Jak było?
Przeżyłam, choć łatwo nie było!
Najtrudniej było z punktem trzecim, bo powodów do przejmowania się było mnóstwo: czy prawnuczek z wnuczką nie będą się awanturować o tę samą zabawkę, czy jedno drugiemu nie zrobi niechcący krzywdy, czy... tych lęków dotyczących maluchów było tyle, że trudno wymienić. Dodam, że jednemu jeszcze trochę do roku brakuje a drugie ledwo rok przekroczyło, ale jest ogromnie ciekawe świata i wszędzie go pełno a przemieszcza się z szybkością błyskawicy. Żeby było śmieszniej, rodzice obojga malców podchodzili do zaistniałej sytuacji ze stoickim spokojem i jak się okazało mieli rację, bo nic złego się nie stało i moje strachy były zupełnie niepotrzebne.
Jeszcze dwa zwierzaki w domu- pies i kot-postawione przed nietypową ilością gości w domu, zwielokrotnionym ruchem i gwarem...no, wesoło było!
W pierwszy dzień Świąt część gości odjechała a przybyli ci, którzy na wigilii być nie mogli...Gdy drugiego dnia gości już nie było, cisza aż dzwoniła w uszach!
Jak było?
Było super! Było życie, były rozmowy, wspomnienia, prezenty- wiadomo, bez tego ani rusz! I można uzgadniać, że ależ po co a i tak wszyscy na uszach stają, żeby nawzajem upominkowo te święta sobie umilić.
I gdy się człowiek zanurzy w tej świątecznej atmosferze, to robi się ciepło na sercu, że tu nie ma fałszu, że wszyscy są sobie bliscy, że się kochają.
Mnie się zrobiło ciepło na secu po przeczytaniu Twojego posta. To cudowne, kiedy wielopokoleniowa rodzina potrafi się zjednoczyć bez kwasów, humorów i podtekstow. Tak trzymajcie, bo to najpiekniejsza rzecz, jaka się może przydażyć.❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńTak. Mam fajną rodzinę. Bardzo ją kocham!😘
OdpowiedzUsuńMieć pewność, że jesteś otoczona szczerymi, serdecznymi gestami i niewymuszonymi uśmiechami to jest cenne!
OdpowiedzUsuńI dzisiaj wcale nie takie oczywiste, nawet wśród najbliższej rodziny.
Takie podsumowanie świąt - to jak wygrana w totka! Ty wygrałaś!
Czy życie nie jest piękne w takich chwilach? 😍