Pogoda raczej byle jaka, do listopada czasu zostało i mało, i dużo, grobów do odwiedzenia przybywa w przyspieszonym tempie, trzeba było jakoś rozplanować wyjazdy...
Wczoraj syn zawiózł nas do Augustowa. I chociaż staram się tam być w każdym roku i ścieżki do poszczególnych grobów mam dość dobrze zakodowane, to wczoraj właśnie po raz pierwszy miałam pewien problem z orientacją. Inna rzecz, że i cmentarz mocno się rozrasta... Ostatecznie dotarliśmy do wszystkich planowanych grobów i nawet zostało trochę czasu, by chwilę pobyć nad jeziorem.
Pogoda nie zachęcała do spacerów- szaro, mglisto, drobniutka mżawka, ale nawet w takim smętnawym dniu Necko jest piękne!
Do domu wróciliśmy wieczorem.
Prawdopodobnie, po raz pierwszy, będę musiała zweryfikować termin wyjazdu na groby! Nie jest to takie proste, ale mam nadzieję, że możliwe!
OdpowiedzUsuńKażde jezioro o tej porze roku niesie w sobie pewien smutek, ale nie dojmujący, co daje nadzieję na lepsze jutro! :-))))
Pięknie to powiedziałaś,Fuscilko! Też tak to odczuwam. :)
UsuńJa na razie nie myślę jeszcze o żadnych wyjazdach. Siedzę jak grzyb w domu. Kaszlę i pocę się ogromnie. Dopadła mnie jakaś wściekła infekcja.
OdpowiedzUsuńTaka pora roku. Mój najmłodszy wnusio też jakiegoś wirusa przywlókł z przedszkola.
UsuńKuruj się. Najważniejsze zdrowie, nie wyjazdy.
aha, czyli chodzi o przełom października i listopada, czyli zestaw Halloween plus Święto Zmarłych /plus ewentualne Dziady, gdy ktoś jest wierzący Słowianin/?... no, u mnie jeszcze za wcześnie o tym myśleć, ale koncepcja organizacyjno - logistyczna jest dość prosta... natomiast jak najbardziej rozumiem, że ktoś może mieć duży rozrzut po kraju cmentarzy /plus ewentualnych żywych bliskich do odwiedzenia z tej okazji/, wtedy faktycznie może mówić o początkach sezonu...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Trafiłeś w środek motywacji! ;)Organizacyjnie trzeba to jakoś poukładać.
UsuńPo.ba.s. :)
Do tej pory na groby pozawarszawskie jeździli głównie rodzice. Ja czasami, jeśli akurat kalendarz pozwolił. W tym roku po raz pierwszy to jest na mojej głowie. Plan jest taki, że jedziemy z mamą w poniedziałek (biorę wolne, bo nie chcę pchać się w weekend, kiedy wszędzie będzie tłum), a tata zostaje w domu. Na cmentarz w Ursusie może uda nam się iść we trójkę. Porządki już za nami i też parę zdziwień. Jeden z naszych cmentarzy jest w Puszczy Mariańskiej. Tam proboszcz zarządził akcję likwidowania starych i opuszczonych grobów i teraz jest tam dość dziwnie.
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu jeżdżę z dziećmi na groby, żeby wiedziały,gdzie kto pochowany.Gdy nas zabraknie,może będą jeździły /oby!/,może nie/trudno!/- w każdym razie to co do mnie należało, starałam się wypełnić.
OdpowiedzUsuńPiszesz o likwidacji starych zapomnianych grobów. Z racjonalnego punktu widzenia to słuszna decyzja, tyle że dobrze byłoby to zapełniać sukcesywnie pojedynczymi pochówkami, bo taka akcyjność- o ile dobrze zrozumiałam- jest dość szokująca!