No, wcale nie jest łatwo! Teoretycznie w domu rządzimy my, w praktyce... różnie to bywa.
To trochę jak z początkującym małżeństwem- niby kompromisy mile widziane, ale ster władzy każde ciągnie ku sobie.;)
Popatrzcie, jakie niewiniątko, jaki milas, jakie ma wdzięczne spojrzenie. To wszystko prawda, tyle że ma w sobie niespożyty głód wiedzy i eksploracji terenu a dodatkowo jeszcze pokłady szalonej energii. On nie chodzi, nie kroczy, nie stąpa- on daje susy, pędzi, kotłuje - nigdy nie wiadomo, w którym momencie zderzysz się z galopującym kotem.
Usilnie i konsekwentnie wcielam zasadę rosyjskiej tramwajarki: "Psik!! Kotu nie wolno!!!", ale zasady zasadami a żadne z nas nie czuwa 24 na dobę i nie dysponuje peryskopem na czubku głowy do obserwacji kota. Tymczasem kot systematycznie sprawdza, co jeszcze dodatkowo da się ugrać.
Żeby nie było- ja się nie skarżę i nawet przez minutę nie żałowałam, że Bąbel jest z nami. Jest cudny, wdzięczny i przylepny a że szalony? Jak każdy beztroski dzieciak. Wyrośnie z tego, spoważnieje i pewnie za jakiś czas będzie nam brakowało jego fantastycznych zabaw...
A wiecie, że kot aportuje piłeczkę prawie jak pies?! Piszę "prawie", bo ta zabawa udaje się tylko wtedy, gdy to ON ma na nią ochotę! ;)))
Są takie małe piankowe piłeczki dla kotów. Rzucam piłeczkę i Bąbel sadzi po nią ogromnymi susami i albo popycha ją łapą, albo bierze w zęby i przynosi, po czym od niechcenia upuszcza na podłogę. No, cudny jest po prostu!
Podobno koty lubią się mościć w domkach, budkach, pudełkach. Ten kot budy na samym dole drapaka nie uznaje- nigdy tam nie spał i nawet wchodzi niechętnie, choć próbowałam zachęcić go chrupkami. Wypoczywa lub śpi najchętniej na fotelu lub na krzesełku /pod obrusem/ w jadalni.
Za jakiś czas znowu trochę o nim pogadam, tymczasem na razie wszystkich serdecznie pozdrawiamy! :)))
Bo koty to niezależne istoty! Wiadomo, kot rządzi, to nie ty masz kota, a on ciebie:) ależ ci zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Czasem można go tarmosić po całości, ale gdy ma dość potrafi sprzeciw zębami pokazać- delikatnie, ale tak, że po prostu przestajesz. Ma swój charakterek... ;)
UsuńSkoro może prawie wszystko, a Ty nie masz nic przeciwko, to super! :-))))
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. Je , śpi i się bawi. Strasznie długi się zrobił!;)))
UsuńAle Wam się trafiła rozrywka! 😄😘
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała! Nie można się przy nim nudzić! :))
UsuńCudny jest Wasz Babelek :) Dobrze ze sie wzajemnie znalazliscie - obie strony maja teraz tyle przyjemnosci, pelniejsze zycie. Porownujac do pierwszych zdjec widac jak Babelek urosl i przeistoczyl sie, a tryska z niego zdrowie i zadowolenie. Pewnie ze jest teraz Dyrektorem, nie dziwi mnie to bo nie mozna sie komus tak rozkosznemu sprzeciwiac.
OdpowiedzUsuńOj - jak wiesz do mnie nadchodzi podobne i tez wpadniemy pod rzady pani Dyrektor.
Mocno pozdrawiam Dyrektora-slicznotke i przy okazji Was tez.
A ja- wzajemnie - życzę Wam, żebyście mieli tyle radości, ile nam daje Bąbel! :))
UsuńAleż urósł...!
OdpowiedzUsuńJest taki śliczny! Czy Ty go pierzesz, bo biel futerka aż bije po oczach?!
I jeszcze: z dwojga złego, dobrze że wyrasta na DYREKTORA, a nie na przykład na... PREZESA!
Niby jeszcze kociak, ale czasem wydaje mi się, że to już dorosły kot. Rozczula mnie jego białe futerko-jest takie miłe i mięciutkie! A tego PREZESA to jednak wypluń- nie wolno kota obrażać! ;))
UsuńJa uczylam sie kotow na Miecce, przedtem mialam tylko psy, a one sa tak bardzo inne. Pies powie: moj czlowiek daje mi jesc, mizia mnie, wychodzi ze mna na spacery, daje smaczki, czlowiek jest moim bogiem. Tymczasem kot: moj czlowiek daje mi jesc, mizia mnie, sprzata kuwete, bawi sie wedka i daje smaczki, jestem jego bogiem. Taki niuansik. :)))
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie! :)
UsuńDokładnie jest tak jak Pantera powiedziała. Z kotami i psami oczywiście 😺🐕 A Bąbelek jest taki jaki powinien być szczęśliwy kociak, jest cudny!!!
