24 paź 2017

Zrywowcy?

Czasem się zastanawiam, co z nami jest nie tak?
Natura buntowników i zrywowców, czy może to działania typowe dla całej ludzkiej populacji?...Umiłowanie wolności? Teoretycznie ogromne. 
To dlaczego po opuszczeniu /w ramach buntu i sprzeciwu-oczywiście!/ ukochanego kraju- tak szybko i niemal bezboleśnie adaptujemy się na obczyźnie i do głowy nam nie przychodzi, by buntować się przeciw zasadom kraju, który przygarnął?... 
To dlaczego pozwalamy na więcej i więcej ograniczeń i zniewolenia tu, u siebie, głośno tłumacząc, że nie ma powodu do niepokoju, bo jeszcze nie to, tamto i siamto?
A skoro tak potulnie zgadzamy się na zaciskanie postronka, to skąd nagle w nas pojawia się co jakiś czas potrzeba wielkiego sprzeciwu i zrzucenia z siebie jarzma- patrz: październik, sierpień... 
Ludzie są jacyś dziwni a nas- Polaków coraz mniej rozumiem.
Ale- zgodnie z tytułem bloga- ja... tak sobie tylko...

17 komentarzy:

  1. Ja w ogóle nie rozumiem ludzi, wolę zwierzęta ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie do końca jest tak, że łatwo się adaptujemy na emigracji. W USA najwięcej donosów na swoich rodaków piszą Polacy - dramatycznie więcej od innych nacji. Polacy, którzy wyjechali często podkreślają, że nie chcą robić interesów z innymi Polakami, bo zwykle się to źle kończy. W innych nacjach jest odwrotnie i raczej ludzie się wspierają. To tytułem wstępu.
    Co do sytuacji w Polsce to jest to chyba dość zrozumiałe. Przede wszystkim nastąpił falstart. Włożyliśmy mnóstwo energii w protesty zaraz po wyborach i to odebrało nam część energii. To jest sytuacja dość normalna. Na to nałożyła się sprawa lidera KOD, która zachwiała zaufaniem do tego ruchu, a żaden inny nie powstał, który mógłby zagospodarować te tysiące.
    Protesty, które miały miejsce latem, nie zostały w żaden sposób wykorzystane.
    Myślę, że ludzie są zmęczeni polityką. Do tego większość ludzi reaguje, gdy coś się zmienia na złe tu i teraz. A tu i teraz jedynie podrożało masło. Wolność jest pojęciem abstrakcyjnym. TVP może i kłamie, ale przecież można oglądać TVN lub Polsat. Sądy może i będą na usługach partii, ale gdzie partia, a gdzie ja, a poza tym porządni ludzie po sądach nie chodzą. Mówiono, że 500+ doprowadzi Polskę do ruiny, a tu nadal jest świetnie.
    Żeby był ogień, musi być iskra. Wszystkie iskry stłumiliśmy sikiem płaskim. Albo trzeba czekać na kolejna, albo samemu ją krzesać, tyle, że nie ma komu krzesać i nie ma komu z iskry robić ogniska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiąc o adaptacji, miałam raczej na myśli przystosowanie się do obowiązującego tam prawa, bo co do współistnienia rodaków na obczyźnie większych złudzeń nie mam.
      A iskry? Myślę, że się pojawiają.Problem bardziej w tym,kiedy zaczniemy je rozdmuchiwać w ogień...

      Usuń
  3. Jeśli chodzi o emigrację - fakt - przystoswujemy się i szanujemy prawa kraju ,w którym żyjemy i jak się okazuje - co potwierdzam ( nie mieszkam w Ameryce) raczej pobratymców obchodzi sie szerokim łukiem . ..Na wszelki wypadek, żeby nie dostać kopa...
    A jeśli chodzi o nasz kraj...
    Cholera mnie bierze. W kraju przeżyłam socjalizm, ,SOlidarność ,stan wojenny. Jestem hmm już nieco starszawa. Jak widzę co się dzieje, bywam w Polsce przeciez i mam stały kontakt z Polska to wierzyć mi się nie chce ,że naród już tak zgłupial...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to wszystko przeżyłam w kraju i nadal przeżywam,więc moja cholera jest jakby zwielokrotniona, bo brak odskoczni. Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  4. To chyba jeszcze jakieś kontuszowe resentymenty...
    ściskam i zapraszam na post rocznicowy

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesienna:
    Nie wiem dlaczego mój komentarz nie wskoczył.
    Straciłam już nadzieję na normalność w kraju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wskoczył, wskoczył! A nadziei nie trać, bo tylko ona pomaga nam żyć w tych absurdalnych czasach.

