Nie wiem, jak to się stało, ale 5 "Spotkań" przeszło mi bokiem.
Byłam w ubiegłym roku i w tym. Dobrze jest wiedzieć, że w tak niewielkim miasteczku żyje i tworzy tylu ciekawych ludzi.
Malarstwo, sztuka użytkowa, fotografia. Każdy mógł znaleźć dla siebie coś interesującego.
Rozmowy z twórcami. Każda inna, każda przybliżająca proces twórczy przedstawianych artystów, ciekawostki dotyczące ich pracy.
Na koniec koncert.
Piosenka poetycka w wykonaniu Marcina Stycznia. Jeśli lubicie ballady przy gitarze, to warto posłuchać. /Na You Tube łatwo znaleźć/
To był bardzo przyjemny wieczór, ale... bo przecież zawsze znajdzie się jakieś "ale".
W pierwszym rzędzie siedziała jedna z pań artystek ze znajomymi + gromadką dzieci, dziewczynek w wieku 4-8 lat. Panie przed koncertem gdzieś wybyły a dziewczynki w trakcie występu balladzisty wybiegały z sali albo wracały na swoje miejsca. I tak kilka razy. Było to bardzo irytujące, bo nie pozwalało skupić się na muzyce.
Nie wiem, za moich czasów, jeśli gdzieś się szło z dziećmi, to się z nimi było od początku do końca i odpowiadało się za ich zachowanie. Jeśli były niegrzeczne, po prostu zabierało się je do domu. Teraz... a co się będę denerwować!
--------------------------------------------------
A PIS NALEŻY ZDELEGALIZOWAĆ!
Obrazy są przepiękne ,takie lubię bo sztuki współczesnej to nie.Jesli chodzi o dzieci to po pierwsze bałabym się je zostawić same a po drugie nawet że mną jakby się źle zachowywały to bym wyszła, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDobrze, gdy mamy na miejscu takie imprezy, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach, bo czasami wypad do teatru czy na wystawę to cała wyprawa.
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś na spotkaniu autorskim, na które przybyły dzieci z przedszkola. Autorka wierszy musiała sama interweniować, bo panie opiekunki nie reagowały na zachowanie maluchów.