Wczoraj przed wieczorem pod Pałacem Kultury mężczyzna dokonał aktu samospalenia.
I cisza. Cisza, która krzyczy. Do mnie krzyczy, do ciebie krzyczy, krzyczy do nas wszystkich. Czy lęk tak już zawładnął naszymi umysłami, że nie mówimy głośno o tym, o czym mówić trzeba?!
W TVN-ie krótka notka na pasku, GW - wzmianka na którejś stronie, nawet brukowce nie pokarmiły się sensacją.
Jedno czy dwa zdania o manifeście tego człowieka, który protestując przeciw polityce PiS-u, wzmocnił swój apel ofiarą własnego życia- zdrowia na pewno! Jak zdesperowany musi być człowiek, jak zrozpaczony i bezsilny w swoim gniewnym proteście, by zdobyć się na tak tragiczny gest.
Okruchy informacji.
Usiłowałam odszukać tekst tego manifestu- nigdzie nie znalazłam.
Nie wierzę, że można przejść obojętnie wobec aż takiego cierpienia! Że można zbyć milczeniem to, co ów człowiek ma nam do powiedzenia, że można odwrócić głowę i udawać, że nic się nie stało...
Ja składam wyrazy ogromnego szacunku i chylę głowę przed niebywałą odwagą i determinacją.
Będę pamiętać. Na pewno!
Ja się przyznam, że nie wiem, co napisać. Boję się, że cokolwiek napiszę/powiem będzie nieadekwatne do powagi, a wręcz grozy sytuacji. Wstrząsnęła mną ta informacja.
OdpowiedzUsuńMnie też wiadomość zszokowała. Koszmar!
UsuńI mam wrażenie, że większość z nas tak ma - nie wypowiada się, bo cokolwiek się powie/napisze, to będzie miałkie, puste, nie na miejscu, może zdeprecjonować w jakiś sposób i człowieka i czyn... I tak milczymy kamieniem, zaciskając zęby i pięści w bezsilnej ciszy...
UsuńAle milczenie nie zawsze jest złotem, jednak! Czasem chce się krzyczeć i choć cisza też jest wymowna,to może nie wystarcza?...
UsuńBez slów...
OdpowiedzUsuńBez słów...
UsuńDziennikarze próbują ustalić kim był ten człowiek i jakie motywy nim kierowały. Gdy za PO doszło do samopodpaleń też nie było wokół tego wielkiego rozgłosu.
OdpowiedzUsuńTo nie jest dobra droga, a robienie wokół tego sensacji mogłoby spowodować, że ktoś nie do końca zrównoważony mógłby chcieć zrobić to samo. Bycie dziennikarzem to też bycie odpowiedzialnym.
Twój argument do mnie przemawia- ale nie całkowicie. Jeżeli ten człowiek zostawił list a przed swoją ostateczną decyzją rozdawał ulotki- to znaczy, że chciał być usłyszany, że chciał nam wszystkim coś ważnego od siebie powiedzieć.
UsuńDotarłam do jego listu i do jego politycznego manifestu via Kanada.
http://www.gazetagazeta.com/2017/10/dlaczego-sie-podpalil/?utm_source=Gazeta&utm_campaign=c0f49e7f23-Gazeta_Nov_111_1_2015&utm_medium=email&utm_term=0_9081e3f14e-c0f49e7f23-5816301
Pewne informacje dotarły tam z OKO.PRESS. Zajrzałam i tam,żeby nie powielić tego samego.Jest rozmowa Bianki Mikołajewskiej i Piotra Pacewicza z rodziną mężczyzny. Mam nadzieję, że nie podejrzewasz ich o brak odpowiedzialności dziennikarskiej. A tę rozmowę warto przeczytać- wiele wyjaśnia.
Cała sprawa była dokładnie opisana (łącznie z publikacją listu) na gazeta.pl. Nie było więc tak, ze informacja była ukrywana i trzeba było jej szukać aż za oceanem. Podały ją zresztą chyba wszystkie portale, ale nie robiły z niej sensacji i dlatego informacja zniknęła wśród wielu innych. Pisząc o odpowiedzialności nie miałam na myśli zatajania informacji, robienia z niej sensacji. I w tym momencie, pozwól, że zrobię kropkę. Nie dlatego, że nie mam na ten temat żadnych przemyśleń.
OdpowiedzUsuńRozumiem.Ja NAPRAWDĘ miałam kłopot, żeby dotrzeć do informacji.
UsuńKobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńJa także jestem wstrząśnięta tym aktem samospalenia. Jakiej trzeba determinacji, żeby coś takiego zrobić. Straszne.
To prawda. Do tej pory nie do końca uporałam się z tematem. :((
OdpowiedzUsuńJak na firmę, list to faktycznie jest cicho w mediach. Ale nie calkiem cicho, było jak tu moja przedmówczyni napisała w gazecie.pl i na innych portalach też. Wczoraj przeczytałam, że ludzie codziennie się tam zbierają, otoczyli mini płotkiem miejsce i znicze się palą. Ja ten list pana przeczytałam i jest niezwykle celny, punkt po punkcie opisuje marszrutę Pis. Myślę, że na tych co myślą to wydarzenie zrobiło niesamowite wrażenie. I ta cisza jest też poniekąd stąd. I nie ma nic do rzeczy , że pan cierpi na depresję. U wielu z nas tych wrażliwszych depresja jest odpowiedzią na to draństwo bogoojczyźniane. Po prostu ludzie już nie wytrzymują....azalia
OdpowiedzUsuńWybacz,Azalio,że z opóźnieniem- przegapiłam Twój komentarz.
OdpowiedzUsuńWierzę,że zasiane ziarno wyda owoc. Wierzę, że słowa tego Człowieka nie zostaną zapomniane, że staną się zaczynem zwycięstwa prawdziwych wartości.
Pan wczoraj umarł . A dziś spisywani przez policję są ludzie, którzy na to miejsce przyszli ze zniczami.
OdpowiedzUsuńWidziałam migawki w TV. Dużo lampek.Ludzie przychodzili i odchodzili.I wcale nie było ich mało.To budzi nadzieję,że ta śmierć nie pójdzie na marne.
UsuńA policyjne kontrole mogą wywołać bunt.