      Usuń
  6. Stajemy się powoli odporni na wszystko. Brednie opowiadane przez ignorantów już nie rzucają nami o podłogę, raczej uznajemy je za stałe fragmenty gry. Kolejne przekręty pod płaszczykiem poprawiania prawa, wywołują reakcję taką jakby znów króliki uciekły z dziurawej klatki. Można Plac w środku miasta przenieść pod inny zarząd, można miliardy pakować w idiotyczne zabawy pseudo armii, można ... i nic już nas nie dziwi. Nawet wojenka udawana na górze o sądy też wydaje się nieco kabaretowa, bo nikt nie widzi, że to pseudo konflikt, a Konstytucja - poszła się bujać? Jeszcze rok temu, jeszcze kilka miesięcy temu w dyskusjach kolejkowych dominowało poparcie, ach nasz prezydent, gdyby nie pis itp... Teraz to już są Oni bo tak rządzą, że masło drogie, jaja galopują, wszystko drożeje, inflacja powoli się nakręca. Po co wypłacają po 10 tyś za nienależne deputaty, dlaczego olewają służbę zdrowia. Proste - każdy z nomenklatury wyżywi się sam i służbę zdrowia ma odrębną. Czyli ludzi obudzi nie ruch społeczny, a dziura w kieszeni, nie brednie, a przegrane sprawy gdzie Temida chichocze bo jest na zawołanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałeś rysunek odnośnie cofania czasu: szkoda, że nie o 2 lata...?
      Do Twojego komentarza dodam, że posłowie w gruncie rzeczy już do niczego nie są potrzebni,bo służą tylko do przyklepywania tego, co "góra" postanowi-vide ktoreś z rzędu spotkanie prezydenta z premierem na temat sądów. Nawet mowy nie ma, że Sejm najpierw powinien odrzucić veto prezydenta, żeby móc myśleć o kolejnej prezydenckiej ustawie. I nawet się z tymi wszystkimi machlojkami nie kryją.Żaba praktycznie jest prawie ugotowana. Choć ja cały czas jednak uparcie trzymam się tego "prawie". To jeszcze nie koniec świata! "Jeszcze w zielone gramy!"

      Usuń
    2. P.s Z jakim premierem??!!! Przekłamanie wyrazowe!! z prezesem oczywiście! Premier ma do gadania tyle co nic!

      Usuń
  7. bo to tak jakoś jest, że podczas ciszy potrafi nagle zaiskrzyć z powodu głupiej dupereli...
    ...
    słuchałem sobie dzisiaj tego:
    https://youtu.be/SnTMRtrIPXI
    rzecz jasna pierwszej części, akurat poseł Marzec jawi mi się jako jedyny sensowny gość w tym cyrku i uważam, że jego akurat warto posłuchać... mowa jest co prawda najpierw o jakimś hipotetycznym ugrupowaniu pro-prezydenckim, ale Liroy zręcznie zwekslował z tego tematu i poszło, że generalnie chodzi o potrzebę całkiem nowych ludzi, dopiero ich pojawienie mogłoby coś naprawdę konkretnie zmienić... tylko tu z kolei moje pytanie, skąd ich brać?... tu naprawdę wychodzi na to, że trzeba czekać na jakąś głupią duperelę, żeby zaiskrzyło i to dopiero może wykreować nowych ludzi...
    choć niewykluczone, że tymi nowymi może być np. partia RAZEM, jednak nie mam zdecydowanego zdania, jeśli o nich chodzi... bo czy w chwili obecnej oni są tacy "nowi"?...
    ...
    Ilenka wspomniała coś o falstarcie... o falstarcie to ja już pisałem, gdy ten falstart miał miejsce... po prostu podła zmiana nie zdążyła wtedy jeszcze zbytnio nabroić, więc zbyt szeroki zryw nie mógł nastąpić... przeciętny Polak niestety jest mądry dopiero po szkodzie...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, że nie wysłuchałam poleconego przez Ciebie programu. Wpieniłam się- żeby nie powiedzieć dosadniej!- zaraz na początku i nie dotrwałam nawet do pojawienia się Liroya. Uznałam, że należy szanować własne zdrowie a państwowa gadzinówka bardzo by je naruszyła. Tym samym trudno mi się ustosunkować do Twojej tezy, chociaż... jakoś niezbyt ufam partii Razem- nie jest dla mnie przekonująca. Zbyt mocno prze na własną odrębność, by mogła być skuteczna.
      Po.ba.s.

      Usuń