W dzisiejszym Newsweeku dość przygnębiający sondaż, jak Polacy traktują tę datę. Przygnębiający dla mnie, bo dla mnie ta data jest bardzo ważna i myślę, że zawsze ważna pozostanie- niezależnie od tego, jakie będą dalsze koleje losu i co sobie nowego dla kolejnych pokoleń wymyślimy.
Lubię Newsweek- zawsze jest co poczytać. Jest sporo ciekawych artykułów, analiz, wywiadów. Dziś wywiad z profesorem Gadaczem. Świetny! Mocno dający do myślenia. Za cienka płotka jestem, by dokonywać oceny tego wywiadu, powiem tylko, że mocno mną poruszył- szczególnie zakończenie:
I przymierzyłam się do tej nowej interpretacji:
Po pierwsze: staram się myśleć i myślę. Po drugie: mówię. Po trzecie: piszę. Staram się nie unikać trudnych tematów i jeśli piszę, to zawsze to, co naprawdę myślę i o czym mówię. Po czwarte: ... i tu jest mój problem... bo czy podpisywanie się nickiem można traktować jako podpis? Co mi daje schowanie się za pseudonimem- poczucie bezpieczeństwa? Chyba niekoniecznie, bo już dotarło do mojej świadomości, że jeśli ktoś bardzo zechciałby mnie zdekonspirować, to zrobiłby to bez większego wysiłku, więc?... Sama nie wiem. Może wolałabym, żeby nie zafunkcjonowało- po piąte, bo strefa mroku jest spokojniejsza a ja już jestem starą kobietą i na barykady, niestety, już się nie wybieram?
A zresztą myślcie sobie, co chcecie! ;(
Czy podpisywanie się nickiem można traktować jako podpis? Oczywiście, że można. Do fejsbóka nie było "obowiązku" używania imienia i nazwiska, nick stawał się integralną częścią człowieka. Mnie np. w jednym towarzystwie nikt nie kojarzy jak nie rzucę nickiem z forum ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Twoja informacja pomogła mi w łagodniejszym spojrzeniu na siebie samą.;(
Usuńu mnie jest tak:
OdpowiedzUsuń1/nie myśl zbyt wiele... myślenie jest tylko narzędziem, więc używaj go /uwaga, paradoks/ z "pomyślunkiem"... gdy używasz myślenia przy każdej możliwej okazji, produkujesz sobie problemy...
2/gdy mówisz, kontroluj to, co mówisz... ale... patrz punkt 1/... kontrola własnego mówienia to myślenie... gdy kontrolujesz za bardzo, pozbawiasz się swojej naturalnej spontaniczności... a przecież najpiękniejsze i najmądrzejsze wypowiedzi powstają spontanicznie...
3/pisać trza umić... kto nie umi, ma inne opcje wyrażania siebie... może np. malować, grać lub tańczyć...
4/podpis... tu jest trudna sprawa, bo co nazywamy "podpisem"?... kiedyś uparcie się spierałem z ludźmi, a raczej procedurami, wymagającymi "podpisu czytelnego"... zwykle szło to tak: "nie mam takiego podpisu, mogę tylko napisać imię i nazwisko"... na co słyszałem zdziwioną odpowiedź: "przecież to to samo"... otóż nie to samo... podpis to ideogram, który przyjmujemy jako swój osobisty... podpisem może być odcisk palca... ale potem mnie te spory znudziły i gdy ktoś chce podpisu "czytelnego" piszę imię i nazwisko, a niech sobie myśli, że to podpis...
czyli "podpis" to kwestia umowna...
a co z nickiem w necie?... wklikać go może każdy... dopiero po zalogowaniu się można mówić o podpisie... co prawda oznacza to zaufanie do systemu, ale w każdym zaufaniu jest element ryzyka...
5/dziwić się, czy nie dziwić?... to jest bez znaczenia... ważne jest, by nie udawać samemu przed sobą, że stało się odwrotnie...
p.jzns :)...
Z uwagą przeczytałam Twoją wypowiedź. Dla mnie najważniejsze w niej było zakończenie- być uczciwym wobec siebie i nie udawać, że jest inaczej niż jest. Dziękuję. Po.ba.s.
UsuńPisać, nie omijać ciężkich tematów, bo one nie mają litości, a jeśli komuś zależałoby na dotarciu do autora to dotrze. Osobiście wolę, aby moje poglądy szły przed rozmiarem mojego biustu, to wiele ułatwia w kontaktach międzyludzkich :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrawiam.:)
Usuń