14 paź 2017

Sezon na okres przedzaduszkowy uważam za otwarty.

Pogoda raczej byle jaka, do listopada czasu zostało i mało, i dużo, grobów do odwiedzenia przybywa w przyspieszonym tempie, trzeba było jakoś rozplanować wyjazdy...
Wczoraj syn zawiózł nas do Augustowa. I chociaż staram się tam być w każdym roku i ścieżki do poszczególnych grobów mam dość dobrze zakodowane, to wczoraj właśnie po raz pierwszy miałam pewien problem z orientacją. Inna rzecz, że i cmentarz mocno się rozrasta... Ostatecznie dotarliśmy do wszystkich planowanych grobów i nawet zostało trochę czasu, by chwilę pobyć nad jeziorem.



Pogoda nie zachęcała do spacerów- szaro, mglisto, drobniutka mżawka, ale nawet w takim smętnawym dniu Necko jest piękne!
Do domu wróciliśmy wieczorem.
 
 

8 komentarzy:

  1. Prawdopodobnie, po raz pierwszy, będę musiała zweryfikować termin wyjazdu na groby! Nie jest to takie proste, ale mam nadzieję, że możliwe!
    Każde jezioro o tej porze roku niesie w sobie pewien smutek, ale nie dojmujący, co daje nadzieję na lepsze jutro! :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to powiedziałaś,Fuscilko! Też tak to odczuwam. :)

      Usuń
  2. Ja na razie nie myślę jeszcze o żadnych wyjazdach. Siedzę jak grzyb w domu. Kaszlę i pocę się ogromnie. Dopadła mnie jakaś wściekła infekcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka pora roku. Mój najmłodszy wnusio też jakiegoś wirusa przywlókł z przedszkola.
      Kuruj się. Najważniejsze zdrowie, nie wyjazdy.

      Usuń
  3. aha, czyli chodzi o przełom października i listopada, czyli zestaw Halloween plus Święto Zmarłych /plus ewentualne Dziady, gdy ktoś jest wierzący Słowianin/?... no, u mnie jeszcze za wcześnie o tym myśleć, ale koncepcja organizacyjno - logistyczna jest dość prosta... natomiast jak najbardziej rozumiem, że ktoś może mieć duży rozrzut po kraju cmentarzy /plus ewentualnych żywych bliskich do odwiedzenia z tej okazji/, wtedy faktycznie może mówić o początkach sezonu...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafiłeś w środek motywacji! ;)Organizacyjnie trzeba to jakoś poukładać.
      Po.ba.s. :)

      Usuń
  4. Do tej pory na groby pozawarszawskie jeździli głównie rodzice. Ja czasami, jeśli akurat kalendarz pozwolił. W tym roku po raz pierwszy to jest na mojej głowie. Plan jest taki, że jedziemy z mamą w poniedziałek (biorę wolne, bo nie chcę pchać się w weekend, kiedy wszędzie będzie tłum), a tata zostaje w domu. Na cmentarz w Ursusie może uda nam się iść we trójkę. Porządki już za nami i też parę zdziwień. Jeden z naszych cmentarzy jest w Puszczy Mariańskiej. Tam proboszcz zarządził akcję likwidowania starych i opuszczonych grobów i teraz jest tam dość dziwnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już od jakiegoś czasu jeżdżę z dziećmi na groby, żeby wiedziały,gdzie kto pochowany.Gdy nas zabraknie,może będą jeździły /oby!/,może nie/trudno!/- w każdym razie to co do mnie należało, starałam się wypełnić.
    Piszesz o likwidacji starych zapomnianych grobów. Z racjonalnego punktu widzenia to słuszna decyzja, tyle że dobrze byłoby to zapełniać sukcesywnie pojedynczymi pochówkami, bo taka akcyjność- o ile dobrze zrozumiałam- jest dość szokująca!

    OdpowiedzUsuń