OdpowiedzUsuńPantera zna się na rzeczy a kocia niezależność jest już przysłowiowa. Kotek macha Ci łapką!;))
Usuń💗😺😹😸😻😽💗
Usuńszlaczki jak w pierwszej klasie podstawówki 😀
Pokazałam Bąblowi- bardzo się ucieszył! ;))))
UsuńZa kotem nie dojdziesz , nasz czasami latał jakby mysz gonił, na drapak, domek ani nie zareagował, miał swoje zabawy, miejsca do spania.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBo liczą się jego upodobania a nie moje czy Twoje. Koty własnymi ścieżkami chadzają! Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńPan DYREKTOR... Hmmm... Swego czasu w mieście B. o stanowisko [godność?] szefa świeżo erygowanej uczelni konkurowali dwaj ważni i utytułowani panowie. Wybrano kogo wybrano, a został zatwierdzony przez ważnego Towarzysza NadPrezesa ten drugi - z ważnej Partii [bo było to w PRL]. Co zrobił wygrany - przegrany [nawiasem pisząc - zwolniony z pracy przez mianowańca]?
OdpowiedzUsuń1. Kupił psa...
2. Nazwał go "Rektor"...
3. Chodził po terenie uczelni i tresował Rektora pełnym głosem [- Rektor! Do nogi! - Rektor! Siad! - Rektor! Czołgać się!]...
Historyjka niemal szwejkowska, kształcąca jednak - jak to na wyższej uczelni...
Dobrze, że takie zwyczaje odeszły do lamusa...
Zabawna anegdotka. ;)
UsuńLipiec roku 1968 lub 1969.
UsuńPrzepraszam, nie będę ściemniała. Z żalem- ale podane przez Ciebie daty z niczym konkretnym mi się nie kojarzą. Przybliżysz?...
UsuńFajnie poczytać o takich wybrykach.. a potem rozejrzeć się i stwierdzić, że MNIE nikt nie wchodzi na głowę 😂😂😂
OdpowiedzUsuńOooo! Przepraszam! Na głowę nie wchodzi! JESZCZE... ;))
UsuńTakiej energii tylko pozazdrościć, a Tobie nieustających obserwacji:-)
OdpowiedzUsuńTak, Jotko! Fajnie mieć kota w domu- esencja życia! ;))
UsuńJeden z mieszkających u mnie kotów też uwielbiał rzucanie kulki :) I przynosiła żeby jeszcze raz
OdpowiedzUsuńNo i to cudne nawiązanie do Behemota :-)
O! To wiesz, o czym mówię! Super zabawa + ćwiczenie ruchowe dla starszej pani! :)))
UsuńA skojarzenie z Behemotem samo się nasunęło. ;)
Kiedyś myślałem iz kot z psem potrafią się przyjaźnić gdy są chowane od szczeniaka.
OdpowiedzUsuńAle.
Moi znajomi prowadzący gospodarstwo agroturystyczne,posiadali 4 psy i w tzw międzyczasie przyplątała się do nich kotka.Początkowo siedziała w drewutni wysoko obszczekiwana przez psy dokarmiana przez gospodynię do czasu aż wybadawszy co i jak wprowadziła się do domu.I teraz rezydentka ona rządziła tymi psami.Nie nie jadła razem z nimi ale czasami wchodziła do kojca psów i tak się wzajemnie wygrzewali.
Co śmieszniejsze.Do gospodarstwa tego przyjeżdżają goście z własnymi"mile widzianymi, psami" i widząc kotkę ostrzegają .Bo mój goni koty, albo ze jest ostry na koty.
Po paru godzinach widzą iż ten ich"ostry pies"jest nie tylko lekceważony przez kota, który ani nie myśli uciekać na drzewo, ale jego ataki, na kota napotykają na ostrą reakcję psiej sfory, które zaczynają bronic kota, wyraźnie dając do zrozumienia, iż nie życzą sobie zakłócania takiej harmonii.I tu nie trzeba dni wystarczy parę minut by zapanowała harmonia.
I ze zdziwieniem widzisz jak ten "ostry pies" nagle zaczyna lizać kota ,lub z szacunkiem ustępuje mu z drogi.
Tak tam jest zawsze Kotka rządzi sfora.
Napisałem posiadali bo w międzyczasie im 2 zdechły ale przybłąkały się nowe i co śmieszne one ten "reżim"już zaakceptowały.Mimo iż to psy "z przeszłością".
Nie wiem czy to takie wyjątkowe miejsce bo do nich ściągają bidule z całej okolicy.Nawet te latające a gospodarze udzielają im pomocy i dokarmiają.Czy raczej wyczuwana przez zwierzęta atmosfera tego miejsca.Stworzona przez ludzi.
Piękna historia! Wielokrotnie słyszałam o kocio-psiej przyjaźni i, o dziwo, zawsze koty rządzą.
UsuńPsy lub koty w domu to sama radość. Nie przeszkadza mi nawet, gdy kot wyleguje się na moim ciepłym łóżku. Ale myszy w domu nie ma. A zanim kot u nas zamieszkał, nie mogłam sobie z nimi poradzić.
OdpowiedzUsuńTo prawda, zwierzęta potrafią wprowadzić specyficzną, ciepłą atmosferę w domu!
OdpowiedzUsuń