Co prawda do świąt jeszcze sporo czasu, ale handlowy ruch w interesie furczy na całego! W ubiegłym roku nie dokupowałam żadnych dekoracji, bo choinka malutka i dość wysoko ze względu na kota; w tym roku do ciekawskiego kota dołączy jeszcze dwójka dzieci: jedno co prawda jeszcze nie chodzi, ale drugie energii i ciekawości świata ma za całą rodzinę- wszędzie tego malucha pełno.Tym samym choinka znowu będzie mała i na wysokościach. Ale tym razem nie mogłam oprzeć się pokusie i kupiłam maleńkie zielone bombeczki- wydatek niewielki a uciechy po pachy!
Za to powoli robię przeciąg w lodówce, żeby zmieściły się wigilijne wiktuały, które trzeba będzie wcześniej przygotować.
Pierwsze- pierogi z soczewicą.
Już wiem, że trzeba będzie dorobić, bo przy kontroli jakości sporo ich ubyło, ale za to: pełna akceptacja. Wszystkim smakowały!
Teraz przymierzę się do pierogów z kapustą i grzybami. Co roku wychodziły całkiem niezłe, więc i teraz powinny być dobre.
Sporo z tym pracy, więc trzeba to jakoś w czasie rozłożyć, żeby się na śmierć nie zatyrać, ale jestem dobrej myśli. W przyszłym tygodniu za to się wezmę.
Pasztet już zrobiony, czyli pierwsze świąteczne ruchy rozpoczęte.
A z upominkami odpuściłam. Internetowych zakupów nie lubię i nie umiem robić- nie umiem, bo tego akurat nie chcę się uczyć. Na łażenie po sklepach nie mam ani siły, ani chęci, więc będzie jakaś tam symboliczna gotówka+ mała słodkość. Trudno, jakoś to będzie.
Miłego i spokojnego weekendu, i dobrego nowego tygodnia! :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz