawsze to co warto się opłaca, nie zawsze to co się opłaca, warto.
OdpowiedzUsuńMasz rację- wątków jest sporo i każdy można o swojemu przeanalizować. Mnie urzeka to pozytywne nastawienie do życia a nie zatrzymania się na egzystencji. I wiara w siebie - to coś, czego nam wszystkim na którymś etapie życia najbardziej brakuje...
UsuńJest taka książka, która opisuje życie z perspektywy różnych wyborów głównego bohatera. Jeszcze nie czytałem, ale kto czytał z moich znajomych jest zachwycony. Książka się nazywa "Symfonia życia", autorem jest Marcin Sergiusz Przybyłek.
OdpowiedzUsuńDarmowy fragment na stronie wydawnictwa:
https://wydawnictwoix.pl/produkt/marcin-sergiusz-przybylek-symfonia-zycia/
Uściski! Miłego weekendu!
No, ciekawe, ciekawe...
UsuńPozdrawiam. :)
Świetne, tylko jedno zastrzeżenie - naprawdę nie każdy ma parcie na sukces. Oczywiście to jest pojęcie względne, ale jednak związane jest z ambicją, potrzebą rozwoju, dążeniem do celu. Świetny jest ten przykład z serem - co poradzisz, jeśli naprawdę smakuje ci gouda? 😉 i nie masz ochoty na inny smak? I zgadzam się z tezą, ba, uważam ją za fundamentalną - najważniejsze jest to, co powie żona. 😉 No, ale jeszcze nie skończyłam całego wykładu:)
OdpowiedzUsuńPamiętaj tylko, że sukcesem może być zarówno zwykle zwleczenie się z łóżka jak też przepłynięcie wpław Bałtyku. Dla mnie sukcesem jest każde pokonanie siebie, czymkolwiek by to nie było.
UsuńCudne było to wyszukiwanie przeszkód - opór przed ryzykiem, przed podjęciem decyzji... to przez lata było moje...
Dla mnie teraz sukcesem jest wyjście z domu;( ale myślę, że autorowi chodzi jednak a te sukcesy szerzej pojmowane, cele w zyciu. A wykład udostepniłam na fb.
UsuńZgadzam się, że celem wykładu było zaszczepienie motywacji do twórczego intensywnego życia, ale niejako równolegle da się to przełożyć na KAŻDE życie.
UsuńCieszę się, że upowszechnilaś- może kogoś ten wykład zainspiruje. :)
Jeszcze; najbliższa jest mi maksyma prof.Bartoszewskiego - (nie)opłaca się/warto, nie dla każdego zrozumiała😉
UsuńSądząc choćby po wynikach wyborów, nie tylko maksyma prof. Bartoszewskiego jest dla wielu niezrozumiała.;((
UsuńTEDy to zawsze świetne wystąpienia, próbowaliśmy kiedyś tego z uczniami, to bardzo trudna sztuka...
OdpowiedzUsuńNie ma chyba sensu deliberować, co by było gdyby - było, co miało być i kropka...
Jasne! Ale niezależnie od ostatecznej konkluzji trochę żal, że na życiowej drodze częściej spotykamy tych, którzy podcinają skrzydła niż tych, którzy motywują do ich rozwinięcia.;(
OdpowiedzUsuńA, to zupełnie inna bajka!
UsuńAno! ;(
UsuńWłaśnie. Co by bylo gdyby...jak poprzedniczka, czasu nie cofniemy. Jednak jakiś mniejszy czy większy cel trzeba mieć w życiu, trzeba czegoś próbować bo inaczej chyba bym zwariowala.Nawet jak coś się nie uda ,mówi się trudno.
OdpowiedzUsuńI to jest to! Właśnie tak- dążyć do czegoś nowego!
UsuńDOSKONAŁY wykład. :) Bardzo mądre, realne spojrzenie. Wysłuchałam na razie połowy, ale chciałam to napisać.
OdpowiedzUsuńA propos tego, co napisałaś o plusach i minusach, też myślę, że są niezbędne. Ja porównuję życie do muzyki. Żeby była piękna musi składać się z różnych dźwięków.
Serdecznie pozdrawiam i kontynuuję słuchanie :))
To prawda. I tak powstaje muzyka ludzkiego życia...spokojna, łagodna, czasem dramatyczna...
UsuńSerdeczności dla Ciebie, Skarlet:))
A odwaga, o odwadze do zycia tak jakby sie chciało zyc, tez trzeba wspomniec. Bo tej odwagi czesto nie nabywa sie..
OdpowiedzUsuńTo też prawda! Zbyt często rezygnuje się ze swoich aspiracji, nie wierząc we własne możliwości.
UsuńO odwadze było w drugim wykładzie- też ciekawym. Do innych jeszcze się nie dokopałam.:)
U mnie mogłoby być przepięknie, ale jestem tchórzem i leniuchem. A los skopał mi tyłek, ale nie za bardzo, hihihi. Całuski! Ewa z mycastle, która nie może się dziś zalogować
OdpowiedzUsuńEwuniu! Jest przepięknie! A los pewnie jest przeznaczony do kopania tyłków, żebyśmy czasem w marazm nie popadli. ;)
UsuńWystąpienia pana psychologa wysłuchałam bardzo uważnie. Teraz zastanawiam się, jak jego rady wcielić w życie.
OdpowiedzUsuńNawet, jeśli uda się tylko w mikro cząsteczce, to też już dobrze!
UsuńObejrzałam. Miło się słucha i mądrze to brzmi. Ja jednak bardzo sceptycznie podchodzę do takich wykładów ale rozumiem, że dla wielu osób mogą okazać się pomocne. Sama wolę sama panować nad swoim życiem. Nikt tego za mnie nie zrobi i nie nauczy jak żyć. Posłuchać- nie zaszkodzi, a może i...pomoże:-)?
OdpowiedzUsuńDobrego dnia!
Nigdy nie wiadomo, co, do czego i komu może się przydać... ;))
UsuńDobrego dnia, Amasjo! :)